Wyzwania Rysunek 03

2013-08-30 20:54

 

NIEDIALEKTYKA

 

Jest taki rodzaj wykładu dialektyki, który można nazwać podręcznikowym, a który utrwaliła w nas lektura Hegla. Obrazuje go w uproszczeniu lewy dolny obrazek.

Każdy byt (wszystko co jest) nieuchronnie rodzi swoje przeciwieństwo przez samo swoje istnienie. Kolorowane na żółto jakieś status quo 1 występuje więc w roli tezy 1 (jasnoszara), ta zaś prędzej czy później napotka swoje „lustrzane odbicie”, antytezę 1 (jasnoniebieska), z którą będzie pozostawiać w antagonizmie. Ów antagonizm doprowadzi prędzej czy później do nowej jakości (zielona), w której zawarte będzie rozwiązanie antagonizmu 1.

Uzyskana nowa jakość (synteza 1) – to nowe status quo 2, po czym proces powtarza się: dla tak pojętej tezy 2 (ciemnoszara) rodzi się zantagonizowana antyteza 2 (ciemnoniebieska), cała sytuacja rodzi jeszcze nowszą jakość (syntezę 2), która dla następnej iteracji procesu dialektycznego jest już status quo 3 (czerwone).

Nawet ta podręcznikowa dialektyka jest dużo bogatsza w sytuacje, jeśli odniesiemy ją do konkretnych rozwiązań rzeczywistych: technicznych, biologicznych, społecznych, politycznych. Wyrażają to prostopadłościenne ramki, zamykające w jedność tezy i antytezy: okazuje się, że teza ze swoją antytezą stanowią „jedność w przeciwieństwie” albo „przeciwieństwo w jedności”. Najczęściej bowiem obserwujemy nie takie sytuacje, że teza i antyteza są wyraźnie wobec siebie rozróżnialne, jak uderzenie i ból, jak rząd i opozycja, jak konsumpcja i praca, jak zakup i rachunek, jak energia i potencjał, jak zabawa i znużenie – tylko są zespolone w nierozróżnialną, niepodzielną całość (jednię).

Taką jednią jest Człowiek, Wspólnota, Państwo, Społeczeństwo, Ewolucja, Rozwój, Metabolizm, Posiłek, Edukacja i wiele fenomenów, które bardzo chcemy postrzegać stochastycznie, jako sprawne urządzenia, a w rzeczywistości są one pełnymi niespodzianek nieodgadnionymi obszarami nieoczekiwań.

Koncept Niedialektyki podważa zawarte w podręcznikowym wykładzie założenie nieuchronności zrodzenia swojego przeciwieństwa przez każdy byt. Obrazuje to prawy górny obrazek (pozostałe dwa transformują myślenie dialektyczne w niedialektyczne).

Otóż przejście od jednego status quo do kolejnego nie musi się wiązać z antagonizmem koniecznym do „zaliczenia” by osiągnąć postęp. Możliwy jest postęp-rozwój linearny. Wracamy tu do arystotelesowskiej koncepcji dialektyki, odwołującej się do dysputy, czyli definiowania wyboru. Otóż z punktu A do punktu B wiedzie „jedyna słuszna” droga, ale towarzyszy jej wiązka dróg „niesłusznych”, które spowodują odchylenia i zwiodą „podróżującego”.

Można zastanawiać się, czy „wybór” którejkolwiek drogi z takiej wiązki to przypadek (probabilistyka), wynik spełnienia niekoniecznych warunków (determinizm) czy nieuchronność (fatalizm). Jednak zdarza się – i to w większości przypadków – że obrana bywa droga „niesłuszna”, co oznacza odchylenie od „prawidłowej” ścieżki rozwoju. Z czasem to odchylenie powoduje sfalsyfikowanie: zauważamy, że co innego wyobrażenie o kierunku zmierzania, a co innego rzeczywistość. Ale tu nie wystarczy „korekta”, bo kumulacja odchyleń wiąże się z alienacją.

Alienacja ma cztery wymiary, mnożnikująca się wzajemnie: wyobcowanie (coś jest „nie swoje”, niepożądane), przeciwstawienie (zdefiniowanie nieprzyjaznej odrębności), przemożność (manifestację nad-istotności) oraz powodowanie (zdolność do narzucania niechcianych rozwiązań).

Tak alienacja powoduje, że choć „coś jest nie tak” – trzeba kontynuować kumulujące się odchylenie aż do stanu, w którym „dzieje się” dokładnie przeciwnie niż „miało się dziać”: odpowiada to antytezie w modelu dialektyki podręcznikowej. Wtedy z całą mocą ujawnia się antagonizm, następuje opamiętanie i powolny (alienacja, ustępująca, ale obecna) powrót do punktu, w którym nastąpiło odchylenie początkowe, ale po drodze jeszcze ujawnia się areburyzacja, czyli realizacja rozwoju w paradoksalnej formule farsy.

Dotarcie do punktu wyjściowego i swoisty „restart” nie gwarantuje, że teraz już rozwój przebiegnie prawidłowo: może się okazać, że nawet w jednym punkcie wielokrotnie dokonywany jest nieprawidłowy wybór z wiązki możliwości.

I jeszcze słowo na temat „słuszności”: skąd wiemy, że ta a ni inna droga jest „jedynie słuszna”? ano stąd, że jeśli nie ona zostanie obrana – rzeczywistość zaczyna po jakimś czasie uwierać (w miarę kumulowania się odchylenia), a procesy opamiętania każą powrócić do punktu wyjścia i „restartować” cały proces.

I ten model okazuje się jeszcze zbyt prosty: może się okazać, że brodząc po anomalii – nawet z tej anomalii można zboczyć i „zaliczyć” mikro-anomalię. Jednym słowem, podążanie po „jedynie słusznej” linii rozwoju-postępu jest tak mało prawdopodobne – że wręcz nieprawdopodobne. Oznacza to nic innego, jak olbrzymie koszty postępu, z których tylko część ma charakter „eksploatacyjny”, a większość tych kosztów – to błądzenie na skutek licznych odchyleń.

Wobec powyższego nie będzie nadużyciem stwierdzenie, że podręcznikowa dialektyka jest szczególnym przypadkiem Niedialektyki, która objaśnia więcej