Zapisani do baraku

2010-02-20 22:48

 

ZAPISANI DO BARAKU

/w ustroju minionym podstawową zgryzotą kierowników było to, że oni tak się natrudzili wymyślaniem i przygotowaniem, a w ludziach wdzięczności nie widać/

 

Pamiętacie, jak się kiedyś o Polsce mówiło, że jest najweselszym barakiem w obozie socjalistycznym? Polacy zasłużyli sobie na tytuł lidera pośród jajcarzy: ich Historia jest tak tragiczna, że trudno jest u nich o strach. Jak się już spędziło dużo czasu pod wozem, jak już się przywykło do tego, że nie ma się nic poza samym sobą, to nabywa się hulackiej duszy i szelmowskich manier, zawsze jest się skorym do zabawy kosztem największych bufonów, choćby byli ważni i trzymali bat w ręku. Jest taki typ jajcarstwa, który wynika z rozpaczliwej konstatacji: co mi mogą zrobić, skoro już wszystkiego od nich doznałem?

A jednak kpiarstwo kpiarstwu nierówne. Jedni bawią się „do upada”, inni półgębkiem, jeszcze inni bawią się wyłącznie w duchu. Chłe, chłe. Są tacy, którzy zabawę kosztem systemu mają we krwi i nie są w stanie jej przerwać nawet w dramatycznych okolicznościach, są też tacy, którzy zabawę traktują jak terapię, aby nie dostać wrzodów i uniknąć zwykłej szajby. Są też tacy, co sfiksowali i stracili orientację, nie znają granicy między życiem i kabaretem. No, i są ci, którzy tylko udają, a tak naprawdę zależy im na paru doczesnych sprawach i najchętniej wytłumaczyliby strażnikom na wieżyczkach, choćby subtelnym gestem, że oni to tylko tak, bez złych intencji, po prostu muszą.

Jakiś domorosły historyk ruchu studenckiego powojennej Polski sporządzi kiedyś listę osób najaktywniejszych w klubach, kołach, zarządach, okręgach, uczelniach, wydawnictwach periodycznych i incydentalnych, wielkich przedsięwzięciach kulturalnych, naukowych, turystycznych. Na tej liście łatwo będzie znaleźć Jacka Kaczmarskiego, Józefa Oleksego, Marka Grechutę, Jana Wołka, Ryszarda Kalisza, Aleksandra Kwaśniewskiego, Jacka Kleyffa, Wojciecha Młynarskiego, Stefana Friedmana, Roberta Kwiatkowskiego, Piotra Gadzinowskiego, Rudiego Schuberta, Elżbietę Isakiewicz, Marka Borowskiego, Zbigniewa Wróbla, Ireneusza Nawrockiego, Bohdana Kaczmarka, Jacka Raciborskiego, Wiesława Klimczaka, Krzysztofa Szamałka, Jarosława Pachowskiego, Jerzego Hausnera, Maryli Rodowicz, Ludwika Klinkosza, Stefana Olszowskiego, Hieronima Kubiaka, Manfreda Gorywodę, Dariusza Rosatiego, Stanisława Cioska, Jana Główczyka, Włodzimierza Cimoszewicza, Wiesława Kaczmarka, Piotra Czyżewskiego, Stanisława Dobrzańskiego, Leszka Kwiatka, Marka Belkę, Danutę Waniek, Włodzimierza Czarzastego, Bogusława Liberadzkiego, Marka Siwca, Lecha Nikolskiego, Antoniego Dragana, Macieja Kosińskiego, Leszka Balcerowicza, Krystyny Łybackiej, Jerzego Wittlina, Andrzeja Micewskiego, Michała Tarkowskiego, Janusza Weissa, Andrzeja Sicińskiego, Józefa Kukułkę, Eugeniusza Mielcarka, Stanisława Gabrielskiego, Andrzeja Gordona, Egeniusza Pietrasika, Mirosława Roguskiego, Tadeusza Sawica, Jerzego Koźmińskiego, Krzysztofa Pietraszkiewicza, Franciszka Kroka, Romana Grynienko, Anatola Wakuluka, Mariana Redwana, Marka Józefiaka, Ireneusza Sitarskiego, Bogdana Rynkowskiego, Piotra Bakala, Grzegorza Bukałę, Andrzeja Barcikowskiego, Dariusza Cychola, Ewę Demarczyk, Krzysztofa Jasińskiego, Jerzego Jaskiernię, Zygmunta Koniecznego, Sylweriusza (Marcina) Królaka, Bogusława Litwińca, Mariusza Łapińskiego, Leszka Mazana, Sergiusza Najara, Jacka Piechoty, Jana Poprawy, Leszka Rowickiego, Sławomira Rogowskiego, Waldemara Dąbrowskiego, Jerzego Trelę, Magdę Umer, Marka Wagnera, Marcina Wolskiego, Aleksandra Wolszczana, Mariusza Dmochowskiego, Mieczysława Krajewskiego, Andrzeja Drawicza, Czesława Siekierskiego, Stanisława Kolbusza, Sławomirę Łozińską, Grzegorza Kołodkę, Wojciecha Misiąga, Krzysztofa Czeszejko-Sochackiego, Marka Grabarka, Macieja Giereja...

...ludzi FAMY, OPPY, JAPY, Festiwalu Krakowskiego, Żaka, Stodoły, Piwnicy Świdnickiej, Jaszczurów, Sigmy, Dialogu, de Facto, Colloquia Communia, ITD, Warszawskiego Centrum Studenckiego Ruchu Naukowego, Kalamburu, Hybryd, Bim-Bomu, STS-u, Almaturu, Alma-Artu, Student-Serwisu, Almapressu, Kalejdoskopu, Ogólnopolskiej Rady Nauk Społecznych, Ruchu Studentów Pracujących, Ruchu Młodych Pracowników Nauki, AIESEC, Parku (klub w budowie miał nazwę Arlekin, ale komuś nie pasowało), STUDENTA, Politechnika, Od Nowa, Nowego Medyka, Studenckiej Akcji Naukowej Łomża, Akcji Chełm...

... artystów, intelektualistów, polityków, samorządowców, animatorów, uczonych, globtroterów, dyplomatów...

Wszyscy z nich – okiem instruktorów KC - byli kpiarzami, chociaż wielu z nich nawet o tym nie wiedziało. Niektórzy poważnie brali swoją rolę w wielkiej para-państwowej maszynerii mielącej jednych i kreującej innych, miażdżącej wielu i produkującej kariery nielicznych. Inni nigdy nie przestali być prześmiewcami. Najczęściej jednak wszyscy razem wzięci zapominali na jakim świecie żyją, brali się za bary z jakimś konkretnym tematem, a polityka biegła sobie własnym torem, przemykała pomiędzy palcami, snuła się nieopodal. Niemniej była. Każdy z osobna oraz grupkami wszyscy mościli sobie w niej swoje nisze, w których udawali przed ludźmi i przed samymi sobą, że są ważni i niezależni, że nikt im nic nie każe, że zbawią świat niechybnie, że jak nikt inny nadają się do ról, które pełnią. Kunktatorów zdaje się było niewielu.

A tu, im bardziej dorośleli, tym bardziej natykali się na ściany baraku, zrazu po omacku, a później już wyraźnie. Ni-stąd, ni-z-owąd docierała do nich świadomość niewoli, tej najgorszej, bo trzymającej na uwięzi duszę, sumienie i poczucie własnego „ja”. Zaczynali rozumieć, dlaczego niektórzy z nich gaśli, inni lądowali w więzieniach, jeszcze inni parszywieli. A przede wszystkim zaczynali rozumieć, że przed nimi wybór: gasnąć, zgnić w kazamatach, pozbyć się zębów i żony, sparszywieć, przestać robić cokolwiek, przyczaić się w mysich drgawkach, robić karierę za wszelką cenę, robić karierę robiąc swoje. Odkrywali, że oto bez ich wiedzy i udziału znaleźli się na listach i tylko od nich zależy, czy na tych listach poprawią swoje lokaty, czy znajdą się na innych listach, gorszych, lepszych...

Ależ oczywiście, nikt ich nie ciągnął na siłę ani do ZSP, ani do ZSP-owskich klubów, wydawnictw, kół naukowych, paneli dyskusyjnych, wyjazdów turystycznych, komisji zagranicznych, stypendiów!