Czas przetrąconych? W poszukiwaniu trybuny. I trybuna

2011-11-08 07:33

Pośród zgiełku wokół secesji ziobrzystowskiej (i republikańskich żartów z publiczności) warto coś poważniejszego zauważyć.

 

Trzeba chyba zacząć od kilku prawd podstawowych:

 

1.      Sejm „in corpore” nie reprezentuje Ludności Polski, choć ma fasadową, wyborczą legitymizację oraz instrumenty „organizowania posłuchu”;

2.      PO-wiacy nie reprezentują żadnej ideowej opcji, są pragmatykami i cynikami, łowcami łupów, swoistą sienkiewiczowską „partią” (władzy);

3.      „Kaczyści” nie reprezentują całego spektrum patriotyczno-odrodzeniowego, legitymizowani są poparciem środowisk „wykluczonych pokoleniowo” odwołujących się do religii i do konceptu IV RP;

4.      SLD nie reprezentuje polskiej lewicy, nawet związkowcy przestali się jawnie do nich przyznawać, nie mówiąc o lewicy flibustierskiej, ulicznej, piwnicznej;

5.      Ziobrzyści to raczej pokolenie niecierpliwych PiS-owców, żądne politycznego odwetu na Tusku i Kaczyńskim, niż jakiegoś zbawiania Kraju;

6.      PSL, ruch gospodarzy i przedsiębiorców związanych z „ziemią” – choć się stara – nie reprezentuje ani chłopstwa w całości, ani wsi, ani małomiasteczkowej prowincji, ani idei ludowych: ma tu cichych i nie-cichych konkurentów;

7.      Palikotowcy – to jak do tej pory biznes wyborczy. Pierwszy obok PJN, który naruszył beton;

8.      Rząd nie rządzi, tylko trwa, powodowany interesem układowo-korporacyjnym, a na pewno nie Racją Stanu czy Racją Narodową: spójrzcie, jak zgrabnie zanurza od miesiąca „końce w wodę”;

 

Przetrąconych – najczęściej przez swoich „rodzonych” wodzów albo przez ugrupowanie-lidera – mamy w „demokratycznej” Polsce mnóstwo: ZChN (chrzanowiacy), SKL (rokitnicy), PJN (kluzkowcy), UP (bujakowcy-bugajowcy), UD (geremkowcy), Samoobrona (lepperowcy), UPR (korwinowcy i pochodne), LPR (giertychowcy), KPL (bożykowcy), PR (jurkowcy), Solidarni 2010 (ziobrowcy), PPP (ziętkowcy), NL (ikonowicznicy), PP (ujazdowicze), AWS (krzaklewiacy), SD (piskorczycy), Ordynacka (czarzaści), PL (millerowcy), BBWR-owcy (wałęsiacy), Solidarność’80 (jurczykowcy), SDPL (borowczaki) i wiele innych (umiera PPS z ponad 100-letnią tradycją), do tego pojedyncze postacie takie jak Dorn, Mojzesowicz, Kuźmiuk, Olechowski, Arendarski, Bielecki, Walendziak, Mazowiecki, Styczeń, Marcinkiewicz, Wojciechowski, Rosati, chyba Kalisz, chyba Siwiec, chyba Dutkiewicz, chyba Schetyna, itd., itp., poszukujący wciąż wygodnego miejsca dla siebie, z różnym skutkiem, czasem poza polityką.

 

Nie jest dla tych rozważań ważne, co „estetycznie” sądzimy o tych ugrupowaniach i ludziach. Bardziej istotne jest to, że z obszaru „wielkiej gry” są owe ugrupowania i osoby usuwane do podwórkowej roli właściwej może organizacjom pozarządowym, może przybudówkom partyjnym! Opowieści o tym, że pod tym kątem jesteśmy na podobieństwo dojrzałych demokracji – są opowieściami zaledwie.

 

Przetrąconych będzie przybywać w najbliższym czasie – falowo. Stary System zwiera szeregi, a to oznacza, że zaostrza się dramatyczny wybór: albo bezwzględna lojalność hoplitów, albo fora ze dwora. Taki wybór pojawia się zawsze u schyłku. Jeszcze niedawno pisałem, że Sejmem rządzi poprzez dziwne procedury wyborcze i regulaminowe kilku-kilkunastu osobników ambitnych i narcyzowatych. Rozklekotanie Sejmu poprzez przegrupowania „klubowe” – musi to zmienić, ale pamiętajmy, że to tylko Sejm, nijak nie reprezentujący struktury społecznej, tej prawdziwej, nie-układowej. Demokracji od tego nie przybędzie, choć będzie bulgotać jak w tyglu, a szaraki będą miały medialne widowisko.

 

Wróżę, że w reakcji na nadchodzący czas rzeczywistych, nie wyborczych rozliczeń, narodzi się wreszcie w PO jakiś ruch ideowy – i on ostatecznie rozsadzi partię władzy, ku szyderczej uciesze przetrąconych. Wróżę, że samorząd terenowy i NGO – z osobna – wypowiedzą kliencką lojalność i posłuszeństwo wobec Układu. Koterie „powiatowe” i środowiskowe wycofają poparcie dla kamaryl „mieszających” w Polsce. Wróżę, że wzmocni się i zinstytucjonalizuje swoisty „ruch upierdliwych”, co to się czepiają każdej niecnoty w wykonaniu władzy.

 

Wróżę, że w ramach udawanej rewolucji (w rzeczywistości porachunków pośród łupieżców) PO, PiS, SLD i być może PSL staną się partiami marginalnymi.

 

Wróżę, że po raz ostatni w Polsce wyłoni się formacja rzeczywiście prawicowa (z ideami liberalnymi), formacja soczyście konserwatywna (z ideami personalistycznymi) i formacja prawdziwie lewicowa (z socjalizmem na sztandarach). Bo wszelkie, zwłaszcza cyniczno-pragmatyczne mutacje liberalizmu, personalizmu czy socjalizmu już chrome, już trędowacieją.

 

I to będzie pierwszy etap…?

 

 

PS:

Właśnie słyszę od nowego cherubina, kąsającego niedawnego delfina, że „przynależność” członków partii do klubu PiS w Sejmie jest obowiązkowa! Czyli co słyszę w rzeczywistości? Że spoza parlamentu płyną instrukcje dla parlamentarzystów! Na takich absurdach skonstruowany jest cały polski parlamentaryzm. No, to niech się tam demokratyzują. Aż się łaskawie wynurzy z niebytu Wielki Szpenio, grabarz własnego konceptu.