Perfekcja w ekonomii - ANEKS

Perfekcja w ekonomii - ANEKS

ANEKS

/krótka historia mnożnikowania/

Adeptów ekonomii ustawia się od progu w kontekście takich wtórności, jak Towar, Pieniądz, Zysk, Kapitał. A tego, co rzeczywiście stanowi istotę, treść i dorobek ekonomii – każemy się im domyślać. I każdy domyśla się po swojemu, co może ma walor dydaktyczny (stymuluje nawyk samokształcenia), ale też opóźnia dojrzewanie ekonomistów o kilka lat. Człowiek 30-letni – a i to nie każdy – zaczyna rozumieć to co obserwuje, a jeśli jest wybitny i pracowity – stworzy jakiś koncept. Po czym zestarzeje się zgorzkniały, chyba że dostanie Nobla i wielkie granty: nikogo bowiem, a w szczególności „akademików” – nie obchodzi jego indywidualny dorobek. Są podręczniki – i basta!

Poniższy „krótki kurs” – to przegląd myśli ekonomicznej pod kątem Mnożnikowania: mechanizmu, na mocy którego 2 + 2 > 4 (mowa o tym, co w ekonomii nazywamy np. „wartością dodaną”). Gospodarka ma sens wtedy, kiedy potrafimy z dwóch dowolnych „kawałków” ulepić tworzywo fermentujące. Ferment to podstawa Mnożnikowania, to sposób na to, by „samo rosło”. By się z ludzkich działań pasjonarnych[1] wykluły się merystemy[2].

W eseju staram się (w podtytułach pod nazwiskami) wpoić Czytelnikowi to, co dla gmachu ekonomii wydaje mi się najważniejsze. A więc „imperatyw merystemalny” (Ksenofont-Platon-Artstoteles), koncept „naczyń połączonych” (Boisquilbert), zagadnienia „zrównoważonej cyrkulacji” (Quesnay), moralny postulat zachowania umiaru dla zachowania harmonii (Smith), sztukę efektywnego porównywania „terms of trade” (Ricardo), teoria wartości oparta na pracy, mechanizmach wytwarzania oraz podziału (Marks), aktywne budżetowanie-planowanie (Leontiew), przedsiębiorczość-innowacyjność (Schumpeter), dekoncentracja gospodarcza i polityczna jako warunek swobód (Hayek), uroda rozmaitości (Schumacher).

Kiedy opanuje się język proponowany tu, w eseju – o wiele łatwiejsze staną się rozważania o imponderabiliach czy miscellaneach, takich jak wspomniane Towar, Pieniądz, Zysk, Kapitał.

Ksenofont

/imperatyw merystemalny/

„Οίκονομικός” (Oikonomikós – Gospodarowanie) – to jedno z kilkunastu dzieł ziemianina z pochodzenia, ucznia Sokratesa, „sąsiada” Platona i Arystotelesa, należącego do grupy myślicieli-omnibusów helleńskich, których konfabulacje ukształtowały myślenie europejskie na tysiąclecia. Drugim, mniej zauważonym dziełem Ksenofonta jest Πóροι (Póroi – Budżet-Skarb), najstarsza pre-europejska rozprawa o dochodach Państwa (skarbowości).

Ksenofontem powinno się epatować na pierwszym wykładzie wszystkich, którzy chcieliby pojąć cokolwiek ze spraw zaklętych w słowie Gospodarka. Bo o ile podręczniki dość dobrze referują zagadnienia „rynkowego” wytwarzania dóbr oraz ich podziału, dystrybucji i użytkowania (konsumpcji-eksploatacji), o tyle na obrzeżach akademickiej ekonomii znajdują się sprawy „polityki gospodarczej”, w tym redystrybucji, przypinane raczej w rubryce „państwo-administracja” (zorganizowana potencja i zarazem protekcja) niż w rubryce „rynek” (żywiołowy tygiel rozmaitości).

Problematyka ekonomiczna w antycznej Grecji była podporządkowana sprawom polityki i moralności. Nie oznacza to jednak, iż odnoszono się obojętnie do znaczenia czynnika „inżynierskiego” w życiu gospodarczym społeczeństwa. Ksenofont w swej „Księdze o gospodarce” bez zastrzeżeń popiera dążenie do bogactwa, które traktuje jako podstawę pozycji prawdziwego obywatela. Ksenofont sprzeciwiał się, był niezadowolony z istniejącej rzeczywistości historycznej. Dlatego opracowuje wraz z Platonem i Arystotelesem model państwa idealnego. Za najważniejszą sferę działalności gospodarczej uważali rolnictwo, traktując je jako podstawę bogactwa każdego kraju. Gdzie rozkwita rolnictwo – stwierdza Ksenofont, tam kwitną inne zawody, podnosi się rzemiosło i handel. 

W swoim dziele krytykował rzemiosło i chwalił uprawę ziemi i zawód żołnierza. Rzemiosło (technikai) osłabia jego zdaniem ciało i wolę obywatela, który ma wszak służyć swojemu państwu - miastu. Co innego rolnictwo, toteż większą część traktatu Oikonomikos zajmują praktyczne porady jak osiągnąć największe dochody z rolnictwa. Można więc powiedzieć, że Ksenofont napisał podręcznik zarządzania dla ziemian, obywateli ziemskich.

Ksenofont dostrzegał korzyści z podziału pracy i specjalizacji w poszczególnych czynnościach. Prowadziło to do wzrostu jakości i wydajności. Rozważa podział pracy według kwalifikacji zawodowych, uzależniając go od  rozległości i chłonności rynku, podkreśla on wpływ tego podziału na efekty działalności gospodarczej - wzrost wydajności i podnoszenie jakości produktów. Ksenofont odkrył zależności skali podziału pracy od pojemności rynku, tj. rozwój specjalizacji w warunkach dużego popytu na różne dobra i usługi. Według niego wartość mają tylko rzeczy użyteczne, tzn. zaspokajające określoną potrzebę. Wg niego jedynie specjalizacja zapewni uzyskanie produkcji lepszej jakości. Niemożliwe jest aby człowiek uprawiający różne rzemiosła był w stanie wykonać wszystkie jednakowo dobrze. Uważał, że podział pracy rozwija się szczególnie w dużych miastach. Ksenofont dostrzega sprzeczność między wartością użytkową i wartością wymienną które rozważa się w obrocie towarowo- pieniężnym, ale nie próbuje zgłębić tego zagadnienia. 

Ksenofont podkreśla również jako zasadę rozwoju kraju organizację gospodarstwa publicznego zarządzanego przez Państwo, które dba o utrzymanie dróg w należytym stanie, o rozwój państwowych stoczni i przedsiębiorstw budowlanych oraz dokonuje rozdziału zboża między ubogich obywateli. 

Za tym myślicielem – choć to nie on przebił się na najwyższe piedestały Historii – ustawili się w swoich konfabulacjach ekonomicznych Platon i Arystoteles, a następnie, ładnych kilka stuleci później – Montchrestien, autor pojęcia „ekonomia polityczna”, dzieła „Traité d’économie politique”.

Ksenofont zajmował się raczej jej praktycznymi aspektami. Nie da się tego powiedzieć o największym starożytnym utopiście - Platonie.

Poglądy Platona na ekonomię są nierozerwalnie związane z jego koncepcjami politycznymi. W dziele "Politeia" wyobraził on sobie idealny ustrój, w którym istniały trzy klasy społeczne - mędrcy, żołnierze i robotnicy. Mędrcy mieli rządzić, żołnierze bronić państwa, a reszta zajęłaby się karmieniem i ubieraniem pierwszych i drugich. Duże jest w tym podobieństwo do przyszłych rozważań Boisquilnerta, a przede wszystkim Quesnay’a. Żeby dwie klasy "próżniacze" nie miały zbyt dobrze, nie wolno im było posiadać własności prywatnej ani... żon. Żyliby więc w swojego rodzaju komunie. Na szczęście Platon założył, że utrzymujący ich rzemieślnicy funkcjonowali by wedle innych zasad.

Nawet oni nie mogliby się jednak za bardzo wzbogacić, bo to nie jest zdrowe i moralne. Właściciele ziemi dzieliliby się na cztery klasy, w zależności od dochodów. Klasa mędrców mogłaby ingerować w podział dochodów wśród "fizycznych", choć sama nie miałaby żadnej możliwości bogacenia się.

W idealnym polis Platona mieszkańcy otrzymywaliby od państwa dziedziczne działki rolne do uprawy. Handel byłby w zasadzie dozwolony, ale użytkownicy działek mogliby sprzedawać tylko nadwyżki, a kupować tylko rzeczy niezbędne. Ceny i jakość towarów handlowych ustalałoby państwo. Ponieważ handel zamorski, zdaniem filozofa, wpływa zgubnie na obyczaje, wobec tego na wszelki wypadek państwo powinno być położone w głębi lądu.

Państwo Platona miało ingerować nie tylko w sprawy ekonomiczne dotyczące obywateli, ale nawet w proces poczęcia przyszłych obywateli polis - pozwolenie na pościelowe randki dostawaliby tylko zdrowi obywatele w określonym wieku. Platon chciał w ten sposób zlikwidować instytucję rodziny, podstawowej komórki społecznej, która często jest przyczyną chciwości malwersacji gospodarczych. Partnerzy mieli być losowani i mieli nie znać później swojego potomstwa. Dzięki temu nie istniałaby instytucja spadku, czyli przekazywania zgromadzonego majątku potomnym. Urodzone dziecko mogło przeżyć tylko wtedy, gdy było zdrowe; chore lub kalekie miało zostać zabite, jako nieużyteczne dla ogółu społeczności. Po urodzeniu dzieci zabierano matkom i poddawano surowemu wychowaniu, dziś powiedzielibyśmy - indoktrynacji.

Arystoteles badał prawidłowości ekonomiczne i przez to jest najbliższy współczesnym naukowcom zajmującym się ekonomią. Uważał, że są trzy sztuki godne uprawiania: strategia, retoryka i ekonomika, czyli sztuka gospodarowania. Jego zdaniem, gospodarz, czyli oikonomikos (ekonomista, zarządca, menadżer) powinien zajmować się czterema rzeczami: zdobywaniem majątku, strzeżeniem dobytku, utrzymywaniem porządku i właściwym zaspokajaniem potrzeb rodziny i niewolników. A że współczesna ekonomia jest nauką o produkcji i podziale dóbr, całkiem podobnie jak u Arystotelesa – należy docenić arystotelesowskie antycypacje.

Sporo miejsca Arystoteles poświęcił zarządzaniu finansami państwa. Jako doradca Aleksandra Wielkiego mógł obserwować politykę budżetową z bliska. Filozof sklasyfikował źródła dochodów królestw i polis: podatki, daniny, łupy wojenne. Z dochodów tych finansowano infrastrukturę państwową, czyli świątynie, porty, teatry i armię. Arystoteles zalecał, aby kasa miasta była przekazywana w obecności wszystkich obywateli, aby wszystkie wydatki państwowe miały pokrycie w rachunkach i aby uczciwi urzędnicy byli wyróżniani. Te zalecenia świadczą o tym, że już starożytni wiedzieli, że państwowe pieniądze łatwo mogą być zdefraudowane i już wtedy zastanawiali się, jak temu zapobiec.

Chremastyka (grec. chremata - skarb, dobytek) to sztuka bogacenia się. Zdaniem Arystotelesa gromadzenie majątku jest zajęciem godnym, ale pod pewnymi warunkami. Ateński filozof sprzeciwia się bowiem uzyskiwaniu pieniędzy z pieniędzy, czyli pożyczania na procent. Lichwa jest zdaniem Arystotelesa czymś niemoralnym, niezgodnym z etyką. Nie miał natomiast Arystoteles nic przeciwko handlowi w celu zaspokojenia swoich potrzeb.

W „Etyce Nikomachejskiej” podał przykład szewca i budowniczego, którzy postanowili dokonać wymiany swoich produktów. Uznał, że transakcja dojdzie do skutku, jeżeli buty zaspokoją potrzeby budowniczego w takim samym stopniu, w jakim wybudowany dom zaspokoi potrzeby szewca. Potrzeba jest więc jedyną powszechną miarą wartości rzeczy. Umownym środkiem, zastępującym potrzebę jest pieniądz. Arystoteles był przy tym świadom faktu, że wymiana następowała zanim wynaleziono pieniądz. Pieniądz nie jest więc zjawiskiem naturalnym, ale środkiem ustalonym przez prawo. Arystoteles zauważył, że także pieniądz zmienia czasem wartość, ale rzadziej niż inne dobra materialne. Był zwolennikiem własności prywatnej, dowodził, że interes publiczny zawsze musi się na niej opierać. Uważał, że wszyscy znajdują uciechę w posiadaniu czegoś. Sprzyja to wytworzeniu motywacji dla dobrej pracy i ogranicza liczbę sporów, bo każdy wie, co jest czyje.

Boisquilbert

/naczynia połączone/

Pieniądz powinien być niewolnikiem handlu, a nie jego tyranem. Sztuka finansowa jest pogłębioną znajomością interesów rolnictwa i handlu[3] – tak swoje poglądy formułował jeden z twórców, prekursor  konceptu  Rynku Gospodarczego[4]. Jego pierwszy traktat, napisany anonimowo w wieku 50 lat lub nawet później, miał nieco ironiczny tytuł „Szczegółowy opis położenia Francji, przyczyny upadku jej dostatku i proste sposoby odrodzenia, czyli jak w ciągu miesiąca dostarczyć Królowi  wszelkich pieniędzy, których on potrzebuje, a jednocześnie wzbogacić całą ludność”[5]: często jako zarządca regionu („w imieniu króla”) – dawał wyraz swojemu powątpiewaniu w sprawność ładu-systemu-ustroju, szczególnie zarządzania podatkami i skarbem królewskim.

Politycznie ustawił się w roli przeciwnika colbertynizmu, zwolennika jansenizmu.

1.       Kolbertyzm (albo Colbertynizm) – system gospodarczy nazwany tak od imienia twórcy – Jean-Baptiste Colberta, kontrolera generalnego finansów Francji. Polityk ten stał się prawdziwą podporą absolutnych rządów Ludwika XIV. Colbert zreorganizował francuski system gospodarczy. Wychodząc z założeń merkantylizmu i protekcjonizmu dążył do zgromadzenia przez Francję jak największych zasobów kruszców. Popierał rozwój manufaktur (np. koronek w Alençon) i zwiększył obroty handlowe Francji. Colbert stworzył też flotę handlową. W efekcie francuski eksport miał przewagę nad importem (por.: Pedia);

2.       Jansenizm – ruch teologiczny i duchowy, którego cechą znamienną była surowość moralna i pesymistyczny pogląd na stan człowieka. Nazwa pochodzi od nazwiska Kornela Ottona Jansena (1585-1638), biskupa Ypres w Belgii, autora dzieła „Augustinus”, krytyka jezuitów i pośrednio papiestwa. Sprawy społeczne, gospodarcze – jak każde inne – powinny być ściśle podporządkowane ortodoksji-puryzmowi chrześcijańskiemu (patrz: L'homme honnête Kartezjusza[6]), z naciskiem na miłosierdzie;

Dla wyjaśnienia pra-początków przechodzenia od intuicyjnego ku systemowemu podejściu do zagadnień ustroju gospodarczego i budżetowego – pokuszę się o dygresję, cytując notkę z portalu Eduteka:

A.      Kameralizm

kameraliści postawili kwestię granicy wydatków publicznych a przez to wyznaczyli granice opodatkowania. Wskazali jedną z metod budowania budżetu państwa - powinno się rozpoczynać od potrzeb państwa tj. wydatków do których należy dostosować dochody. Kameraliści sformułowali zasadę rocznego sporządzania budżetu. Do polskich przedstawicieli kameralistów należał J.F. Nax, sformułował podatki:

·         podatek gruntowy - sprawiedliwy ale trudny w prowadzeniu

·         podatek od osób - niesprawiedliwy , bo nie uzależniony od majątku i dochodów

·         podatek od rzeczy - zwolennik - akcyza i „czapowe” (dobra luksusowe)

B.      Merkantylizm

merkantyliści w XVI i XVII wieku preferowali gospodarkę krajowa i uważali że należy ja obronić min. za pomocą systemów podatkowych i ceł. Głównym zagadnieniem merkantylizmu było udowodnienie konieczności uprzemysłowienia, rozwoju gospodarczego oraz wskazanie środków tego rozwoju. Funkcja pieniądza sprowadzała się do środka pośrednictwa w wymianie. Bulioniści dostrzegają prawidłowości w zwiększaniu się ilości monety w obiegu do wzrostu poziomu cen towarów. Pojawiła się ilościowa teoria pieniądza. Merkantyliści uważali za bogactwo kraju (poprzez eksport towarów) pracę która wymierzona jest na obce rynki .

C.      Kolbertyzm

J.B. Colbert był doradcą króla Ludwika XIV. Wśród zasług Colberta dla gospodarki Francji należy wymienić standaryzację prawa podatkowego, ceny i administrację, oraz rozbudowę armii lądowej i floty morskiej, zdobywanie kolonii i kompanii handlowej. Głosił on poglądy w zakresie ochrony rodzimej produkcji przez elastyczny system ceł importowych. Jako sternik-decydent gospodarczy był „po inżyniersku” bezwzględny, racje społeczne pozostawały poza jego uwagą.

D.      Fizjokratyzm

Głównym przedstawicielem fizjokratów był F. Quesnay głoszący, że jedynym źródłem bogactwa jest rolnictwo i ziemia. Jedynie praca w rolnictwie ma charakter produkcyjny. Powstał koncepcja podatku jedynego, który płacić powinni jedynie właściciele ziemscy. Podejście to było niezgodne z logiką i nie praktyczne. Fizjokraci preferowali konkurencję w gospodarce, wolny handel bez granic i wolność gospodarczą co dało podwaliny stworzenia klasycznej ekonomii politycznej.

Zakończmy konkluzją: trudno być bardziej wiarygodnym zwolennikiem uczłowieczenia gospodarki i polityki gospodarczej – niż  przedstawiciel władzy państwowej (Króla), którego funkcja jest związana z łupieniem poddanych. Boisquilbert w swoim piśmiennictwie podkreślał: poszczególne, rozmaite  rodzaje bogatej w formy działalności gospodarczej wzajemnie na siebie wpływają i dopełniają się komplementarnie, zatem rolą władcy jest pielęgnować tę różnorodność i umacniać formuły swobodnych przepływów równoważących gospodarkę.

 Fizjokraci przeciwstawiali się merkantylizmowi, dominującej teorii ekonomicznej w tamtym czasie poprzez sformułowanie motta: Laissez faire et laissez passer, le monde va de lui même! (pozwólcie czynić, pozwólcie przechodzić, świat porusza się sam). Oto testament, jaki pozostawił nam Boisquilbert. Z kontradykcyjnym naciskiem na moralność chrześcijańską: kochać i szanować bliźniego, a nie łupić.

Quesnay

/cyrkulacja zrównoważona/

Charakterystyczne, że najcelniejsze uwagi na temat sposobów-recept na sprawy gospodarcze sporządził medyk[7]. Potraktował on system-ustrój, do którego miał wgląd jako nietuzinkowa postać królewskiego dworu – jak organizm, złożony z wzajemnie sobie potrzebnych tkanek, organów, układów.

Taki jest sens jego koronnego konceptu, Tableau économique[8]. Pierwsza wersja Tablicy ukazała się w 1758 roku. Uderza w tym koncepcie nieskrywane spostrzeżenie, że spośród czterech „pod-organizmów” społecznych (gospodarczych: właścicieli ziemskich, chłopów i dzierżawców, rzemieślników-kupców-fabrykantów-robotników oraz biedoty) – ta ostatnia w ogóle nie bierze udziału w generowaniu i korzystaniu ze strumieni-przepływów gospodarczych. Zgodnie z koncepcją tylko trzy pierwsze klasy brały udział w obiegu dóbr. Klasa biedoty, choć najliczniejsza, nie miała wpływu na cyrkulację a jej los zależał od wspaniałomyślności pozostałych klas. To pierwsza z poważnych antycypacji wykluczenia społecznego: dziś te pojęcia zna każdy.

Naukę tę Quesnay pobrał niemal na pewno od Boisquilberta: o ile samodzielnie mógł dojść do konceptu naczyń połączonych – o tyle koncept wykluczenia (sam będąc pochodzenia ziemiańskiego) – odnalazł niewątpliwie z przesyconych chrześcijańskim purytańskim moralizmem głosicieli jansenizmu.

W myśleniu Quesnay’a ważny jest też wątek ustawicznej zmienności i przemijalności wszystkiego, podobny do wariabilistycznego zawołania „pantha-rhei” Heraklita[9], któremu przypisuje się autorstwo poglądu, iż określenie filozoficznej zasady zmienności i względności we Wszechświecie. Nie ma rzeczy o stałych właściwościach. Nie ma bytu, jest tylko stawanie się. Filozofia Heraklita głosi, że ciągłe stawanie się i przemijanie jest najważniejszą cechą bytu. Byt nie ginie i nie powstaje, jedynie się zmienia – zaś stawanie się i przemijanie jest wynikiem nieprzerwanego ścierania się wyodrębnionych z bytu przeciwieństw, jak ciemność i jasność, zimno i ciepło (dialektyka ontologiczna). Wszelkie zdarzenia wynikają z napięcia powstającego między przeciwieństwami.

Za arché (pierwotną zasadę na której opiera się Wszechświat) Heraklit uznał ogień, który żyje śmiercią tego, co spala. Niektórzy interpretatorzy filozofii Heraklita uważają, iż dlatego mędrzec uznał ogień za zasadę świata, bo dynamika tego żywiołu odzwierciedla obraz świata – jego ruch i dynamizm. Jednak procesem przemian kieruje logos – mądrość. Logos jest utożsamiany z siłą kosmiczną – rozumem. Można go też utożsamiać ze starożytną zasadą makro- i mikrokosmosu – jedno prawo dosięga wszystkiego np. prawo śmierci. I tak też logos wszystko przenika. Według Heraklita świat jest wieczny i odwieczny.

W tym kontekście zrozumiała staje się zasada nieustającej, wielowymiarowej  cyrkulacji gospodarczej, wszechobecna w koncepcie Tablic Ekonomicznych, wyzierająca u niego zewsząd. Nie przekreślają jej nawet usztywniające założenia, jakie przyjął Quesnay dla uproszczenia analizy (diagnoza[10] plus recepta[11]):  reprodukcja ma charakter prosty, ceny są niezmienne, gospodarka ma charakter zamknięty, cykl produkcyjny i cykl obrotu trwa jeden rok, wymiana ma charakter ekwiwalentny.

Smith

/umiar i harmonia/

Tego geniusza dydaktycznego[12] (miał przez całe życie wzięcie jako nauczyciel-guwernant-wykładowca) liberałowie uznają za ojca swojego nurtu filozoficznego[13]. Nie chcą docenić ani tego, że był przede wszystkim etykiem (filozofem moralności), ani tego, że zagadnienia ekonomiczne zgłębiał w bezpośrednich debatach z francuskimi fizjokratami, śledząc przy okazji pisma Boisquilberta wcześniejsze o stulecie. Francja widziana bezpośrednio jego oczami i doświadczeniem – to był kraj zdominowany „narracyjnie” przez Encyklopedystów, których spotykał na salonach, gdzie bywał.

W myśleniu Smitha musiał zatem zakorzenić się wybór między suchą, beznamiętną, inżynierską ekonomią dyktowaną przez władcę francuskiego, ale też przez chciwych „ogradza czy” angielskich – a pełną człowieczeństwa kulturą kooperacyjną, pluralistyczną, postulowaną już przez Ksenofonta. Dlatego w rozważaniach filozofa – pełnych realistycznych spostrzeżeń praktycznych – pojawiają się moralne protezy, apelujące do ludzkich sumień.

„Kiedy człowiek kieruje wytwórczością tak, aby jej produkt posiadał jak najwyższą wartość, myśli o swoim własnym zarobku, a jednak w tym jak i w wielu innych przypadkach jakaś niewidzialna ręka kieruje nim aby zdążał do celu, którego wcale nie zamierzał osiągnąć. Mając na celu interes własny, człowiek popiera interesy społeczeństwa skuteczniej niż wtedy, gdy zamierza służyć mu rzeczywiście Nie od przychylności rzeźnika, piwowara czy piekarza oczekujemy naszego obiadu, lecz od ich dbałości o interes własny. Zwracamy się nie do ich humanitarności lecz do egoizmu i nie mówimy im o naszych własnych potrzebach lecz o ich korzyściach”[14].

Ten akapit szkockiego filozofa-etyka[15] jest eksploatowany bez opamiętania przez tych wszystkich, którzy wmawiają przegrywającym – wykluczanym, że „taka sytuacja, rozumiecie”.

Esencję smithowskiej koncepcji gospodarowania odczytujemy jednak w zupełnie innym dziele, niż w „Bogactwie narodów” („An Inquiry into the Nature and Causes of the Wealth of Nations”, 1776), uznawanym za elementarz i zarazem rzecz niemal objawioną. Tym innym dziełem jest wcześniejsza o 17 lat „Teoria odczuć moralnych” („The Theory of Moral Sentiments”, 1759)[16]. Zaś „Bogactwo Narodów” powstało jako swoisty załącznik, w reakcji na „poróbstwa gospodarcze tych okropnych Anglików”[17] w dobie „ogradzania”[18], intensywnej pierwotnej akumulacji kapitału produkcyjnego i finansowego.

W tym podstawowym dziele A. Smitha warto jest doszukiwać się przede wszystkim postulatów Umiaru i Harmonii. Są to przymioty (cnoty) człowieka sprawiedliwego definiowane jeszcze w Helladzie. Stanowią podstawę ładu społecznego (w tym gospodarczego). Pożądana jest (wprawdzie) swobodna rywalizacja konkurentów, ale po każdej „rozgrywce” powinno się przystępować do kolejnej iteracji – po „zresetowaniu” nierównowag. Ten sposób myślenia z jednej strony honorował doraźne owoce sukcesu (oto stół dla zwycięzcy zastawiony obficiej niż stoły przegrywających), ale odbierał „prawo” do dyskontowania tych sukcesów na przyszłość, do monopolizowania przewag, jakie się uzyskało w poprzednich iteracjach (jutro przy tym stole zasiądzie ten, kto jutro wygra nową rozgrywkę, bez premii za dzisiejszą wygraną).

„Wolne współzawodnictwo dobiło samo siebie; po wolnym handlu przyszła dyktatura ekonomiczna; chęć zysku przerodziła się w nieposkromioną żądzę panowania; całe życie gospodarcze stało się niewymownie twarde, bezlitosne, okrutne”[19].

Ricardo

/komparacja warunków gospodarowania/

Ten najbardziej dosłowny i zarazem infantylny kontynuator-naśladowca Smitha[20] (to on obsadził Smitha w przestrzeni intelektualnej w roli ekonomisty) skierował (sfokusował) uwagę ekonomistów na porównywaniu tzw. „terms od trade”, czyli warunków prowadzenia działalności gospodarczej (dziś jest to jedna z ulubionych zabawek statystyków)[21].

Z jednej strony David Ricardo uważany jest za kontynuatora Adama Smitha. Z drugiej – za prekursora Karola Marksa. Stworzył wykorzystaną przez tego drugiego teorię wartości opartej na pracy: tzw. laborystyczną teorię wartości. "Wartość towaru, albo ilość innych towarów, na które może on być wymieniony zależy od relatywnej ilości pracy, która jest konieczna do jego produkcji i nie jest większa ani mniejsza od wynagrodzenia za tę pracę".

Teza, że źródłem wszelkiej wartości jest praca i tylko praca, została później podjęta i rozwinięta przez niektórych uczniów Ricarda, zaliczanych do tak zwanych socjalistów ricardiańskich – najbardziej znani to Thomas Hodgskin (1787-1869), William Thompson (1775-1833), John Grey (1799-1850) i John Francis Bray (1809-1895). Na niej oparł też swoją analizę kapitalizmu Karol Marks. Uważa się, że przyjęcie tej tezy oznacza, iż cała przyroda nie ma wartości, w tym ziemia, powietrze, minerały, woda[22] (cytuję artykuł zamieszczony na stronie NBP).

Wartościowym wkładem tego błądzącego nieco autora w obszar teorii ekonomicznych jest – dzięki trywializującemu ograniczeniu pojęcia wartości do roli ekwiwalentu pracy – stworzenie płaszczyzny porównania „kultur wytwarzania” w różnych zamkniętych przestrzeniach gospodarczych.

Czytelnikowi znającymi pojęcie „syndromu” łatwiej będzie skojarzyć rozważania komparatystyczne Ricarda z tym właśnie pojęciem. Otóż zauważył on, że każda „kultura wytwarzania” inaczej kształtuje kalkulacyjną (kosztową) wartość poszczególnych towarów. W całej konstelacji towarów (usług) konkretne dobro – na skutek różnic kulturowych – może być inaczej wyceniane niż to samo dobro w innej „kulturze”. Taka jest podstawa obopólnie korzystnej wymiany, przy czym Ricardo już nie zauważa, że niektóre różnice komparatywne powstają nie w sposób naturalny, ale poprzez imperialistyczne kształtowanie – na szkodę gospodarek podbitych – terms of trade.

O imperializmie będzie mowa poniżej, tu zaś zauważmy, że „obcy” dysponenci kapitału są zainteresowani, by koszt pozyskania pracy „na miejscu” okazywał się zawsze mniejszy niż tam, skąd kapitał (możliwości wytwórcze) przybywa, jednocześnie sam kapitał (składowa wszelkiego biznesu) wyceniany jest przez jego dysponentów zawsze tak jak w ojczyźnie, co automatycznie pogarsza terms of trade w gospodarce podbitej (uzależnionej). Grają tu swoją rolę dwa fenomeny amalgamacyjne[23]:

Marks

/teoria wartości: wytwarzanie a podział/

Ten współtwórca nurtu intelektualnego nazwanego „socjalizmem naukowym”[24] gruntownie przestudiował dorobek F. Quesnay’a i A. Smitha, a podjął te „studia ekonomiczne” mając już gotową koncepcję Wyzysku, niesprawiedliwości społecznej. To jest mylące dla tych, którym ideologia przesłania „suchą” analizę ekonomiczną.

Jego niewątpliwym wkładem w teorię ekonomiczną są równania reprodukcji: dzieli on cały zbiór-tygiel działań gospodarczych na część wytwarzającą dobra konsumpcyjne i część wytwarzającą dobra, narzędzia, urządzenia, technologie, systemy produkcyjne. Zauważa przy tym, że o ile ta pierwsza część gospodarki (nastawiona na zaspokajanie potrzeb Ludności) jest prapoczątkiem „kultury gospodarczej”, o tyle część „inwestycyjna”, mająca wspierać pierwszą – wyradza się i opanowuje, dyktuje tempo całej gospodarce. Potrzeby ludzkie stają się zaledwie pochodną potrzeb „świata kapitału” i poddane są manipulacjom (później zauważono i rozważono, że „kształtowanie modelu konsumpcji i modelu życia” jest całkowicie narzuconym projektem nastawionym wyłącznie na korzyść „kapitału”).

Podkładem dla marksowskich równań reprodukcji jest jego teoria wartości – czasem doprecyzowuje się to określenie jako „teorię wartości dodatkowej”. W największym skrócie: Marks każe nam myśleć, że w każdym momencie swojej aktywności człowiek pracy (nie dysponujący innym tytułem do dochodu niż „rozliczene trudu” zaangażowanego w procesy gospodarcze uruchamiane przez dysponentów majątku-potencjału wytwórczego, czyli kapitału technicznego, technologicznego, organizacyjnego, finansowego, politycznego) – w każdym „poruszeniu palcem” część wytwarzanego w ten sposób dobra oddaje pod przymusem (instytucjonalnym) kapitaliście. Taki nie-bilansujący się układ strumieni-przepływów wytwórczo-dochodowych wpływa na kształtowanie się cen (miernika wartości), które odbiegają od wielkości „niezawisłych-rynkowych” a stają się narzędziem zniewolenia ludzi pracy.

Oczkiem w głowie dysponentów kapitału jest konsekwentnie wypychanie ludzi pracy – a potem „braci-kapitalistów” poza obszar, w którym istnieją warunki akumulacji, czyli dające szansę każdemu, by mógł oszczędzić i zainwestować. Prawdziwość-słuszność tego poglądu pokazują nam współczesne statystyki, pokazujące, jak kurczy się liczba rzeczywistych decydentów gospodarczych, koncentrujących w swoich rękach majątek wytwórczy, marki, patenty i podporządkowujący sobie sferę państwowo-polityczną, a wraz z nią to co nazywamy zorganizowaną przemocą, edukacją-kulturą, stylem życia (dostępnym dla mas).

Myśl tę rozwinęła Róża Luksemburg[25] w swoich rozważaniach o akumulacji kapitału[26]. Dowodzi ona – z użyciem liczb i z opisem rzeczywistych, możliwych do zaobserwowania procesów – że nieokiełznana akumulacja kapitałów (potencjału inwestycyjnego) wsparta „instynktem monopolistycznym” prowadzi nieuchronnie do imperializmu, czyli do takiego rozszerzania „pola orientacji i kontroli” zawłaszczonego przez „kapitał”, że przekroczony jest punkt krytyczny możliwej korekty w interesie ludzi pracy, niechcących „fundatorów” potęgi „kapitału”.

Przeciętnemu zjadaczowi chleba, nie wprawionemu w takich analizach, dużo trudności sprawia oddzielenie marksowskiej analizy od politycznych postulatów, które – podkreślmy – zostały zredagowane, zanim sformułowano analizę i poznano jej wyniki. Marks wprowadził do obiegu pogląd daleki od ekonomii, że najlepszym rozwiązaniem ekonomicznym jest powszechna samorządność i spółdzielczość (inaczej: kraj rad), a że monopolistyczny-imperialny kapitał ma „moc przekonywania” o czymś zupełnie odwrotnym – trzeba ten problem „znieść” w trybie rewolucyjnym[27].

Trochę zabawne jest, jak wielu ekonomistów korzysta garściami z dorobku Marska (teoria wartości, akumulacja kapitału) – starannie zacierając jakiekolwiek ślady „obcowania” z tym autorem.

Leontief

/samo-napęd gospodarczy/

Koronnym dziełem tego noblisty[28] jest Macierz Przepływów Międzygałęziowych (input–output model), nawiązująca wprost do boisquilbert’owskiej koncepcji „naczyń połączonych”, quesnay’owskiej koncepcji cyrkulacji między-odłamowej (międzywarstwowej) oraz do marksowskiej koncepcji równań gospodarczych (przemysł środków konsumpcji i przemysł środków produkcji).

Zanim Leontiew napisał swoje koronne dzieło „Input-Output Economics” (1922) – wytyczył sobie kierunek badań jeszcze pracując w Niemczech: „Die Wirtschaft als Kreislauf” (1928): ten esej przetłumaczono pod tytułem „The economy as a circular flow” (1991) w nieco kontrowersyjny „podrasowaniem” oryginału.

W metodzie przepływów międzygałęziowych zbiera się informacje o wartości dóbr, wartości i potencjałów wytwarzanych w gospodarce oraz ich wykorzystaniu. Informacje grupuje się w rozbiciu na branże albo wedle innych racjonalnych (objaśniających) kryteriów. Umożliwia to stworzenie tabeli, w której prezentuje się dane o produkcji branż oraz kierunkach ich wykorzystania w podziale na zużycie pośrednie we wszystkich branżach (w rozbiciu na poszczególne branże) i popycie końcowym (dlatego model Leontiewa nazywany jest też w skrócie modelem Input-Output, a do „żargonu ekonomicznego” weszło powiedzonko o tym, iż gospodarka to osobliwa „czarna skrzynka”, z wystającym „wejściem z jednej strony i „wyjściem” z drugiej strony). Dodatkowo w tabeli mogą zostać uwzględnione inne istotne informacje jak np. o wartości importu, eksportu, podatków, dochodów-zysków – w rozbiciu na poszczególne branże. W wariancie regionalnym w tabeli umieszcza się informacje o produkcji i kierunkach wykorzystania w rozbiciu na regiony.

W dobie powszechnego „digitalizmu” nie potrafimy już należycie docenić rewolucyjnego podejścia Leontiewa do roli decydenta-planisty w gospodarce: dziś uznajemy za normalne, iż w jakiejś tabeli-sieci-strukturze-systemie wystarczy jednym „kliknięciem” zmienić (on-line lub „demo”) dowolny parametr – by cała reszta „przeredagowała się” w sposób zbilansowany, i w ten sposób można poszukiwać rozwiązań (stanów gospodarczych) najbardziej pożądanych pod względem efektywności albo innego kryterium (patrz: koncept Pareto-optymalności). W „domyśle” widzimy tu rolę decydenta-planisty jako tego, kto „ma prawo” interwencji w żywiołowość przedsiębiorczą-gospodarczą tylko wtedy, jeśli ta interwencja służy dobru całości.

Warto tu wspomnieć o koncepcie Jana Michała Marii Kolupy, matematyka, profesora ekonomii wykładającego w SGPiS (SGH), który to koncept znany jest jako „macierz brzegowa”[29]. Miałem szczęście być uczniem Profesora (roczny wykład z ekonometrii) dokładnie w chwili, kiedy opublikował ten koncept. Jest on oczywistym kontynuatorem dzieła Leontiewa, przenoszącym dorobek noblisty w „czasy komputerów”.

Niedocenianym – a najistotniejszym – wątkiem rozważań Leontiewa o gospodarce jest zatem poszukiwanie takiego optimum, które czyni „macierz” najbardziej efektywną ekonomicznie (ślady tego myślenia odnajdujemy współcześnie w koncepcji „budżetu aktywnego”).

Schumpeter

/splecione przedsiębiorczość i innowacyjność/

Schumpeter[30] otwiera listę autorów postulujących pielęgnowanie „rynkowej spontaniczności” (żywiołowości). Próbował on zdynamizować statyczny model gospodarki rynkowej, dowiódł, że główną przyczyną rozwoju gospodarczego są siły wewnętrzne, a nie czynniki zewnętrzne. Istotne jest spełnienie trzech warunków, które stanowią określoną całość:

1.       Istnienie twórczego przedsiębiorcy-kreatora, którego żywotność polega nie tylko na wprawnym wpisywaniu się w zastane schematy (system-ustrój), ale też na przełamywaniu tych schematów, na poszukiwaniu i tworzeniu tych efektywniejszych; 

2.       Innowacje (wprowadzane przez przedsiębiorców; np. nowe produkty, technologie, nowe rozwiązania). Pod słowem „innowacje” rozumiem na własny użytek „5i”: innowacja, inwencja, informacja, inicjatywa, inspiracja;

3.       Zewnętrzne źródła synergii-syndromu czynników biznesu: jeśli na biznes składają się – dobrane w odpowiednich proporcjach i we właściwej skali – patent, popyt, aprobata społeczna, zabezpieczenie finansowe, środki-majątek, praca zespolona, gwarancje, warunki rentowności, itd. – to niektóre z nich, a może i wszystkie, można skompletować z pomocą innych uczestników gospodarki;

W całej koncepcji ważne jest, by Rynek promował jednostki najbardziej przedsiębiorcze, a jednocześnie najbardziej zaangażowane w tworzenie dobra wspólnego.

Przedsiębiorczość – to budująca, zakotwiczona społecznie-środowiskowo, bezwarunkowa (imperatywna) skłonność do brania na własny rachunek, odpowiedzialność i ryzyko działalność na rzecz zaspokojenia występujących potrzeb, w oczekiwaniu satysfakcji (niekoniecznie zysku).

Antytezą przedsiębiorczości jest Rwactwo Dojutrkowe, czyli opisywane już przez Smitha, agresywne dążenie wszelkim kosztem (w tym kosztem klientów-kontrahentów) do dużych-szybkich korzyści w formule „skubnij i znikaj” (więc nie ma mowy o zakotwiczeniu środowiskowym).

Obie definicje są mojego autorstwa, ale wstrzeliwują się w koncept Schumpetera. Z niewielką poprawką: Schumpeter głosił pochwałę dla innowacyjnej roli wielkiego kapitału, jako jedynego zdolnego do znaczących innowacji. W międzyczasie ów kapitał udowodnił z nawiązką, że najbardziej efektywne (dla monopoli) innowacje dokonują się w obszarze militarno-zbrojeniowym oraz na styku administracji, finansów-ubezpieczeń-budżetów i infrastruktury, zaś poprzez koncentrację-akumulację finansów, marek – patentów możliwe jest blokowanie jednych innowacji (zanim nie wyczerpią się poprzednie jako źródła zysków), albo powstrzymywanie innych (dlatego, że konkurują z „naszymi”). Upada więc – mniemam – powód do sympatyzowania z monopolami.

W „Kapitalizmie, socjalizmie, demokracji” (Kapitalismus, Sozialismus und Demokratie, 1942) Schumpeter spopularyzował termin „twórcza destrukcja” (Schöpferische Zerstörung) obecny w pracach Michaiła Bakunina[31], Fryderyka Nietzschego[32] oraz Wernera Sombarta[33] (a bezpośrednio odnosił się zapewne do konceptu opartych na wynalazczości cykli gospodarczych Nikołaja Kondratiewa[34]), używając owego terminu do opisu procesu transformacji, która towarzyszy przełomowemu odkryciu. Udany wynalazek pozwala zdobyć chwilowo silną pozycję rynkową kosztem pozycji i zysków starszych graczy. Wraz z upływem czasu, siła wynalazku maleje, ponieważ pojawiają się coraz lepsze pomysły kolejnych uczestników rynku. Twórcza destrukcja jest nośną koncepcją dlatego że tłumaczy dynamikę zmiany w przemyśle i wahań pomiędzy rynkiem konkurencyjnym a monopolistycznym i odwrotnie. Koncepcja ta zainspirowała twórców modeli endogenicznych wzrostu gospodarczego i ekonomii ewolucyjnej. W wizji kapitalizmu Schumpetera ciągłe pojawianie się nowych przedsiębiorców z rewolucyjnymi pomysłami stanowi siłę, która jest w stanie podtrzymywać długotrwały rozwój ekonomiczny. Ekonomista akceptował fakt, że taka zmiana powoduje utratę pozycji przez przedsiębiorstwa, które wcześniej cieszyły się ugruntowaną, nawet monopolistyczną, pozycją rynkową. Nie sposób pominąć tu dorobku Michała Kaleckiego[35], który zbudował model rozwoju gospodarczego wskazujący na kluczową rolę „wypierania starego przez nowe-lepsze”.

Hayek

/dekoncentracja/

Nikt tak nie szkodził monopolistom kapitału, jak uwielbiany przez nich autor[36] i noblista[37]. Jego twórczość obejmowała problemy ekonomiczne (teoria cen, koniunktury i pieniądza), politykę ekonomiczną, filozofię polityczną, teorię prawa, metodologię nauk i psychologię. Opowiadał się za teorią podziału władz. Był za dwiema oddzielnymi izbami parlamentu i ideą praworządności. Argumentował, że wolność łączy się z odpowiedzialnością i chroni nienaruszalność prywatności.

Friedrich August von Hayek był twórcą szkoły pozytywnej krytyki demokracji. Przeciwstawiał jej ideę demarchii, czyli władzy zgromadzenia parlamentarnego nad stanowieniem praw i zasad oraz odebraniem mu decydowania o decyzjach politycznych. Był też krytykiem lewicowej interpretacji racjonalizmu. Twierdził, że człowiek za pomocą własnego rozumu nie jest w stanie pojąć celu ewolucji wszechświata i dowolnie go kształtować. Wiara w możliwość rozumowej kreacji świata otwierała, zdaniem Hayeka, drogę odrzucanemu przez niego etatyzmowi.

Kontynuował tradycje tzw. austriackiej szkoły w ekonomii, współtworząc zarazem tzw. nową szkołę wiedeńską. Był przeciwnikiem interwencji państwa w gospodarkę (cytowałem Pedię).

W sierpniu 1938 r. miało miejsce w Paryżu spotkanie tych wszystkich, którzy pozostali wierni tradycyjnym wartościom liberalnym. Spotkanie to przeszło do historii jako „kolokwium Lippmanna” (od nazwiska uczestnika, a zarazem autora książki, nad którą miano toczyć dyskusję, zatytułowanej „Dobre społeczeństwo”) i tchnęło nowego ducha w nieco zbitych z pantałyku błyskawicznym rozwojem wydarzeń politycznych wyznawców ekonomii wolnorynkowej. W spotkaniu wzięli udział sami najwięksi: Rajmund Aaron, Wilhelm Ropke, Ludwik von Mises. W kolokwium uczestniczył również Fryderyk August von Hayek. Ugruntował wtedy w sobie przekonania liberalne (sprzeciw wobec regulacji innych niż te spontanicznie ukształtowane w grze wszystkich ze wszystkimi o wszystko).

Podstawowa zasługą Hayeka, jako filozofa[38], jest zwrócenie uwagi całej generacji zaślepionej możliwościami, jakie niesie ze sobą postęp techniczny i poszerzenie naszej wiedzy na każdym polu, iż rozwój ten wcale nie umożliwi poddania skutecznej kontroli całego życia społeczeństwa, gdyż jest ono znacznie bogatsze, aniżeli siedzący na górze urzędnicy, specjaliści od kierowania procesami społecznymi mogą przewidzieć w swoich planach. Do istotnych cech każdego postępu należy to, że jest całkowicie nieprzewidywalny, człowiek zaś zbytnio ingerując poprzez odgórne zakazy, nie tylko nie spowoduje przyspieszenia w zażądanym kierunku, ale wręcz przeciwnie: spowoduje, iż rozwój państwa, nauki, gospodarki, słowem wszystkiego, zostanie zahamowany. W rezultacie – twierdzi austriacki uczony – nie pozostaje nam nic innego, aniżeli uznać wolność za wartość nadrzędną i nie podlegającą żadnej dyskusji. Nie możemy bowiem poddać kontroli biegu wydarzeń i sterować nimi w taki sposób, aby szczęcie ogółu móc zapewnić za pomocą narzuconych od góry prostych schematów.

Wolność tą definiuje Hayek jako „brak przymusu ze strony innych osób”. Zapamiętajmy, bo to szalenie istotne. Niezależnie więc od tego czy tym kimś kto nas zmusza, jest nasz sąsiad czy urzędnik, stan permanentnej wolności oznacza, że nie jesteśmy zmuszani do niczego. Z perspektywy czasu widać, jak wielkie znaczenie odegrało takie właśnie rozumienie wolności. Warto zaznaczyć, że pojęcie to nabrało zupełnie innego znaczenia w powojennej Europie. Dla całej plejady piewców „demo-socu”, z Guntramem Myrdalem i J.K. Galbraithem na czele, wolność oznaczała wyzwolenie od nieprzewidywalności i ciągłych zmian okoliczności, jakie niesie ze sobą wolny rynek. Oznaczało to ni mniej, ni więcej, iż wolność ma przyjść do człowieka od strony urzędnika uzbrojonego po zęby w plik instrukcji określających co ma uczynić, aby uszczęśliwić stojącego przed nim petenta, nie pytając się samego zainteresowanego o zdanie, gdyż i tak zawczasu o wszystkim zadecydowała administracyjna góra. Owa socjalistyczna wolność jest dla Hayeka zaprzeczeniem wolności, gdyż odbiera człowiekowi jej podstawowy element: możliwość wyboru tego, czego pragnie.

Innym sloganem światowego socjalizmu, które na trwałe weszło do wszelkich słowników politologicznych oraz do ustawodawstwa, jest „sprawiedliwość społeczna”, które to pojęcie Hayek określa jako nonsens. W jego rozumieniu, sprawiedliwe może być jedynie postępowanie konkretnych ludzi, instytucje zaś czy zjawiska społeczne – nigdy. Nie ma mowy o sprawiedliwym rynku, gdyż sukces na nim może zależeć równie dobrze od włożonego wysiłku, co od talentu czy po prostu szczęścia lub przypadku. Z faktu, iż związki zawodowe wynegocjują w danym sektorze dla górników czy metalowców płacę w wysokości X, wcale nie wynika, że jest ona sama w sobie sprawiedliwa. W opinii autora „Konstytucji wolności” jest to jedynie informacja o tym, co trzeba zrobić, aby zarobić więcej. Rozważania dotyczące sprawiedliwości społecznej austriacki uczony kwituje wnioskiem, mającym dla wszystkich liberałów XX wieku zasadnicze znaczenie.

Otóż zasadnicza różnica ustroju demoliberalnego i demosocjalistycznego polega przede wszystkim na tym, że pierwszy nakłada na ludzi obowiązek sprawiedliwego działania, drugi zaś nakłada na Państwo obowiązek decydowania za ludzi co jest, a co nie jest sprawiedliwe, dyktując im z góry, jak mają w danej sytuacji się zachować. Pierwsza koncepcja czyni człowieka panem swojego losu, odpowiedzialnego za swoje czyny i ponoszącego skutki wszelkich swoich działań. Druga wychodzi z założenia, iż człowiek jest mały i biedny, i nie może sobie poradzić w świecie bez pomocy państwa (kilka powyższych akapitów cytuję za Aleksandrem Gubrynowiczem).

Schumacher

/piękno rozmaitości/

Schumachera[39] zapamięta Ludzkość z przypisywanego mu zawołania „małe jest piękne” (smal lis beautifull), będącego tytułem książki jego autorstwa, swoistego manifestu filozofii ekonomii, zresztą autor podjął się też sztuki propedeutycznej pisząc książkę „Przewodnik dla zdezorientowanych” (A Guide for the Perplexed”). Jest on też autorem pojęć „intermediate size” (rozmiar uśredniony) oraz „intermediate technology” (kunszt uśredniania), przenoszących matematyczno-kosmologiczno-techniczne pojęcie „skali” w obszar rozważań społecznych.

Jest owa książka[40] chyba najgłębiej sięgającym traktatem o współczesnej gospodarce. Autor, pracując jako doradca w organach rządowych i międzynarodowych, dogłębnie poznał bolesne strony gospodarczej nowoczesności, które bez wkładu takich myślicieli jak on być może do dziś pozostałyby nierozpoznane. Zła mitologia wzrostu jako jedynego kryterium rozwoju, a nawet sensu gospodarki, dominacja molochów, nieskuteczność pomocy krajom (nie)rozwijającym się – to problemy, które narodziły się w dwudziestym stuleciu, i które żyją nadal, nierozwiązane. Optując za innym, „ludzkim” i „buddyjskim” modelem ekonomii, Schumacher zakorzeniał ją w głębokich fundamentach ludzkiej egzystencji, uważając, że gospodarka ma sens tylko wtedy, gdy człowiek dla niej „coś znaczy”. Ten fundamentalizm i ta troska zapewniły jego dziełu kultowy charakter, a ono samo pozostaje świeże i inspirujące do dziś. 

Sednem rozważań Schumachera są pokłady dynamizmu i efektywności drzemiące w różnorodności. postuluje on wyzwolenie „mojości” z okowów jakkolwiek rozumianych monopoli (fraktaliów), co pozwala na swobodny, rhizomalny, spontaniczny rozkwit potencjałów, takich że żaden planista nawet się ich nie domyśli. A dopiero wtedy odnajdować w takim tyglu „definicji agregujących”, nie ujarzmiających – tylko dających uporządkowane rozeznanie w „chaosie-bezładzie”.

 

*             *             *

Jestem zdania, że bez zgłębienia takich „filozoficznych” pojęć i sposobów myślenia, jakie wnieśli do obszaru ekonomii autorzy wzmiankowani powyżej (można ich listę jeszcze „doredagować”) – adepci ekonomii tracą wiele ze swojego profesjonalizmu i mają niemal pewność, że staną się „inżynierami ekonomii” (szukającymi, gdzie by tu „kliknąć”, żeby wyskoczyło „pożądane”).



[1] Pojęcie „pasjonarności” (żywotnej siły społeczno-kulturowej) wprowadził do nauk społecznych Lew Gumilov;

[2] Merystema – tkanka twórcza roślin, dająca im nieustający, samo-odświeżający się impuls wzrostu-rozrostu-rozwoju, zapewniająca ich żywiołowy, niepowstrzymany przyrost-ekspansję;

[3] W tych czasach „produkcja” (manufaktury, rzemiosło, fabryki) była rozwinięta w formie szczątkowej, prenatalnej, stąd oczywiste postrzeganie gospodarki jako przestrzeni rolniczo-handlowej;

[4] Pierre le Pesant, sieur de Boisguilbert, albo: Boisguillebert (1646-1714) – sędzia (wiązało się to z kierowaniem municypium), lokalny prawotwórca-prawodawca, analityk. Przeciwnik i wielki krytyk merkantylizmu, jeden z współ-prekursorów zasady „laisses-faire”;

[5] Le Détail de la France, la cause de la diminution de ses biens et la facilité du remède en fournissant en un mois tout l’argent dont le Roi a besoin et enrichissant tout le monde;

[6] Patrz: René Descartes, “La recherche de la Vérité par la lumière naturelle”, oraz Anette Höfer: “Honnête homme, honnêteté, honnêtes gens”, Iw: Rolf Reichardt (Hrsg.): Handbuch politisch-sozialer Grundbegriffe in Frankreich 1680–1820;

[7] François Quesnay (1694-1774) – francuski lekarz, z pochodzenia drobny ziemianin podparyski, teoretyk ekonomii, twórca szkoły fizjokratycznej.

[8] Tablica Ekonomiczna przedstawia sposób cyrkulacji dóbr w ówczesnym społeczeństwie oraz proces realizacji produktu czystego. Jest też uważana za pierwszą próbę przedstawienia przepływów międzygałęziowych. Quesnay porównał obieg dóbr i pieniędzy w społeczeństwie do obiegu krwi w organizmie, proponując zresztą ideę dwóch obiegów. Duży obieg dotyczył relacji między naturą a społeczeństwem, natomiast mały zawierał się w ramach trzech klas społecznych;

[9] Heraklit z Efezu, stgr.  Ἡράκλειτος ὁ Ἐφέσιος Herakleitos ho Ephesios (535-475 p.n.e.) – presokratyczny filozof przyrody, urodzony w mieście Efez, w Jonii, u wybrzeży Azji Mniejszej. Autor pism kosmologicznych, politycznych i teologicznych. Najbardziej znanym elementem filozofii Heraklita jest koncepcja zmiany jako centralnego elementu świata (panta rhei, wszystko płynie), jak Heraklit określił to w słynnym zdaniu „niepodobna wstąpić dwukrotnie do tej samej rzeki”: Δεν μπορείς να μπεις δυο φορές στον ίδιο ποταμό (bo już napłynęły do niej inne wody). Wierzył w jedność przeciwieństw, twierdząc, że „droga w dół i w górę jest jedna”. Istniejącym rzeczom można jego zdaniem przypisać pary przeciwnych właściwości: ciepło, zimno, jasność, ciemność. Jego kolejna koncepcja, Logosu (gr. „słowo”, „rozum”, „zasada”) jako zasady, poprzez którą wszystkie rzeczy istnieją, była poddawana licznym interpretacjom. Filozofia Heraklita zapoczątkowała wiele wątków w filozofii zachodniej: wariabilizm Heraklita znajdzie swoje odbicie u Platona, relatywizm i humanizm – u sofistów (Protagoras), idea ognia i logosu – u stoików. Uznaje się go też za prekursora heglowskiej dialektyki z uwagi na swoją teorię wyłaniania się i syntezy przeciwieństw. Heraklit stworzył traktat filozoficzny pt. O naturze (Peri Physeon) i złożył go w świątyni Artemidy w Efezie. Przypuszczalnie składały się na niego trzy części: o wszechświecie, o polityce i o teologii, pisane tzw. „ciemnym” stylem, aby tylko wtajemniczeni mogli je zrozumieć. Dzieło to nie dochowało się do naszych czasów;

[10] Diagnoza: słaby element czyni całość mniej sprawną, chorą, nie da się funkcjonować w sposób zrównoważony, jeśli któryś organ szwankuje;

[11] Recepta: swoboda działalności gospodarczej, z poprawką na chrześcijańską empatię wobec współuczestników gry „laissez faire”;

[12] Adam Smith (1723-1790) – szkocki myśliciel i filozof, autor Badań nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, które były jedną z pierwszych prób usystematyzowania wiedzy na temat historii rozwoju przemysłu i handlu w Europie. Choć był wszechstronnie wykształcony (uczył się łaciny, matematyki, historii i literatury) – to publikował przede wszystkim prace z filozofii moralnej, czyli teorii ludzkiego działania w ramach społeczeństwa;

[13] Ojcem neoliberalizmu – przyjmuje się – był Adam Smith. Szkocki narrator kapitalizmu, był przede wszystkim etykiem i uważał, że ludzie powinni sami sobie narzucać zachowania „zgodne z sumieniem”, bez zewnętrznej presji jaką może wywierać na przykład państwo. Państwo powinno ograniczać swą rolę tylko do zawiadowania ładem, „nocnego” stróżowania;

[14] Adam Smith, „Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów” (1776);

[15] Przez trzynaście lat wykładał na University of Glasgow przedmiot „filozofia moralna” (ang. moral philosophy);

[16] Teoria uczuć moralnych zawiera etyczne, filozoficzne, psychologiczne i metodologiczne podstawy do późniejszych prac Smitha takich jak Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów, A Treatise on Public Opulence (1764), Essays on Philosophical Subjects (1795), Lectures on Justice, Police, Revenue, and Arms (1763);

[17] Smith miał dwa powody do wstrętu wobec Anglików: był Szkotem, ale też miał nieprzyjemne doświadczenia ze studiów w Londynie. W 1740 roku został nagrodzony stypendium Snell’a i otrzymał zgodę, na kontynuowanie edukacji na Balliol College w Oksfordzie. Jego zdaniem poziom nauczania w Glasgow był o wiele wyższy, niż ten w Oxfordzie, który określał jako intelektualnie spowalniający. W II rozdziale V księgi Bogactwa narodów, Smith napisał: „Na Uniwersytecie w Oxfordzie, większa część profesorów, przez wiele lat, w ogóle zrezygnowała nawet z pozorów nauczania”. Znany jest przypadek ukarania Smitha za czytanie Traktatu o naturze ludzkiej Davida Hume’a. Książka została skonfiskowana;

[18] Zmiany w rolnictwie w XVI, XVII i XVIII wieku (wprowadzenie płodozmianu, wyspecjalizowane pasterstwo) doprowadziły do dwukrotnego zwiększenia produkcji żywności. Jej nadwyżki stały się źródłem dochodów. W Anglii właściciele ziemscy zauważyli, że zyski przynieść może sprzedaż owczej wełny, bowiem wzrosło zapotrzebowanie na odzież. Rozpoczęto więc proces grodzenia, czyli odbieranie pól i gruntów dzierżawcom i chłopom danej gminy przez bogatych właścicieli ziemskich, którzy z kolei uzyskane tereny przekształcali na łączone i ogradzane płotem pastwiska dla owiec. Hodowla dla owiec nie wymagała większego zapotrzebowania siły roboczej. Gospodarstwa farmerskie, nastawione na produkcję masową, zaczęły zaopatrywać rozwijające się miasta. Spore zyski pozwalały na inwestowanie w rozwój produkcji rolnej przez wprowadzanie nowych narzędzi rolniczych, płodozmian i hodowlę lepszych ras bydła. Proces grodzeń wpłynął na rozwój miast. Chłopi niemający ziemi wyruszali do kolonii, bądź zaciągali się do floty lub armii. Często przyjeżdżali także do miast w poszukiwaniu pracy i byli gotowi pracować za bardzo niskie wynagrodzenia. To z kolei przynosiło duże zyski właścicielom zakładów rzemieślniczych i kupcom. Dzięki temu można było inwestować w nowe technologie, co bezpośrednio wywołało rewolucję przemysłową (Por.: Pedia);

[19] Pius XI „Quadragesimo Anno” (1931);

[20] David Ricardo (1772-1823) – ekonomista angielski zaliczany do grona klasyków ekonomii;

[21] Patrz: “Essay on the Influence of a Low Price of Corn on the Profits of Stock” (1815);

[22] W ten sposób Ricardo arbitralnie podzielił „przedmiot liryczny” ekonomii na obszar dóbr rzadkich (na które jest popyt większy niż możliwość zaspokojenia) i obszar dóbr wolnych – dostępnych łatwo o bez ograniczeń ilościowych);

[23] Pojęcie amalgamacji jako formuły globalizacyjnej wprowadził do nauk społecznych Ludwik Gumplowicz (1838-1909). Amalgamacja, także amalgamacja kulturowa (rozumiana tu jako „stapianie się” grup pod ordynkiem praw i obyczajów narzuconych przez grupy najsilniejsze) – to w naukach społecznych: mieszanie się elementów pochodzących z różnych kultur w wyniku kontaktu, które prowadzi do wykrystalizowania się nowej, swoistej całości kulturowej. W sensie ogólnym: stopienie się i ujednolicenie w pewną całość wielu różnych składników. Przenikanie się rozmaitych elementów kulturowych to szczególnie często wymiana kulturowa między „kulturami centrum” i „kulturami peryferii”. W obrębie kultur centrum dokonuje się modyfikacja kulturowa na skutek reinterpretacji jej właściwości przez kultury peryferyjne. Kultura centrum stymuluje natomiast utajone właściwości kultur peryferyjnych. Przeciwieństwem amalgamacji jest dyferencjacja (dyferencjacja kulturowa). Por.: Pitrim Sorokin, Contemporary Social Theories, (1928). W podobnym – chemiczno-technicznym – sensie używa się metafory „amalgamat kulturowy”, oznaczającej „stopienie się różnych elementów kulturowych” (podobnie „mieszanina kulturowa”, „zlepek kulturowy”, „konglomerat kulturowy”).Termin „amalgamacja” ze względów „poprawności politycznej” zastępuje się innymi, bliskoznacznymi, mniej „rasistowskimi” pojęciami, takimi jak „integracja międzykulturowa”, „synkretyzm kulturowy” i „uniformizacja kulturowa”. Warto sięgnąć po takie pozycje autorstwa L. Gumplowicza, jak Philosophisches Staatsrecht (1877), Die soziologische Staatsidee (1892), Sozialphilosophie im Umriss (1910);

[24] Karl Marx – niemiecki filozof, socjolog, ekonomista, historyk, dziennikarz i działacz rewolucyjny. Twórca socjalizmu naukowego, współzałożyciel I Międzynarodówki, autor kilku „tłustych” pozycji ekonomicznych, w tym 4-tomowego „Das Kapital”;

[25] Róża Luksemburg, właśc. Rozalia Luxenburg (1871-1919) – działaczka i ideolog polskiego i niemieckiego ruchu robotniczego;

[26] Patrz: “Die Akkumulation des Kapitals. Ein Beitrag zur ökonomischen Erklärung des Imperialismus”, (1913);

[27] Marks wprowadził pojęcie „zniesienia” napięć (np. alienacji, wykluczeń) jako odpowiedź na heglowską „dialektykę sprzeczności”, w ramach której Teza rodzi Antytezę, ale wychodzi z opresji generując nową jakościowo, „pojednawczą” Syntezę (Marks w to miejsce używał sformułowania „sprzeczność antagonistyczna”, podkreślając niereformowalność systemu-ustroju kapitalistycznego). Patrz: „entfernen”, w znaczeniu: abmachen (doprowadzić do końca, umówić się, usunąć, zdjąć), abschaffen (obalać, pozbyć się, unieważniać, usunąć, zlikwidować), ausmerzen (usunąć, usuwać, wypleniać, wytępić), ausschließen (usunąć, wyeliminować, wykluczać, wykluczyć, wyłączać, wyłączyć), beheben-beseitigen (usunąć, usuwać), wegräumen-wegschaffen (sprzątnąć, usunąć, wynosić);

[28] Wassily Leontief (ros. Василий Васильевич Леонтьев, Wasilij Wasiljewicz Leontjew, 1905-1999) – ekonomista amerykański pochodzenia rosyjskiego. Zajmował się analizą nakładów i wyników produkcji (opracował tzw. macierze przepływów międzygałęziowych), która dopiero w dobie komputerów uzyskała praktyczne znaczenie dla gospodarki (planowania, modelowania ekonometrycznego). W roku 1973 otrzymał Nagrodę Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii;

[29] Koncept macierzy brzegowej w największym skrócie sprowadza się do tego, że kiedy macierz (zestaw wierszy i kolumn zawierających znormalizowane dane gospodarcze) poddać operacjom ściśle matematycznym – to w prawej kolumnie, lewej kolumnie albo w prawym-dolnym rogu otrzymujemy automatycznie wynik odpowiadający potrzebom planisty-obserwatora (np. wydajność, satysfakcja, potrzeby zaopatrzeniowe, produkt globalny, stan bezrobocia). Patrz: „Macierze brzegowe w badaniach ekonometrycznych”, Michal Kolupa, pierwsze wydanie: 1982, „Wielokrotne macierze brzegowe i ich ekonometryczne zastosowania”, Jerzy Nowakowski i Michal Kolupa, pierwsze wydanie: 1990, „Macierze brzegowe: teoria, algorytmy, zastosowania ogólne i ekonometryczne”, Ewa Szczepańska-Gruźlewska i Michal Kolupa, pierwsze wydanie: 1991;

[30] Joseph Alois Schumpeter (1883-1950) – austriacki ekonomista, autor głośnej teorii wzrostu gospodarczego i cyklów koniunkturalnych indukowanych przez przełomowe innowacje, teorii postępującej transformacji kapitalizmu w socjalizm, historyk myśli ekonomicznej. Był zwolennikiem tezy o dominującej roli elit i wybitnych jednostek w rozwoju społeczno-gospodarczym. Stawił tezę, że demokracja to możliwość wyboru przez obywateli rządzącej elity. Dostrzegał pozytywny wpływ monopoli, a właściwie konkurencji monopolistycznej na gospodarkę, gdyż uważał, że to głównie wielkie korporacje stać na prowadzenie badań, które są jednym ze źródeł innowacji, będących motorem wzrostu gospodarczego;

[31] Michaił Aleksandrowicz Bakunin, ros. Михаи́л Алекса́ндрович Баку́нин (1814-1876) – rosyjski myśliciel, panslawista i rewolucjonista. Uznawany za jednego z ojców anarchizmu, a ściślej, jego kolektywistycznej wersji;

[32] Friedrich Wilhelm Nietzsche (1844-1900) – niemiecki filozof, filolog klasyczny, prozaik i poeta. Kategorią centralną filozofii Nietzschego jest filozofia życia, ujmowanie rzeczywistości, a więc także człowieka, jako życia. Prowadzi to do zanegowania istnienia ukrytego sensu i układu świata – esencji, rzeczywistość staje się wobec tego chaosem;

[33] Werner Sombart (1863-1914) – niemiecki socjolog i ekonomista, głowa młodszej „szkoły historycznej” oraz jeden z największych myślicieli społecznych pierwszej połowy XX wieku;

[34] Nikołaj Dmitrijewicz Kondratjew, ros. Николай Дмитриевич Кондратьев (1892-1938)  – rosyjski ekonomista, autor teorii długookresowych cykli koniunkturalnych, określanych od jego nazwiska cyklami Kondratiewa;

[35] Michał Kalecki (1899-1970) – polski ekonomista, profesor Zakładu Nauk Ekonomicznych Polskiej Akademii Nauk i Szkoły Głównej Planowania i Statystyki, członek rzeczywisty PAN. Prace naukowe Kaleckiego dotyczyły analizy cykli koniunkturalnych, efektywności inwestycji, teorii dochodu narodowego, teorii wzrostu w gospodarce socjalistycznej, ekonometrii i metodologii planowania. Na trzy lata przed publikacją „The General Theory of Employment, Interest and Money” Johna Maynarda Keynesa opublikował „Próbę teorii koniunktury” (1933), w której wyłożył niemal identyczny koncept;

[36] Patrz: Preise und Produktion (1931), The Road to Serfdom (1944, niem. Der Weg zur Knechtschaft), Wahrer und falscher Individualismus, in: ORDO, Band 1, 1948), Die Verfassung der Freiheit (1960), Choice in Currency (1976), Denationalisation of Money (1978), Recht, Gesetz und Freiheit (1979);

[37] Friedrich August von Hayek (1899-1992) – ekonomista austriacki i filozof polityki znany z obrony zasad gospodarki wolnorynkowej, laureat nagrody Nobla z roku 1974: otrzymał Nagrodę Banku Szwecji im. Alfreda Nobla w dziedzinie ekonomii „za pionierską pracę w dziedzinie teorii pieniądza i wahań gospodarczych oraz za pogłębioną analizę współzależności zjawisk ekonomicznych, społecznych i instytucjonalnych”. Wraz z nim uhonorowano Szweda Gunnara Myrdala;

[38] W wieku 22 lat Hayek legitymował się doktoratem z prawa, w dwa lata później obronił doktorat z nauk politycznych, by wreszcie w 1929 r. habilitować sie z… ekonomii;

[39] Ernst Friedrich "Fritz" Schumacher (1911-1977) wpływowy myśliciel ekonomiczny lat 70-tych 200 stulecia, statystyk z zawodu, szef doradców ekonomicznych UK National Coal Board przez dwie dekady. Najbardziej znany jako krytyk ekonomii komercjalnej, autor propozycji zanurzenia teorii w „ludzkiej skali” (decentralizacji-dekoncentracji) oraz autor postulatu „technologii stosownych-godnych-należytych” (appropriate technologies);

[40] Patrz: recenzja polskiego wydania książki, wydawnictwo Aletheia;