List niedomknięty do obywateli

2016-12-13 19:01

W Polsce nie ustały przyczyny, dla których narastało oburzenie zwykłych ludzi i przedsiębiorców oraz społeczników: oburzenie to manifestowało się kilkudziesięciu organizacjami osób pokrzywdzonych przez rozmaite „państwa w państwie”, pokrzywdzonych i nękanych przez patologiczne mechanizmy ucisku drenowania żywotnych sił Polskiego Ludu.

Polska sprzed roku 2015 nie była na pewno „zielona wyspą”: z powodów politycznych rządząca wtedy formacja przyjmowała i propagowała efekty ludzkiej aktywności jako swoją zasługę: znakomicie rządzącej formacji i świetnie sprawujących swoje role prominentów-luminarzy czy szeroko rozumianych „kadr”.

Polska sprzed roku 2015 nie była jeszcze w ruinie, ale niewątpliwie stała w dwuznacznej pozycji: wsparta była na konstrukcji z przegniłych, zmurszałych, zbutwiałych filarów, niespłacalne zadłużenie sięgało od budżetów centralnych, poprzez administrację lokalną, aż po gospodarstwa domowe. Ale wszystko to tapetowane było statystykami, wskaźnikami, parametrami, tabelami, wykresami, indeksami, słupkami.

Najprawdopodobniej debata racji „zielonowyspowej” i racji „ruinnej” będzie trwała, natomiast ocena polityczna kondycji Polski – ekonomicznej, społecznej, politycznej – okazała się jednoznaczna: najpierw w głosowaniu prezydenckim, a następnie w głosowaniu parlamentarnym „elektorat” odmówił przedłużeniu mandatu formacji sprzed roku 2015. Uwzględniając dwa poprzednie akapity oraz lawinowo aktywizujący się ruch „oburzonych”, a także walną przewagę medialną przegrywającej formacji – nie można dać wiary poglądowi, że wyborcy zostali omamieni, oczarowani, oszukani: tak naprawdę po prostu szukali innej drogi na poprawę swojej kondycji.

 

*             *             *

Niezależnie od opinii na temat nazwisk, które teraz się pojawią – warto zauważyć, że tak jak nazwisko Lech Wałęsa” kojarzy się z „podstawieniem nogi” formacji budującej PRL, tak nazwisko Stanisława Tymińskiego trzeba kojarzyć z wezwaniem Solidarności do „korekty transformacyjnej”, nazwisko Andrzeja Leppera trzeba kojarzyć z narastającym poczuciem niezasłużonej krzywdy, doznawanej przez ludność ze strony Państwa, a nazwisko Pawła Kukiza trzeba kojarzyć ze stanowczym „uderzeniem w stół” w sprawie rosnącej niesterowalności Polski i co najmniej niekompetencji władz.

Po roku 2015 rządzący na pierwszym planie postawili najprawdopodobniej trzy sprawy: wymianę korpusu kadrowego zarządzającego Polską na różnych szczeblach (poprzez wymianę tzw. „erki” oraz poprzez reformy przebudowujące poszczególne obszary publiczne), przeredagowanie „mitu założycielskiego” Polski po-PRL-owskiej (odrzucenie tzw. Magdalenki) oraz rekonstrukcję wyborów pośród opcji dyplomatycznych (dotąd kierunek europejski dominował nad amerykańskim, teraz proporcje odwróciły się, inne kierunki są marginalne, zdawkowe, poza środkowo-europejskim).

Tak opisana polityka rządu po 2015 roku – nie jest spełnieniem oczekiwań społecznych rozbudzonych przez kilkadziesiąt miesięcy. Do tego niepokojąco „usypiane” są te oczekiwania zarówno nikłymi osiągnięciami politycznymi Pawła Kukiza, jak też tymi elementami polityki – szczególnie socjalnej i rozliczeniowej – które dają chwilowy „oddech” od najbardziej palących bolączek.

Ale – powtórzmy – nie ustały przyczyny niedawnego oburzenia i rekonstrukcji wyborczej.

                

    

PRZESŁANIE

Polsce należy się jakiś rząd, który przede wszystkim – i poważnie – zajmie się tym, co boli i oburza: pęczniejące wykluczenia, państwa w państwie, marginalizacja i glajchszaltowanie wszystkiego co obywatelskie, globalizacja w formule kolonizacyjnej, pragmatyczny cynizm tupeciarskiej, bezkarnej inwestytury.

A Europie należy się prawda o niej samej: gorzka prawda, choć pozbawiona nienawiści. Prawda o jej teutońskim wymiarze, który doprowadził ją do miejsca, w którym koszaruje się imigrantów serdecznie wcześniej zaproszonych, w którym poucza się suwerenne rządy o tym, wedle jakich receptur mają rządzić, itd. itp.

Krajowy Wiec Obywatelski – to jest wiec, i nic innego. Na wiecu nie obowiązują żadne reguły poza tymi, które pozwalają Gospodarzowi dawać i odbierać „mikrofon”.

Jako Gospodarz Wiecu zaproszę 7 osób, które wygłoszą następujące przemówienia „zamówione”:

1.       Skąd się wzięło w Polsce tylu „oburzonych”;

2.       Skąd się wzięło w Polsce tyle wykluczeń;

3.       Jak to się stało, że Polską rządzą „państwa w państwie”;

4.       Dlaczego marnieje w Polsce obywatelskość;

5.       Polska inwestytura – co to jest i dlaczego (to chyba sam wygłoszę);

6.       Co robi, a czego nie robi Polska Zamiejska, Polska Małomiasteczkowa, Polska Wielkomiejska;

7.       Gdzie w UE jest miejsce na suwerenność państw i społeczeństw;

Na każde z przemówień – plus dyskusja na ich temat – przeznaczam 1 godzinę (słownie: jedną godzinę). Przed Wiecem, w trakcie Wiecu i jeden miesiąc po zakończeniu Wiecu przyjmować będę dodatkowe wypowiedzi w tych 7 sprawach. Po czym wszystkie, bez cenzury, ale trzymając się ściśle 7 tematów – zawrę w książce pod tytułem Przedostatni Wiec Obywatelski.

Gospodarz

 

 

 POLSKA USTRZELONA

Chcemy dać wyraz poglądowi – mając gotowość do jego zweryfikowania – że Polska w dobie Transformacji została „ustrzelona”:

1.       W proporcjach nie dających się wytłumaczyć potrzebami uzdrowienia – kapitał zagraniczny oraz globalne mocarstwa uzyskały znaczący, niekiedy decydujący wpływ na strukturę branżową polskiej gospodarki, na jej strukturę kapitałową, na jej powiązania z „partnerami” zagranicznymi;

2.       W polską rzeczywistość wmontowane zostały zarówno drenażowe mechanizmy inwestycyjne (wyniszczające rodzimą „konkurencję”, przeistaczające przedsiębiorców w podwykonawców, zdolności pracownicze w tani „kapitał ludzki”, potencjał nabywczy w mało wyrafinowany „rynek zbytu”), co odbija się na słabej rodzimej zdolności akumulacyjnej, jak też instalacje ustrojowe dające „zagranicy” trwałą przewagę nad „rodzimym”;

3.       W sposób nie dający się wytłumaczyć „koniecznością integracyjną” Polska przebudowała swój „system prawny” (w rzeczywistości uczyniła go eklektycznym, a wątpliwości rozwiewa domniemanie wyższości prawa europejskiego nad krajowym), przebudowała też budżety i struktury „obronne” pod potrzeby NATO, odgrywając wciąż rolę nadskakującego prymusa;

4.       W sposób nie dający się wytłumaczyć – co do skali i intensywności – „oczywistymi kosztami rynku-demokracji-wolności”, Polska doświadcza zarówno wykluczeń (bezrobocie, bezdomność, redukcja cywilizacyjnych zdobyczy świata pracy, rosnący „margines” ostatecznego wyłączenia z grona obywateli) – jak też patologii „używkowych”, przestępczości rozpaczliwej, samobójczych prób na tle „ekonomicznej zapaści”;

5.       Dezintegracji – i to wciąż postępującej – ulega polska substancja kulturowo-społeczna (zadziwiająco łatwo Polską wyobraźnią zawładnęły niemieckie i amerykańskie w swoim przesłaniu media, wydawnictwa, nawet reklamy), elementarne odruchy samorządno-obywatelskie ustępują pod dyktatem dojutrkowości;

6.       Polskiemu Państwu (urzędy, organy, służby, legislacja) wydzierane są poszczególne prerogatywy oraz majątek: przechwytują ją tzw. „państwa w państwie”, zastawiające pułapki na samo Państwo i na obywateli, a zwykli ludzie, przedsiębiorcy i społecznicy muszą wybierać, z kim „się bawić”, by zrobić cokolwiek, co samo w sobie dowodzi słabej kondycji Państwa;

7.       Nawet jeśli centralizacja i wzmacnianie Państwa nie jest wskazane – to powinno ono „obumierać” pod wpływem rosnącej samorządności obywatelskiej – tej zaś nie wspiera to, co nazywamy w Polsce „samorządami”;

 

          

ZADANIA DLA WIECU

Adresatami zaproszenia na Krajowy Wiec Obywatelski są ci, którzy nie ustają w staraniach na rzecz minimalizacji wykluczeń, a do tego podejmują działania w przewadze tzw. konstruktywnych: jest oczywiste, że pogarszające się parametry kondycji Ludności, Kraju, Państwa – wywołują emocje i odruchy roszczeniowe, buntownicze – ale warto je potraktować jako „wyładowania”, a nie podstawową treść działalności publicznej.

Może wbrew poglądowi większości – sądzimy, że najbardziej gęstą siecią obywateli, mających środowiskowe przyzwolenie dla wystąpień publicznych – są Sołtysi (kilkadziesiąt tysięcy ludzi, działających głównie na wsi, ale też w niektórych miastach). Drugą plejadą środowisk obywatelskich są organizacje pozarządowe, o różnym zasięgu i liczebności, starające się załatwiać sprawy pojedyncze, wedle wypracowanego doświadczenia i możliwości. „Dyżurnym” strażnikiem losu wykluczonych są też związki zawodowe.

W rozmowach przed-wiecowych pojawia się wciąż temat „polityki”. Zdajemy sobie sprawę z tego, że sama organizacja takiego Wiecu jest wystąpieniem politycznym, ale możemy zapewnić, że nie jest to formuła mająca wyłonić kandydatów w kolejnych wyborach. W tym sensie Krajowy Wiec Obywatelski nie jest adresowany do środowisk stricte politycznych (choć ich wsparcie dla Sprawy być może okaże się kiedyś bezcenne).

Nastawieni jesteśmy raczej na sformułowanie listy społecznych oczekiwań (zredagowanej nie roszczeniowo, tylko konstruktywnie, na przykład jako jednostronicowe „inicjatywy ustawodawcze”). Chcemy być swoistym Lobby Polskiego Ludu, a nie siłą polityczną konkurującą o polityczne beneficja. Kiedy trzeba będzie – weźmiemy udział w konstruktywnych formach dialogu polskiego.

Sytuację więcej niż połowy mieszkańców Polski można opisać pięcioma słowami:

·         Indignados (oburzeni, zbuntowani);

·         Inocentes (niewiniątka, frajerzy);

·         Huérfanos  (osieroceni przez ustrój wykluczający);

·         Desdentados (bezzębni, bezradni);

·         Excluidos (wykluczeni społecznie, zmarginalizowani, bez szans);

Zapomniana jest krótka książka Giorgio Agambena pt. „L’uomo senza contenuto” (człowiek pozbawiony zawartości), której tytuł można rozumieć: człowiek wyzuty ze wszystkiego co treściwe i budujące, nie mający nic do powiedzenia, nawet sobie samemu.

GOSPODARZ WIECU

Nazywam się Jan Herman. W przestrzeni internetowej używam przydomków Myślnik, Matuzalem-in-spe, Forest Gump PL, rzadziej: Eugeniusz Nielepszy, ale nawet wtedy wstawiam do opisu swoje imię i nazwisko. Nigdy nie maskuję się pod krypto-nickami. Do praw autorskich (w tym swoich) mam podejście luźne, zwłaszcza kiedy służyć mają zaklepywaniu tantiem.

Od ok. 40 lat staram się być ekonomistą (ekonometria, logistyka, tele-informatyka, filozofia ekonomii), ładny kawał życia poświęciłem tzw. funduszom pomocowym (funkcjonując w tym obszarze w rozmaitych rolach), moralnie ukształtowałem się jako harcerz, intelektualnie jako aktywny uczestnik akademickiego ruchu kół naukowych i wydawnictw. Regularnie uczestniczę w konferencjach i seminariach, ale nie jestem związany z żadną uczelnią i nie czuję się akademikiem-naukowcem. Żadnej z kilkunastu książek, które napisałem – nie opublikowałem „w papierze”.

Mam naturę globtrotera i w miarę możliwości daję upust swoim pasjom: podróżuję, starając się unikać hoteli i wygodnych środków transportu. Również z powodów ekonomicznych. Z tak zwanych talentów – mam pasje muzyczne i oddaję im się regularnie, przede wszystkim w obszarze „krainy łagodności” oraz „piosenki niegłupiej”. Lubię podglądać z bliska kultury i cywilizacje, w wersji siermiężnej.

Moje przynależności polityczne– nieliczne – i takaż aktywność publiczna, zawsze oddawały moje zaniepokojenie zbytnim sobiepaństwem urzędów, organów i służb. Jestem rzecznikiem „oddolności” w każdym wymiarze, nawet kosztem rozbisurmanionej „kozaczyzny”.

W dyskusjach nastawiony jestem na to, że zdanie innych osób może się różnić od mojego, a do tego może być trafniejsze. Jednak źle znoszę złą wolę rozmówców, przerywających wpół myśli, przyłapujących na słówkach, skłonnych do rozbijania wątków socjotechnikami i technikami retorycznymi, a już aluzyjki i wrzutki osobiste, nie na temat, doprowadzają mnie do szału.

Nie czułem się nigdy nikim ważnym, nawet kiedy przewodniczyłem, prezesowałem, dyrektorowałem. Nie mam parcia ani na wybory, ani na „szkło”. Kiedy jednak zwarcie jest nieuchronne – nie unikam, staję w pierwszym szeregu. Mam mieszane uczucia wobec donosicieli, zakulisowców i podobnych ścichapęków.

/ Moje w miarę pełne CV znajduje się TUTAJ: https://publications.webnode.com/news/szkic-mojej-biografii/ (jestem o rok starszy niż tam napisano) /