Europa Środkowa
To, co piszę poniżej, nie ma nic wspólnego z tzw. konceptem jagiellońskim[1]. Kiedy na początku lat 90-tych mieszkałem w Wilnie, przekazałem pani Premier K. Prunskienė (chyba za pośrednictwem redaktora Zb. Balcewicza, głowy nie dam, może to był Stasys Juška, jej asystent z czasów szefowania w Litewskim Związku Przedsiębiorców) materiał zawierający definicję „kontynentu” środkowo-europejskiego, na dwóch obrazkach solidnie opisanych:
Rysunek: Europa Środkowa, źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Europa-mapa_polityczna.png Obrys na mapce niższej - JH
Umownie rozpościeram Europę Środkową pomiędzy Tallinn-Triest-Odessę albo topograficzne centrum mórz Bałtyckiego-Adriatyckiego-Czarnego.
Niech Czytelnik zniesie następujące zgrubne wyliczanki (wliczam enklawy: Kosowo, Kaliningrad, Naddniestrze):
- Albania: powierzchnia 28,8 tys. km kw., 2,8 mln ludności
- Austria: powierzchnia 83,8 tys. km kw., 8,5 mln ludności
- Białoruś: powierzchnia 207,5 tys. km kw., 9,5 mln ludności
- Bośnia i Hercegowina: powierzchnia 51,1 tys. km kw., 3,8 mln ludności
- Bułgaria: powierzchnia 110,9 tys. km kw., 7,3 mln ludności
- Chorwacja: powierzchnia 56,6 tys. km kw., 4,3 mln ludności
- Czarnogóra: powierzchnia 13,8 tys. km kw., 0,6 mln ludności
- Czechy: powierzchnia 78,8 tys. km kw., 10,5 mln ludności
- Estonia: powierzchnia 45,2 tys. km kw., 1,3 mln ludności
- Kaliningrad: powierzchnia 15,1 tys. km kw., 0,9 mln ludności
- Kosowo: powierzchnia 10,9 tys. km kw., 1,8 mln ludności
- Litwa: powierzchnia 65,3 tys. km kw., 2,9 mln ludności
- Łotwa: powierzchnia 64,5 tys. km kw., 2,0 mln ludności
- Macedonia: powierzchnia 25,7 tys. km kw., 2,0 mln ludności
- Mołdawia: powierzchnia 33,8 tys. km kw., 3,5 mln ludności
- Naddniestrze: powierzchnia 4,2 tys. km kw., 0,5 mln ludności
- Polska: powierzchnia 312,6 tys. km kw., 38,5 mln ludności
- Rumunia: powierzchnia 238,4 tys. km kw., 19,6 mln ludności
- Serbia: powierzchnia 88,4 tys. km kw., 7,2 mln ludności
- Słowacja: powierzchnia 49,0 tys. km kw., 5,4 mln ludności
- Słowenia: powierzchnia 20,3 tys. km kw., 2,0 mln ludności
- Ukraina: powierzchnia 603,7 tys. km kw., 45,5 mln ludności
- Węgry: powierzchnia 93,0 tys. km kw., 9,9 mln ludności
RAZEM: powierzchnia 2201,4 tys. km kw., 190,3 mln ludności
Powierzchnia lądów całej Europy: to 10,5 mln km² (5,96 mln km², bez europejskiej części Rosji). Jeśli kontynent podzielimy na trzy oddzielne obszary, to uzyskamy: Rosja – 4,5 mln, Europa Środkowa – 2,2 mln, Europa – 3,8 mln. Podobnie z liczbą ludności: Rosja (do Uralu) – 126,6 mln, Europa Środkowa – 190,3 mln, Europa – 419 mln.
Przy takich obliczeniach Europa Środkowa pozostaje żywiołem równorzędnym z Rosją i Europą. Ale też otrzymujemy zgoła odmienną geopolitykę:
Otóż o geopolitycznej i cywilizacyjnej odrębności Europy Środkowej względem Europy czy Rosji decyduje optyka kontynentalno-globalna:
- Europa Środkowa przez ostatnie dwa tysiąclecia pozostaje pod wpływem (może lepiej powiedzieć: w interakcjach) Rosji, Orientu (via Bliski Wschód) i Europy (a tu – odrębnie – Skandynawii);
- Europa przez ostatnie 3 tysiąclecia pozostaje pod wpływem Arabii, Orientu, Europy Środkowej, Rosji, zaś po wielkich odkryciach geograficznych – obu Ameryk i Afryki oraz Indii;
- Rosja od tysiąclecia pozostaje pod wpływem Kaukazu, Bliskiego Wschodu, Azji Środkowej, Chin, Skandynawii, Europy – i w szczególny sposób Europy Środkowej;
Odzwierciedleniem i zarazem dowodem na taki a nie inny rozkład wpływów „zewnętrznych” (politycznych, kulturowych, religijnych) jest zróżnicowanie etniczne Europy Środkowej: choć żywioł słowiański dominuje, mamy tu kultury pochodzenia skandynawskiego (Estonia), stepowo-azjatyckiego (Węgry, Bułgaria), romańskiego (Rumunia, Mołdawia) bałtyckiego (Litwa, Łotwa), tureckpo-tatarskiego (Gagauzi, Karaimi), celtycko-dacko-germańskiego (Austria, Rumunia, Czechy). To wszystko referuję zgrubnie, aby pokazać odrębność Europy Środkowej od Rosji czy Europy.
Na terenie Europy Środkowej funkcjonowały dwa imperia w niej ukorzenione (Rzeczpospolita Obojga narodów oraz Austro-Węgry) oraz kilka „okupacyjnych”: germańskie, rosyjskie, tureckie.
Europa Środkowa ma od zawsze olbrzymie trudności w uzyskaniu „dośrodkowej spójności”, co znakomicie wykorzystywały imperia „okupacyjne”. Dziś, aby budować podmiotowość środkowo-europejską, trzebaby doszukać się wspólnego interesu rozpostartego między historyczne „stolice” środkowo-europejskie: Wilno, Wiedeń, Kraków, Kijów. Kiedy przyjrzeć się Grupie Wyszehradzkiej – widać niezdecydowanie, zwierzęcy niemal strach przed stanowczością, które tę Grupę staczają w niebyt.
Naiwnie przyglądamy się fatamorganie, której treścią jest szarpanie sukna środkowo-europejskiego (aktualnie: ukraińskiego). Ja widzę, że przedstawiciele Polski robią w tym zamieszaniu za janczarów Brukseli, zupełnie nie chcąc dostrzec, jak bardzo Europa rozklekotała Polskę gospodarczo, kulturowo, demograficznie. Błąd, błąd, błąd.
Ja rozumiem, że są racje kontynentalne i globalne, w których Polska jest pionkiem co najwyżej bardziej drewnianym niż inne. Ale jest różnica między zaciągnięciem się do zagranicznej, obcej drużyny w roli harcownika i ryzykanta, a podmiotowym zarządzaniem swoim losem w lepszej czy gorszej komitywie z sąsiadami, umacnianiem ducha regionalnego. Tu Polska mogłaby nie być niczym plastikowo-ebonitowa kukiełka.
Przyjdzie zapewne czas – kiedy Polskę przestaną ratować-przekupywać fundusze brukselskie – i wtedy być może pojawią się idee środkowo-europejskie w Polsce. Oby nie odwoływały się wyłącznie do konceptu Polski „od morza do morza”, oby nie budowano ich z pozycji sarmaty pochylającego się nad poradziecką bidulką, bo to – mówmy szczerze – drażni Litwinów, Białorusinów, Ukraińców, nie mówiąc już o absmaku Rosjan czy Brukseli. Wtedy jest jakaś szansa na cykl ustaleń podobny do takiego jak Teheran-Jałta-Poczdam.
PS
Jest autor, który nazywa się Przewodniczący Ruchu Wolność i Godność, Tomasz Franciszek Urbaś. Marzy o nowoczesnej i silnej Polsce. Na swoim blogu, w październiku 2010, umieścił tekst „Druga Jałta” (https://urbas.blog.onet.pl/2010/10/19/druga-jalta/). Skomentował go „jaras”:
>Panie Tomku, piękna to będzie koalicja. Węgry, Czechy, Słowacja, Słowenia, Litwa, Łotwa, Sitwa, Kutwa, Dratwa – pardon – Estonia, Gruzja, Iran, Chiny razem do wolności, z Polską na czele pod przywództwem…. Pokonajmy imperialistyczny zgniły Zachód i utwórzmy raj na Ziemi. Mam wrażenie, że rychło wyglądałby on jak ten przedstawiony w „Most na rzece Kwai”, „Łowca jeleni”, „Król szczurów”, z tą drobną różnicą, że w bambusowej klatce siedziałby pan Tomasz, a klatki pilnowaliby chinole.<
Ten komentarz wcale nie jest taki głupi, jeśli zważyć „globalna chmurę racji”. Jeśli ktoś ten komentarz zacytuje pod niniejszym tekstem – zrozumiem.
[1] Idea jagiellońska zaprzątała zawsze głowę Józefa Piłsudskiego. W nawiązaniu do niej stworzył on koncepcje federacyjną, która zakładała że Polska ma utworzyć wraz z Litwą i Ukraina, a być może także z Białorusią jedno, wspólne państwo o charakterze federacyjnym. Realizacji tego projektu służyła m.in. wyprawa na Wilno w kwietniu 1919 roku i na Kijów w maju 1920. Bliski Piłsudskiemu Tadeusz Hołówko roztaczał na łamach socjalistycznego „Robotnika" dość korzystne dla Litwinów propozycje stworzenia wielkiego państwa litewskiego złożonego ze Żmudzi, Litwy, Podlasia, Białorusi i Polesia ze stolicą Wilnie i narodowymi ośrodkami w Mińsku i Kownie. Niestety, projekt upadł. Litwini nie byli zainteresowani kolejną unia z Polską, gdyż widzieli w tym zagrożenie dla swojej narodowej tożsamości. Z kolei, większość Ukraińców nie była gotowa na stworzenia własnego państwa. Ukraiński sojusznik Marszałka, ataman Petrula nie zdołał przekonać do siebie własnego społeczeństwa. Powrót do Polski Jagiellonów w 1920 roku nie powiódł się, patrz: https://www.psz.pl/blogi/20609-Idea-jagiellonska-w-XXI-wieku ;