Wściekłe drony

2010-07-15 08:30

 

/czy jakikolwiek, nawet najdzielniejszy król puszczy, ma szansę wobec kogoś, kto mierzy ku niemu ze strzelby, spośród zarośli?/

 

Nie stać mnie na wszystkie tygodniki świata. Zresztą, nie rozumiem żadnego z języków Azji, a tam przecież dziś rozstrzyga się wszystko. Czytam zatem okresowe zbiory przedruków, wierząc tłumaczom na słowo, wierząc autorom, że nie ściemniają.

 

Znajduję zatem echo artykułu zamieszczonego niedawno w Le Nouvel Observateur na temat bezzałogowych maszyn latających, których kariera rozpoczęła się jeszcze w Wietnamie pośród zadań zwiadowczych, a dziś około 300 rodzajów takich sprzętów wypełnia zadania, których komplet może zastąpić „żywą” armię. Kilkadziesiąt tysięcy takich „os” czy „insektów”, niektóre o wielkości muchy, inne dorównujące masą pasażerskim jet-om, lata sobie nad wszystkimi krajami. Szpiegują, sporządzają mapy, „uczestniczą” w operacjach gospodarczych. A niektóre z nich służą do zabijania i niszczenia.

 

Opisany jest przypadek ni to mafiosa, ni to terrorysty, do którego wystrzelono wielką niszczącą rakietę, kiedy wypoczywał sobie pośród rodziny i ochroniarzy, nad przydomowym basenem, popijając pepermint. 5 sierpnia 2009 roku, Waziristan. Rakieta wystrzelona była z jakiejś bazy odległej o kilka tysięcy kilometrów, zaś operację przeprowadziła CIA ze swojego sztabu w Ameryce, za pomocą zdalnie sterowanego latającego drona wielkości krzesła, wiszącego nad tym domostwem od jakiegoś czasu. Kilka sekund – i z podejrzanego, jego rodziny i ochroniarzy, a także z jego domu z tarasem, zostało gruzowisko i galaretowane połacie mięsa. Coś jak gra komputerowa, tyle ze z prawdziwymi trupami. Panowie z CIA po akcji poszli na drinka do baru w Langley, na drugim końcu świata.

 

Puszczam zatem wodze fantazji, bo na terroryzmie się nie znam.

 

Na świecie – załóżmy – jest około 1 mln ludzi, którzy w biznesie, polityce czy kulturze (w tym religiach) grają o najwyższe stawki. W sensie majątkowo-finansowym stać ich na wszystko, w sensie mentalnym znajdują usprawiedliwienie (a nawet inspirację) do każdej podłości i każdego gestu szlachetnego. Zakładam ostrożnie, że 1% z nich kieruje się bardzo złymi intencjami, ogólnie są oni niesympatyczni, gdyby nie ich siłą ekonomiczna i koneksje, siedzieliby w celach śmierci albo na dożywociu.

 

Ten jeden procent z miliona – to 10 tysięcy osób. Małe miasteczko gotowych na wszystko patologicznych zbrodniarzy, jakich pełno w amerykańskich filmach. Koniecznie w amerykańskich, skoro Obama uruchomił takich dronów w ciągu roku więcej, niż jego niedorozwinięty poprzednik w ciągu 8 lat agresorskiej prezydentury.

 

Niech no tylko pojawi się w życiu publicznym ktoś, kto być może wiele znaczy dla swego otoczenia, a nawet jest popularny w swoim kraju, ale „podpadł” komuś z owego patologicznego „miasteczka”. Jego dni są policzone! Jakiś obiekt, którego nikt nie jest w stanie namierzyć, lata wciąż kilka kilometrów nad nim i tylko od szaleńca w jakiejś amerykańskiej willi zależy, czy ustrzelą go dziś, czy jutro. Szaleńca? Raczej człowieka godnego szacunku!

 

Po co zresztą strzelać do niego? Może lepiej – operując bezpiecznie takim predatorem –zarazić go jakimś choróbskiem, może uszkodzić mu system nerwowy, niech wyląduje w wariatkowie?

 

A może jakaś firma farmaceutyczna w ciągu tygodnia zechce wywołać wielkie przekonanie wszystkich o tym, że mamy oto na ziemi pandemię grypy nieznanej odmiany? A może nagle ludność (albo bezpośrednie otoczenie prezydenta) w jakimś kraju nagle obróci się przeciwko głowie państwa i ją rozszarpie? A może jakiś producent nie-wiadomo-czego nagle wywoła wielki popyt na swój produkt, choć normalnie nikt by go nie zechciał?

 

Za pomocą kilku skutecznie działających dronów (a mamy ich kilkadziesiąt tysięcy na świecie) można rozsiewać śmierć, nienawiść, epidemie, wągliki, popyt na badziewie, nawet poglądy polityczne.

 

Bo Demokracja, proszę szanownych, najwyższą wartością jest!

 

Zresztą, to nie muszą być akurat Amerykanie…

 

 

Kontakty

Publications

Wściekłe drony

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz