Kościół, krzyż i sprawa polska

2010-08-24 18:35

 

 

 

Tylko pod krzyżem

Tylko pod tym znakiem

Polska będzie Polską

A Polak – Polakiem?

 

Ładunek pozytywnej emocji, a zarazem demagogii, jaki tkwi w tym rymowanym bon-mocie, skazuje go na rolę wiecznie odnawialnej bomby zegarowej. A bomby – tak już mają – wybuchają raz na jakiś czas, odpalane świadomie albo niespodziewanie w wyniku różnych napięć i naprężeń.

 

Podobno słowa te (bez pytajnika) wypowiedział przy jakiejś okazji Adam Mickiewicz, mesjanista (nie-katolik), syn ziemiański, urodzony na ziemi białoruskiej, wyedukowany w największej Alma-Mater Wielkiego Księstwa Litewskiego w Wilnie (ma tam pomnik jako Adomas Mickevicius), mason i dysydent caratu, znający lepiej Krym niż Mazowsze, literacko-salonowy lew Paryża, zmarły w Turcji. Znany przede wszystkim jako autor ballad, powieści poetyckich, dramatu Dziady oraz epopei narodowej Pan Tadeusz uznawanej za ostatni wielki epos kultury szlacheckiej w Rzeczpospolitej Obojga Narodów.

 

Na pewno zaś słowa te wypowiedział Marek Jurek, szczery katolik, przyzwoity i wybitny choć przegrany polityk. Było to podczas debaty sejmowej o wyglądzie polskiego godła narodowego w 1989 r.

 

Nie tylko ludzie „antykościelni”, słysząc powyżej przytoczony rym, pytają: a co z Orłem Białym? Co z wierzbą, bocianem, jasnym piaskiem Mazowsza, mazurkiem Dąbrowskiego, Tatrami i Bałtykiem, Wisłą i Rodłem?

 

Ponad tysiąc lat od Chrztu (w 1966 obchodziliśmy Milenium) warto sobie zadać kilka pytań. Wcześniej zaznaczmy, że ówczesny Chrzest dotyczył nie tyle Polski (kto używał wtedy tego terminu!?!) ile Mieszka I, który połączył ów sakrament z równie strategiczno-politycznym ożenkiem z Dobrawą, wytrącając argumenty z ręki tym, którzy Mieszkowe drużynników terytoria traktowali jako pola (puszcze) łowieckie, a nie Dom plemion słowiańskich, na pewno nie widzieli tu Państwa (organizmu politycznego), raczej puszczańskie barbaricum poloniae. Nie wszyscy drużynnicy Mieszka się ochrzcili, tu był on tolerancyjny.

 

Pytania pozostawiam bez odpowiedzi, moją intencją jest dziś zadanie pytań, potrzebnych jak nigdy, a nie wywoływanie dysput, z oczywistych względów dziś jazgotliwych i „na wysokich rejestrach”.

 

  1. Najważniejszym pytaniem jest: czy Kościół wciąż – jak 1000 lat temu – jest dla nas gwarantem pokoju i ochrony substancji państwowej?
  2. Czy Kościół wciąż – jak w czasach PRL – jest w stanie (i jest skłonny) chronić Myśl Alternatywną, Ducha Alternatywnego i krzepić w nas Nie-bojaźń wobec totalitarnego Państwa?
  3. Czy grupa osób, którą zwykło się nazywać Hierarchią, czyli szereg kościelnych instytucji i postaci nadrzędnych (Episkopat, Kardynałowie, Arcybiskupi i Biskupi, Rektorzy i Redaktorzy, itp.), jest zdolna przewodzić Polsce w strategicznych przedsięwzięciach konstruktywnych?
  4. Czy Kościół jest beneficjentem duchowym Transformacji, czy może materialnym?
  5. Czy Kościół jest Patronem Ludu, czy może Redaktorem i Suflerem Władzy?
  6. Czy misja Kościoła w Polsce na pewno polega dziś na szerzeniu Ewangelii i nauczaniu Katechizmu?
  7. Czy Kościołem w Polsce władają Duszpasterze, czy może Faryzeusze?

 

Przeciętny zjadacz polskiego chleba nadal ma wyobrażenie, że Wiara (odczuwanie), Kościół (obowiązek) i Krzyż (symbol) są zespolone u nas w jedno. Nie trzeba jednak być antyklerykałem, aby dostrzec owe setki tysięcy głęboko wierzących (i praktykujących zarazem), którzy nie są katolikami, nie trzeba być cynikiem, aby dostrzec bezprawie i bezduszność szerzącą się w „nawie kościelnej”, a nawet patologie, nie trzeba być marketingowcem, aby dostrzec, że Krzyż z symbolu Męki przeistacza się w firmowe Logo.

 

„Ludzie wolni bywają niebezpieczni dla siebie” (znalezione w: W.Myśliwski, Traktat o łuskaniu fasoli). Polacy, z ogromną pomocą Kościoła, zachowali i bezpiecznie przenieśli przez stalinizm swoje bezbrzeżne umiłowanie wolności i rozwichrzoną skłonność do przekory politycznej. Zwieńczyli to ruchem Solidarności, w nazwie Niezależnym i Samorządnym.

 

Ale konia z rzędem temu, kto potwierdzi i dowiedzie, że Polska jest dziś Samorządna a nie „spacyfikowana i ogłuszona”, że Wiara Polaków jest dziś ognista, i przesycona Duchem a nie rutynowa, że Krzyż uduchowia nas i koi, a nie dzieli.

 

Przez cały PRL Kościół robił dobrą robotę w sferze obywatelskiej, choć zdarzało mu się „przycupnąć” w chwilach kluczowych, jak internowanie Kardynała S. Wyszyńskiego. A jednak w dobie Transformacji Kościołowi pozamieniały się priorytety, bezdyskusyjnie na pierwszym miejscu jest teraz cel w postaci dominującej roli politycznej (stronniczego arbitra we własnych sprawach) podpartej gigantyzmem majątkowym. Setki księży (niewielki, ale widoczny ułamek kleru) przestały zasługiwać na miano duchownego, duszpasterza, kapłana. Na samych szczytach Hierarchii znalazły się osoby wiarołomne (testament papieża), uzależnione od używek i seksu, wiodące jawny żywot nababów, wielmożów, patrycjuszy, a nawet wplątane w niejasne operacje gospodarcze.

 

Na to wszystko nakłada się ogólnoświatowa tendencja do zeświecczania życia publicznego, którą chętnie przywołuje nie tylko lewica.

 

W „rozróbie krzyżowej”, która przeszła już do fazy „śmieszno i straszno” (sądy sądami, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie) – jak w soczewce przeglądają się te wszystkie problemy, łącznie z zadanymi powyżej pytaniami.

 

Niewielkie – na tym tle – zagadnienie, jakim jest drapieżność „gospodarcza” Kościoła, poruszyłem w notce nadesłanej do Studio Opinii. Pojawiła się ona w dwugłosie (w drugiej części zabrał głos Redaktor S. Bratkowski, jeden z moich Autorytetów).

 

Tu potrzebuję wyznać coś osobistego: każdego, kto szuka za pomocą Opatrzności Piękna, Dobra i Prawdy – uważam za swojego dobrego brata (siostrę), niezależnie od tego, w której organizacji kościelnej jest zarejestrowany(a). Jeśli tego samego poszukuje poza jakimkolwiek kościołem – trzymam kciuki.

 

Mam nadzieję, że w pojęciu „dwugłos” nie pobrzmiewa niezgoda. Różni nas bowiem z Redaktorem światopogląd i opcja polityczna, ale łączy – toutes proportions gardées – publicystyczne pragnienie dawania świadectwa o sprawach ważnych.

 

Dla mnie najistotniejsza jest Samorządna Polska, a w niej „budująca zgoda”. Dlatego właśnie zastanawiam się, co może dobrego w tej sprawie uczynić Kościół. I bacznie obserwuję jego postawę w sprawie Krzyża.

 

 

Kontakty

Publications

Kościół, krzyż i sprawa polska

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz