Ukraińskie kuriozum rządowe

2014-12-03 08:51

 

Nie będę się wymądrzał na temat „klucza-parytetu” rządowego, jaki został przyjęty na Ukrainie. Zwracam jedynie uwagę na to, że po raz pierwszy otwarcie kraj większy niż Polska (terytorialnie i ludnościowo) został w obszarze polityki potraktowany jak korporacja, a właściwie zrujnowane przedsiębiorstwo w przebudowie.

Natalia Jareszko, minister finansów – jest członkiem kilkumilionowej rzeszy menedżerów finansowych działających w konstelacjach instytucji zawiadowanych z Ameryki. W moim przekonaniu „desant” finansowych globalistów na Ukrainę – to kwestia kilkunastu tygodni.

Aivaras Abromavičius, minister gospodarki – to też finansista, tym razem z Litwy. Jeden z tych, którzy znają niuanse środkowo-europejskie, pośród których trzeba umieć wyważać racje sąsiada wschodniego zachowując jednocześnie „profesjonalizm” europejsko-amerykański.

Aleksandre Kvitaszwili, minister zdrowia – jeszcze niedawno pełnił tę samą funkcję w rządzie Gruzji, jego rola polegać będzie raczej na cementowaniu sąsiedzkiego sojuszu, chyba że czegoś nie wiemy. Nie wiem też czemu zwróciłem uwagę na niegruzińskie imię ministra.

Generalnie – zanim dokonam analizy poważniejszej – mam wrażenie, że dokonało się „królewskich małżeństw politycznych”: Ameryka, Litwa i Gruzja poprzez „zmieszanie krwi” staną się gwarantami drogi politycznej obranej Petra Poroszenko.

Jako, że wygłosiłem pogląd, iż Arsenij Jaceniuk reprezentuje linię „Europa karmi, Ameryka chroni, Rosja drażni” (patrz: TUTAJ), taką samą jak Polska (patrz: TUTAJ), a jednocześnie nikogo z Polski nie zaproszono do tego rządu (nie mówię o Kwaśniewskim, ale globalnych finansistów i ekonomistów w Polsce nie brakuje), tak samo jak nikogo innego z Europy Środkowej czy Turcji – to warto przez chwilę zatrzymać się przy strategii rządowej (zakładam przy tym, że strategie tę kontroluje podmiotowo Prezydent Ukrainy będący „in touch” ze środowiskiem „ludzi ogromnego sukcesu”, zwanych pieszczotliwie oligarchami).  

Konfraternia Morza Gościnnego ( TUTAJ)  oraz społeczna reorientacja rebusu ukraińskiego (TUTAJ) pozostały jedynie moim wymysłem. Ukraina zatem – przypuszczam – ustanawia-wykuwa następującą politykę:

1.       Stopniowe pogłębianie izolacji wobec Rosji, przy silnych z nią zależnościach związanych z rurociągami;

2.       Zainstalowanie armii amerykańskiej w okolicach Morza Czarnego (czyli zgoda na „czynny wulkan” ukraiński);

3.       Rezygnacja z formuł integrujących Ukrainę z Europą Środkową, w to miejsce wmontowanie Ukrainy w globalny system finansowy kontrolowany przez Amerykę;

W najbliższym czasie pojadę na Ukrainę – znów w roli organizatora przedsięwzięć okołobiznesowych – będę miał zatem okazję „zasięgnąć języka” na miejscu. Niemniej sądzę, że waśnie powołany rząd Jaceniuka (jesień 2014) ostatecznie przystemplował gotowość Ukrainy do występowania w roli destabilizatora regionalnego.

I pod tym kątem przez najbliższe kilkanaście godzin będę analizował „kadry rządowe” Ukrainy w ich najnowszym wydaniu.