Utopia – wprawki ćwiczeniowe

2013-08-26 09:55

 

Wyobraźmy sobie świat bez pieniądza. Dowolnego: monet, banknotów, weksli, oszczędności, odsetek, kredytów, pożyczek, opcji, winien-ma.

W takim świecie – wyobraźmy sobie – tytułem do codziennego uczestnictwa w puli społecznego dobrobytu byłby wkład pracy własnej w tworzenie tej puli. Po prostu: nic dziś nie zrobiłeś dla ludzkości – nic ci się nie należy. Może ktoś z bliskich się z tobą podzieli, ale z Puli – nie dostajesz.

Społeczną Pulę Dobrobytu stanowią dobra elementarne właściwe dla kulturowo-cywilizacyjnego stanu rozwoju: pożywienie, odzienie, lokum, bieżąca woda, prąd, rozgłośnia, prasa, przejazd, rekreacja, łóżko – oraz dobra, wartości i możliwości „ponadto”, w tym uznawane za luksusowe i komfortowe.

Oczywiście, tak zorganizowany świat wymagałby albo formuły jezuickiej „redukcji paragwajskiej” (jezuici wraz z chrystianizacją przynosili wielki postęp dla tubylczej ludności, zakładali religijne komuny, w których prowadzono nowoczesną gospodarkę farmerską, wprowadzali powszechną edukację i służbę zdrowia), albo komunizmu wojennego (inspiracją dla twórców komunizmu wojennego była niemiecka polityka socjalizmu wojennego wprowadzona w czasie I wojny światowej, polegająca na objęciu kontrolą państwową całej produkcji, podziału pracy i dystrybucji towarów: Lenin wzorował się także na Warsztatach Narodowych powstałych we Francji po rewolucji lutowej 1848 r. oraz na koncepcjach teoretycznych Louisa Blanca), albo fiducjarnego pieniądza rozliczeniowego choćby w postaci zaświadczeń, że „ten osobnik wypracował tyle a tyle dobra” (fpr – to waluta nie mająca oparcia w uniwersalnych dobrach materialnych, jak np. kruszce, a jej wartość ma źródło z reguły w dekretowanym obyczajowo lub prawnie monopolu w wykorzystaniu go na danym obszarze jako legalny środek płatniczy oraz na popycie generowanym przez instytucje uspołecznione, np. państwowe, głównie przez pobór podatków lub tzw. public collections).

O tych trzech rozwiązaniach – polecam cytaty z mojego bloga

https://publications.webnode.com/news/redukcje-jezuickie/

https://publications.webnode.com/news/cytat-1a-słow-odkrywanie%3a-komunizm/

https://publications.webnode.com/news/cytat-2-komunizm-wojenny/

https://publications.webnode.com/news/cytat-3-pieniądz-fiducjarny/

Wycofuję się zatem z tej utopii, zanim ją rozwinąłem.

Zwrócę jednak uwagę na to, co się samo nasuwa, kiedy doprowadzić system-ustrój gospodarczy do absurdu.

Absurdem pierwszym jest odmowa niektórym ludziom prawa do życia, poprzez systemową odmowę zatrudnienia. W nowoczesnej (współczesnej) rzeczywistości nie ma innej możliwości rozliczania się ze społeczeństwem w sprawie korzystania ze społecznej puli dobrobytu, jak praca świadczona w formule zatrudnienia (wyjątki: młodzież, trzeci wiek, inwalidztwo, dyspozycja procentującym kapitałem). Człowiek pozbawiony zatrudnienia jest zatem skazany na uzależnienie od ofiarności najbliższych, albo na „podziemie gospodarcze” w postaci rozmaitej przestępczości (kradzieże, szara strefa) lub upodlenia (prostytucja, żebractwo, związki sponsorowane).

Absurdem drugim jest polityczne (rząd, parlament) i społeczne (sąsiedztwo) przyzwolenie na nędzę, czyli niezaspokojone potrzeby przyjęte w konkretnych warunkach kulturowo-cywilizacyjnych za elementarne. Człowiek pozbawiony możliwości zaspokojenia – nie tylko nie ma szans na rozwój osobniczy (zdrowie, edukacja, obywatelstwo), ale też błyskawicznie się deklasuje, a spadłszy do pozycji „żyjątka wegetującego” oczekuje biernie na śmierć. Przyzwolenie na to, by w ten wir masowo wchłaniani byli ludzie o „prawidłowych” (pożądanych, uśrednionych) parametrach psycho-mentalnych – to zwykłe ludobójstwo.

Absurdem trzecim jest patologiczna kalkulacja budżetowa. Zauważmy najpierw, że faktycznym celem gospodarki współczesnej nie jest powszechna gospodarcza satysfakcja, tylko Budżet pozostający w wąskiej dyspozycji (Rządu, Zarządu, Gospodarstwa, Kierownictwa, Organizacji). Maksymalizacja Budżetu – to całkiem inna filozofia gospodarcza niż optymalizacja rozwoju społecznego. W tak odmienionym paradygmacie istnienie „rezerwy” w postaci masy ludzi ubiegających się o „dopuszczenie do systemu gospodarczego) – przecież patologiczne – okazuje się ekonomicznie uzasadnione (opisuję to w Stratum Model of Economy).

Absurdem czwartym jest – realizowana w skali globalnej i w skalach państwowych czy regionalnych – patologia „nieosmotycznej nierównowagi” pomiędzy nadwyżkami z jednej strony a niedoborami z drugiej. Powszechne (i powszechnie akceptowane) jest to, że w jednych miejscach Gospodarki występują nadwyżki nie dające się nijak zagospodarować (zatem niszczy się je lub porzuca, np. w sposób charytatywny), z drugiej zaś strony występują nieludzkie wręcz niedobory (zatrudnienia, dochodu, żywności, mieszkań, wody pitnej, itd., itp.). Nie-osmotyczność polega na tym, że – skoro nie ma „oliwienia finansowego” – nadwyżki „nie mają prawa” przejść w obszary niedoborów na zasadzie „naczyń połączonych”.

Listę tę można dowolnie wydłużać.

Ludzkość – która od mniej-więcej 1000 lat stanowczo, zdecydowanie i świadomie pogrąża się w Komercjalizm – robi sobie wiele „kuku” rozmaitymi mega-absurdami. Na każde takie „kuku” znajdują się osobniki i środowiska szlachetne, które w formule charytatywno-filantropijno-społecznikowskiej zaklejają plastrami wciąż odnawiające się, wciąż nowe rany społeczne – ale przypomina to oganianie się od komarów i muszek, których zdaje się nie ubywać, choć zdawałoby się, że kładzie się je pokotem.

Pozostaje liczyć na to, że opamiętanie nastąpi. I eksperymentować z rozwiązaniami innymi, mniej patologicznymi niż te powszechne, obowiązujące, standardowe, znormalizowane.