Następnie szydzą

2015-12-01 10:57

 

Naj­pierw cię ig­no­rują. Po­tem śmieją się z ciebie. Później z tobą wal­czą. Później wyg­ry­wasz (First they ignore you. Then they laugh at you. Then they fight you. Then you win ). To cytat z człowieka, który przeciwstawił poniżane i wzgardzone przesłanie kulturowo-cywilizacyjne oparte na pozostawaniu w prawdzie i unikaniu mocy (Satyagraha & Ahimsa).

Napisałem niedawno notkę, w której wsparłem spostrzeżenie Kornela Morawieckiego o prawie, które nie służy narodowi („Nie mam pańskiego płaszcza, i co mi pan zrobisz?”, TUTAJ). Bo sam też uważam, że Państwo (urzędy, organy, służby, prawa, regulacje), w którym znakomita większość Ludności zauważa, że bez tego Państwa żyłoby się lepiej, efektywniej, porządniej – to Państwo nielegalne.

Oczywistość tej myśli ubodła „ich” do tego stopnia, że Kornela Morawieckiego „wzięto na ząb”, robiąc z niego stalinistę, kolesia Kimów czy Khmerów o zabarwieniu pąsowym. Najpierw racje społeczne, a prawo im ma służyć – do tego stopnia zostało wymiecione z serc, umysłów, dusz i sumień – że odrzuca się najprostszą, najbardziej oczywistą interpretację tego przesłania: Państwo ma służyć dobru wspólnemu, a nie tym, którzy potrafią się pozycjonować i ustawiać rzeczywistość „pod siebie”. wmawia się Morawieckiemu, że jest Majakowskim, że „jednostka niczym – naród wszystkim”. Doprawdy, trzeba złej woli, by w tak podły sposób przekreślać i plugawić kilkudziesięcioletni życiorys tego człowieka.

Nawet jeśli tylko ja jeden mówię prawdę, to prawda ciągle pozostaje prawdą (Even if I am a minority of one, truth is still the truth). To też słowa Gandhiego. Niech pan się trzyma, panie Kornelu. Będą ujadać, bo naprawdę się wystraszyli.