Wazelina

2011-05-28 19:10

 

Kto chce niech sprawdza: jakieś 20 lat temu pisałem (niekoniecznie w internecie): Polak to jest najbardziej wolność miłujący, całą gębą samorządny, niezależny obywatel, którego żadne sztuczki Władzy nie zmylą, nie omamią – tymi słowy nowa, „demokratyczna” Władza robi wodę z mózgu Polakom i demobilizuje ich, odtąd zadowalają się oni telewizyjnym przekazem o swojej wielkości i tracą ochotę na czynne uprawiania demokracji, co oznacza, że wkrótce zapomną, „jak to się robi”.

 

Dziś mogę tylko powiedzieć: „a nie mówiłem”. Obywatelskość nad Wisłą jest cherlawa i mikra, władza robi z nami co chce, na koniec jeszcze nas chwali, że tacy jesteśmy uspołecznieni, uobywatelnieni.

 

Kiedy słyszę tę niesłychaną wazelinę, jaką sączy Obama, że niby mamy nieść demokrację (amerykańską?) ku Arabii – to muszę jeszcze raz przypomnieć, o czym trąbię od kilku dni: Ameryka chce kosztem Arabii dołączyć do Rosji, Chin i Indii, wraz z nimi domykać krąg wokół niepewnej, a strategicznie i gospodarczo ważnej Azji Centralnej. Musi w tym celu mieć poparcie dla swych rozgrywek wobec Arabii, dla swoich sztuczek, jakie jeszcze zastosuje wobec Kurdów, Turcji i Kaukazu. Odmawia mu tego poparcia Europa, Rosja widzi w tym interesie zagrożenie dla siebie, Chiny spoglądają na sprawę z wyżyn, Indie mają to w nosie.

 

A Obama na luziku, jakby nie wiedział, co to za fenomen ta Europa Centralna (nazywana przez „naszych uparcie Środkowo-Wschodnią”), nominuje nas na przywódcę w nosicielstwie demokracji po świecie.

 

Niby słusznie, bo od „najweselszego baraku w obozie socjalistycznym”, poprzez spazm Solidarności i Okrągły Stół – rozpoczęliśmy rozmontowywanie świata radzieckiego (dodajmy uczciwie, że wiele tu zrobiły okoliczności (wewnętrzna sytuacja w ówczesnym ZSRR) oraz spisek JP II z Reaganem i ogranie łatwowiernego Gorbaczowa, a także determinacja ekipy Kohla).

 

Rzecz w tym, że Ameryka (i świat) dawno już ma inny pogląd na temat historii upadku ZSRR, wiąże go z Upadkiem Muru Berlińskiego.

 

Skoro zatem sobie przypomniano o Solidarności, a do tego tak się Obama łasi do Polaków – to musi być w wielkiej potrzebie,  nie tak wielkiej jednak, żeby dać Polsce coś konkretnego, poza obietnicami.

 

Gambit zaś polega na tym, że „sto siedemdziesiąt sześć” razy Obama nominował Polskę do roli lidera Europy Środkowej, nie bardzo zwracając uwagę na to, co sądzą o tym przywódcy państw zamkniętych w trójkącie między morzami Adriatyckim, Bałtyckim i Czarnym.

 

Dawno temu, w liście do Premier Prunskene, zaprojektowałem pozycję polityczną Europy Środkowej, ale to nie ja jestem z tych, których „się słuchają” premierzy. Potem były próby w postaci Trójkąta Wyszehradzkiego (potem Grypy), Partnerstwa Wschodniego, osi Kijów-Warszawa (Kwaśniewski), starań kaukaskich Kaczyński). Wszystkie te próby pokazały, że Polska żadnym przywódcą jest. Patrzy swojego nosa, głowę ma odwróconą w kierunku swoich martyrologii, krzywd i bohaterskich zrywów, państwo przeżarte układami i niemocami, administrację niesprawną, sytuację ekonomiczną, w tym budżetową, marną (choć udaje zieloną wyspę). Nie umie sobie ułożyć życia ani z Łukaszenką, ani nawet z Litwinami, trwa w przedwojennej polityce dwóch wrogów. I nie umie wykorzystać kapitału zbieranego przez kilkadziesiąt lat, choćby tego w Iraku czy Libii. Tego, który dziś byłby atutem, gdyby był.

 

Mister Barrack!

 

My wiemy i Pan wiesz, że my wiemy. Ale pan liczysz, że jak nas podejdziesz i liźniesz, to się uda.

 

No, ciekawe…

 

 

Kontakty

Publications

Wazelina

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz