Barany w owczarni

2011-01-18 05:14

 

/tekst absolutnie nie o polityce/

 

Świat w retyku jest poukładany. Każda owieczka ma oko na kilka sąsiednich. Nie wiemy dokładnie, czy o czymś plotkują, czy tylko obserwują swoje pęciny, w każdym razie wystarczy jeden zdecydowany ruch sąsiadki, a wszystkie wokół wykonują ten sam ruch. W ten sposób można dość łatwo manipulować stadem nawet wtedy, kiedy jest ono wielkie, i nawet kiedy zdarzą się w nim maruderki, skłonne do wycieczek w bok. Wystarczy jeden, dwa, trzy owczarki-naganiacze.

 

Owczarki nie mają żadnych uczuć w stosunku do owiec. Po prostu przeganiają je tam, dokąd trzeba oraz dyscyplinują te skłonne do wycieczek w bok.

 

Skąd owczarki wiedzą, dokąd i kiedy trzeba zaganiać owce? Otóż one same nie wiedzą, skąd wiedzą. One żyją nie w świecie owiec, tylko goszczą w świecie juhasów, baców i gazdów. Ten ludzki, podhalański świat jest na tyle niezrozumiały dla owczarków, że wybrały sobie z niego kilkanaście prostych wyznaczników i nimi się kierują. Wiedzą kiedy jest obowiązek, kiedy zabawa, kiedy kara i nagroda, kiedy zaś posiłek. Na wszelki wypadek merdają do baców i gazdów, choć na co dzień mają juhasów, spośród których upatrują sobie „swojego”, temu pozwalają się zniewalać, ten może na nich świstać-gwizdać, głaskać i łajać. I stąd płynące komendy wykonują. Każą gonić owce – gonią.

 

Juhasi lubią pograć sobie na piszczałkach wycinanych z gałązek, albo zaśpiewać żeby się po halach niosło.

 

Raz na jakiś czas owce są strzyżone-golone. Cokolwiek im przyrosło – oddadzą gazdom, bacom i juhasom. Pośród juhasów są mistrzowie strzyżenia, ci są najwyżej cenieni przez gazdów. Bo im więcej się strzyże, tym lepiej gazdowie żyć będą.

 

Bacowie – nawet na halach – w bacówkach wędzą oscypki, bo niezależnie od strzyżenia niemal co dzień owce są dojone. Oddają swoje witaminy bacom, ci zaś gromadzą rozmaite sery i robią z nich smakołyki, sprzedawane i sławne na cały świat.

 

A samym owcom wszystko to wydaje się obojętne. Taki – wydawałoby się – jest już ten świat, tak widać trzeba, tak ma być.

 

Na zimę retyk zaganiany jest do owczarni.

 

I wtedy, właśnie wtedy, barany urastają w znaczenie…

 

Ciąg dalszy pewnie nastąpi…

 

Bo wiosną owiec jakby więcej. I baraniątek.

 

 

Kontakty

Publications

Barany w owczarni

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz