No, to jeszcze raz, tym razem na trzeźwo. Punkt 9-ty

2014-06-20 09:08

 

Mógł Stalin napisać swój „Krótki kurs historii” (Краткий курс истории ВКП(б) - “О диалектическом и историческом материализме”), mogę napisać i ja. Zwłaszcza, że biegając w kółko kolejne stadiony naszej najnowszej historii, gubimy wątek do tego stopnia, że nawet na stadionowej bieżni gotowiśmy pomylić trasę.

  1. Jałta (umownie): arbitralnie podzielono kontynent europejski na część zachodnią, część środkową i część socjalistyczną. Polska w ramach Europy Środkowej została oddana pod protektorat radziecki;
  2. 1956: Europejczycy Środkowi mają poważny problem z akceptacją socjalizmu w wersji stalinowskiej, co na Węgrzech zostaje potraktowane buldożerem, a w Polsce chwilowym machnięciem ręką (róbta co chceta);
  3. 1970: kadry państwowe ukształtowane mentalnie przez II wojnę światową stają się ciężarem dla polityki polskiej, „naród” uspokaja się dopiero, kiedy do władzy dochodzi komunista-robotnik ukształtowany „po francusku”;
  4. 1980: polska bieda (i nie domykające się rachunki) jest utożsamiana z „alimentami” na rzecz ZSRR, Polacy gremialnie (nawet partyjni) odmawiają płacenia tych alimentów i żądają prawa do „singlowania”, co kończy się w 1981 aresztem;
  5. 1989: podstarzała, stetryczała jejmość z Kremla zostaje wielokrotną wdową, a może rozwódką, porzucają ją kolejni życiowi partnerzy (Polacy jako pierwsi), a po kilkudziesięciu miesiącach ona sama dogorywa, ale umierając rozmnaża się przez pączkowanie;
  6. 1990: Europa Środkowa staje się obiektem zalotów światowej finansjery, soldateski i przemysłu (w tej kolejności), po czym, jak ta łajza, zostaje wykorzystana przez wszystkich po kolei, a przodownicą sypialnianą jest Polska, nazywając to wszystko wolnością i swobodą;
  7. Transformacja-Modernizacja: pod kontrolą zachodnich przemysłowców, finansistów oraz „siłowników” Polska zostaje skolonizowana: z jednej strony tęczowa kolorowość – wybieraj co chcesz – z drugiej strony rosnące zastępy tych, którzy nie mają wyboru;
  8. POPiS: Polska zostaje pod każdym względem podporządkowana dwóm filozofiom: zbiurokratyzowany rynek gospodarczo-polityczny z jednej strony, a z drugiej – fundamentalizm patriotyczno-religijny. Nosiciele echa socjalizmu i liberałowie – POPiSkują;
  9. Zwarcie POPiS-owe oznacza, że obie strony sięgają po sprawdzone stalinowskie sposoby zarządzania motłochem, za pomocą których pacyfikują wielogłową drobnicę, a siebie wzajemnie „rozmemłują”: gęsto ścielą się afery gospodarcze i polityczne oraz szmondackie geszefty;

Polacy – niezbyt pamiętający, że są od wieków integralnym elementem Europy Środkowej traktowanej przez Europę i Rosję jak przydrożny zamtuz – mają w sobie głęboko zakorzenioną „samorządność kozacką”, którą w dobie szlacheckiej zdefiniowali dwoma przepisami politycznymi: „liberum veto” oraz „nihil novi”. Najnowsza historia Polski poradziła sobie z tym narodowym bisurmaństwem. Po prostu wszystkim, którzy nie mieszczą się w POPiS-owej „normalności” – odbiera się kolejne życiowe możliwości, zatrzaskuje się przed nimi drzwi, furtki, bramki  – i niech sobie mądrują o głodzie i chłodzie, każdy w pojedynkę. I jeszcze mami się motłoch, że istnieje wariant lewicowy, a ten po prostu nie istnieje, choć go słychać na ulicach (nie takie paradoksy są w Polsce możliwe).

Wróćmy do 9-go punktu. Główne buldogi aplikują stalinowskie metody bez opamiętania:

  1. Opresja wobec wszystkiego, co chce być swobodne i niezależne;
  2. Pogarda dla motłochu, zagłaskiwanego jednocześnie konstytucyjną pozycją Suwerena;
  3. Nomenklatura (Михаил Сергеевич Восленский: Номенклатура. Господствующий класс Советского Союза) i Nowa Klasa (Milovan Đilas: Нова Класа);
  4. Inwigilacja totalna: motłochu, przeciwnika, samych siebie;
  5. Twierdza konstytucyjna: przepisy, procedury, wtajemniczenia, normy, standardy – zza których służby, organy i urzędy robią co chcą kosztem Kraju i Społeczeństwa;
  6. Jedynosłuszność, samopowielana przez media;
  7. Pentagram, zwany Układem albo „stolikiem brydżowym”: megapolityka, megabiznes, megagangi, megasłużby, megamedia);
  8. Propaganda klęski versus propaganda sukcesu (zależnie od tego, kto z jakich pozycji);
  9. Nadymanie się na forum międzynarodowym;
  10. Zagospodarowanie samorządności przez Zatrzaski Lokalne  (kliki, koterie), glajchszaltujące wszelką podmiotowość mało-skalową;
  11. Hunwejbinizm: zarówno „za”, jak i „przeciw” stoją hufce hunwejbinów, którzy pod hasłami sobie obcymi, ale poręcznymi, dokonują raz na jakiś czas popisowej rozpierduchy;
  12. Towarzysz mierny ale wierny: dominuje wodzowski typ partyjny, preferujący służalców i chwalców, tolerujący inteligencję tylko wtedy, gdy służebna jest;

Jedyna racjonalna gospodarka w takich warunkach – to gospodarka Budżetu, kosztem gospodarki zrównoważonej: decydenci nie dbają o całościowy rozwój, tylko o to, jak i co wydusić z ludzkiej naturalnej żywotności ekonomicznej i z przedsiębiorczości, oraz o to, by z tego co wyduszone jak najwięcej rozdysponować między „swoich” poza jakąkolwiek kontrolą (społeczną, państwową, opozycyjną).

Rozmaite afery, ujawniające, jak bardzo „prywatnie” i „koteryjnie” osoby „zaufania publicznego” traktują Państwo, Kraj, Społeczeństwo – są w takiej rzeczywistości tak dojmujące oczywiste, że aż bolą.

No, to bawcie się dalej…