Co z tą średnią!?!

2010-11-26 08:31

 

W czasach, kiedy Polską rządził konserwatyzm a’rebours, zwany dziś komunizmem, naonczas zaś socjalizmem realnym (ja twierdziłem wtedy, że to jest socjalizm domniemany) – buszował nam po umysłach i pragnieniach propagandowy, lewicowo-roszczeniowo-życzeniowy pogląd, że jak się klasa robotnicza razem z chłopstwem i inteligencją pracującą zawezmą, to każdy będzie miał dochód wyższy niż przeciętny. Opracowywano socjalistyczne wzorce konsumpcji, z których wynikało, że człowiekowi jak psu buda należy się to i tamto, i jeszcze owo, a do tego co tylko sobie zażyczy – tylko że, wiecie, obiektywne trudności na razie nie pozwalają, do tego imperialistyczna stonka…

 

Więc pracujmy w pocie czoła – podpuszczano – a ziści się wszystko. Szanujcie Władzę, wyznawajcie jedyną słuszną ideologię, podporządkujcie się Wielkiemu Rewolucyjnemu Obowiązkowi, rodzina zaś podstawową komórką społeczną jest, i basta. Sekretarze niczym duchowni: jedni wierzyli w to co mówią i byli porządni, inni zaś mieli z tym problem. Hierarchię i lojalność ustawiała „nomenklatura”. Ot, konserwatyzm a’rebours.

 

A teraz mamy lepsze czasy, bo jest wolność, demokratyczne państwo prawa, swobodny rynek, społeczeństwo obywatelskie. Ludzie mogą robić co chcą – o ile w ogóle mają robotę. Jak nie mają – też mogą robić co chcą, bo czasu dużo mają: wystawy pooglądają, śmietniki przepatrzą, coś komuś podwędzą, jakoś da się żyć.

 

W odróżnieniu od przebrzydłej komuny obecna propaganda działa zupełnie odwrotnie: otóż przeciętny człowiek cały czas jest bombardowany przekonaniem, że średnia krajowa mu wcale nie przysługuje, chyba że się postara, będzie inwestował w siebie, myślał pozytywnie, parł do sukcesu. Właściwie niech szaremu człowiekowi wystarczy, że ma rozmaite swobody, mieszka na zielonej wyspie, a w telewizji widzi wyszczekanych eleganckich fachowców od wszystkiego. Skoro zaś nie dojada – to jego własna wina, jest przecież wolność, dlaczego jej nie

wykorzystuje?

 

*             *             *

A ja bym chciał – wiem że to na wyrost jest pragnienie – żyć w kraju, w którym nie propaganda ustawia moje myślenie i pragnienia, tylko moje własne inicjatywy, przedsięwzięcia, pomysły, zapał, pracowitość. W kraju, gdzie każdy czuje się panem swojego losu, a jeśli kawałek tego losu oddaje komuś we władanie – to robi to świadomie, kalkulując, że mu się to opłaca. W kraju, gdzie nikt nie ma prawa przyjść do mnie i zarządzać mną oraz moim mieniem, losem, rodziną, społecznością – nie objaśniwszy mi o co chodzi, nikt nie ma prawa mi czymkolwiek grozić, jeśli mu się nie podporządkuję.

 

W kraju, gdzie nie średnia jest fetyszem, tylko spełnionych choćby 21 postulatów ustrojowych.

 

 

Kontakty

Publications

Co z tą średnią!?!

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz