Dobre rady dla PIR

2013-04-27 08:34

 

Od jakiegoś czasu mamy do czynienia ze spółką PIR SA, powołaną na mocy tzw. 3-go exposé Premiera Tuska, wygłoszonego 12 października 2012 roku . Widząc niemoc tej firmy, która – według zadęć – ma realizować zadania tej kiary co Port w Gdyni albo Centralny Okręg Przemysłowy – podpowiadam jej co-nieco.

Poniższe uwagi są fragmentem szerszego pisma, które skieruję do Ministerstwa Skarbu w najbliższym czasie (miałem to zrobić wczoraj, ale cierpliwości…).

Pan Mariusz Grendowicz, Prezes PIR SA, którego darzę ciepło przydomkami „śliski narcyz” albo „samoodnawialny balon”, mami publiczność swoim dylematem, który zresztą już w sobie rozstrzygnął: czy powierzone sobie 40 miliardów przeznaczyć na przedsięwzięcia autorskie, własne (PIR SA), czy może funkcjonować w roli dawcy „ostatniej złotówki” dla projektów prywatnych. Prezes stawia stanowczo na tę drugą opcję, argumentując: po co angażować kapitał publiczny tam, gdzie z powodzeniem może funkcjonować kapitał prywatny, którego przed poważnymi inwestycjami powstrzymują trudne warunki biurokratyczne (ryzyko niepewności politycznej) i drobne niedostatki nie pozwalające „dopiąć” inwestycji.

Otóż taką argumentację czytam i słucham z przerażeniem. Pomijam fakt, że liczne przykłady (choćby spółek autostradowych) wskazują na to, że udział „additional” Państwa (np. Budżetu) w inwestycjach prywatnych wymusza na Państwie (Budżecie) dodatkowe wysiłki w przypadku podnoszących się kosztów inwestycyjnych, a wiele jest przesłanek wskazujących na to, że tzw. partnerstwo prywatno-publiczne jest podejmowane nie dla realizacji celów (choć taka jest mitologia), tylko dla samego „przerobu” fundusz (co kończy się, jeśli już mówimy o autostradach, dramatem setek drobnych podwykonawców). Rzecz w tym, że sam problem jest tu postawiony „w poprzek”. Zwłaszcza, że Prezes M.G. nie odpowiedział zadowalająco na pytanie, czy PIR SA ma się ostatecznie zajmować np. takimi drobiazgami jak gospodarcze wsparcie energetyczne w skali lokalnej.

Jeśli Państwo (Budżet) jest 100%, albo większościowym udziałowcem, to nie dotyczą go „ryzyka polityczne” związane ze zmianą polityk w określonych branżach: jeśli zaszkodzi, to samo sobie. Ale też formuła inwestycji powinna być zbliżona do tej zastosowanej przez E. Kwiatkowskiego (przyznajmy: niekonsekwentnie): Państwo powinno ponosić ciężar inwestycji (mając tu zagwarantowaną stabilność jej celu politycznego), a następnie oddawać gotowe inwestycje w ZARZĄD POWIERNICZY na zasadzie konkursu ofert (czyli: nie prywatyzować na siłę), bez kryterium prywatne-uspołecznione, z zastrzeżeniem, że podstawowa funkcja inwestycji nie będzie okaleczana (drogi mają służyć ruchowi motoryzacyjnemu, porty mają służyć przeładunkom towarów (i w ogóle jako hub-y), osiedla mają pełnić funkcję domowo-mieszkaniowo-sąsiedzką.

Mając powyższe na uwadze, zapowiadając pełny, wielowariantowy projekt, proponuję następujący projekt:

A. Public collection. Tu trzeba rozpocząć od opublikowania listy niezbędnych inwestycji, przede wszystkim infrastrukturalnych (ale też systemowych, sieciowych), potrzebnych Krajowi i Ludności (z tym nie powinno być kłopotów, wystarczy przejrzeć strategie sporządzane pod patronatem marszałków Województw, raporty Ministerstwa Rozwoju Regionalnego oraz tzw. projekty kluczowe w obszarze zagospodarowania funduszy pomocowych, w tym unijnych). Następnie – w uzgodnieniu z Radą Nadzorczą – część z nich „wystawić pod plebiscyt”. Na podstawie jego wyników ogłosić „zbiórkę publiczną” (obywatele i przedsiębiorcy), kwotę zebraną uzupełnić o środki własne PIR SA i – według założonej kolejności – realizować inwestycje;

B. Zarodniki. Jeśli podążać za przykładem E. Kwiatkowskiego, warto poza tym, czego „chce naród” (patrz: pkt A powyżej), stymulować kierunki rozwojowe Kraju. W tym celu należy ogłosić ogólnopolski konkurs na takie przedsięwzięcia jak przysłowiowa „polska Nokia” (są dziedziny, w których Polacy przodują i są wchłaniani przez obce korporacje, bo nie znajdują w Polsce oparcia). Autorom najlepszych prac dać 30% udziały (bez prawa zbycia przez 30 lat) w powołanych w tym celu spółkach, dokapitalizować je w całości, zastosować 2 „złote akcje” (prawo weta dla PIR SA oraz dla autora projektu). W ten sposób można w ciągu kilku lat uruchomić 2-3-10 przedsięwzięć o skali cywilizacyjnej;

C. Residua i derywacje. Należy dokonać przeglądu polskich derywacji (mam na myśli pojęcie wprowadzone przez V. Pareto, a nie derywacje finansowe znane z Ameryki), czyli ważnych procesów, trendów, „atmosfery gospodarczej”, po czym na podstawie wyników przeglądu zaprojektować kilka residuów (katalizatorów), które uporządkowałyby polską gospodarkę, nadały jej pożądany rytm (takim residuum miała być w zamyśle Służba Cywilna, projekt absolutnie „pożarty” przez miałkie, partykularne, nomenklaturowe interesy);

D. Samorządność, regalia. Jestem za konceptem wygenerowania nieznanego dotąd sektora gospodarczego, który nazwę wstępnie Powiernictwem Regalnym. Otóż – pamiętając o fatalnych skutkach Programu Powszechnej Prywatyzacji (NFI) i późniejszych zbójeckich prywatyzacji „rodzynków” – postuluję sporządzenie Rejestru Regaliów (grunty skarbowe, wody, wolne przestrzenie, przedsiębiorstwa skarbowe, infrastruktura krytyczna, uprawnienia urzędowe dotyczące koncesji i certyfikatów, a także tzw. monopole, np. spirytusowy czy loteryjny) – a następnie oddanie ich, na zasadach powierniczych, samorządom, przy czym można zastosować kryterium terytorialne albo efektywnościowe (konkurs). PIR SA powinno uruchomić ów Rejestr, przy czym nie chodzi o „księgę majątkową”, ale o poważny system obrotu regaliami;

E. Venture capital (remutual). Cytuję: „Jest to forma finansowania innowacyjnych, a przez to obarczonych ryzykiem, projektów inwestycyjnych. Celem inwestowania venture capital jest zysk wynikający z wartości przedsiębiorstwa, a nie z samej działalności produkcyjnej bądź usługowej. Przybiera ona specyficzną formę. Polega ona na zasileniu kapitałowym powstającej spółki poprzez objęcie akcji lub udziałów. Działania te powodują że kapitał do firmy nie jest wprowadzany w formie kredytu, ale w formie właścicielskiej. Inwestor oferujący finansowanie typu venture capital staje się współwłaścicielem spółki, którą finansuje”. PIR SA powinien w tej sprawie wspierać przedsięwzięcia nastawione na „deficytowe cele społeczne”. Moim zdaniem, warto w tej sprawie zastanowić się nad kryterium uspółdzielczenia wspieranych przedsięwzięć (stąd słowo „remutual”;

F. Społeczna Rada Pomocnicza. PIR SA powinien być koniecznie wspierany przez ciało ekspercko-doradcze, które na bieżąco sondowałoby pod kątem racjonalności społecznej i roztropności ekonomicznej – zmieniające się wciąż zapotrzebowanie Ludności i Kraju. Chodzi nie o rolę nadzorczą (tu jest Rada Nadzorcza), tylko o ustawiczny, roboczy, a jednocześnie kompetentny kontakt z „żywą substancją” społeczno-gospodarczą: jest to rozwiązanie lepsze niż zlecenie dane firmie konsultingowej, niż powołanie komórki wewnętrznej w PIR, niż peregrynacje Zarządu;

Powyższych 6 punktów wymaga „rozpisania” w postaci „projektu erekcyjnego”, natomiast w tej wypunktowanej postaci powinny być poddane szerokiej konsultacji.