Barbaricum poloniae

2010-02-20 14:53

 

BARBARICUM POLONIAE

 

Gdzie lat tysiąc szumią knieje

Gdzie w jeziorach pływa sieja

Gdzie dąb Bartek z puszcz wyrasta

Gdzie dom Kołodzieja Piasta

Gdzie falują zboża łany

Gdzie pod jeźdźcem koń bułany

 

Gdzie czupryna kmiecia płowa

Gdzie u progu białogłowa

Gdzie niedźwiedziom miodu z barci

Mężom zaś też miodu – kwartę

Gdzie lud dobry i robotny

Śpiewa wiosną, w jesień słotną

 

Gdzie wzdłuż grobli stoją grody

Gdzie zajazdy dla wygody

U dróg koniom służą sianem

Jadłem zaś nakarmią pana

Gdzie lud dzielny dawno mieszka

Pod komendą księcia Mieszka

 

Gdzie Wieleci i Polanie

Latem łodzią, zimą w sanie

Gdzie Gedania i Cracovia

Pośród innych grodów mrowia

Gdzie duchową da odnowę

Z Jasną Górą Częstochowa

 

Tam Polonia po wsze czasy

Nieśmiertelna, bowiem nasi

Po dziś dzień pod Orłem Białym

Głoszą rodu swego chwałę:

Nad nizinną Wisłą senną

Nasze się rozciąga lenno

 

*          *          *

 

Ludu tego stare dzieje

Na celtyckiej stoją glebie:

Gdzieś Sarmaci i Scytowie

Rusi stanowią pogłowie

Tam Prasłowian jest kołyska

Tam się narodziło wszystko

 

Część Prasłowian gnana głodem

Zatęskniła za Zachodem

Zatem Celtów wypleniła

Nad Vistulą osiedliła

Światowida to wyznawcy

I polowań świetni znawcy

 

Otoczyli częstokołem

Grody, a wokół nich kołem

Pomniejsi się osiedlali

Swe siedliska zakładali

Wnet się ludność podzieliła:

Jednym – praca, drugim – siła

 

Kto był dzielny, gibki, wraży

Ten na plemion staje straży

Kto zaś jest przemyślny w pracy

Wypieka wszystkim kołacze

A nad nimi władzę łyka

Kniaź, basza albo władyka

 

*          *          *

 

Pośród siedlisk, grodzisk, szlaków

Naszych drogich pra-rodaków

Rzadko kiedy pamiętamy

Kto żył poza Karpatami

Tam daleko na południe

Były zaś krainy cudne

 

Tu prowincja jest Europy:

W innych miejscach ludów kopy

Dawno swoje państwa miała

Wielkie miasta budowała

Wiodły wszędy szlaki bite

Instalacje znakomite

Akwedukty oraz termy

Inne bogactwa niezmierne

 

Gdy Hellada powstawała

To otwarcie korzystała

Z wielu tysiąc lat kultury:

Z faraonów koniunktury

Od Arabii i Judei

Brała podstawy idei

 

Rozwijając ludzki geniusz

Karmą się dla Rzymu stała

Uniwersalnym imperium

Tak Europa się została

Wokół Morza Śródziemnego

Stały miasta Cezarego

 

Zaś za Renem i Dunajem

Barbarzyńskie były kraje

Stamtąd niebezpieczne zawsze

Szły plemiona bitne, straszne

Co w ziemiankach oraz w chatach

Mieszkały przez długie lata

 

To Germanie tak działali

Do walki dzielnie stawali

Bo im dobra były łacne

Rzymskie, greckie, nawet trackie

Razem przez germańskie mrowie

Goci szli oraz Hunowie

 

Słowianie – żywioł przyjazny

W obronie swych ziem odważny

Lecz ziem nie zagrabiał cudzych

Raczej łączył w jedno ludy

Ale Roma i Hellada

Myśli o nas: biada, biada

 

Cywilizacyji nie ma

Barbarzyńców tam bohema!

Tak myśleli w świecie o nas

Że kto spotka nas – ten skona

Byliśmy Barbarzyńcami

Przed wsiej Europy ludami

 

Limes więc był na Dunaju

Naszych krajów – tamtych krajów

 

Mimo dało się handlować

I dobra sobie serwować

Barbarzyńskie szły więc dziewki

W niewolę do panów krewkich

Bursztynowy też był szlak

Do bałtyckich białych plaż

 

Zagranica trojga imion

Dla Polonii wzorem stała:

Zatem gospodarnych Rzymian

Nasza brać naśladowała

Od Azjatów i Moskali

Bitność i niezłomność brali

A z Orientu przychodziły

Rozum i moralna siła

 

*          *          *

 

Dobrem cudzym urzeczeni

Wszystkim chcieliśmy być równi

Mądrość – ale bez nauki

Taki cel nasz zawsze główny

Siła – owszem, czemu nie

Lecz wojskowy sznyt – już nie

 

Polak bardzo swobód chce

Bez wolności jemu źle

Takoż dóbr technicznych wbród

Chciałby europejskich mieć

Ale pracy różnych cnót

Polak nie chce: w pracy źle

 

W ten to sposób polska rzecz

Bez wysiłku wszystko mieć

Wszelka uciążliwość, trud

Jest nam niczym carski knut

Zamiast się do dzieła brać

Lepiej ukraść, kurwa mać!

 

To się oswojeniem zwało

Polska przez stulecia całe

Swe elity posyłała

Do szkół cudzych, tych niemało

Po Paryżach i Boloniach

Po Oxfordach i Koloniach

 

Zawsze cudze Polak chwali

Swego nie chce znać, azaliż

Jeśli nosem ktoś zakręci

Wyraz swojej da niechęci

Do tego co polskie, nasze -

Wtedy go zmieszamy z kaszą

 

Bo że Polak sam o sobie

Krytykuje w tym sposobie

Że nic mu się nie nadaje

Nic swojego nie pochwali

Tylko cacka zagraniczne

Pożąda bo takie śliczne -

 

Wtedy jest w porządku wszystko

Ale biada by nad Wisłą

Obcy lekce się wyrażał

Dumę polską nam obrażał:

Od kołyski aż po grób

On już dla nas będzie trup

 

Barbarzyństwo zatem może

Prezentować się też gorzej

Niźli prymitywizm wszelki

I do wojny zapał wielki

Barbaricum poloniae

To naiwność wielka wcale

 

Wiara w to, że jako tacy

Powinniśmy mieć na tacy

Wszelkie dobra, wszelkie łaski

I uznanie, i oklaski

Tylko za to że żyjemy

Na tej pięknej polskiej ziemi

 

Sroczka kaszkę gotowała

Temu dała, temu dała

Tak Polonia życie całe

Zewsząd tylko kaszkę brała

Ale warzyć i doglądać -

Chęcią pracy już nie pała

 

Tak jak dziecię głupie małe

Które widzi świat nasz cały

Jak olbrzymi wór z darami

Tak jest z nami Polakami

Chcemy by uchylać nieba

A postarać się – nie trzeba

 

*          *          *

 

Polska szlachta dla wygody

Ciemiężyła lud w zagrodach

By swe dwory i pałace

Pozapełniać mnóstwem cacek

Cacka zaś importowano

Skądś z daleka, spoza granic

 

Gdy lud prosty zaiwaniał

Szlachcic nasz po świecie ganiał

Kiedy ciężko lud harował

On pił miody i błaznował

Gdy historię tworzył świat

To naszych mordował kac

 

Polak łatwo stroszy wąsa

Łatwo się na innych dąsa

Bohatersko macha szablą

Pióropusze dzierży hardo

Hymny proporcami dzielnie

Wznosi – za to kiełbie we łbie

 

Pawiem i papugą zatem

Błaznem świata i mesjaszem

Kieszonkowym złodziejaszkiem

Od Lizbony aż po Taszkient

Wszędzie nas za durnia mają

Oszukują, podpuszczają

 

Oto Polak butny, dumny

Mores trzyma u się w gumnie

Wszędzie indziej zaś, niestety

Jest jak ten wół u karety

Do niczego nie przystaje

Barbaricum Poloniae

 

*          *          *

 

Kiedy ku Dobrawie Mieszko

Która za górami mieszka

Posłał swatów i chrzest przyjął -

Niemcom argumenty wyjął

Że tu niby dzicz i srom:

Tu już był pobożny dom

 

Tysiąc później lat niespełna

W świat wiadomość poszła cenna

W starożytnym świętym Rzymie

Polak infułę otrzymie

Biały dym konklawe puszcza

Wojtyła nasz kraj opuszcza

Janem Pawłem Drugim zwą

I Piotrowy dają tron

 

Lista jest Polaków długa

Takich co to nie od pługa

Tylko światu czynem swoim

I umysłem jak przystoi

Dogodzili w każdym względzie

Takich ze trzy setki będzie

 

Od zarania po wsze czasy

Sławni się pojawią nasi

Ale taki nasz już pech

Taki popełniamy grzech

Że kto w świecie sławę ma

Temu u nas jak się da

 

Utrudniamy żywot mocno

Aż się staje bezowocny

Aż on gorzki i zgarbiony

W emigracji jedzie strony

I dopiero kiedy umrze

Sprowadzamy jego trumnę

Robiąc z tego wielkie świątki

Na Skałce czy na Powązkach

 

Barbarzyństwo zatem nasze

Że nie damy dmuchać w kaszę

Że jak tylko się wychyli

Ktoś, to zaraz w jednej chwili

Z powrotem za portki zwlekną

I wtytłają w polskie piekło

 

Jeśli ponad nich wyrastasz

To ci wytłumaczą jasno

Głąby durne i leniwe

Kanalie wredne, parszywe

Że to one rządzą gminą

Rozum schowaj, ich się trzymaj

 

Bo starszyzna jest prześwietna

Choć jej rządy zawsze szpetne

Chociaż się bogaci sama

A plemieńców ma za chama

Jakoś jest na czele zawsze

I na ludność z góry patrzy

 

Sitwy, koterie i szajki

Zarządzają polską bajką

Za nic mają ludzką pracę

Wspólnym dobrem się bogacą

Dobra Ziemi i przyrody

Biorą na wszystkiego szkodę

Jeśli tylko coś cennego

Każdy mówi że to jego

 

*          *          *

 

Gdy Polonia z mroku wyszła

Ku cywilizacji przyszła

Państwo swe ustanowiła –

Nic się w sprawie nie zmieniło

Państwo nigdy nam nie służy

Nawet jeśli lud się burzy

 

Wszak legalne wtedy rządy

Kiedy w kraju jest porządek

Kiedy pan się o kraj stara

Umie za zło ciężko karać

Umie dobro wynagrodzić

I nie chce nikomu szkodzić

 

A kiedy państwowa nawa

Z wyborcy się naigrawa

Kiedy ma nas za prostaków

Niegodnych łaski pijaków

Taka władza nie przystoi

Źle że taka rządem stoi

 

Naród prosty, masy proste

Cała sprawa jest ich kosztem

Ma pracować od poranku

Przed panami chylić karku

Gdy zaś chce głosować lud

Wtedy się pojawia knut

 

Knutem nam po plecach pisze

Kto wybory wygra dzisiaj

Knuta słuchaj bo wypłaty

Nie dostaniesz choć na raty

Tak wygląda kraj nasz świetny

W swej historii tysiącletniej

 

Za taką głupotę panów

Polskę nie raz ukarano

Od Bałtyku aż po Czarne

Było państwo wszechmocarne

Razem z braćmi Litwinami

Rządziliśmy pohanami

 

Unia zaś litewsko-polska

Znana była w każdej wiosce

Od Bałtyku po Karpaty

Ukrainne porohaty

Po smoleńskich nizin wiorsty

Wszystko niegdyś było polskie

 

Szlachta Polskę przeputała

I za darmo wrogom dała

Przeokropne czarne orły

Fundowały nam zabory

Pruski orzeł całkiem straszny

I wiedeński (ten austriacki)

 

Oraz orzeł od carycy

Pościelowej rozpustnicy

Ten dwugłowy był jak hydra

A ta jego pani wydra

Króla Stasia polubiła

I w alkowie go gościła

 

Państwo szlachta i magnaci

Co rusz to robili w gacie

Ale jeszcze uchwalili

Konstytucję co po chwili

Stała się do trumny gwoździem

Bowiem już u granic moździerz

 

Stanął ruski i germański

A nasz naród był bezpański

Bo się jaśnie szlachta spierzchła

I na nową służbę przeszła

By niemiecką mową gwarzyć

Albo o bezkresach marzyć

 

Syberyjskich gdzie przestrzenie

Gdzie sobole i jelenie

Gdzie zarobek i salony

Gdzie wygodnie ich matronom

Tak to Polak – rycerz prawy

Pozbawił się swojej nawy

 

Jeszcze kilka wcześniej wiosen

Małachowski czytał poseł

Sejmu naszego Marszałek

Konstytucję doskonałą

Trzeciego to maja było

Ale klęską się skończyło

 

Miał swą Paryż Rewolucję

Ameryka Deklarację 

Myśmy mieli Konstytucję -

Ale inni mieli rację

Rację w sile oni mieli

Europę za mordę wzięli

 

Sami – choć w niezgodzie żyli

Mocarzami przecież byli

I narodów kopa cała

Tym mocarzom się poddała

Wszędy się rozpanoszyli

Po swojemu się rządzili

 

Gdzież potęga nasza dawna

Gdzież husaria nasza sławna

Gdzie chorągwie i gdzie hymny

Gdzie rycerstwo dzielne, bitne?

Wszystko padło pod orłami

Czarnymi: winniśmy sami

 

Wszystkim klęskom dawnych wieków

Zatem półtora stulecia

Pośród powstań, emigracji

Szukaliśmy polskiej racji

Gdzieś w Historii zagubionej

Przez rządzących roztrwonionej

 

Dostaliśmy z cudzej łaski

Maleńkie Księstwo Warszawskie

Z kart Historii hańba woła

Ochłapy z pańskiego stołu

Dostawała Polska dumna

Dzielna ale nierozumna

 

Bo się zachwycamy sami

Przegranymi powstaniami

Bo największa nasza duma

Kiedy w boju Polak umarł

Im kto bardziej krwawo pobił

To jak gdyby dobrze zrobił

 

Bo tym więcej pieśni było

O tym co się wydarzyło

Jak bohater ranny był

To w pamięci naszej żył

W panteonie naszej sławy

Najwięcej porażek krwawych

 

*          *          *

 

Aż zawierucha dziejowa

Pierwsza z wojen światowa

Nie wiadomo swędem jakim

Znowu szansę da Polakom

Traktat wielcy podpisali

Polskę Polakom oddali

 

Polskę z dostępem do morza

Mazowieckie łany zboża

Trochę Śląska pośród powstań

Kraków i Lwów nam się dostał

Wilno z Uniwersytetem

Wielkie Kresy, które przedtem

 

Wielka Litwa nam wnosiła

W wianie, no a teraz było

Tam siedlisko pychy polskiej

Wobec ludności podolskiej

Żydów oraz Ukraińców

Białorusów i Litwińców

 

Ledwo sami wyzwoleni

Innych Polacy gnębieniem

Przeciw sobie ustawiali

Wielkich panów udawali

Gdzie nas Europa przeszła

Tam kompleksy nasze mieszczą

Się ogromne – w takim względzie

Polak się panoszył będzie

Nad innymi narodami

W ramach własnych państwa granic

 

Przez dwadzieścia lat następnych

Po bezdrożach i ostępach

Próbowali gospodarzyć

I o wielkiej Polsce marzyć

Chcieli Polski przemysłowej

Ministrowie, zatem nowej

 

Dali wyraz koncepcyi

Zaczęli wszystko od Gdyni

Gdzie port wielki prędko stanął

I miasto rozbudowano

Zatem COP-u projekt nowy

Wielki okręg przemysłowy

 

Szybko więc na nogi staje

Kraj nasz i do innych krajów

Dorównywać pragnie dziarsko

I jakby nowe mocarstwo

Feniksem się narodziło

Choć go ponad wiek nie było

 

Ale to zbyt wizja piękna

Zaraz dyscypliny pękną

Ryzy i zacni posłowie

Zaczną swoje – i na zdrowie!

Jak za dawnych czasów dobrych

Swary swoje muszą odbyć

 

Ci nie lubią komunistów

Albo Żydów – tamci wszystkich

Swojej Polski chcą ludowcy

Swojej zasię – narodowcy

Nasz parlament, a z nim wszystko

Świata znów jest pośmiewiskiem

 

Tu jest wszej głupoty święto

Jak chcesz zabić prezydenta

Do Zachęty na wystawę

Idź uczynić łaźnię krwawą

Gdy masz siły wielki ogrom

Zrób w Kieleckiem Żydom pogrom

 

Wielkiej w kraju rozpierduchy

O której chodziły słuchy

Po Europie – nie wytrzymał

Imć Piłsudski który trzymał

Dobrą sławę legionową

Świtem zarządził majowym

 

Zamach stanu na parlament

I uczynił w kraju zamęt

Który się sanacją zwał

I faszyzmem był: kto znał

Ideolo hitlerowskie

Oraz soldateskę włoską

 

Wie że polską sytuację

Do nich się porówna łacno

Zatem rozgardiaszem chory

Kraj nasz czerpie dziwne wzory

Z uwielbianego Zachodu:

Wzorce rodem z Ciemnogrodu

 

Dzięki temu nasz Naczelnik

Do Historii przeszedł dzielnie

Choć rozpędził Sejm w niesławie

Choć Berezę stworzył krwawą

Dzisiaj wielkie poważanie

Ma w narodzie i bez granic

 

Uwielbiają go prawnuki

Pieśnią sławią. U kaduka!

Czy to jakaś klątwa wredna

Nad narodem naszym wisi

Że wielbimy chuligaństwo

A porządni ludzie - cisi?

 

Ludzie Dziadka Piłsudskiego

W swoją siłę zadufani

I w legendę sławną jego

Znowu Polskę przeputali

Gdy niemieckie siły wraże

Pokonały granic straże

 

Wjechali z przemożną siłą

Niszczyli wszystko co było

Władza wnet przez Zaleszczyki

Uciekała ze skarbami

A polski wojak w koniki

Potykał-żesz się z czołgami

 

Znowu sprawa beznadziejna

Pogubiła Polskę chwiejną

A nieliczne punkty straży

Bohaterów są cmentarzem

Polska, która swych sąsiadów

Za swych wrogów ma i gadów

 

Proporcami machać rada

I plwać śmiało na sąsiada

Taki polski jest testament

Że gdy sąsiad wielce wkurzon

Podnieść na świat cały lament

Że nam sąsiad spokój burzy

 

*          *          *

 

Tysiąc – jakby się kto pytał -

Lat trwa Rzeczypospolita

W ciągu lat tysiąca tego

Polska za naiwną biega

Zawsze chłopcem jest do bicia

Choć nad sobą się zachwyca

 

Gdy przed światem jest robota –

Polakowi w głowie psota

W bojach Polak widzi godność

Za waszą i naszą wolność

Kto zaś głupi, wtedy może

W polu ciężko orać zboże

 

Taką filozofię Polak

Od poważnych czynów wolał

Klęski wielkie pamiętamy

Śpiewamy nad mogiłami

Kochać to - co rozpaczliwe

Ale nie cenimy żywych

 

Nie umiemy się bogacić

Łatwo potrafimy stracić

Łatwo nam jest popsuć złością

I niecierpliwością

Coś co inni wieki całe

Gromadzą i doskonalą

 

Setki lat zamiast robotą

Kraj nasz sławny jest głupotą

Oraz pustym bohaterstwem

Pośród spraw przegranych męstwem

Przed oczami oto staje

Barbaricum Poloniae

 

Zatem słuchaj przyjacielu

Słów o czasach PRL-u

Znajdziesz na stronicach owe

Czekają na cię gotowe

Czytaj uważnie, powoli

O PRL-owskiej doli

 

A gdy znudzi cię lektura

Lub gdy złamie cię ruptura

Łyknij piwka, trąć kielicha

Wypij żuru wielką michę

Weź golonki giczę całą

Barbaricum poloniae

 

Bo czytanie trudzi: przeto

Zostań się analfabetą

Tabloidy poprzeglądaj

I seriale pooglądaj

Wiadomości przeżuj papkę

Zdrzemnij się – skoro masz chrapkę

 

W tej malignie leżąc śnięty

Słysz obślizgłe komplementy

Co je masz od polityków

Zastawiają na cię wnyki

Pochwał ich podstępne sidła

Polityka jest przebrzydła

 

Chcą ogłupić cię i zwabić

Morale twoje osłabić

Żeby nic nie chciało ci się

Ani jutro, ani dzisiaj

Wtedy oni chwycą kraj

I urządzą w nim swój raj

 

A ty leż, niech ci się marzy

Twój życiorys pełen wrażeń

Niech twa durna egzystencja

Zda się jako prominencja

Aż znajdziesz twe życie całe

Barbaricum poloniae

 

To nie ku serc pokrzepieniu

Tej-to księgi są skomlenia

Jeno apel do głupoty

By przestała być twą cnotą

By już prawdą być przestało

Barbaricum poloniae