Układanka

2015-05-07 10:35

 

Spróbujmy sobie wyobrazić Rzeczpospolitą Najmilejszą Grudniową, AD 2015. Z pominięciem wariantu kontynuacji, czyli absolutnej dominacji lobby biurokratyczno-nomenklaturowego (wiodącej siły Pentagramu) z kontrapunktem parafialno-narodowym, przegrywającym „o włos” wszelkie przepychanki cząstkowe. Bo kontynuacja oznacza dopełnienie kolonizacji Kraju i demobilizacji Narodu (tego Narodu w rozumieniu Konstytucyjnym).

Punktem wyjścia jest kilka okoliczności:

1.       Polska jest żerowiskiem Europy (plus harcownicy z innych PWEC[1]) i tylko w tej roli jest atrakcyjna (w tej też roli otrzymuje dotacje[2]);

2.       Polska jest poligonem agresywnej dyplomacji amerykańskiej (w tym: prowodyrem lokalnej destabilizacji bezpieczeństwa);

3.       Polityka wewnętrzna Polski (nierówności, degradacja kulturowa, demobilizacja edukacyjno-naukowa, ruina ekologiczna, zapaść obywatelska, nierównowagi budżetowe i inwestycyjne) jest wyzwaniem drugorzędnym dla wszelkiej wyobrażalnej władzy, realizującej dwa powyższe punkty;

4.       Struktura interesów polskich w polityce i gospodarce definiuje Polskę jako peryferium, w dodatku pociągające za sobą inne kraje Europy Środkowej (stąd taka a nie inna konstrukcja biurokracji-nomenklatury);

Jeśli w Polsce jest „układ” – to w powyższym sensie: uwikłanych jest weń – świadomie lub poprzez interesy lokalne i partykularne – nie mniej niż … no, nie wiem, nie mniej niż Nomenklatura plus pretendenci. Tzw. anty-systemowcy nastawieni są na punkt „4”, rzadziej „3”.Czyli na skutki, a nie na procesy. Większość łatwo jest zdezorientować-obłaskawić. To nie ich wina czy perfidia: są owocem procesów degradacji.

Teraz więc pospekulujmy:

PREZYDENT

PREMIER

STRICTE[3]

EFEKT

NOMENKLATURA

NOMENKLATURA

NOMENKLATURA[4]

KONTYNUACJA

PRETENDENT

NOMENKLATURA

NOMENKLATURA

KONTYNUACJA

PRETENDENT

PRETENDENT

NOMENKLATURA

ODCIĘCIE[5]

NOWY[6]

PRETENDENT

NOMENKLATURA

ODCIĘCIE

PRETENDENT

NOWY

NOMENKLATURA

ODCIĘCIE

PRETENDENT

PRETENDENT

NOMENKLATURA

ODCIĘCIE

NOWY

NOWY

NOMENKLATURA

ODCIĘCIE

NOMENKLATURA

PRETENDENT

NOMENKLATURA

ODCIĘCIE

NOMENKLATURA

NOWY

NOMENKLATURA

ODCIĘCIE

 

Tabelka obrazuje bezsiłę „sił” pragnących – najogólniej mówiąc – naprawy Rzeczpospolitej (pomijając nawet fakt, ze nie umieja one znaleźć dla siebie wspólnego mianownika). Na czym ta bezsiła polega?

Żeby cokolwiek we współczesnym świecie, w którymkolwiek zwłaszcza kraju Europy Środkowej[7], zmienić skutecznie i trwale – trzeba dysponować co najmniej jednym z kilku niezbędnych narzędzi:

A.      Sprawnym, sterowalnym, spójnym aparatem państwowym (urzędy, organy, służby, prawa, ale też armia i policja), reagującym na bodźce z jednego politycznego źródła, pozostałe bodźce u tego źródła weryfikując;

B.      Popularną, cieszącą się autorytetem organizacją (para)militarną o charakterze powszechnym, (LOK, OSP, ZHP, ZŁ – to ten kierunek myślenia, ale akurat te organizacjom brakuje „ducha” i wyszkolenia paramilitarnego, taktycznego);

C.      Jednorodną ideowo organizacją pracowniczą (np. centrale związkowe) albo pracodawców (np. KIG) ewentualnie środowiskową (PSL + auxiliares): w Polsce nie sposób jednak podejrzewać którąś z tych organizacji o potencjał antysystemowy (zagnieździły się w ustroju);

D.      Silną organizacją ideową, wywodzącą swoje racje z korzeni moralnych (jak „pierwsza” Solidarność czy Kościół katolicki): w Polsce nie sformułowano nawet w obszarze „indignados” wystarczająco silnej racji moralnej, choć roszczenia wobec systemu-ustroju są oczywiste);

Spoglądając z dystansu na realia – łatwo jest zauważyć, że aparat państwowy (A), choć niezbyt sprawny, oddany jest duchem (poprzez biurokrację-nomenklaturę) sprawie konserwacji systemu-ustroju, obszar ideowych organizacji społecznych (C) jest wewnętrznie skłócony i niezdolny do przejęcia aparatu państwowego, najsilniejsza organizacja z jednoznacznym przesłaniem moralnym (Kościól, D) nie jest dziś zainteresowana zmianą ustroju, będąc jego beneficjentem poprzez aparat państwowy.

Skądinąd taki „pat rewolucyjny”, kiedy powszecnieje świadomość konieczności zmian, ale „nie ma kim” tych zmian dokonywać – świadczy dobrze o ponad 25-letniej robocie sił transformacyjnych rozmiękczających  ewentualne ośrodki oporu.

Jedynym – zdaje się – miejscem wykuwania potencjału rewolucyjnego (zdolnego dokonać zmian ustrojowych) jest najszerzej pojęta samorządność, obejmująca mikro-małe-średnie przedsiębiorstwa oraz organizacje bardziej lub mniej (para)militarne (patrz: B). Tak zdefiniowany żywioł[8] – dziś przewodzą mu Cezary Kaźmierczak[9] i Waldemar Pawlak[10] – musiałby albo sformułować Państwo Równoległe, albo odwołać się do szerokich mas (parafialnych, ludowych, pracowniczych, wykluczonych), albo na globalnej szachownicy szukać mentora politycznego w jakimś PWEC mającym interes w przejęciu zbankrutowanej Rosji i/lub Europy. Dziś mowa jest niemal wyłącznie o Chinach, choć taką rolę próbuje pełnić Ameryka, ta jednak oferuje ekstremalną wersję tego, co już właśnie mamy i co nas uwiera).

Tak czy owak – najbardziej jawny dziś konflikt Rosja-Ameryka jest w tym układankowym kontekście zabawą na bocznym boisku, próbą na „scenie w ogródku”.

Zatem – choć wielka jest w Polsce i rosnąca siła niezadowolenia z obowiązującego systemu-ustroju – równie wielka jest kapitulacja (kunktatorstwo?) sił politycznych zdolnych do przesterowania strategii i paradygmatów politycznych, gospodarczych: nie wróżę w najbliższym czasie Polsce roli przewodniej, a choćby zapalnika przebudowy, jakim była Polska dekady lat 80-tych. Zwłaszcza, że – podobnie jak racje lewicowe (samorządność, spółdzielczość) – tak też racje związane z rynkowością-przedsiębiorczością są w powszechnym pojęciu podejrzane, co zawdzięczamy – wiem, to uderzające przy pierwszym czytaniu – liberalnej propagandzie transformacyjnej. Polski bowiem liberalizm wprowadził patologie w obszarze partnerstwa puliczno-prywatnego (rwactwo kosztem substancji), w obszarze samorządności terytorialnej (wysunięte placówki państwa), w obszarze działalnosci społecznikowskiej (hunwejbinizm pozarządowy), w obszarze związkowym (związki zawodowe czerpią siłę z nadania państwa i mega-biznesu).

Pawlak bardziej, Kaźmierczak mniej – obaj nie wyglądają na rewolucjonistów[11], w tej samej też proporcji brakuje im (jak dotąd) przymiotów męża stanu, ale to oni mają w ręku najsilniejsze argumenty: pierwszy szefuje dużej sprawnej organizacji (para)militarnej i „kręci” codzienne przedsięwzięcia z globalnymi PWEC, drugi znalazł dobry język obnażania patologii państwowo-ustrojowo-systemowych i skutecznie odróżnia się od „koncesjonowanych” związków przedsiębiorczości (np. KIG)[12]. Jednocześnie obaj są w różnej mierze, bardzo zdystansowani do „narracji antysystemowej”, choć o niczym innym nie myślą, jak o przywróceniu proporcji między różnymi podmiotowościami „zbiorowymi”.

Dlatego sądzę, że osoby takie jak P. Kukiz[13] czy M. Piskorski[14] – intuicyjnie trafiające w sedno ludzkich pretensji do systemu-ustroju, ale lekceważeni i ogrywani nawet przez środowiska, dla których się poświęcają – prędzej czy później, w kolejnym podejściu, skuteczniej niż Ikonowicz czy Ziętek, wprowadzą do powszechnej świadomości idee „indignados”, po czym zostana skonsumowani przez profesjonalizm chocby W. Pawlaka.

Ale mogę się mylić.

 



[1] Potential World Economic Centers;

[2] Zauważmy, że rolnictwo-spożywczość, MSP i mikrobiznes oraz mała urbanizacja są wspierane śladowo i/lub pozornie, a pełną garścią – to co służy kolonizacji i peryferyzacji (drogi, koleje, sieci, struktury, systemy, w tym teleinformatyczne);

[3] Państwem Stricte nazywam nieprzejrzyste, ale silne politycznie ośrodki, takie jak służby sekretne, sztaby policji i armii, dyplomację, służby skarbowe, top-wymiar sprawiedliwości, top-inspekcje (w tym NIK), nomenklaturę infrastruktury krytycznej, kluczowe budżety i fundusze: Państwo Stricte działa w swoistej „międzynarodówce” i niejawnie powoduje działaniami aparatów państwowych;

[4] W Państwie Stricte raczej niewyobrażalne są rządy pretendenta czy „nowego”

[5] Słowem „odcięcie” opisuję to, jak potraktowano polską dyplomację w sprawie ukraińskiej, a wcześniej rząd polski w sprawie „rury bałtyckiej”: równie łatwo można Polskę odciąć od dotacji czy sztabów międzynarodowych albo strategii i inwestycji kontynentalnych;

[6] Spoza Układu-Pentagramu;

[7] Rozpostartej miedzy Europę, Rosję i Orient (Bliski Wschód, Arabię, Turcję, Kaukaz);

[8] Tylko infantylni marzyciele, nie pojmujacy istoty choćby francuskiego „czteropaku rewolucyjnego”, plotą o sprawczej sile Ludu-Narodu;

[9] Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, wysoko notowany przez opozycję parlamentarną;

[10] Ochotnicze Straże Pożarne, wysoko notowany w PSL;

[11] Dam sobie uciąć, że gdyby ich dziś poprosić o stanięcie na czele rewolucji ustrojowej – zakończyliby rozmowę, niczym z akwizytorem badziewia;

[12] Swoistym kontrapunktem Kaźmierczaka jest nie tylko Andrzej Arendarski (KIG), ale choćby Andrzej Malinowski (Pracodawcy Rzeczpospolitej Polskiej): ci akurat politycy samorządu gospodarczego są jak najbardziej systemowo-ustrojowi;

[13] Patriota, zwolennik przebudowania systemu wyłaniania reprezentacji-przedstawicieli obywatelskich do władz;

[14] Założyciel i lider partii Zmiana, łaczącej żywioł patriotyczno-narodowy z konserwatywną lewicowością flibustierską;