Pętla bankructwa (jeszcze raz)

2011-07-08 18:23

 

 

Kiedy ktoś dysponuje względnym nadmiarem czynników biznesu, a ktoś inny ich potrzebuje – powstają warunki do wymiany. Wymiana najczęściej polega na tym, że jedna strona przekazuje czynnik biznesu, druga zaś obiecuje go oddać w jakimś terminie, w całości lub w ratach, z dodatkową nawiązką.

 

Klasyfikuję następujące czynniki biznesu:

1.       Popyt (jest zapotrzebowanie rynkowe)

2.       Patent (wiem jak to się robi)

3.       Firma (jestem rozpoznawalny, mam swoją „twarz rynkową”)

4.       Praca zespolona (załoga, bardziej lub mniej zgrana i przeszkolona)

5.       Aprobata (otoczenie społeczne, środowisko akceptuje moją działalność)

6.       Warunki minimalnej rentowności (czynnik nomenklaturowy pozostawia wystarczającą swobodę dla naturalnej żywotności ekonomicznej)

7.       Gwarancje (np. poręczenia, wstawiennictwo, imprimatur, list polecający)

8.       Zabezpieczenie finansowe (płynność pokonująca zastoje)

9.       Środki (surowce, budynki, maszyny, itp. – wystarczające do trwania biznesu)

10.   Infrastruktura (np. techniczne sieci, struktury i systemy zewnętrzne wspierające biznes)

 

Najczęściej ten kto dysponuje względnym nadmiarem czynników biznesu, dyktuje warunki wymiany. Nie jest to jednak regułą. Ale dzieje się tak nawet wtedy, kiedy nadmiar czynników produkcji „ciąży” dysponentowi i właściwie powinien dopłacać komuś, kto je spożytkuje.

 

Rozpatrzmy typowy dług: ktoś komuś pożyczył pieniądze (patrz: 8-my czynnik biznesu).

 

Ceną za tę usługę jest jasno zdefiniowany procent odsetek. Obejmuje on wartość samego aktu pożyczki (robię komuś dobrze) oraz pokrycie korzyści, które ewentualnie zostają utracone gdzie indziej (mogłem te pieniądze trzymać na lokacie, a daję tobie). Pomińmy dla uproszczenia rozmaite pułapki, zastawiane na pożyczkobiorcę: zastaw na majątku i innych dobrach, weksel, poręczyciele-żyranci, nawet zakładnicy).

 

Pożyczkobiorca (zakładam „normalność”) zanim odda-powierzy do obrotu komuś swoje pieniądze, sprawdza jego tzw. zdolność kredytową. Transakcja jest możliwa, kiedy zdolność kredytowa jest wystarczająca, a procent od pożyczki – zaakceptowany.

 

Gdyby pożyczkobiorca z jakichś powodów przestał spłacać pożyczkę – niemal zawsze działa mechanizm taki, że odsetki są kapitalizowane (czyli od tych odsetek zaczyna być naliczany dodatkowo procent, tak jakby to była pożyczka), a z drugiej strony, kiedy pożyczkobiorca powraca do spłacania, to najpierw „odejmuje” się z jego długu procenty, a dopiero po ich „wyzerowaniu” zmniejsza się sam dług podstawowy.

 

Odsetki od odsetek nie są długiem pobranym (choć są zdania przeciwne, np. że nierzetelny pożyczkobiorca wymusza na pożyczkodawcy „kredyt” nie oddając w porę tego co obiecał), tylko są kapitałem fikcyjnym, zapisanym wyłącznie z naliczeń, nie odzwierciedlającym żadnej konkretnej ceny usługi, tak jak to jest z odsetkami pierwotnie zapisanymi. Dodatkowo kapitalizacja odsetek jest doliczaniem do długu dodatkowego kapitału fikcyjnego.

 

Zauważmy, że jeśli zdolność kredytowa – sprawdzana wcześniej – pozwalała na określoną wysokość długu – to po kapitalizacji odsetek dług przekracza zdolność kredytową. Działają zatem dwa pułapkowe mechanizmy:

a)      Jeden polega na tym, że geometrycznie rosną odsetki nie będące podstawowym zadłużeniem, bo pojawiają się „odsetki od odsetek”

b)      Drugi nie pozwala na spłatę pierwotnego, rzeczywistego długu, zanim nie zostaną spłacone odsetki;

 

Wobec faktu, że zdolność kredytowa jest już najczęściej w takim przypadku mniejsza niż dług rzeczywisty zsumowany z odsetkami skapitalizowanymi (zresztą, i tak ona spadła, skoro są kłopoty ze spłatą) – to dłużnik nie ma szans wyzwolić się z długu. Zwłaszcza, jeśli jest dobrze „prowadzony” przez wierzyciela, który wcześniej dał mu do podpisania zestaw rozmaitych pułapek (patrz: Więcierz Mętny), albo umie stosować w swoim interesie przepisy prawa i okoliczności, z którymi mamy do czynienia.

 

Dłużnik zostaje pod każdym względem niewolnikiem wierzyciela. Jest zmuszony (w rozmaity sposób, czasem „dobrowolnie”) – do udostepnienia wierzycielowi swojego biznesu, który wcześniej podratowywał pożyczką.

 

I – powiedzmy – podobne praktyki są codziennością w przypadku dowolnej pożyczki dowolnego czynnika biznesu, spośród wymienionych powyżej.

 

 

*             *             *

Analogiczne są mechanizmy uzależniania od kapitału fikcyjnego całych państw, które nieopacznie „pożyczają”. Powróćmy zatem do morfologii bankructwa Państwa, którą opisałem choćby TUTAJ:

 

Państwo bankrutuje, kiedy po stronie dochodów:

a)     Wysychają trwale źródła finansowania jego kosztów funkcjonowania z „własnych” (państwowych) podmiotów gospodarujących;

b)     Nieskuteczna staje się wszelka opresja gospodarcza wobec podmiotów niepaństwowych, obywateli i ich zrzeszeń oraz wspólnot: podatki, opłaty, przymus, przemoc;

c)      Nomenklatura nie jest w stanie przywrócić dodatniego bilansu w żadnym z zarządzanych obszarów publicznych;

d)     Janczarowie i władycy wycofują swoje poparcie dla Systemu, bo tracą widoki na stabilizację lub poprawę swojego status quo;

e)     Wyczerpuje się efektywność Rwactwa Dojutrkowego;

f)      Następuje masowa i trwała ucieczka podmiotów gospodarujących poza jawną działalność gospodarczą;

 

W opisanych warunkach Budżet Państwa (Realny, zapisany w ustawie i Wirtualny, np. korupcyjny) traci trwałe źródła dochodów, które mogłyby być większe niż wydatki. Musi nastąpić finansowa zapaść Państwa, którą ratuje „zasilanie zewnętrzne” (obce państwa, globalne ośrodki finansowe) albo „dodruk pieniędzy” (dodatkowe środki finansowe bez pokrycia w rzeczywistym przyroście dóbr, wartości i możliwości).

 

Bankructwo Państwa „składa” się z następujących elementów „technicznych”:

A.     Radykalnie i skokowo ogranicza się wydatki budżetowe wspierające ludność (socjal, edukacja, ochrona zdrowia, itd.);

B.     Skokowo „dociąża” się wszelkie poza-państwowe formy działalności dochodowej (wcześniej zmusza się je do sprawozdawczości, w rzeczywistości auto-inwigilacji);

C.     Państwowe nomenklaturowe podmioty gospodarujące czyni się monopolistami gospodarczymi, dając im pierwszeństwo we wszystkim, co ekonomicznie wyobrażalne;

D.     Wygasza się – w obszarze pozapaństwowym – polaryzację syntetyczną (przerwy w dostawie prądu, wody, w usługach urbanizacyjnych – albo drakońskie opłaty);

E.      Zaprzestają działalności podmioty poddane opresji (najpierw te najbardziej spolaryzowane syntetycznie);

F.      Zamyka się pętla: wygaszane podmioty nie płacą do budżetu;

G.    Ludność funkcjonuje poza oficjalnym obiegiem, mimo represji;

 

Scenariusz powyższy można przerwać w punktach D, E, F: pojawia się zasilanie zewnętrzne budżetu, które jednak nie jest filantropijne ani charytatywne, co oznacza, że podmioty państwowe i nomenklaturowe są „prywatyzowane” według wymagań „donatora”, zaś „rząd” staje się agenturą „donatora” lub ośrodka politycznego, który jest tego „donatora” mocodawcą (taki przypadek mamy w Grecji).

 

Opisana sytuacja stanowi raj dla wierzycieli: spreparowany „odsetkowo” kapitał fikcyjny okazuje się kapitałem najłatwiejszym do zamiany na realne dobra, wartości i możliwości. „Rodowe srebra” stoją do wyboru w „otwartych szufladach”, a za to upadające banki i inne krajowe instytucje finansowe oddają rodzimym oszczędzającym tylko jakąś część oszczędności, lokat itp. tu już nie „przykręca się śruby” (np. socjalnej, podatkowej), tylko „na żywca” skubie się „swoich” by zaspokoić wierzycieli.

 

Gore!

 

 

 

Kontakty

Publications

Pętla bankructwa (jeszcze raz)

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz