Ave juve politicum
Takie będą Rzeczypospolite
jakie ich młodzieży chowanie
/kanclerz Jan Zamoyski
cytat z aktu fundacyjnego
Akademii Zamojskiej/
Wracam z wydarzenia polityczno-kulturalno-artystyczno-dyplomatycznego. Nie dorobiłem się kierowcy z limuzyną, więc jadę tramwajem.
Jadę nie tylko ja. Obok dwóch młokosów – w wieku studenckim – wraca z jakiejś rozmowy ze świeżo upieczonym posłem, która to rozmowa wielkie w nich wyzwoliła nadzieje, zatem nie mogą się powstrzymać od bujnych planów na najbliższą przyszłość. Wyrażają się o nim po imieniu, widocznie taka była formułą tamtej narady. Imię będzie poniżej zmienione.
- myślę, że Zbigniewowi trzeba coś takiego podsunąć, żeby nas ostatecznie wpisał na listę społecznych asystentów!
- a co to daje?
- bo wtedy chodzisz po Sejmie jak bo włościach i dajesz się zauważyć!
- najpierw nas musi Zbigniew zainstalować…
- no, ilu nas jest? Na tych kilkanaście osób jesteśmy najlepsi!
- skąd wiesz?
- bo tamci są nim zachwyceni, nie rozumieją o co chodzi!
- a jak się uda, to co?
- trzeba tak zrobić, abyśmy kierowali tym zespołem, wtedy się dobierze ludzi…
- Olę byśmy wzięli, dobra jest…
- zbyt dobra, ona by Zbyszkowi za bardzo pasowała!
- to co?
- najpierw on musi nam powiedzieć „to już wiecie wszystko, zostawiam was, róbcie”!
- i wtedy Olę?
- właśnie! Wtedy już nas nie przeskoczy!
- no, a na co złapiemy Zbigniewa?
- czytałeś jego bloga? Znajdzie się jakiś temat…
- jasne, coś na czym mu zależy…
Trwała ta rozmowa z 10 minut. Panowie studenci – nie będąc pod żadnym wpływem chemikaliów, roślin albo trunków – na chłodno snuli swoje, mając w nosie zarówno samego posła, jak też racje wyższe parlamentarne. Mieli na oku swoje sejmowe szanse u boku kogoś, kogo wmanipulują w zaufanie, po czym będą sobie w roli kierowników budować zespół mający za nich wykonywać robotę. Nie dopuszczą do interesu osoby lepszej od nich, zanim nie zmonopolizują swojej pozycji.
Wyszedłem z tramwaju zbudowany.
Rośnie nam nasza przyszłość…!