Demokracizna

2016-03-23 10:46

 

Tam, gdzie Demokracja, Rynek i Wolność są cywilizacyjnymi wartościami fundacyjnymi, łatwo przychodzi jednym tchem łączenie w meta-całość praźródeł europejskości: Hellady, Rzymu i Chrześcijaństwa. Ja postaram się rzucić nieco piasku w te tryby.

Hellada – to przestrzeń pod każdym względem pluralistyczna, zamknięta w maleńkim morfemie „poli”. Wielowarstwowy, wielokierunkowy, wieloznaczeniowy pluralizm religijny, artystyczny, każdy inny. Hellada to wzorzec późniejszej „rzeszy”, kulturowo zespolonych licznych „samorządnych władztw” podmiotowo równych wobec siebie, choć nierównych sobie, tak jak nierówne były Sparta i Ateny, Teby i Korynt.

Istotą „polis” (w formie dojrzałej występującej w epoce klasycznej) jest sposób sprawowania władzy – to niezależna wspólnota obywateli, którzy rządzą się sami, nie tworząc oderwanych od społeczeństwa struktur państwowych (brak jest reprezentacji politycznej)[1]. Wspólnota ta zamieszkiwała określony obszar (zwykle składający się z ośrodka miejskiego i okolicznych terenów wiejskich)[2], połączona była językiem, pielęgnowanymi kultami religijnymi i wyznawanymi wartościami moralnymi.

Kulturowo-polityczną esencją Hellady była idea olimpijska: to swoisty mix sportowej rywalizacji, pacyfizmu, natchnionej duchowości, poszanowania dla różności rozciągniętego na poszanowanie przeciwnika, rytuałów chwały (laur).

Osobliwością helleńską, suicydalną dla pluralistycznego „poli”, było to, co zawarte w morfemie „arch”. Wnosi on do mowy (języka), do religii, do polityki element nadrzędności i nieodwracalnego przyłączenia (Anschluß-u), nieco inaczej naświetlanego przez morfem „pan” (np. panteon: tyle że „pan” kładzie nacisk na „zupełność”).

Filip II Macedoński wychował się w kulturze „arch”, narzucił więc Helladzie jako normę-standard to, co w jej wielo-samorządności było incydentalne, zadaniowe: formułę Związków-Aliansów-Przymierzy (Συμμαχία-Symmachia). Historia zna nieliczne, ale znaczące przedsięwzięcia helleńskie tego typu: Peloponeski, Beocki, Koryncki, Morski, Helleński, Etolski, Achajski. Filip II przeistoczył Helladę w swoistą Hansę (na podobieństwo Związku Tesalskiego czy Chalkidyckiego), trwały związek samorządów, nie powołany „dla celu” (choć powód był), tylko „powołujący cele”. Nie incydentalne zadanie-cel, a petryfikujący się związek organizuje odtąd myślenie polityczne[3].

Ta formuła doprowadziła Helladę do paradoksalnej sytuacji, kiedy Aleksander, największy z przywódców helleńskich, całą swoją „kadencję” spędził na „bez-urlopowej” ekspedycji, podczas której dokonał żywota, nie powróciwszy do ojczyzny. Świat diadochii pozostawiony przez niego – to już „nie ta” Hellada.

Nie ma stuprocentowej pewności, ale wiele wskazuje na to, że Magna Roma wykiełkowała z kultury etruskiej, a na pewno Lacjum[4] wiele z niej adoptowało, w tym kilka wielkich rodów (magnackich). Pedia donosi, że „pod względem politycznym Etruskowie tworzyli związek miast (najprawdopodobniej było ich dwanaście) zwany lukumonią etruską, w których początkowo mieli panować królowie (lars lub lucumo). Na miejscu królów później pojawili się dygnitarze zmieniający się co rok (zilath przyrównywany do rzymskiego pretora i marniuodpowiadający zapewne edylowi), a ustrój z monarchii zmienił się w republikę arystokratyczną. Corocznie delegaci miast zbierali się wokół świątyni bogini Voltumny, koło miasta Volsinii, gdzie składano ofiary, odbywano igrzyska, wybierano głównego kapłana i na wypadek wojny dowódcę wojsk związkowych, zwanego zilath mechl rasnal (według Rzymian był to praetor Etruriae)”. Czyli całkiem podobnie jak w prastarej Helladzie.

Stanowili ważny łącznik pomiędzy kulturą Grecji a ludami Półwyspu Apenińskiego, które za ich pośrednictwem przyswoiły pismo i system wierzeń. Nie istniało państwo etruskie, każde miasto zachowywało autonomię[5].

Imperium Romanum, kiedy już wylęgło się z kokonów wodzostwa, królestwa i republiki, macedońską kulturę (przesłanie) „arch” (w Rzymie zredagowane jako „august”[6]) zaprzęgnęło do rozbudowania swoich prastarych formuł „ovatio”[7] i „triumphus”[8].

Pryncypat[9] przekształcano w Dominat[10] wykorzystując inny wynalazek helleński, czyli „reformę państwa”. Każda kolejna reforma – to więcej prawa (przepisów i procedur) w przestrzeni publicznej, zastępującego obyczaje, ale przede wszystkim zastępującego doraźną wolę ludu.

W Helladzie reformy – ich inicjowanie i przeprowadzanie – powierzano osobom zwanym Αισυμνήτης (aisymnetos – rozjemca). Była to pozycja dużo poważniejsza niż współczesna instytucja rzecznika-ławnika-ombudsmena. Aisymnetos miał prawo zawieszenia, przerwania, a nawet odwołania postępowań (w tym trwających) i ich wyników. Nawet Trybunał Konstytucyjny w RP nie ma takich uprawnień, bo może co najwyżej orzekać o zgodności zapisów prawa z Konstytucją. Arystoteles nazwał ten fenomen „tyranią z wyboru” (w przypisywanej mu pracy Ἀθηναίων πολιτεία Athenaion Politeia).

W Imperium Romanum nie istniała podobna instytucja. Tyrania rzymska pochodziła z „wyboru a’rebours”, zaprowadzona została wbrew intencjom „elektoratu”. I miała charakter nie doraźny, tylko systemowo-ustrojowy. Ja ten system-ustrój nazywam „garnizonią”, wziąwszy pod uwagę fakt, że jakakolwiek kariera w Imperium  nie była możliwa poza armią.

Jak wiadomo, Imperium Rzymskie skończyło marnie: wcześniej sprofanowało ideę Demokracji i Rynku, przeistaczając helleńską formułę samorządu-samorządów w formułę „garnizonii”, a pluralizm w „obowiązującą” jedność, jednopostaciowość, uniwersalizm (wszystkie drogi prowadzą do Rzymu, dura lex sed lex, itp., itd.).

Z dwojga duchowych i politycznych spadkobierców Rzymu – Chrześcijaństwo (powstałe w ramach Imperium) poszło drogą „rządu dusz” (niekiedy nader dosłownego), a Germania (stojąca w pozycji Alter-Ego Imperium) poszła drogą „urzeszowienia” (w formule pan-germanizmu). Powojowawszy ze sobą poprzez wieki o tzw. inwestyturę – Papież i Kaiser pozostają od wieków w bardziej lub mniej szorstkiej separacji.

Łączy je jedno: deklaracja „wyznania helleńskiego” paradoksalnie podwiązana pod butną rzymską garnizonię.

Tu przerywam, bo mam wrażenie, że powiedziałem coś prawdziwego o Europie.

 

 



[1] Benedetto Bravo, Ewa Wipszycka: Historia starożytnych Greków. PWN, 1988, tom 1, str. 133-4 (za Pedią);

[2] Maria Jaczynowska, Danuta Musiał, Marek Stępień: Historia starożytna. TRIO, 2008 (za Pedią);

[3] Prowizorki są najtrwalsze – głosi praktyczna „mądrość ludowa”;

[4] Lacjum jest uważane za kolebkę państwa rzymskiego. Głównym miastem tego regionu stał się z czasem (najpóźniej w V w. p.n.e.) Rzym, z portem w Ostii, u ujścia Tybru. Północną część, w której leży Rzym, zamieszkiwali Latynowie, od których nazwę wzięła cała kraina, a także język którym się posługiwano (łacina). Latynowie początkowo znajdowali się pod hegemonią Etrusków;

[5] Larissa Bonfante: Język etruski. Warszawa: RTW, 1996, s. 6-24, (za Pedią);

[6] August – oznacza(ło) wywyższony przez bogów;

[7] Podobnie jak bardziej okazały „triumphus”, „ovatio” było ceremoniałem gloryfikującym wojenne dokonania, rodzajem nagrody-przywileju zatwierdzanego przez senat rzymski. Owacje przyznawano zazwyczaj wtedy, gdy wojna była toczona przeciwko wrogowi „niegodnemu” (np. niewolnikom bądź piratom), lub nie została wypowiedziana w sposób formalny;

[8] Triumf – w antycznym Rzymie najwyższe wyróżnienie jakie otrzymywał wódz za swe zwycięstwa na polu walki. Początkowo miał charakter religijny, związany z oczyszczeniem żołnierzy biorących udział w walce. Z czasem ewoluował w kierunku okazałego widowiska mającego na celu uczczenie zwycięskiego wodza i jego żołnierzy (por.: Pedia);

[9] Cesarz – zachowując pozory ustroju republikańskiego – był w tej formule Princepsem, „pierwszym obywatelem republiki”, piastującym jednocześnie funkcje imperatora, przywódcy senatu, prokonsula zarządzającego 18 prowincjami, najwyższego kapłana, trybuna ludowego i cenzora ustalającego listy senatorów. Pryncypat nie był dziedziczny, ale władca miał możliwość wyznaczenia swego następcy (por.: Pedia);

[10] Dominat – to system-ustrój absolutystyczny (dominus et deus), tetrarchia (rządy czterech), w których Państwem zarządzało dwóch równych sobie „augustów”, którzy po 20 latach mają obowiązek przekazać swoje stanowiska dwóm „cezarom”, ci zaś po następnych 20 latach…, itd.;