Wzdłuż cudzego potajnika

2014-02-25 06:13

 

Zniknął. Tchnęło go, że już nie jest szefem wszystkich szefów. Że zapomniał zrobić choćby jedną naradę NA TEMAT z tymi, którym służył i którzy mogli jednym aktem litości odesłać go do pałacu na końcu świata.

Widziano go w wielu miejscach, co oznacza, że media mają go za utopca z Loch Ness i pajacują.

Ja go widzę oczami duszy w jakimś potajniku, zwanym inaczej poterną. To taki kanał  podziemny, prowadzący od jednej kaponiery do drugiej, a liczne potajniki układają się w sieć zwaną kazamatem - w dawnych fortyfikacjach nazwa schronu w twierdzy bastionowej lub w forcie (Ryszard H. Bohenek: „1000 słów o inżynierii i fortyfikacjach”, 1980).

Zaczął od zmyłki: ja, prezydent Ukrainy, rezygnuję z państwowej ochrony. Znaczy: przegonił swoich BOR-owików, bo zrozumiał, że go śledzą, a nie doglądają. Po czym załadował na ciężarówki swoją Bursztynową Komnatę. I odtąd wciela się w różne baśniowe postacie.

Biografowie – a może prokuratorzy – będą spisywać dobra, które stracił. Ja mam lepszy kalkulator: jeśli ukradł 1000, a stracił z tego 950 (ojojoj, jaka strataaaa!!!) – to zostało mu 50 ukradzionego (to samo myślę o bankrutujących w świecie bankach, które padają pod ciężarem nieudanych operacji). I za to będzie żył bezpiecznie, o ile zatrze ślady.

Jako, że w polityce już chyba nie jest nawet pionkiem – zapewne musi opłacać swój każdy krok w cudzym potajniku. Ale nie byłbym taki wyrywny w zgadywaniu.

Otóż łatwo jest zawstydzić demokratyczno-legalistyczną Europę pokazując, jak łatwo przełknęła absolutnie pozalegalne manewry polityczne na Ukrainie: odwołanie Prezydenta, powołanie „pe-o”, roszady rządowe. Jeszcze trup nie wystygł, nawet nie jest jasne, czy trup – a już mu grzebią po kieszeniach, ściągają onuce, prują chałat w poszukiwaniu zachowku. Taki wstyd może Europie skutecznie zrobić kilka zaledwie osób na świecie, które mają za sobą argumenty poważniejsze niż żelazna logika. I wątpię, by chciał zrobić to Putin, chociaż ona ma największy w tym interes (czyli dobranie się do ukraińskich kopalin, infrastruktury i Krymu). Nie zdziwiłbym się, gdyby z tą sprawą na forum Rady Bezpieczeństwa wystąpiły Chiny. Odpór da USA (ma już swoje wtyki w „nowej” Ukrainie) oraz państwa Europejskie (dla zasady). Rosja zaś łaskawie doda: ok., możemy to wyjaśnić, dajcie nam imprimatur.

W każdym razie jedyne, co na Ukrainie jest pewne – to wybory 25 maja. Ale nawet sami Ukraińcy nie wiedzą, na co będą głosować: na nowego Trwacza, na Rabuśnika, na namiestnika Moskwy, na komisarza Europy, na samostijnost, na samozagładę...

Ktoś, kto jeszcze myśli, że tym kręci, trzyma Majdan w pogotowiu. Tak się robi, kiedy główne siły odmaszerowały, ale sytuacja jest niewyjaśniona i kto wie, co się dziać będzie…

I tylko Lachy się kłócą w mediach o to, czy amerykański zagończyk na pensji w polskiej dyplomacji, to bohater, idiota czy zwykły gnojek z po-PGR-owskiego dworku.