Infra w tle. Konstruktywnie

2011-11-13 07:49

Infrastruktura – jak dotąd – jest w Polsce polem budowania potęg politycznych i potęg gospodarczych, w tym komercyjnych. Jest siedliskiem rozmaitych „spółdzielni” i innych patologii (patrz: Grupa PKP, prywatyzacje ciepłownicze). O beneficjentach końcowych nikt nie myśli.

 

Tym, którzy wiedzą, iż od dawna, jako „wiecznie marudzący”, nic tylko wytykam „górze” jej różne świństwa i nieróbstwo – dziś serwuję chrześcijański konstruktywizm. Receptę na odzyskanie długotrwałej „równowagi postępowej”, czyli takiego zbilansowania gospodarki, które jednocześnie będzie wywoływało pozytywne skutki dochodowe dla uczestników Gospodarki.

 

Sądzę, że rozwój gospodarczy Polski  przez najbliższe lata warto oprzeć na najszerzej pojętym rozwoju Infrastruktury. Czyli: drogi, koleje, energetyka, mosty, porty, huby, elektryczność, wodociągi, kanalizacje, ciepłownictwo, melioracje, internet, media tele-informatyczne, telefonia, budynki strategiczne, składy zapasów i potencjałów, linie przesyłowe. Jest tu wiele miejsca dla optymalizacji i dynamizowania.

 

Przesłanki:

1.      We współczesnych gospodarkach Infrastruktura stanowi swoiste tło gospodarcze stanowiące w dużej mierze o poziomie i możliwościach całej Gospodarki;

2.      Infrastruktura w Polsce jest w większości „przechodzona” (zdekapitalizowana, więc niesprawna, awaryjna, droga w eksploatacji, niewydolna), a jej enklawy nowoczesne są w większości komercyjne;

3.      Wokół Infrastruktury w Polsce gromadzą się dziś „grona pasożytnicze”, złożone z szemranego biznesu komercyjno-urzędniczego, a także przestępczość rwacka (duże straty, mały efekt dla przestępcy);

4.      Unia Europejska jest skłonna wiele „dołożyć” do Infrastruktury w Polsce;

5.      Infrastruktura w Polsce wymaga „wkodowania” w nią systemowości (spójności), aby jej poszczególne elementy zazębiały się efektywnościowo i logistycznie;

6.      Infrastruktura w Polsce wymaga mechanizmów powszechnego, ale i sprawiedliwego udostępnienia, zlikwidowania skłonności do „ekskluzywności” i do „łupiestwa monopolistycznego”.

 

Podstawowym zawołaniem dla rozwoju gospodarczego opartego na powszechnie dostępnej Infrastrukturze jest WSPÓLNIE – NA WSPÓLNYM.

 

A.     Zakładam, że cała Infrastruktura w Polsce wymaga Audytu i Projektu. Może być w wersji indykatywnej, kroczącej. Audyt i Projekt – to dokument systemowy (patrz: cyfryzacja, tele-informatyka), tworzony przez trzy formacje: urzędy centralne, samorządy terytorialne, potencjalnych użytkowników (samorządy sąsiedzkie i samorządy przedsiębiorców). Oznacza to, że na ogólny Schemat Początkowy (odzwierciedlający stan obecny) upoważnieni przedstawiciele formacji  nanoszą swoje zapotrzebowania, które w 70% są sztywno zobowiązujące, czyli mają charakter zamówień. Można do tego upoważnić formacje do wypełniania „rubryki” uwagi-reklamacje, dotyczące aktualnego stanu Infrastruktury. Oprogramowanie (tzw. kalkulator) zespala zapotrzebowania, konfrontuje je ze Schematem Początkowym i „wyznacza” niezbędne inwestycje oraz modernizacje.

 

B.     Ostatecznym beneficjentem Infrastruktury jest Gospodarstwo Domowe oraz Przedsiębiorczość. Im mniej dostępna dla nich Infrastruktura (mowa o dostępności technicznej oraz budżetowo-finansowej), tym bardziej szwankuje ich rozwój oraz satysfakcja (poziom życia). Wprowadzamy zatem cztery zasady generalne dotyczące udostępnienia Infrastruktury:

  1. Gospodarstwa Domowe (ew. pojedynczy obywatele) korzystają z Infrastruktury nieodpłatnie, a tymczasowo wprowadza się odpłatność wprost proporcjonalną do poziomu dochodów (im większy dochód, tym większa odpłatność). Można zastanowić się nad bezpłatnością infrastrukturalnego minimum socjalnego dla bezrobotnych i bezdomnych;
  2. Przedsiębiorczość tymczasowo korzysta z Infrastruktury odpłatnie na zasadach komercyjnych, ale za każdego zatrudnionego w zasięgu Enklawy jest upoważniona do zniżki, wyliczonej tak, by opłacało się zatrudniać (Enklawa – to technicznie wyodrębniona jednostka infrastrukturalna, np. „licznik”);
  3. Obiekty placówek użyteczności publicznej (żłobki i przedszkola, edukacyjne, naukowe, socjalne, urzędy, itd., itp.) korzystają z Infrastruktury nieodpłatnie, ale ulokowane w ich obiektach podmioty gospodarujące funkcjonują jak w punkcie „b”;
  4. Wyjątek: Internet oraz dostęp do sieciowych kanałów edukacyjnych i informacyjnych-niekomercyjnych jest bezwarunkowo bezpłatny dla wszystkich;

Oczywiście, dla poszczególnych rodzajów Infrastruktury można sobie wyobrazić rozwiązania osobliwe, wyjątkowe, ale pod warunkiem trzymania się powyższych zasad generalnych;

 

C.     Cała Infrastruktura w Polsce powinna pozostawać pod ścisłą kontrolą Skarbu Państwa: postulowanie nacjonalizacji rozumianej jako upaństwowienie Infrastruktury nie wchodzi w grę, natomiast nic nie stoi na przeszkodzie, więcej, jest obowiązkiem Państwa mieć pełne rozeznanie co do stanu rzeczywistego, sposobu eksploatacji i odtwarzania oraz parametrów ilościowo-dostawczych wszystkiego, co jest związane z Infrastrukturą. Niemal 20 lat temu na ręce Adama Kowalczyka (Ministerstwo Przekształceń Własnościowych), a potem na ręce Piotra Czyżewskiego (Ministerstwo Skarbu) złożyłem wstępne koncepcje rozwiązań systemowych w wersji logistycznej (AK) i w wersji tele-informatycznej (PC). Po ich wczorajszym przejrzeniu – twierdzę, że są aktualne w dzisiejszych warunkach. Dodam, że zawodny jest powszechnie stosowany „system” polegający na wstawianiu do zarządów itp. przedstawicieli służb specjalnych;

 

D.     Najlepszy pomysł można pogrzebać wykazując, że „nas na to nie stać”. Odpowiadam: pod względem techniczno-logistycznym nie ma przeszkód, i nie trzeba w tej sprawie sięgać do „sprawdzonych” przyjaciół z tzw. Zachodu. Kreując Budżet Infrastruktury trzeba rozpocząć od Schematu Początkowego (nawet w prostym Excel-u można wstawić rubryki Wartość księgowa, Amortyzacja, Eksploatacja, Przeglądy, Remonty Technologiczne, Awaryjność, na koniec Źródła Pokrycia Kosztów). Taki kalkulator „wychwytuje” obiekty i instalacje „przechodzone” i niedofinansowane, a według jakiegoś kryterium „kolejkuje” ich przekuwanie do stanu nowoczesnego (unikamy tu gry zakulisowo-administracyjnej). Rozszerzamy to do postaci Audytu i Projektu, otrzymując gotowy bilans.  

 

Kiedy byłem – jako student – organizatorem rozmaitych przedsięwzięć, to panie księgowe organizacji młodzieżowych nauczyły mnie, iż niezależnie od formalnych rubryk i przepisów istnieją jeszcze priorytety znajdujące odbicie w tzw. opisie rachunków i faktur (dziś w obszarze tzw. funduszy pomocowych mowa jest o tzw. politykach: ekologicznej, itp.). Otóż dobrze byłoby, aby Infrastruktura stała się takim mega-priorytetem, mega-polityką. W rozumieniu jak powyżej: cały wysiłek skierowany jest na to, iż ostatecznym beneficjentem Infrastruktury jest Gospodarstwo Domowe oraz Przedsiębiorczość.

 

Infrastruktura – powtórzmy – jest w Polsce polem budowania potęg politycznych i potęg gospodarczych, w tym komercyjnych. Jest siedliskiem rozmaitych „spółdzielni” i innych patologii (patrz: Grupa PKP, prywatyzacje ciepłownicze). O beneficjentach końcowych nikt nie myśli. To tak, jakby buty produkowano dla zysku a nie dla ludzi. Wbrew pozorom to czyni wielką różnicę. Bo buty produkowane dla zysku wciska się klientowi metodami marketingowymi albo monopolistycznymi (o to w infrastrukturze łatwo), zaś buty „dla ludzi” są obiektem swoistego zamówienia społecznego.

 

Są dziedziny Gospodarki, w których komercja zwyczajnie się nie sprawdza: kto nie wierzy, niech sprawdzi stan wykorzystania niektórych autostrad (płatnych) w porównaniu z ruchem na drogach równoległych, nie autostradowych, ku utrapieniu społeczności lokalnych. Dla eliminacji takich patologii warto przynajmniej przyjrzeć się z uwagą projektom „z innej bajki”.