Waldemar Kuczyński – niczym Ordon

2013-11-26 22:20

 

Pajacem być – rzecz ludzka, ale czemu się z tym obnosić?

 

Ten współtwórca III Rzeczpospolitej, „wpływowy insider” pierwszego rządu transformacyjnego, należy do takich artystów, którzy nawet jeśli widać naocznie kiczowatość dzieła, będzie go bronił do upadłego: moje to, i basta.

Dla mnie jest on autorem dwóch „arii solowych” godnych stałego rozpowszechniania :

  1. Książka „Po wielkim skoku”, wydana najpierw w drugim obiegu (NOWA), potem przez PWN, w której dokonał analizy dekady gierkowskiej, która stała na filarach modernizacji i podniesionego poziomu konsumpcji, ale skończyła się krachem budżetowym;
  2. Wspólnie z Ryszardem Bugajem – wariant programu gospodarczego, w którym stopniowe urynkowienie gospodarki łączono z silnym nadzorem społecznym i mocną ochroną grup najuboższych (1881, dla Komisji Programowej I Krajowego Związku Delegatów Solidarności);

Z recenzji książki napisanej przez Andrzeja Lubowskiego[1]: „Władza niepoddana społecznej kontroli odrywa się od rzeczywistości bez niczyjej pomocy” – pisał Kuczyński. O tym, w jakim stopniu, decydują kwalifikacje rządzących, ich zdolność dostrzegania współzależności w gospodarce, reagowania na zmiany, do samoobrony przed nadmierną pewnością siebie.

„W Polsce niestety - pisał - żadna z ekip rządzących po wojnie nie potrafiła się tego nauczyć. Dlatego, między innymi, zamiast rozsądku i umiaru, decyzjami władz tak często -rządziły u nas skrajności - euforia lub pesymizm - popychające do szukania cudownych, »jedynie słusznych « środków”.

Dalej z recenzji: Analizując przyczyny porażki dekady "wielkiego skoku", Kuczyński pisał wiele, bez zacietrzewienia, o roli samego Gierka, człowieka, którego cała biografia polityczna związana była z gospodarką. Jako szef partii na Śląsku słynął jako gospodarz dbający o interesy województwa. Pracował w warunkach formujących poczucie mocy i pewności siebie, przekonania, że jak się czegoś bardzo chce, to się to wywalczy.

"Te doświadczenia zdobyte i sprawdzone pod szczytem hierarchii - pisał Kuczyński w 1979 roku - okazały się zdradliwe na szczycie. Przesunęły niebezpiecznie - dzięki autorytetowi, jaki w naszym systemie ma I sekretarz partii - akcenty w polityce gospodarczej od równowagi ku wzrostowi, od troski, jak spłacać długi, do troski, jak zdobyć kredyty, od nastawienia na oddawanie do nastawienia na zdobywanie środków".

Otóż twierdzę, że Waldemar Kuczyński od czasu, kiedy ta książka wprowadziła go do rządu Mazowieckiego – stracił ujawnioną i świetnie wypunktowaną w książce zdolność analizy: arogancja i aspołeczność władz po 1989 roku umyka jego uwadze i przenikliwości. Stąd obrona reduty balcerowiczowskiej wbrew temu, co wcześniej sam pisał z Bugajem.

A co pisał? Cytuję obszerne opracowanie Krzysztofa Brzechczyna „Program i myśl polityczna NSZZ Solidarność”[2]:

W wariancie realistycznym[3], opracowanym przez Ryszarda Bugaja, Zbigniewa Janasa, Wincentego Kazańczuka, Andrzeja Krajewskiego i Waldemara Kuczyńskiego, przyjmowano, że nie można szybko powstrzymać spadku produkcji i przywrócić równowagi rynkowej. Autorzy deklarowali, że nie występują „przeciwko socjalistycznym zasadom ustrojowym, lecz przeciw tym elementom systemu, które są ich zaprzeczeniem”. Spadek produkcji zamierzano zahamować przez zwiększenie udziału gospodarstw prywatnych w przydziałach środków produkcji, ograniczenie inwestycji i racjonalne zagospodarowanie zbędnych zapasów. W projekcie odrzucano zarówno totalny system kartkowy, jak i radykalną podwyżkę cen w celu odzyskania równowagi rynkowej. Jego autorzy proponowali stopniową podwyżkę cen połączoną z rekompensatami i utrzymaniem systemu kartkowego na podstawowe produkty. Podwyżki bez rekompensat objęłyby alkohol, benzynę (na 60–70 proc. jej zużycia wprowadzono by kartki). Proponowano wprowadzenie na okres roku „cen równowagi” na dobra luksusowe i półluksusowe (samochody, telewizory kolorowe, zamrażarki); miałby także obowiązywać podatek progresywny, naliczany od dochodu na członka rodziny, gdy przekracza on średnią płacę, oraz podatek od dóbr luksusowych (domy rekreacyjne, dodatkowa powierzchnia mieszkaniowa, luksusowe samochody). Podobnie jak w programie alternatywnym na czas reformy i wychodzenia z kryzysu zamierzano powołać przy sejmie Społeczną Radę Gospodarki Narodowej składającą się z osób reprezentujących główne siły społeczne kraju: przedstawicieli sejmu, episkopatu, związków zawodowych i organizacji społecznych. Rada miałaby prawo oceniać politykę gospodarczą rządu, gospodarcze akty prawne, posiadałaby także inicjatywę legislacyjną.

Gołym okiem widać, że to, czym Balcerowicz zaskoczył Społeczeństwo, Solidarność i najprawdopodobniej samego Mazowieckiego (może też i Kuczyńskiego) nijak ma się do żadnego z trzech wariantów programu gospodarczego (nie wchodzę w ich ocenę) reprezentowanych przez Dolny Śląsk, grupę Kurowskiego i grupę Bugaja-Kuczyńskiego. O ile każdy z tamtych wariantów zakładał gospodarczą podmiotowość i obywatelskie prawa kontrolne (nad władzą) – o tyle koncept Balcerowicza traktował Gospodarkę jak „game-boya”, a Społeczeństwo jak stado baranów.

Co więc się stało za kulisami, a może z „morale”, że Waldemar Kuczyński, szef doradców Premiera Mazowieckiego i potem minister „od prywatyzacji” w jego rządzie – ze spokojem przyjmuje i współuczestniczy we wdrażaniu konceptu sprzecznego z jego „jeszcze ciepłym” opracowaniem dla Solidarności? Czy da się to wyjaśnić, jeśli spostrzeżemy, że w latach 1999–2001 był ponownie głównym doradcą ekonomicznym, tym razem Premiera Jerzego Buzka?

Twitterowy login Waldemara Kuczyńskiego – to @DziadekWaldemar, który zachowuje się w ćwierkającym internecie jak Niesiołowski w TVN. No, właśnie…

Może polecę taką notkę: "540 stopni różnicy".

Forest Gump PL

 



[3] W Solidarności było kilka „opcji gospodarczych”: Pierwsza propozycja programowa – tzw. wariant motywacyjny, opracowany przez delegatów z Regionu Dolny Śląsk (Antoni Gorazd, Stanisław Kiełczowski, Leon

Kieres, Michał Lewiński) określała ogólne zasady reformy gospodarczej. Zdaniem autorów celem reformy winno być wyzwolenie przedsiębiorczości i pracowitości społeczeństwa. Zmiana systemu zarządzania gospodarką objęłaby demokratyzację zarządzania, racjonalizację funkcjonowania gospodarki, decentralizację decyzji i struktur, a motywacja płacowa stałaby się głównym czynnikiem aktywizacji zawodowej ludzi. Z tego powodu autorzy wariantu motywacyjnego przeciwstawiali się egalitarystycznym tendencjom w zakresie w zakresie polityki płac, choć ich zdaniem rozpiętość dochodów powinna być określona ustawą sejmową. Program alternatywny, opracowany przez Wacława Adamskiego, Zbigniewa Karwowskiego, Stefana Kurowskiego i Grzegorza Palkę, zakładał szybkie osiągnięcie wzrostu gospodarczego i przywrócenie równowagi rynkowej. Aby osiągnąć wzrost produkcji zamierzano wykorzystać wewnętrzne zasoby gospodarki narodowej poprzez ograniczenie inwestycji, „przesunięcie części czynników produkcji” z rolnictwa uspołecznionego do indywidualnego, aktywizację kapitału prywatnego, ograniczenie wydatków na przemysł zbrojeniowy. Równowagę rynkową planowano przywrócić poprzez wymianę pieniędzy, zamrożenie oszczędności na okres trzech lat oraz wzrost cen żywności do poziomu kosztów produkcji i dystrybucji. Społeczeństwo otrzymałoby rekompensaty równe dotacjom budżetowym przeznaczanym na produkcję żywności, które zostałyby podzielone równo między wszystkich członków społeczeństwa. Ponadto proponowano ustalenie zestawu artykułów żywnościowych (głównie mięso i jego przetwory oraz masło) objętych reglamentacją kartkową. Nadwyżka żywności ponad „pełne zagwarantowane pokrycie kartkowe” zostałaby przeznaczona do sprzedaży na wolnym rynku. Instytucjonalnym zabezpieczeniem tak proponowanej reformy byłoby utworzenie przy sejmie Izby Społeczno-Gospodarczej, a przy radach narodowych – izb samorządowych. Przewidywano też utworzenie Rady Gospodarczej złożonej z przedstawicieli ruchu samorządowego i związków zawodowych, która miała działać do czasu powołania tych ciał i która byłaby wyposażona w funkcje kontrolne;