Polityczny kubeł zimnej wody

2016-05-21 10:28

 

Od ładnych paru lat rozróżniam między Państwem Adekwatnym i Państwem Stricte. Jeśli samo Państwo definiować jako konstelację urzędów, organów, służb i praw – to dwa jego wymiary – adekwatność i stricte – „ustawiają” tę konstelację w dwóch zupełnie odrębnych i równoległych rzeczywistościach:

PAŃSTWO ADEKWATNE

PAŃSTWO STRICTE

Resort kultury, sztuki, tradycji, folkloru

Resort wypoczynku, sportu, rekreacji, turystyki

Resort ochrony zdrowia i profilaktyki

Resort produkcji i handlu oraz przedsiębiorstw

Resort administracji terenowej

Resort rolnictwa, leśnictwa i przetwórstwa

Resort oświaty, nauki, akademicki

Resort filantropii, charytoniki, wykluczeń z biedy

Resort zatrudnienia i bilansów siły roboczej

Resort aktywizacji organizacji obywatelskich

Resort prasy, telewizji, radia, internetu, łaczności

Dyplomacja

Armia, Policja

Inspekcje (sanitarna, leśna, pożarowa)

Organizacje-sieci mundurowe (straż pożarna)

Infrastruktura krytyczna (definicja ustawowa)

Sztaby wymiaru sprawiedliwości

Organy kontroli i nadzoru (GUS, NIK, TK)

Wywiad, kontrwywiad, inwigilacja

Tzw. produkcja specjalna (np.zbrojeniowa)

Skarbówka, zarządy budżetami

Bazy danych wrażliwych o obywatelach, firmach

REŻIM PRACY

Budżet niemal całkowicie jawny

Struktura organizacyjna-przejrzysta

Codzienne robocze kontakty z obywatelami

Pełna informacja powszechnie dostępna

Konkursy kadrowe, przetargi budżetowe

Jawne umowy międzynarodowe

Wspólne działania na arenie międzynarodowej

Suwerenność merytoryczna (wobec świata)

Rangi zależne od kompetencji-umiejętności

Rekomendacje środowisk obywatelskich

Duża połać budżetu niejawna

Zagmatwana jawna część struktury-szefostwa

Przepływ zadań i instrukcji niejawny

Dostęp do informacji i budynków – limitowany

Konkursy i przetargi – grą pozorów

Tajne protokoły do jawnych umów

„Niewidzialna” hierarchia międzynarodowa

Podporządkowanie sztabów – centralom m-nar.

Rangi pojmowane jako pola władzy-decyzji

Specjalne dopuszczenia, certyfikaty

KOD POLITYCZNY: HELLEŃSKI

KOD POLITYCZNY: RZYMSKI

 

Gdybyśmy obie kolumny powyższej tabeli oddzielili od siebie – to w rzeczywistości „adekwatnej” dość łatwo jest zaprowadzić ład odpowiadający wyobrażeniom o demokracji, zaś rzeczywistość „stricte” ma skłonności do autorytaryzmu-totalitaryzmu.

Jeśli sięgniemy po podręczniki z dziedziny historii cywilizacji, to obie opisane rzeczywistości są obecne w każdej z nich.

Europa to jest jedyne miejsce na ziemi, które na przestrzeni Historii „wmanewrowało” się w wyobrażenia o Demokracji, czyli o samorządnym samostanowieniu wspólnot obywatelskich. Za czasów helleńskich postęp tej „aberracji” był tak daleki, że cała Hellada to była konstelacją samorządów tyglących się między sobą w swoistej debacie. Każda z organizacji komunalnych samo-organizowała się w odrębny sposób: procedury zgłaszania i forsowania inicjatyw oddolnych, dojrzewanie do statusu obywatela, jednoosobowość lub kolegialność władzy najwyższej, sposoby wyłaniania władz, opodatkowanie (ew. zbiórki na cele ogólne), wymierzanie sprawiedliwości, dyplomacja między komunami, obronność (ew. wyprawy wojenne, łupieskie, handlowe), rola „starszych”, formuły społecznego podziału uprawnień, obowiązków, przywilejów, namiastki dobra wspólnego (obiekty, dorobek, opieka wszystkich nad nielicznymi, lecznictwo, edukacja).

Historycy w większości ignorują to, co było esencją helleńskiej demokracji: odrębna samorządność komun, z których każda miała jeden-dwa-trzy rodzynki zurbanizowane. Do współczesnej świadomości zachowało się to stadium helleńskiej kultury samorządowej, które wiąże się z dużymi, zagregowanymi przestrzeniami: właściwie należałoby oddzielić okres attycki od helleńskiego. W tym drugim mieliśmy już do czynienia ze zdominowaniem samorządności przez formuły państwowe (z monopolizującymi władzę prerogatywami elit politycznych).

Wymieńmy najważniejsze „zagregowane” krainy (powstałe przez wchłanianie przez „metropolie” otaczających samorządów, zwanych „perioikoi” (peryferiami): Laconia (przewodzi: Sparta), Messenia (Pylos), Argolida (Argos), Attica (Ateny), Boeotia (Teby), Euboea (Chalcis i równorzędnie Eretria), Achaea (Patras), Arcadia (Tripoli), Elis ( Elida, Pisa i Olimpia), Acarnania (Stratos), Doris (Tetrapolis: Erineus, Boium, Cytinium i Pindus), Malis (Trachis), Thessalia (Larisa, Pherai, Pharsalos), Epirus (Dodona?), Chalcicide (Apollonia), do tego wyspy egejskie i adriatyckie (morze jońskie), może Kreta i Rodos, i „zamorskie” Aeolis (Troja), Ionia (Efez). Podkreślmy: to były bardziej lub mniej rozległe organizacje proto-państwowe, w których samorządność obywatelska poszczególnych komun ustępowała pod naporem państwowości, aż ostatecznie absolutnie niedemokratyczna Macedonia Filipa zakończyła polityczne mrzonki o demokracji, odsyłając je do rozważań filozoficzno-literackich.

Przykład: kraina Argolida objęła takie samorządy komunalne jak Argos, Epidauros, Mykeny, Nauplion, Nemea, Tyryns. Suwerenność, odrębność tych samorządów została wyparta przez proto-państwową dominację Argos.

Rzymianie – w swojej ekspansji – zastali już Helladę „sprofanowaną” przez rozmaite „reformy demokratyczne”, które w rzeczywistości były nieudacznymi spazmami nawiązującymi do dawnych, przebrzmiałych doświadczeń komunalnej samorządności.

Chrześcijaństwo (jezusowe) również rozpoczynało od tworzenia komun, układających się w duchowy łańcuch, ale pozbawionych nad-organizacji. Kiedy jednak uzyskało status religii przy-państwowej – samo szybko przybrało postać państwa teokratycznego – i jako takie zdominowało Europę po upadku Imperium Romanum

Ekspansja chrześcijaństwa napotkała „po drodze” podobna do późno-helleńskiej (proto-państwowej) demokrację Germanów, a potem „demokrację wiecową” Słowian.

Europejski Renesans – to pięknoduchowska twórczość wspierająca idee Ludowładztwa (samorządnego), podsumowana rozmaitymi koncepcjami „umowy społecznej”, oraz konsekwentny rozwój formuły Państwa Stricte, którą w moich oczach symbolizuje Richelieu.

 

*             *             *

Gdybym chciał powyższą refleksję przenieść na grunt analizy Transformacji – musiałaby powstać monografia podobna do „Discorsi…” Machiavellego.

Wolę pójść na skróty.

Otóż Transformacja była okresem intensywnego zastępowania polskiego Państwa Stricte „chowu kremlowskiego” Państwem Stricte chowu brukselsko-waszyngtońskiego. Odłam brukselski stara(ł) się zachowywać pozory helleńskie, odłam waszyngtoński bez ceregieli wdraża projekt rzymskiej „garnizonii”.

Polskie Państwo Adekwatne – choć budowali je ludzie zacni i godni pomników – ostatecznie stało się zaledwie kwiatkiem do kożucha i zaledwie zasłoną dymną dla tej prawdziwej Transformacji, która okazała się przez ćwierćwiecze niewidoczna dla Społeczeństwa-Narodu-Obywateli: tym wciąż wydaje się, że Państwo Stricte jest niemożliwe w tak dojrzałym i świadomym kraju, który przecież wydał z siebie Solidarność.

Kilka poważnych, opiniotwórczych środowisk inteligenckich, z zadziwiającą mnie konsekwencją pozostaje ślepych na tę „zasłoniętą” przemianę ustrojową. Nawet, jeśli jej skutki w postaci zniewolenia i orphanizacji Narodu-Społeczeństwa-Obywateli są oczywiste (patrz: Agambena Homo Sacer i L’uomo senza contenuto,  Đilasa Nova Klasa, Voslenskiego Nomenklatura).

Mimo, że wybory (głosowania) 2015 (Prezydent, Parlament) podszyte były obywatelską niezgodą na Mega-Neo-Totalitaryzm (zamianę formuły Kremlowskiej na formułę brukselsko-waszyngtońską) – okazało się, że dokonała się jedynie ćwierć-zmiana z opcji brukselskiej na waszyngtońską.

Prawo i Sprawiedliwość – które odbierając Kukizowi zasługę w obaleniu opcji brukselskiej pogrzebało społeczne marzenie o obywatelskiej samorządności – postawiwszy na opcję waszyngtońską wprowadza w Polsce „garnizonię”. To nie jest żaden faszyzm i apelowałbym do „ślepej na transformację” inteligencji odpuszczenie sobie tej „narracji”. To jest zaledwie wybór spośród dwóch opcji formuły brukselsko-waszyngtońskiej, którą akurat Społeczeństwo-Naród-Obywatele odrzucili w roku 2015, dając upust swojemu oburzeniu (indignados).

To oznacza, że nie będzie nam dane ułaskawienie od wyroku, jaki na Kraj i Ludność wydano w roku 1989-90.  To też oznacza, że w miejsce „indignados” Polsce potrzebni są „inocentes” (z hiszpańska: bogu ducha winni i zarazem frajerzy-łosie.

¡Adelante Inocentes unido!