Scenariusz z fusów

2011-10-08 19:52

 

 

Jest sobotnia cisza wyborcza. Ale czy to zwalnia człowieka z myślenia o tym, co się będzie działo? A będzie przecież, bo w naszym udręczonym kraju zawsze się coś dzieje.

 

Napięcia powyborcze

 

Przedsiębiorczy optymiści „miastowi”, kreatorzy, ludzie sukcesu lub na sukces niechybny liczący, aparatczycy kurczowo trzymający się bezpiecznych posad, eksperckie hufce multi-usługowe – stanowią nie więcej niż 20% Ludności, ale mają siłę opiniotwórczą popartą „zdolnością składkową”, zatem otrzymają poparcie rzędu 30%.

 

Warstwy roszczeniowe różnych pokoleń (parafialnych, szkolnych), rugowane (wykluczane) poza główny nurt życia publicznego, odcinane od wpływu na decyzje dotyczące wszystkich, odwołujące się do racji konserwatywnych – stanowią około 20%  Ludności, ale uzyskają poparcie około 30%, wykorzystując pozaformalną mobilizację w ośrodkach formowania duchowego.

 

Ludzie taniej siły roboczej (niezależnie od profesji i poziomu wykształcenia oraz wieku), a także ludzie krańcowo wykluczani, pozbawiani dorobku i szans, ale odwołujący się do racji lewicowych, również są reprezentowani mniej-więcej w 20% - i mniej-więcej taką siłę wyborczą mają, tyle że rozproszoną na kilka ośrodków „zbierających głosy”, w tym przeważnie tylko z nazwy lewicowe.

 

Ludzie konduity feudalnej, żyjący z tego, co daje ziemia i wody oraz lasy, stanowiący zdrowy gospodarski i około-gospodarski element wytwórczy oparty na naturalnych możliwościach – też jednoczy i ogromadza wokół siebie około 20% Ludności, ale dziś stać go na poparcie rzędu 10%, a to ze względu na odsysanie elektoratu przez prawicę (grupa pierwsza z powyższych).

 

Około 20% Ludności Polski to nędzarze, których proces wtórnego analfabetyzmu obywatelskiego zupełnie wyeliminował z życia publicznego: nie mają ono swojej politycznej reprezentacji (mimo rozpaczliwych prób), nie formułują programów, nie maja też rozeznania w procesach, które ich dotyczą namacalnie. Przyjmują Los takim, jaki im się dostał.

 

Poniżej wskażę schemat, uwzględniający 3 kryteria: RU – rzeczywisty udział warstwy w ogóle Ludności, SG – skłonność do głosowania oraz RP – reprezentacja powyborcza.

RU                         SG                          RP

Przedsiębiorczy                         20%                       60%                       30%

Konserwatywni                          20%                       70%                       30%

Proletariusze                              20%                       40%                       20%                      

Gospodarze                               20%                       50%                       10%

Nędzarze                                   20%                       10%                       5%

 

Powyższe jest szacunkiem „na oko”. Przewiduję frekwencję przy urnach rzędu 46%. Nadreprezentacja Przedsiębiorczych i Konserwatywnych wyniesie 10%, niedoszacowanie Gospodarzy wyniesie 10%, a niedoszacowanie Nędzarzy – 15%. To obrazuje napięcia powyborcze.

 

Taki rozkład różnicy między wielkością środowiska a jego polityczną reprezentacją nie gwarantuje rozruchów ulicznych: skłonność do głosowania jest tu kluczowym „pacyfikatorem”. Ci, którym powinno najbardziej zależeć na rewolcie (Nędzarze i Gospodarze) – nie zmobilizują się, każda z tych warstw z innego powodu.

 

Jednak, mimo to, przewiduję „ruchawki”. Ich przesłanki są dla mnie oczywiste:

1.       Administracja i Infrastruktura oraz wszelkie służby państwowe (straż, policja, sądy, kontrolerzy, itp.) są w coraz większym stopniu zagrożeniem i źródłem obaw dla „szarego” człowieka, niż wsparciem mnożnikującym, zaś wszystko co się wiąże z Finansami (ubezpieczenia, kredyty, fundusze, budżety, itd.) jest nastawione coraz bardziej żarłocznie i drapieżnie: cały „system” staje się nieludzki i zawali się pod własną „potęgą”;

2.       Wyrównane siły Przedsiębiorczych i Konserwatywnych doprowadzą do polityczno-środowiskowej werbalizacji konfliktu (jego pretekst jest drugorzędny): jeśli wygrają Przedsiębiorczy – ruszy ruch niezadowolenia i nieufności, jeśli wygrają Konserwatywni i nie utworzą rządu – spazm apopleksji rozniesie struktury i więzi praworządności;

3.       Proletariusze, choć przy urnach „wezmą swoje” – są elektoratem niespokojnym, poza tym umieją dotrzeć do Nędzarzy i ich uruchomić pod hasłami lewicowymi, zaś „niedoszacowani” Gospodarze będą biernie wspierać nadzieje na zmiany;

4.       Państwo (aparat, służby, bazy danych) wyczerpało w Polsce swoje możliwości sprawcze, w każdym razie jest na ich skraju: więcej jest w jego działaniu podstępu, mściwości, polowania na obywatela, chciwości – niż czegokolwiek, czego możnaby się od Państwa spodziewać;

5.       Paradoksalnie, iskra zapłonową może być kryzysowa sytuacja w Europie: mająca własne powody do „ruchawek” Polska może okazać się peryferią ogólno-europejskich zamieszek;

 

Kadencja, która nadchodzi, może zatem okazać się pod każdym względem tymczasowa, nawet jeśli „dotrwa” do końca. Podczas niej albo zajdą daleko idące „odgórne” zmiany gospodarcze i ustrojowe, albo zostaną wymuszone „oddolnie”. Zmiany gospodarcze pójdą w kierunku zaspokojenia roszczeń i w konsekwencji ostatecznego rozkładu gospodarczego. Zmiany ustrojowe pójdą w kierunku „pierwszej” Solidarności, być może Samorządnej Rzeczpospolitej, a może jeszcze dalej.

 

Niezależnie od tego, kto wywoła iskrę, motorem dynamizującym protesty będą drobni przedsiębiorcy i ludzie z pogranicza pracuję-nie pracuję. Barykady zaludnią Nędzarze i Konserwatywni, zaś nowymi gospodarzami Kraju zostaną ci, którzy w dzisiejszym establishmencie grają w drugiej i trzeciej lidze.

 

Kilkunastomiesięczny okres niepokojów będzie w rzeczywistości WIELKĄ DYSPUTĄ, podczas której wyrośnie i dojrzeje nowa warstwa liderów, którzy albo zdołają ustabilizować sytuacje w Kraju, albo…

 

 

Kontakty

Publications

Scenariusz z fusów

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz