Na dochodzenie

2010-02-22 12:15

 

NA DOCHODZENIE

 

A gdy już dojdę do tego

Że trzeba coś postanowić

I będę sobie wybierał

Co dalej w życiu robić

 

Wtedy – taką mam pewność –

Pogniotę wszelkie normy

Oddalę przyzwoitość

I obyczajne formy

 

Wtedy jak to chamidło

Wejdę w życie z butami

(to będzie życie Twoje)

I spytam: no, jak z nami?

 

Pewnie będziesz spłoszona

Albo z politowaniem

Podasz mi szklankę wody

Bym może zmienił zdanie

 

I to mnie całkiem rozjuszy

I będę jak dziki tatar

Wyciągnę zza pazuchy

Wcześniej zbierane kwiaty

 

A spróbuj teraz odmówić

A spróbuj nie dać mi szansy

A spróbuj ze mną igrać

W niepewnym kontredansie

 

O nie, nie ze mną, droga

Patrz, jakim dzisiaj ostry

Zapał we mnie jest taki

Że mi nie trzeba wiosny

 

Niczego mi nie trzeba

A tylko – co od lat

Śnię czasami o Tobie:

Twego jednego TAK