Zielona kareta

2016-02-22 08:32

 

Przyjazna światu i ludziom muzyka – u nas klasyfikowana jako „kraina łagodności” – to w Rosji gigantyczny dział muzyki autorskiej-biesiadnej-bardowskiej. Powiada się, że tam w każdym domu jest albo gitara, albo bałałajka, albo bajan (akordeon na guziki). Wczoraj zupełnie niespodziewanie poznałem trzy kolejne nazwiska bardów. A było to tak:

Mam zwyczaj – siedząc godzinami nad jakimś tekstem (ostatnio rozważam paradygmaty ekonomii) – namyślać się nad kolejnymi wątkami grając w jakieś łatwe gry oferowane przez komputer, albo brzdąkając na gitarze. Wczoraj miałem tak samo: gitara oparta o stół, a ja do światowego dorobku nauki wprowadzam pojęcie „magnificencji”, czyli imperatywu, który każe podmiotom gospodarującym dążyć do monumentalności (a nie – jak w podręcznikach – do maksymalizacji zysku czy konsumpcji albo sprzedaży).

Niedzielne popołudnie. W drzwiach mieszkania pojawiają się goście, przyprowadzeni przez moją ulubioną żonę. Ona z powodów zawodowych (jest tłumaczką i przewodniczką), a ja ze względu na kawał życia spędzony na przemierzaniu Rosji wzdłuż i wszerz – oboje jako tako mówimy po rosyjsku. Gość zza wschodniej granicy do dla nas zawsze uczta.

Uprzątnąłem szybko ze stołu notatki, cudze książki z których cytowałem do swoich teorii, i komputer. Tatiana z Alą zajęły się sprawami kuchennymi, a Konstanty bez ceregieli chwycił gitarę i zaczął na niej pomykać rzeczy mi nieznane. Mnie jest łatwo kupić muzyką – więc spędziliśmy parę ładnych chwil we dwóch, choć niby za stołem siedziało osób cztery, chwilami dołączała też najmłodsza nasza latorośl. Tyle że co chwilę musiałem pytać Kostję: czyje to? Znam ze słyszenia może i tysiąc ballad i utworów „zastolnych”, a on serwował rzeczy całkiem dla mnie nowe.

- Dolskij, Aleksander Dolskij – odpowiada mi gość. Na stole, ukradzionym mi na potrzeby naszej emeryckiej „domówki”, wylądowały kanapki, owoce, herbata i co kto jeszcze lubi. A Kostja pomykał, ja starałem się wtórować (u mnie w domu stoją trzy gitary, na szafach leżą jeszcze inne instrumenty). Z czasem okazało się, że oboje nasi goście przyjechali na dłużej z Archangielska, więc było o czym pogadać. Moja żona po tylu latach dowiedziała się, że i tam byłem. Bo ja w Rosji byłem wszędzie, tylko nikt mi nie wierzy.

Potem, kiedy odprowadziliśmy gości, zajrzałem do internetu. Dolskij pochodzi ze Swierdłowska, a z jego grania przedkładam Czytelnikowi „Akwarele leningradzkie”: https://www.youtube.com/watch?v=u_MLik6qax8 .

Moje przygotowanie muzyczne polega na tym, że po ujawnieniu w kołysce talentów związanych z harmonijką ustną, a nieco później z klawiszami i fujarkami – Mama zaprowadziła mnie do domu kultury, gdzie egzaminował mnie pan z uszami większymi niż moje (mówię o słuchu). Stwierdził, że się nadam, ale moje paluszki kilka wiosen zaledwie liczące są zbyt krótkie (jestem pochodzenia pospolitego), więc o gitarze nie ma mowy, ale mandolina owszem, wchodzi w grę. Obrażony – zgodziłem się tylko dlatego, że Mama miała silny dar przekonywania, związany ze skakanką służącą u nas w domu za dyscyplinę. Dwa lata zgłębiałem tajniki pięciolinii, niczym galernik.

Co ma wisieć nie utonie – dziś gram sobie na gitarze, i nie tylko, choć nie jestem profesjonałem, oj nie…

Więc kiedy mówię, Czytelniku, że Kostja zaiwania na strunach po mistrzowsku – to uwierz, wiem co mówię.

Zaprezentował mi na przykład nieoficjalny hymn rosyjskich bardów (autorstwa Olega Mitjajewa): „Fajnie, żeśmy się tu wszyscy dziś zebrali” https://www.youtube.com/watch?v=UG_PSqq1upY , zalatujący socrealizmem, ale bez przesady. Oto wykonanie samego autora: https://www.youtube.com/watch?v=w6kAjM4fGTE . No, i cacko: https://www.youtube.com/watch?v=KeFT5HRX6Xo .

Człowiek zwany szarym zjadaczem chleba przeżywa życie „po naszemu, jak wszyscy”, ale zdarzają mu się takie wieczorki jak ten mój wczorajszy. Życzę wszystkim na świecie, by doświadczali rzeczy dobrych, pięknych i prawdziwych. Wyłączywszy telewizor.

Kołysanka „Zielona kareta” Aleksandra Suchanowa – użyta została w charakterze „strzemiennego”: https://www.youtube.com/watch?v=MYWyaX8e0_k, ale wcześniej kilka piosenek, na przykład takich https://www.youtube.com/watch?v=wRylcw6PH88 dało mi należną radość niedzielnego wieczoru.