Wyzwania teoretyczne, intelektualne, koncepcyjne.

2013-08-28 19:41

 

„Discorsi della Storia” (Rozważania Historyczne) mojego autorstwa nie są podręcznikiem i zapewne nim nie będą. Albo inaczej: chciałbym żeby były podręcznikiem, ale mają w sobie zbyt wiele treści, które są dyskusyjne, kontrowersyjne, itd., itp. Muszą przejść dysputę, aby

  1. NIC a KHÔRA

Fenomen NIC jest owocem zabiegu intelektualnego. Wyobrażamy sobie cokolwiek (np. owoc). Kolejno pozbawiamy go – w wyobraźni – poszczególnych cech pozwalających go nazwać, opisać, rozpoznać: koloru, kształtu, ciężaru, zapachu, smaku, aż stanie się „przezroczysty”, bez żadnej cechy. Na koniec pozbawiamy go – wciąż w wyobraźni – cechy „być”. Owocu „nie ma” ale nawet nie wiemy, czego nie ma. Taki zabieg przeprowadzamy wobec wszystkiego co jest, było i będzie. To, co otrzymujemy, to nie pustka (oblivion), tylko NIC. Cokolwiek jest (było, będzie) – pojawia się w wyniku Ruchu, który utożsamiam ze Słowem. NIC w Ruchu – to Uniwersum, czyli Wszystko Co Jest. Dynamiczne, żywe, aktywne. Ruch dokonał podziału Jedni Pierwotnej na Wszystko Co Jest, to zaś – wzajemnie – obcuje ze sobą i poznaje. Poznanie nie jest możliwe bez Różnorodności W tym sensie Uniwersum samopoznaje się, ale pełnię poznania ma tylko Wszystko Co Jest, każdy mniejszy zbiór poznający – ma poznanie niedoskonałe. To wyjaśnia pojęcie boskości obecne we wszelkim myśleniu religijnym. Ten burzliwy proces samopoznania Uniwersum ma swój ostateczny koniec w Jedni Finalnej. Wtedy Uniwersum jest w stanie Umiaru i Harmonii, czyli Khôry. Owa Khôra „funkcjonuje” tak samo jak NIC, tyle że obejmuje WSZYSTKO. Ale nie w dynamicznych procesach, tylko w Ładzie Ostatecznym (nazywam go Rajem Obiecywanym). Niejako wewnątrz tego procesu obejmującego Wszystko – dokonują się procesy, które jesteśmy zdolni uchwycić intelektualnie;

  1. Transformator Niedialektyczny

W odróżnieniu od dialektyki arystotelesowskiej, fichte’owskiej, heglowskiej, marksowskiej – „wszystko co jest” nie rodzi jedynie swojego przeciwieństwa (antytezy), tylko wiązkę możliwości, z których zaledwie jedna możliwość stanowi „esencję”, czysty postęp: pozostałe możliwości są odchyleniami. Kumulacja odchyleniowych błędów powoduje, żete nieoptymalne ścieżki odchylają się coraz bardziej, następnie „zawracają” (rozwój „z impetem wstecz”), aż następuje konstatacja paradoksu, opamiętanie i powolny powrót do „głównego” nurtu, niemal w to samo „miejsce”, po doświadczeniach. Owo „niemal” jest istotne: podczas, gdy Ludzkość-Człowiek błądzi niedialektycznie – Uniwersum (w tym Ziemia) zmieniają się tak, jak zmieniały się zanim w ogóle pojawił się Człowiek. Oznacza to, że kiedy Człowiek-Ludzkość powraca do Restartu – to tak naprawdę „dosiada” się do tego samego pociągu, ale już w zupełnie innym miejscu dziejowym. Graficznie można to przedstawić jako zwój niedialektycznych pętli (omyłek Ludzkości) nanizanych na Rdzeń Rozwojowy Uniwersum, co przypomina Transformator. Sytuacja się powtarza. Tak rozumiane pętle historyczne mnożą się fraktalnie, od tych najmniejszych po największe;

  1. Cztery ścieżki Rozwoju Cywilizacyjnego

W miejsce kilku dotychczas przyjętych za objaśniające Historię koncepcji klasyfikujących rozmaite cywilizacje (patrz, np.: M. Danielewski, F. Koneczny) wprowadzam symboliczne założenie o tym, iż procesy zachodzące na Ziemi (szczególnie te „naznaczone” życiem) są „inspirowane” przez Uniwersum, pochodzą od „ziarna” uniwersalnego, które dopiero po „zasianiu” (czyli zakotwiczeniu na Ziemi) poddane są działaniom autonomicznym, suwerennym, opartym na wewnętrznej, immanentnej żywotności. Wspomniana symboliczność opiera się na wyróżnieniu 4-ch Wen, czyli meta-inspiracji uniwersalnych, odpowiadających czterem parom pierwiastków cywilizacyjnych: para techniczna (męski-mobilny + żeński-mobilny), para wegetarna (męski-statyczny + żeński-mobilny), para pionierska (męski-mobilny + żeński-statyczny) oraz para duchowa (męski-statyczny + żeński-statyczny). Cywilizacja jest – w powyższym kontekście – zwieńczeniem procesu nagromadzania rozmaitych aspektów jednostkowych, wspólnotowych i społecznych. Podstawowym budulcem, fundamentem – są etosy pracy i etosy konsumpcji. Ich swoiste pakiety (np. środowiskowe, regionalne, plemienne, narodowe) tworzą Porządek Pracy i Porządek Konsumpcji. Łącznie scalają się one w Kulturę. Ta zaś Kultura, jeśli zdoła poprzez swoje iteracje wytworzyć Tradycję, do której się odwoła – tworzy w procesie historycznym Cywilizację. Trwałość Cywilizacji – poruszającej się poprzez cykle: eksploatacja eko-zasobów, imperium (eksploatacja innych kultur), wyzysk wewnętrzny (eksploatacja suicydalna) – zależy od impulsów pasjonarnych (odkrycia, burza wynalazcza, dobrodziejstwa klimatyczne): powinny one pojawić się najpóźniej w suicydalnej fazie cyklu, inaczej cywilizacja wygasa. Charakterystyczne, że na Ziemi wegetarność „pleni” się w warunkach leśnych, Pionierskość – w warunkach wielkoprzestrzennych, np. pustynno-stepowych, techniczność – w warunkach nadbrzeżnych, zaś duchowość – w warunkach wyżynnych: nie stawiam tu hipotezy, tylko zwracam uwagę na tę koincydencję;

  1. Weny, Wektory Apostazji

Uniwersalnymi inspiracjami ścieżek rozwoju cywilizacyjnego są odpowiednio (dobór też symboliczny) Weny: Pleroma dla technicznej ścieżki rozwoju cywilizacyjnego, Ubuntu dla wegetarnej, Baatur dla pionierskiej oraz Satya dla duchowej. Ani Weny, ani ścieżki nie są od siebie odseparowane, przenikają się w różnych proporcjach. Dopiero dominacja jakiejś Weny w dynamicznie zmiennej „naturze” Człowieka (jednostki, wspólnoty, społeczności, kultury, cywilizacji) pozwala je sklasyfikować jako jedną z czterech. Tu jednak okazuje się, że Ludzkość swój „postęp” realizuje w taki sposób, że Doczesność zyskuje w jej „naturze” przewagę nad Eternalnością, to zaś oznacza oddalanie się jednostek, wspólnot, społeczności, kultur, cywilizacji od pierwotnej inspiracji wenalnej. Nazywam to marszem po Wektorze Apostazji, który ostatecznie doprowadza Człowieka – poprzez różne etapy – do przeciwieństw wenalnych. Procesy deprywacyjne. Im większa „masa kulturowa” (liczebność i tzw. poziom rozwoju, dojrzałość) – tym mniejsza internalizacja Wen: ucywilizowaniu towarzyszy oddalanie się od Wen po Wektorach Apostazji. Ludzie i kultury zmierzają od ubuntu ku rapsodyczności, od baatur ku inercyjności, od pleromy ku kenomalności, od satya ku mendacious’yjności. Np. w ramach ścieżki technicznej: agambenowskie „l’uomo senza contenuto” – to człowiek wyzuty ze wszystkiego, któremu brak „w sobie” Wen. Kiedy u zarania w pełni internalizował jakąś „przyrodzoną” konstelację Wen – był człowiekiem wspólnotowym (Gemeinschaft). Oddalając się – stał się człowiekiem zrzeszeniowym (Gesellschaft). Z czasem przechodzi do fazy post-zrzeszeniowej, i dalej zmierza ku fazie „człowieka negatywnego”, która nie jest ostatnią. Pamiętajmy, że rapsodyczność, inercyjność, kenomalność i mendacious – to nie przeciwieństwa, tylko największe z tu-teraz wyobrażalnych oddaleń, apostazji (przesuwają się one „cross History”);

  1. Wielka Niedialektyczna Pętla Historyczna.

Jeśli przyjąć, że Europa i jej dorobek cywilizacyjny ma walny wpływ na funkcjonowanie całego globu (innych PWEC) – to historia Europy „ciąży” również na historii świata. Dla Europy można wyznaczyć trzy najbardziej zgrubne epoki historyczne: Pradzieje, Pętla Niedialektyczna, Perspektywa. Linearny rozwój Europy-Ludzkości odbywałby się z pominięciem Pętli, ale na początku II Tysiąclecia (wg. chrześcijańskiej miary czasu) nastąpił wybór odchylonego od linearności wariantu spośród wiązki możliwych. Narastające odchylenie zrodziło proces niedialektyczny, a Pętla biegnie przez umowne „przystanki”: odchylenie przezroczyste (niezauważalne), odchylenie poprzeczne (nie odbywa się rozwój „wprzód”, tylko oboczny), residua atawistyczne (pojawiają się oznaki cofania rozwojowego), impet wsteczny (będąc wewnątrz wehikułu dziejowego nie zauważamy, że poruszamy się równolegle do pożądanego kierunku, tylko z wektorem przeciwnym), opamiętanie (konstatacja nieprawidłowości dociera do powszechnej świadomości), odchylenie powrotne (nie rozwijamy się „wprzód”, ale też nie cofamy się), inkluzja (przeistaczamy się w fenomen, który zostanie „wstrzelony dziejowo” w linearny nurt rozwojowy), restart (rozpoczynamy z punktu, w którym dokonało się pierwotne odchylenie, tyle że „po przejściach”, a Dzieje Obiektywne przesunęły nas w inne położenie w Uniwersum). Dramatem Człowieka-Ludzkości jest to, że mimo opamiętania (dziś zdajemy się być w tym punkcie Pętli) nie możemy gwałtownie, jednym stanowczym ruchem przesunąć się do pozycji Restartu, tylko musimy „dokończyć Pętlę” ze świadomością, że jest to swoista runda karna zadana nam przez Dzieje w wyniku złego wyboru dokonanego niegdyś, powodującego kumulujące się odchylenie.

  1. Dynalogic, Marketon, Gradian

Społeczny tygiel energetyczny (SocialDämpfTiegel) zrodził trzy mega-mechanizmy stratyfikujące (a właściwie jeden „w trzech redakcjach”). Dynalogic – to mega-mechanizm oparty na przepływie nadwyżek pomiędzy Infragospodarką (soczystą, treściwą wytwórnią dóbr, wartości i możliwości), Ultragospodarką (warstwowym, shierarchizowanym pakietem instalacji meta-gospodarczych powołanych dla mnożnikowania gospodarki) oraz Paragospodarką (częścią nadwyżek przeznaczoną do politycznych alokacji witaminizujących Infragospodarkę). Zatem: Ultragospodarka obciąża fiskalnie Infragospodarkę i w ten sposób uruchamia instalacje mnożnikujące (Administrację, Infrastrukturę, Walory i Politykę), a kiedy Infragospodarka słabnie pod obciążeniami – Ultragospodarka powołuje Projekty (Fundusze, Survive, Systemy) z których wspiera tę Infragospodarkę. Niestety, w Ultragospodarce zagnieżdża się Państwo i wyprowadza ten mega-mechanizm z równowagi. Marketon – to mega-mechanizm zarządzania Monopolami. Z gospodarczego fenomenu Rynku rodzą się Monopole, których sens opiera się na Wyzysku, czyli instytucjonalnie „uzasadnionym” przejmowaniu dochodów nie-monopolistów”, a ostatecznie – na wytwarzaniu fikcyjnych tytułów do dochodów, bez pokrycia w wytworzonych dobrach, wartościach, możliwościach. W ten sposób nad Rynkiem dominuje wąska warstwa Sukcesorów (monopolistów z fikcyjnymi tytułami do dochodów), utrzymywana przez wykluczany z Rynku Proletariat (pozbawiany tytułów do dochodu mimo jego wypracowywania). Rynek jest miejscem ścierania się racji proletariackich z racjami sukcesyjnymi i przypomina obszar samorządowy w Pajęczni. Gradian – to mega-mechanizm oparty na cohabitacji dwóch przeciwstawnych sił noszących ekonomicznie (tendencji). Tendencja wznosząca – to taka siła, która wzmacnia (akceleruje) działalność gospodarczą (czego się tkniesz – owocuje w dwójnasób). Tendencja zaś spychająca powoduje, że wszelka działalność gospodarcza dokonuje się „pod górkę” (czego się tkniesz – dopłacasz do tego dodatkowym trudem, wyrzeczeniami, porażkami). Jest w tej rzeczywistości obszar rynkowy, styku między obiema tendencjami, gdzie przy odpowiednich staraniach i odrobinie szczęścia można z obszaru spychania przenieść się w obszar wznoszenia (lub zostać wypchniętym w drugą stronę). Ale działania obliczone na zmianę tendencji są skuteczne wyłącznie w obszarze styku tendencji (Rynek), wszędzie indziej są bezsensowne, o czym jednak nie wiedzą starający się. Ponoszą koszty starań – zamiast je przeznaczyć na konsumpcję. To dychotomizuje Gospodarkę i prowadzi do napięć społecznych;

  1. Potential World Economic Center

Wyróżniam globalne para-struktury gospodarcze (przeniknięte racjami politycznymi), z których jedne nazywam PWEC (potencjalne światowe centra gospodarcze), inne zaś WEC (rzeczywiste centra światowe). Są one fundamentem wszelkich procesów globalizacyjnych. Bez rozróżniania potencjalności i realności wymienię takie ośrodki: Europa, Europa Środkowa, Rosja, Arabia, Afryka, Azja Centralna, Chiny, Japonia, Indie, Indonezja, Latinum (Am. Płd.), Ameryka (Płn), Karaiby, Antypody (Austr., NZ). O tym, czy te ośrodki są potencjalne, czy rzeczywiste – przekonują nas Intertrendy (więzi gospodarcze wewnątrz obszaru) i Megatrendy (przepływy gospodarcze pomiędzy obszarami). Intertrendy mają „zadanie integrujące”, czyli powinny zmierzać do wewnętrznego ładu w obszarze, co wiąże się z pomocniczością, solidaryzmem, sprawiedliwością. Megatrendy mają „zadanie imperialne”, czyli kreowane są przez „silniejszych” jako narzędzia eksploatacji „słabszych”, a to oznacza oswojenie, aplikacje, drenaż, itd., itp. Z wykorzystaniem obserwacji Intertrendów i Megatrendów można precyzyjnie rozróżnić, czy Centrum jest „potencjalne”, czy już „rzeczywiste”. Co ciekawe, takie Centra istnieją od zawsze i związane są z procesami cywilizacyjnymi;

  1. Remutualizacja, Socjatria, Środowisko a Podmiot

Apostazja wenalna (oddalanie się Człowieka-Ludzkości od pełnej internalizacji Wen) oznacza rozkład, dezintegrację, atomizację naturalnych związków międzyludzkich. Każda z Wen bowiem zakłada istnienie zintegrowanych związków międzyludzkich, przesyconych wspólnym duchem, prowadzonych przez wspólne paradygmaty, filozofie, wierzenia, obyczaje, komunikujących się tym samym, zrozumiałym dla wszystkich Językiem (systemem pojęć), itd., itp. Proces rozpadu jest w środowisku finansowym nazywany Demutualizacją, ale pojęcie to jest poręczne w rozważaniach szerszych, np. kulturowych, społecznych, politycznych. Tak zwana codzienność dostarcza licznych dowodów na to, że im bardziej zaawansowana Demutualizacja – tym gorsze proporcje między korzyściami i kosztami-słabościami procesów społecznych. Remutualizacja – kierunkowo odwrotna, hamująca Demutualizację – jest „zadaniem” do rozwiązania w relacjach między Środowiskiem Gospodarczym i Podmiotem Gospodarującym. Podmioty powstają poprzez nagromadzenie – w pożądanych proporcjach – tzw. czynników biznesu (popyt, patent, praca zespolona, aprobata społeczna, środki realizacji, gwarancje poręczające, firma-wizerunek, warunki minimalnej rentowności, zabezpieczenie finansowe, infrastruktura). Czerpią te czynniki ze Środowiska. Demutualizacja powoduje między innymi wyradzanie się Podmiotów ze Środowisk w formule alienacji (wyobcowanie, przeciwstawienie, przemożność, powodowanie), ostatecznie Podmioty „rządzą” Środowiskami, powodują ich rozkład, w to miejsce powołują „autorskie” środowiska podporządkowane sobie. Jedynym sposobem odwrócenia tego procesu jest uspołecznienie Regaliów, co opiera się o grę wewnątrz Pajęczni, o zmiane polaryzacji SocialDämpfTiegel, zmianę filozofii Modelu Warstwowego, a przede wszystkim wymaga Socjatrii, czyli terapii w zakresie umiejętności społecznych;

  1. Osobowość a Cambium

Opieram koncept Osobowości na porównaniu Człowieka do Rośliny. Np. jeśli przyjrzeć się przekrojowi pnia drzewa, to widzimy w nim rozmaite warstwy, z których część jest kumulowana przez żywe drzewo jako dorobek, a część – to „ośrodki wytwórcze”, które ów dorobek nagromadzają (przyrodnicy używają dla opisu tych procesów pojęcia Meristema). W strukturze pnia stanowią one swoisty, cienki pierścień walcowy, który obejmuje całe „wnętrze” i pokrywany jest „zewnętrzem” (Cambium stanowi cienki cylinder opasujący pień drzewa na całej jego wysokości). Ów pierścien mnoży komórki do wewnątrz i na zewnątrz, przy okazji sam się rozrasta (bo wnętrze pęcznieje). Przyrodnicy znają takie „ośrodki wytwórcze” (zwane Cambium): wewnętrzny (naczyniowy – vascular), opisany już powyżej, będący „firmą budowlaną” zarządzającą rozwojem pnia, oraz zewnętrzny (cork – korowy), „zajmujący się” wytwarzaniem najbardziej zewnętrznych, elewacyjnych warstw pnia. Między tymi „wytwórniami” znajduje się Phloem-Łyko, które jest zgodnie wytwarzane przez oba Cambium. Istnieje też trzecie Cambium, wzrostowe, które z czasem wygasza swoją aktywność. Tak opisany fenomen rośliny łatwo jest przenieść na „warstwowy” koncept osobowości. Osoba (fenomen ludzki) składa się z warstw i przedzielających je „cambium osobowych” (wymieniam od najgłębszego wnętrza): Trzewia (miąższ) – JA (cambium), Uposadowienie (miąższ) – Inpozycja (cambium), Recepcja (miąższ) – Tożsamość (cambium), Mimikra (miąższ). Im głębsza warstwa Osobowiści – tym mniej komunikatywna, niedostępna, zresztą, zadana przez Uniwersum drogą „inkluzji wenalnej”. Zewnętrzne warstwy są narzędziem w rękach samego Człowieka (którego charakteryzują), sa też obiektem oddziaływań zewnętrznych w drodze komunikacji. Optimum – to Inpozycja, czyli „cambium” zdolne do komunikowania się z innymi (uspołecznienie, obiektywizacja Języka), ale też „naznaczone” przez Uniwersum;

  1. Pajęcznia

Człowiek od swego zarania żyje w ustawicznym dolegliwym rozedrganiu między tym co jednostkowe-prywatne-osobiste i tym co wspólne-publiczne-zbiorowe. W świecie Fauny i Flory istnieje wiele racjonalnych rozwiązań zaprowadzających tam ład. Człowiek jednak – przeciwstawiwszy się Naturze – zmierza ku Syntetyczności, ku rzeczywistości całkowicie przez siebie przeistoczonej. I – jak dotąd – nie znalazł trwałego optimum pomiędzy racjami jednostkowymi i zbiorowymi. Pajęcznia jest najbardziej wyrazistym polem ścierania się tych racji. Racje jednostkowe (pierwotnie zagregowane w racje „oddolne”) wytwarzają tzw. Kreacje Obywatelskie: są to rozmaite podmioty biznesowe, artystyczne, społecznikowskie, polityczne, itd., itp., które pozostają pod kontrolą jednostek. Sa przez te jednostki – pojedynczo i wspólnie – zawiadowane. Racje zbiorowe wytwarzają zaś rozmaite „odgórne” Kreacje Państwowe, które wymykają się kontroli społecznej, a nawet „oddolnemu” postrzeganiu (ludzie po prostu nie orientują się w świecie Kreacji Odgórnych). Kreacje te „spotykają się” w obszarze Samorządności. „Oddolność” zmierza do ustanowienia kontroli nad Kreacjami Państwowymi i utrzymania kontroli nad Kreacjami Obywatelskimi. Odgórność zaś mnoży rozmaite dopuszczenia, wtajemniczenia, certyfikaty (Twierdza Konstytucyjna), by nie dopuścić do „oddolnej kontroli”, a jednocześnie dokonuje „prozelityzmu”, przeciągania na swoją stronę Kreacji Obywatelskich. W tych warunkach kształtuje się obiektywna Społeczna Norma Ustrojowa, która ustanawia swoistą, nieklarowną linię demarkacyjną między „oddolnością” i „odgórnością”. O poziomie Samorządności (obywatelstwa, bio-polityki) stanowi właśnie owa Społeczna Norma Ustrojowa: jeśli w tej grze silniejsze są Kreacje Państwowe – samorządy (nie tylko terytorialne) okazują się wyłącznie wysuniętymi placówkami Państwa, są obiektywnie przeciwstawione Ludności;

  1. Gospodarstwa, Przedsiębiorstwa, Projectale

Procesy gospodarcze odbywają się w tyglu konkretnych podmiotów gospodarujących. Pośród ich różnorodności – w odpowiednich warunkach społecznych, na określonym poziomie rozwoju (zdolności kreowania nadwyżek) – pojawiają się „typowe-normalne”, które narzucają swoją formułę, swoją filozofie gospodarowania pozostały podmiotom, przy zachowaniu ich różnorodności choćby formalnej. Wyróżniam trzy takie podmiotowe standardy gospodarowania: Gospodarstwo (oparte na paradygmacie Dobrostanu, czyli zdolności Gospodarza do utrzymania rodziny i parobków, stad, upraw, majątku wytwórczego), Przedsiębiorstwo (oparte na paradygmacie Zysku, czyli predyspozycjach Przedsiębiorcy zdolnych wypracować nadwyżkę częściowo kapitalizowaną, częściowo konsumowaną) oraz Projectal (oparty na paradygmacie Dobra Ogólnego, czyli sztuki bycia użytecznym dla innych (ludzi, wspólnot, społeczności, zbiorowości). Odpowiednio mamy do czynienia z trzema konceptami ekonomicznymi (rozróżniam Gospodarkę-praktykę od Ekonomii-narracji): Ekonomia Autarkii (Gospodarstwa), Ekonomia Biznesu (Przedsiębiorstwa), Ekonomia Daru (Projectale). Te trzy – następujące historycznie po sobie – standardy gospodarowania narzucają swoją formułę-postać również zupełnie nie-gospodarczym podmiotom: szkołom, organizacjom społecznym, szpitalom, urzędom, placówkom dziedzictwa i artystycznym. Ostatecznie formuła taka wnika do tzw. Ultragospodarki i charakteryzuje Administrację, Infrastrukturę, Walory oraz Politykę – co jest skrajnie patologicznym, suicydalnym objawem ich degeneracji;

  1. Warstwowy Model Gospodarczy

Zauważam głęboki rozdźwięk między podręcznikowym wykładem ekonomii a praktyczną polityką gospodarczą. Podręczniki (teorie) głoszą paradygmat rozwoju gospodarczego rozumianego jako powszechne i pełne przemieszczanie się Człowieka od stanów siermiężnych ku stanom dostatku. Zróżnicowane w formie i w tempie, ale powszechne. Tymczasem praktyka gospodarcza wyraźnie pokazuje, że ostatecznym i zarazem fundamentalnym celem procesów gospodarczych jest maksymalizacja Budżetu rozumiana jako pozostający w dyspozycji Decydentów zasób dóbr, wartości i możliwości. Gospodarka jako całość jest temu Budżetowi podporządkowana: jeśli jednak Decydenci nie pójdą drogą powszechnego, wszechstronnego rozwoju gospodarczego, a zamiast tego będą skupieni jedynie na „odpisach” (regalia, skarb, fiskalizm) – to nawet upadającą gospodarką nie będą się przejmować. U podstaw wszelkiego bogactwa leży Naturalna Żywotność Ekonomiczna (NEV), która każe świadczyć – indywidualnie lub zbiorowo-społecznie – trud, zapobiegliwość, wynalazczość, rozwiązania ustrojowo-systemowe, aby przeżyć, a jeśli pojawią się nadwyżki ponad minimum przeżyciowe – aby się bogacić. Nadwyżki są żyzną glebą Przedsiębiorczości (PP), która zasiana jest nielicznym ludziom w sposób naturalny, ale ujawnia się i rozkwita dopiero, kiedy pozwalają na to nadwyżki Społecznej Puli Dobrobytu. Dalszy rozwój nadwyżek generuje systemowo-ustrojowe rozwiązania zarządzane przez Nomenklaturę, tą zaś zarządzają Decydenci gromadzący Budżet. NEV-PP-Nomenklatura-Budżet – to cztery podstawowe warstwy gospodarcze, przy czym każda „wyższa” eksploatuje (np. podatki, cła, opłaty, akcyzy, odpisy, przewłaszczenia) wszystkie warstwy niższe (np. Nomenklatura nie ogranicza się tylko to eksploatacji PP, ale też bezpośrednio NEV. Taka eksploatacja „w górę” odbywa się w zamian za polityczna obietnicę mnożnikowania „w dół” (wtedy niższym warstwom opłaca się oddawać haracz, bo i tak „poborca” jest jednocześnie „dobrodziejem systemowym”). Brak wypełnienia zobowiązań mnożnikujących jest powodem napięć ekonomicznych, społecznych, politycznych;

  1. Dezintegracja Res Humana (fenomenu ludzkiego). 

 

Człowiek pojawia się na Ziemi jako „tymczasowy rezydent”, niezależnie od tego, czy zrodziła go Ewolucja, czy został „wstrzyknięty” w rzeczywistość doczesną aktem inteligentnej kreacji. Przeciwstawiwszy się Naturze – Człowiek tworzy wokół siebie syntetyczny Kokon, złożony z opieki rodzicielskiej i wspólnotowej, edukacji, ochrony zdrowia, prawa, techniki i technologii, organizacji społecznej, polityki, urbanizacji, itd., itp. Przeistoczywszy w ten sposób całą ziemską rzeczywistość z naturalnej w sztuczną – Człowiek dokona autoselekcji na Fenomen Szlachetny, bez ograniczeń zanurzony w Kokonie, oraz Fenomen Podły, który nie tylko pozbawiony będzie kulturowo-cywilizacyjnego Kokonu, ale też zmuszony będzie do życia w marginalnej rzeczywistości zdewastowanej dla wytworzenia Kokonu. Nikt już nie żyje naturalnie, tylko Szlachetni żyją nad-naturalnie, a Podli żyją pod-naturalnie. Ten proces jest już dalece zaawansowany, tak samo jak dychotomizujące się relacje między Szlachetnymi i Podłymi, pokrywane zadęciami humanitarnymi;