Barbaricum poloniae
BARBARICUM POLONIAE
Gdzie lat tysiąc szumią knieje
Gdzie w jeziorach pływa sieja
Gdzie dąb Bartek z puszcz wyrasta
Gdzie dom Kołodzieja Piasta
Gdzie falują zboża łany
Gdzie pod jeźdźcem koń bułany
Gdzie czupryna kmiecia płowa
Gdzie u progu białogłowa
Gdzie niedźwiedziom miodu z barci
Mężom zaś też miodu – kwartę
Gdzie lud dobry i robotny
Śpiewa wiosną, w jesień słotną
Gdzie wzdłuż grobli stoją grody
Gdzie zajazdy dla wygody
U dróg koniom służą sianem
Jadłem zaś nakarmią pana
Gdzie lud dzielny dawno mieszka
Pod komendą księcia Mieszka
Gdzie Wieleci i Polanie
Latem łodzią, zimą w sanie
Gdzie Gedania i Cracovia
Pośród innych grodów mrowia
Gdzie duchową da odnowę
Z Jasną Górą Częstochowa
Tam Polonia po wsze czasy
Nieśmiertelna, bowiem nasi
Po dziś dzień pod Orłem Białym
Głoszą rodu swego chwałę:
Nad nizinną Wisłą senną
Nasze się rozciąga lenno
* * *
Ludu tego stare dzieje
Na celtyckiej stoją glebie:
Gdzieś Sarmaci i Scytowie
Rusi stanowią pogłowie
Tam Prasłowian jest kołyska
Tam się narodziło wszystko
Część Prasłowian gnana głodem
Zatęskniła za Zachodem
Zatem Celtów wypleniła
Nad Vistulą osiedliła
Światowida to wyznawcy
I polowań świetni znawcy
Otoczyli częstokołem
Grody, a wokół nich kołem
Pomniejsi się osiedlali
Swe siedliska zakładali
Wnet się ludność podzieliła:
Jednym – praca, drugim – siła
Kto był dzielny, gibki, wraży
Ten na plemion staje straży
Kto zaś jest przemyślny w pracy
Wypieka wszystkim kołacze
A nad nimi władzę łyka
Kniaź, basza albo władyka
* * *
Pośród siedlisk, grodzisk, szlaków
Naszych drogich pra-rodaków
Rzadko kiedy pamiętamy
Kto żył poza Karpatami
Tam daleko na południe
Były zaś krainy cudne
Tu prowincja jest Europy:
W innych miejscach ludów kopy
Dawno swoje państwa miała
Wielkie miasta budowała
Wiodły wszędy szlaki bite
Instalacje znakomite
Akwedukty oraz termy
Inne bogactwa niezmierne
Gdy Hellada powstawała
To otwarcie korzystała
Z wielu tysiąc lat kultury:
Z faraonów koniunktury
Od Arabii i Judei
Brała podstawy idei
Rozwijając ludzki geniusz
Karmą się dla Rzymu stała
Uniwersalnym imperium
Tak Europa się została
Wokół Morza Śródziemnego
Stały miasta Cezarego
Zaś za Renem i Dunajem
Barbarzyńskie były kraje
Stamtąd niebezpieczne zawsze
Szły plemiona bitne, straszne
Co w ziemiankach oraz w chatach
Mieszkały przez długie lata
To Germanie tak działali
Do walki dzielnie stawali
Bo im dobra były łacne
Rzymskie, greckie, nawet trackie
Razem przez germańskie mrowie
Goci szli oraz Hunowie
Słowianie – żywioł przyjazny
W obronie swych ziem odważny
Lecz ziem nie zagrabiał cudzych
Raczej łączył w jedno ludy
Ale Roma i Hellada
Myśli o nas: biada, biada
Cywilizacyji nie ma
Barbarzyńców tam bohema!
Tak myśleli w świecie o nas
Że kto spotka nas – ten skona
Byliśmy Barbarzyńcami
Przed wsiej Europy ludami
Limes więc był na Dunaju
Naszych krajów – tamtych krajów
Mimo dało się handlować
I dobra sobie serwować
Barbarzyńskie szły więc dziewki
W niewolę do panów krewkich
Bursztynowy też był szlak
Do bałtyckich białych plaż
Zagranica trojga imion
Dla Polonii wzorem stała:
Zatem gospodarnych Rzymian
Nasza brać naśladowała
Od Azjatów i Moskali
Bitność i niezłomność brali
A z Orientu przychodziły
Rozum i moralna siła
* * *
Dobrem cudzym urzeczeni
Wszystkim chcieliśmy być równi
Mądrość – ale bez nauki
Taki cel nasz zawsze główny
Siła – owszem, czemu nie
Lecz wojskowy sznyt – już nie
Polak bardzo swobód chce
Bez wolności jemu źle
Takoż dóbr technicznych wbród
Chciałby europejskich mieć
Ale pracy różnych cnót
Polak nie chce: w pracy źle
W ten to sposób polska rzecz
Bez wysiłku wszystko mieć
Wszelka uciążliwość, trud
Jest nam niczym carski knut
Zamiast się do dzieła brać
Lepiej ukraść, kurwa mać!
To się oswojeniem zwało
Polska przez stulecia całe
Swe elity posyłała
Do szkół cudzych, tych niemało
Po Paryżach i Boloniach
Po Oxfordach i Koloniach
Zawsze cudze Polak chwali
Swego nie chce znać, azaliż
Jeśli nosem ktoś zakręci
Wyraz swojej da niechęci
Do tego co polskie, nasze -
Wtedy go zmieszamy z kaszą
Bo że Polak sam o sobie
Krytykuje w tym sposobie
Że nic mu się nie nadaje
Nic swojego nie pochwali
Tylko cacka zagraniczne
Pożąda bo takie śliczne -
Wtedy jest w porządku wszystko
Ale biada by nad Wisłą
Obcy lekce się wyrażał
Dumę polską nam obrażał:
Od kołyski aż po grób
On już dla nas będzie trup
Barbarzyństwo zatem może
Prezentować się też gorzej
Niźli prymitywizm wszelki
I do wojny zapał wielki
Barbaricum poloniae
To naiwność wielka wcale
Wiara w to, że jako tacy
Powinniśmy mieć na tacy
Wszelkie dobra, wszelkie łaski
I uznanie, i oklaski
Tylko za to że żyjemy
Na tej pięknej polskiej ziemi
Sroczka kaszkę gotowała
Temu dała, temu dała
Tak Polonia życie całe
Zewsząd tylko kaszkę brała
Ale warzyć i doglądać -
Chęcią pracy już nie pała
Tak jak dziecię głupie małe
Które widzi świat nasz cały
Jak olbrzymi wór z darami
Tak jest z nami Polakami
Chcemy by uchylać nieba
A postarać się – nie trzeba
* * *
Polska szlachta dla wygody
Ciemiężyła lud w zagrodach
By swe dwory i pałace
Pozapełniać mnóstwem cacek
Cacka zaś importowano
Skądś z daleka, spoza granic
Gdy lud prosty zaiwaniał
Szlachcic nasz po świecie ganiał
Kiedy ciężko lud harował
On pił miody i błaznował
Gdy historię tworzył świat
To naszych mordował kac
Polak łatwo stroszy wąsa
Łatwo się na innych dąsa
Bohatersko macha szablą
Pióropusze dzierży hardo
Hymny proporcami dzielnie
Wznosi – za to kiełbie we łbie
Pawiem i papugą zatem
Błaznem świata i mesjaszem
Kieszonkowym złodziejaszkiem
Od Lizbony aż po Taszkient
Wszędzie nas za durnia mają
Oszukują, podpuszczają
Oto Polak butny, dumny
Mores trzyma u się w gumnie
Wszędzie indziej zaś, niestety
Jest jak ten wół u karety
Do niczego nie przystaje
Barbaricum Poloniae
* * *
Kiedy ku Dobrawie Mieszko
Która za górami mieszka
Posłał swatów i chrzest przyjął -
Niemcom argumenty wyjął
Że tu niby dzicz i srom:
Tu już był pobożny dom
Tysiąc później lat niespełna
W świat wiadomość poszła cenna
W starożytnym świętym Rzymie
Polak infułę otrzymie
Biały dym konklawe puszcza
Wojtyła nasz kraj opuszcza
Janem Pawłem Drugim zwą
I Piotrowy dają tron
Lista jest Polaków długa
Takich co to nie od pługa
Tylko światu czynem swoim
I umysłem jak przystoi
Dogodzili w każdym względzie
Takich ze trzy setki będzie
Od zarania po wsze czasy
Sławni się pojawią nasi
Ale taki nasz już pech
Taki popełniamy grzech
Że kto w świecie sławę ma
Temu u nas jak się da
Utrudniamy żywot mocno
Aż się staje bezowocny
Aż on gorzki i zgarbiony
W emigracji jedzie strony
I dopiero kiedy umrze
Sprowadzamy jego trumnę
Robiąc z tego wielkie świątki
Na Skałce czy na Powązkach
Barbarzyństwo zatem nasze
Że nie damy dmuchać w kaszę
Że jak tylko się wychyli
Ktoś, to zaraz w jednej chwili
Z powrotem za portki zwlekną
I wtytłają w polskie piekło
Jeśli ponad nich wyrastasz
To ci wytłumaczą jasno
Głąby durne i leniwe
Kanalie wredne, parszywe
Że to one rządzą gminą
Rozum schowaj, ich się trzymaj
Bo starszyzna jest prześwietna
Choć jej rządy zawsze szpetne
Chociaż się bogaci sama
A plemieńców ma za chama
Jakoś jest na czele zawsze
I na ludność z góry patrzy
Sitwy, koterie i szajki
Zarządzają polską bajką
Za nic mają ludzką pracę
Wspólnym dobrem się bogacą
Dobra Ziemi i przyrody
Biorą na wszystkiego szkodę
Jeśli tylko coś cennego
Każdy mówi że to jego
* * *
Gdy Polonia z mroku wyszła
Ku cywilizacji przyszła
Państwo swe ustanowiła –
Nic się w sprawie nie zmieniło
Państwo nigdy nam nie służy
Nawet jeśli lud się burzy
Wszak legalne wtedy rządy
Kiedy w kraju jest porządek
Kiedy pan się o kraj stara
Umie za zło ciężko karać
Umie dobro wynagrodzić
I nie chce nikomu szkodzić
A kiedy państwowa nawa
Z wyborcy się naigrawa
Kiedy ma nas za prostaków
Niegodnych łaski pijaków
Taka władza nie przystoi
Źle że taka rządem stoi
Naród prosty, masy proste
Cała sprawa jest ich kosztem
Ma pracować od poranku
Przed panami chylić karku
Gdy zaś chce głosować lud
Wtedy się pojawia knut
Knutem nam po plecach pisze
Kto wybory wygra dzisiaj
Knuta słuchaj bo wypłaty
Nie dostaniesz choć na raty
Tak wygląda kraj nasz świetny
W swej historii tysiącletniej
Za taką głupotę panów
Polskę nie raz ukarano
Od Bałtyku aż po Czarne
Było państwo wszechmocarne
Razem z braćmi Litwinami
Rządziliśmy pohanami
Unia zaś litewsko-polska
Znana była w każdej wiosce
Od Bałtyku po Karpaty
Ukrainne porohaty
Po smoleńskich nizin wiorsty
Wszystko niegdyś było polskie
Szlachta Polskę przeputała
I za darmo wrogom dała
Przeokropne czarne orły
Fundowały nam zabory
Pruski orzeł całkiem straszny
I wiedeński (ten austriacki)
Oraz orzeł od carycy
Pościelowej rozpustnicy
Ten dwugłowy był jak hydra
A ta jego pani wydra
Króla Stasia polubiła
I w alkowie go gościła
Państwo szlachta i magnaci
Co rusz to robili w gacie
Ale jeszcze uchwalili
Konstytucję co po chwili
Stała się do trumny gwoździem
Bowiem już u granic moździerz
Stanął ruski i germański
A nasz naród był bezpański
Bo się jaśnie szlachta spierzchła
I na nową służbę przeszła
By niemiecką mową gwarzyć
Albo o bezkresach marzyć
Syberyjskich gdzie przestrzenie
Gdzie sobole i jelenie
Gdzie zarobek i salony
Gdzie wygodnie ich matronom
Tak to Polak – rycerz prawy
Pozbawił się swojej nawy
Jeszcze kilka wcześniej wiosen
Małachowski czytał poseł
Sejmu naszego Marszałek
Konstytucję doskonałą
Trzeciego to maja było
Ale klęską się skończyło
Miał swą Paryż Rewolucję
Ameryka Deklarację
Myśmy mieli Konstytucję -
Ale inni mieli rację
Rację w sile oni mieli
Europę za mordę wzięli
Sami – choć w niezgodzie żyli
Mocarzami przecież byli
I narodów kopa cała
Tym mocarzom się poddała
Wszędy się rozpanoszyli
Po swojemu się rządzili
Gdzież potęga nasza dawna
Gdzież husaria nasza sławna
Gdzie chorągwie i gdzie hymny
Gdzie rycerstwo dzielne, bitne?
Wszystko padło pod orłami
Czarnymi: winniśmy sami
Wszystkim klęskom dawnych wieków
Zatem półtora stulecia
Pośród powstań, emigracji
Szukaliśmy polskiej racji
Gdzieś w Historii zagubionej
Przez rządzących roztrwonionej
Dostaliśmy z cudzej łaski
Maleńkie Księstwo Warszawskie
Z kart Historii hańba woła
Ochłapy z pańskiego stołu
Dostawała Polska dumna
Dzielna ale nierozumna
Bo się zachwycamy sami
Przegranymi powstaniami
Bo największa nasza duma
Kiedy w boju Polak umarł
Im kto bardziej krwawo pobił
To jak gdyby dobrze zrobił
Bo tym więcej pieśni było
O tym co się wydarzyło
Jak bohater ranny był
To w pamięci naszej żył
W panteonie naszej sławy
Najwięcej porażek krwawych
* * *
Aż zawierucha dziejowa
Pierwsza z wojen światowa
Nie wiadomo swędem jakim
Znowu szansę da Polakom
Traktat wielcy podpisali
Polskę Polakom oddali
Polskę z dostępem do morza
Mazowieckie łany zboża
Trochę Śląska pośród powstań
Kraków i Lwów nam się dostał
Wilno z Uniwersytetem
Wielkie Kresy, które przedtem
Wielka Litwa nam wnosiła
W wianie, no a teraz było
Tam siedlisko pychy polskiej
Wobec ludności podolskiej
Żydów oraz Ukraińców
Białorusów i Litwińców
Ledwo sami wyzwoleni
Innych Polacy gnębieniem
Przeciw sobie ustawiali
Wielkich panów udawali
Gdzie nas Europa przeszła
Tam kompleksy nasze mieszczą
Się ogromne – w takim względzie
Polak się panoszył będzie
Nad innymi narodami
W ramach własnych państwa granic
Przez dwadzieścia lat następnych
Po bezdrożach i ostępach
Próbowali gospodarzyć
I o wielkiej Polsce marzyć
Chcieli Polski przemysłowej
Ministrowie, zatem nowej
Dali wyraz koncepcyi
Zaczęli wszystko od Gdyni
Gdzie port wielki prędko stanął
I miasto rozbudowano
Zatem COP-u projekt nowy
Wielki okręg przemysłowy
Szybko więc na nogi staje
Kraj nasz i do innych krajów
Dorównywać pragnie dziarsko
I jakby nowe mocarstwo
Feniksem się narodziło
Choć go ponad wiek nie było
Ale to zbyt wizja piękna
Zaraz dyscypliny pękną
Ryzy i zacni posłowie
Zaczną swoje – i na zdrowie!
Jak za dawnych czasów dobrych
Swary swoje muszą odbyć
Ci nie lubią komunistów
Albo Żydów – tamci wszystkich
Swojej Polski chcą ludowcy
Swojej zasię – narodowcy
Nasz parlament, a z nim wszystko
Świata znów jest pośmiewiskiem
Tu jest wszej głupoty święto
Jak chcesz zabić prezydenta
Do Zachęty na wystawę
Idź uczynić łaźnię krwawą
Gdy masz siły wielki ogrom
Zrób w Kieleckiem Żydom pogrom
Wielkiej w kraju rozpierduchy
O której chodziły słuchy
Po Europie – nie wytrzymał
Imć Piłsudski który trzymał
Dobrą sławę legionową
Świtem zarządził majowym
Zamach stanu na parlament
I uczynił w kraju zamęt
Który się sanacją zwał
I faszyzmem był: kto znał
Ideolo hitlerowskie
Oraz soldateskę włoską
Wie że polską sytuację
Do nich się porówna łacno
Zatem rozgardiaszem chory
Kraj nasz czerpie dziwne wzory
Z uwielbianego Zachodu:
Wzorce rodem z Ciemnogrodu
Dzięki temu nasz Naczelnik
Do Historii przeszedł dzielnie
Choć rozpędził Sejm w niesławie
Choć Berezę stworzył krwawą
Dzisiaj wielkie poważanie
Ma w narodzie i bez granic
Uwielbiają go prawnuki
Pieśnią sławią. U kaduka!
Czy to jakaś klątwa wredna
Nad narodem naszym wisi
Że wielbimy chuligaństwo
A porządni ludzie - cisi?
Ludzie Dziadka Piłsudskiego
W swoją siłę zadufani
I w legendę sławną jego
Znowu Polskę przeputali
Gdy niemieckie siły wraże
Pokonały granic straże
Wjechali z przemożną siłą
Niszczyli wszystko co było
Władza wnet przez Zaleszczyki
Uciekała ze skarbami
A polski wojak w koniki
Potykał-żesz się z czołgami
Znowu sprawa beznadziejna
Pogubiła Polskę chwiejną
A nieliczne punkty straży
Bohaterów są cmentarzem
Polska, która swych sąsiadów
Za swych wrogów ma i gadów
Proporcami machać rada
I plwać śmiało na sąsiada
Taki polski jest testament
Że gdy sąsiad wielce wkurzon
Podnieść na świat cały lament
Że nam sąsiad spokój burzy
* * *
Tysiąc – jakby się kto pytał -
Lat trwa Rzeczypospolita
W ciągu lat tysiąca tego
Polska za naiwną biega
Zawsze chłopcem jest do bicia
Choć nad sobą się zachwyca
Gdy przed światem jest robota –
Polakowi w głowie psota
W bojach Polak widzi godność
Za waszą i naszą wolność
Kto zaś głupi, wtedy może
W polu ciężko orać zboże
Taką filozofię Polak
Od poważnych czynów wolał
Klęski wielkie pamiętamy
Śpiewamy nad mogiłami
Kochać to - co rozpaczliwe
Ale nie cenimy żywych
Nie umiemy się bogacić
Łatwo potrafimy stracić
Łatwo nam jest popsuć złością
I niecierpliwością
Coś co inni wieki całe
Gromadzą i doskonalą
Setki lat zamiast robotą
Kraj nasz sławny jest głupotą
Oraz pustym bohaterstwem
Pośród spraw przegranych męstwem
Przed oczami oto staje
Barbaricum Poloniae
Zatem słuchaj przyjacielu
Słów o czasach PRL-u
Znajdziesz na stronicach owe
Czekają na cię gotowe
Czytaj uważnie, powoli
O PRL-owskiej doli
A gdy znudzi cię lektura
Lub gdy złamie cię ruptura
Łyknij piwka, trąć kielicha
Wypij żuru wielką michę
Weź golonki giczę całą
Barbaricum poloniae
Bo czytanie trudzi: przeto
Zostań się analfabetą
Tabloidy poprzeglądaj
I seriale pooglądaj
Wiadomości przeżuj papkę
Zdrzemnij się – skoro masz chrapkę
W tej malignie leżąc śnięty
Słysz obślizgłe komplementy
Co je masz od polityków
Zastawiają na cię wnyki
Pochwał ich podstępne sidła
Polityka jest przebrzydła
Chcą ogłupić cię i zwabić
Morale twoje osłabić
Żeby nic nie chciało ci się
Ani jutro, ani dzisiaj
Wtedy oni chwycą kraj
I urządzą w nim swój raj
A ty leż, niech ci się marzy
Twój życiorys pełen wrażeń
Niech twa durna egzystencja
Zda się jako prominencja
Aż znajdziesz twe życie całe
Barbaricum poloniae
To nie ku serc pokrzepieniu
Tej-to księgi są skomlenia
Jeno apel do głupoty
By przestała być twą cnotą
By już prawdą być przestało
Barbaricum poloniae