Zacznijmy od rozmowy

2018-01-28 10:14

 

Jesienią 2018 rozpocznie się w Polsce „trój-ostateczne rozwiązywanie kwestii politycznej”.  Używam tego sformułowania nawiązując do hitlerowskiego zawołania „Endlösung der Judenfrage”: był to eufemizm zaplanowanej zagłady europejskiej ludności żydowskiej używany przez niemieckich nazistów, w okresie drugiej wojny światowej.

Trój-ostateczność – to:

1.       Głosowania w sprawie organów administracji lokalnej, które odbędą się jesienią 2018 pod hasłem „wyborów samorządowych”, a ich celem jest wrogie przejęcie przez formację rządzącą takich elementów kontroli jak „regalia lokalne” (majątek komunalno-municypalny), budżety lokalne (strumienie-przepływy oraz fundusze), kompetencje decyzyjne (dotyczące dyspozycji terenami i zasobami wspólnymi oraz małą infrastrukturą urbanizacyjną);

2.       Głosowania w sprawie Decydentury, czyli podziału między kamaryle polityczne kilkunastu obszarów ustrojowych, zaplanowane na jesień 2019, a ich celem będzie „zabetonowanie”, uczynienie „dziedzicznymi penta-fundiami”  takich dziedzin jak zbrojenia-militaria, dyplomacja sojuszy, media, wielka infrastruktura (sieci-struktury-systemy), edukacja-wychowanie-formatowanie, kultura (twórczość i tradycja-dziedzictwo), itp.;

3.       Głosowania w sprawie „Głowy Państwa”, czyli urzędu w strukturze Rzeczpospolitej Polskiej, nazywanego najważniejszym, ale w rzeczywistości dużo słabszego politycznie od hybrydy Państwa Stricte (centrale armii, policji, służb sekretnych, skarbówki-budżetów, dyplomacji, informacji, infrastruktury krytycznej) – ale jego ważną prerogatywą są uprawnienia wobec resortów siłowych i dyplomacji, a ważną legitymizacją jest głosowanie nań bezpośrednie-powszechne;

Jeśli dobrze odczytuję plany strategów formacji rządzącej – Polska nieodwracalnie przeistoczy się poprzez te „wybory” niespotykany dotąd w Historii fenomen-podmiot prawa międzynarodowego, który nazywam Penta-Fundium. Przemiana ta jest podstawowym zajęciem polskiego „laboratorium” i realizuje się pod patronatem-mecenatem amerykańskim,

Użyte tu słowo „penta-fundia” łączy w sobie dwa pojęcia: latyfundia, czyli rozległe posiadłości gruntowe, pozostające w bezdyskusyjnej dyspozycji „grupy trzymającej władzę terenową” oraz „pentagram”, który dla celów opisu polityki opisuję od lat jako zespolone w jednię interesy mega-biznesu, mega-polityki, mega-służb, mega-mediów i mega-gangów.  Penta-fundium to jest polski, oryginalny wkład „modernizacyjny” w historię Prawa-Państwa, nowa jakość „garnizonii”, ustroju po raz pierwszy zainstalowanego przez Imperium Romanum (wzajemnie wspierające się sieci „faktorii” drenujących „prowincje” oraz „fortów” doglądających władz „prowincjonalnych”), a współcześnie z powodzeniem praktykowanego przez USA w polityce globalnej.

Polski Endlösung dotyczy kwestii „komunizmu”. Wielką burzę – szczególnie w Polsce – wywołuje zawsze pytanie o to, czym jest komunizm i czy on w ogóle miał miejsce. Niżej podpisany ma opinię taką, że „idea sobie – a praktyka sobie”, czyli wszelkie wdrożenia doktryny stawały się ostatecznie swoimi przeciwieństwami.

Społeczny wymiar Komunizmu odwołuje się do idei powszechnej samorządności i takiejż spółdzielczości: poprzeplatane ze sobą kolektywne przedsiębiorstwa i samo-organizacje tworzą różnorodny, rhizomifraktalny tygiel (neologizm „rhizomifraktalia” objaśniam w innej części), którego nie sposób ogarnąć, a tym bardziej kontrolować sposobem inwigilacyjno-nakazowym z jakiejkolwiek „centrali”.

Polityczny wymiar Komunizmu wskazuje na oczywistą nieuchronność zanikania prerogatyw, immunitetów i regaliów państwowych, obumierających wraz z powszechniejącą  samorządnością obywatelską, co oznacza ostateczny zanik „potrzebności” politycznie scentralizowanych urzędów, organów, służb i legislacji.

Takie praktyki „komunistyczne” jak bolszewizm (siłowe objęcie przywództwa poprzez szachrajstwa formalne i ustrojowe), dyktatura proletariatu (dyskryminacja wszelkich wątpiących w konieczną nad-emancypację Ludu), pas transmisyjny (pozorowane konsultacje legitymizujące autorytarne rozporządzenia Centrum) – co prawda nawiązują niemal wprost do jakobińskiego „terroru rewolucyjnego”, uruchomionego we Francji na mocy „Dekretu o podejrzanych” (fr. Loi des suspects) – przegłosowanego 17 września 1793 przez Konwent Narodowy – ale jakakolwiek lewica uważa to wszystko ca krępującą, wstydliwą, paskudną, podłą plamę na swojej historii. Zwłaszcza że akurat ani w rewolucyjnej Francji, ani współcześnie żaden z „komunistów” nie zająknął się o docelowym obumieraniu Państwa pod naporem świadomej samoorganizacji obywatelskiej.

Penta-Fundium – co chyba już teraz jest oczywiste – jest absolutnym przeciwieństwem Komunizmu (tego doktrynalnego: zrzeszenie zrzeszeń wolnych wytwórców, obumieranie Państwa), ale jest też programowo represyjne (eksterminacyjne) wobec wszelkiej konkurencji, czyli „komunizmów-totalitaryzmów” o ideowym zabarwieniu faszystowskim, stalinowskim, dżucze, czerwono-khmerowskim, dżamahirija’lnym, itp., itd.

Używam sformułowań następujących: inkwizycja, czerezwyczajka, oprycznina, wyprawa krzyżowa, maccartyzm – na określenie „kultury politycznej” stosowanej przez formację obecnie rządzącą w Polsce, a ogłoszonej z trybuny sejmowej 25 stycznia 2018 przez Joachima Brudzińskiego, pełniącego w Rządzie rolę Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji: ogłoszono tę „kulturę” (ujawniono, uczyniono powszechnie i bezdyskusyjnie wiadomą) w ramach kuriozalnej „informacji rządowej” wygłoszonej na życzenie Ministra, mającej dotyczyć „rozprawienia się” z faszystowskimi „idiotami kryjącymi się po lasach”, a będącej zapowiedzią intensyfikacji owej „kultury”. Co jeszcze bardziej kuriozalne: zapowiedź ta została „niezauważona” przez jakąkolwiek polityczną siłę w Polsce głoszącą przywiązanie do idei Równości, Wolności, Demokracji, Rynku, Praw Człowieka i Obywatela. Byłem – jako szary obywatel – jednym z nielicznych podnoszących tę sprawę w przestrzeni „blogerskiej”.

Nota bene: im więcej dowiadujemy się z mediów o „leśnych urodzinach Hitlera” sfilmowanych „z ukrycia” przez media stów – tym więcej wskazuje na to, że była to „ustawka”, w którą „wkręcono” polsko-języczną amerykańską korporację medialną, ustawka przygotowywana na kwiecień (rzeczywista rocznica urodzin AH), ale z jakichś powodów (można się ich domyślać obserwując wydarzenia za Oceanem) jej efekt ujawniono już teraz. Ustawka ta została przygotowana wspólnie przez formację rządzącą i jej amerykańskiego patrona.

Możnaby powiedzieć, że rządząca obecnie w Polsce formacja próbuje zwalczać „komunizm” (szperając w jego poszukiwaniu gdzie się da) – metodami „komunistycznymi”. Dlatego w moim „Liście do Obywatela Joachima Brudzińskiego” napisanym na gorąco jeszcze w trakcie wygłaszania przezeń „informacji sejmowej” – zawarłem takie akapity:

>> Apelował Pan, Joachimie, o zgodę wszystkich przeciw totalitaryzmowi. Ma Pan moją zgodę, szarego obywatela. Ale ma Pan moją niezgodę na nazywanie oprawców stalinowskich – komunistami, a ustroju zaprowadzonego przez Bolszewików – komunizmem. Jeśli już Pan doczyta, co i jak (służę pomocą w doborze nie-agitatorskich lektur) – na pewno zgoda nasza będzie oparta na solidnych podstawach.

A jeśli Pan nie doczyta i nadal będzie tępych oprawców stalinowskich, kierowanych z jednoosobowego Centrum, nazywał komunistami, i będzie Pan źródeł faszyzmu poszukiwał w lewicowości – to ja będę Pana, Joachimie, nazywał komunistą. I to będzie sprawiedliwe, nieprawdaż?<<

Polskie środowiska „przyznające się” do lewicowości (tak, dziś to już jest kwestia „przyznawania się”), a także głoszące „obronę demokracji”, narodowo-demokratyczność czy „gminowładczą ludowość” – skupiają swoją uwagę na projekcie „anty-PiS” i z trudem powstrzymują się przed „majdaniarstwem”, choć próbują wracać do tej formuły. Zupełnie abstrahują od tego, że podstawowa oś konfliktu globalnego zderza ze sobą amerykańską „garnizonię” i chińską „mega-spółdzielnię inwestycyjną”.

Polska jest coraz wyraźniej elementem układanki amerykańskiej. W ramach tej układanki pełni role współ-organizatora środkowo-europejskiej „grupy ajencyjnej”. Wywodzę z tego, że „podskoki” przeciw formacji rządzącej nie maja głębszego sensu, zwłaszcza że takie amerykańskie agentury, jak NATO, Bank Światowy, Światowa Organizacja Handlu, Międzynarodowy Fundusz Pieniężny i kilkanaście pod-agentur (np. ruch olimpijski) – polska opozycja zalicza do filarów swojej narracji dyplomatycznej.

Oddolny, obywatelski, masowy ruch samorządowo-spółdzielczy – to jedyna szansa (nie gwarant, tylko szansa) na odwrócenie tendencji, która po serialu 2018-2019-2020 będzie operowała w konwencji „faktów dokonanych”.