Uwaga: pełne oświadczenie Napieralskiego !!!
Na stronie internetowej Grzegorza Napieralskiego oraz w innych źródłach internetowych można znaleźć pełną treść wczorajszego (29 czerwca) oświadczenia Napieralskiego. Zwróćcie uwagę na ostatni akapit przed podpisem, dwa krótkie zdania, wszędzie pomijane:
Startowałem w tej kampanii m.in. po to, żeby pokazać, że polityka może być inna, że pozytywne zmiany, które zachodzą w polityce mogą też zachodzić w państwie polskim, że można inaczej ze sobą rozmawiać, toczyć spory, nie między sobą ale o konkretne sprawy ważne dla każdego z nas, dla każdego Polaka. Pokazywałem w tej kampanii wyborczej co jest ważne dzisiaj dla nas wszystkich: edukacja, budowa przedszkoli, żłobków, szczęście z posiadania dzieci - myślę tu o ustawie refundującej zabiegi in vitro, wspierałem pomysły dotyczące wycofania wojsk z Afganistanu, chciałem aby w Sejmie jak najszybciej uchwalono ustawę o parytetach, ale przede wszystkim chciałem, aby w Polsce jak najszybciej został zdemontowany system IV RP. Kiedy Jarosław Kaczyński przedstawiał ustawy które tworzyły zręby IV RP, a Bronisława Komorowski ochoczo za nimi głosował, ja bardzo głośno przeciwko takim pomysłom protestowałem, sprzeciwiałem się temu i zdania nie zmieniłem. Uważam, że powinniśmy jak najszybciej zakończyć ten system, a politycy którzy głosowali za ustawami tworzącymi IV RP powinni znaleźć się poza polityką. Jednak nie ja będę o tym decydował, o tym zadecydują wyborcy.
W czasie kampanii wyborczej mówiłem: są nas miliony. Faktycznie, blisko dwa i pół miliona wyborców, zaufało mi, oddało na mnie głos. Stworzył się bardzo pozytywny ruch wokół programu, wokół idei, ale przede wszystkim wokół chęci zmiany Polski na lepsze – otwartej, pełnej dialogu i rozmowy, Polski, która dba o ludzi. To wielkie wyróżnienie i wielka nagroda. Przez ostatnie dni - tak jak robiłem to w okresie kampanii wyborczej - spotykałem się z ludźmi, to ich pytałem o zdanie. Pytałem ich co powinienem zrobić, jak powinienem się zachować, podczas II tury wyborów. Byłem w województwie zachodniopomorskim, na Dolnym Śląsku, ale też na terenach dotkniętych powodzią, gdzie politycy ostatni nie zaglądają. Rozmawiałem ze związkami zawodowymi, organizacjami pozarządowymi, pytałem partie polityczne które mnie wsparły, pytałem również internautów. Otrzymałem droga internetową blisko 10 tys. opinii ludzi, którzy radzili mi jak mam postąpić.
Utwierdziłem się w przekonaniu, że moi wyborcy są świadomymi i odpowiedzialnymi ludźmi, i to im pozostawiam wybór 4 lipca. Pozostawiam decyzję, bo oni dokładnie wiedzą jakiej Polski chcą. Dzisiaj chcę ich prosić tylko o jedno, jestem politykiem młodego pokolenia, wychowałem się w demokratycznym i wolnym kraju, chcę aby nasze społeczeństwo było obywatelskie i wierzę głęboko, że 4 lipca pójdziemy do urn wyborczych. Nieważne jaką decyzję podejmą moi wyborcy, ale bądźmy wszyscy obywatelami i 4 lipca spotkajmy się razem przy urnach i oddajmy głos.
Polska potrzebuje alternatywy. Ale nie tej Alternatywy 4 z Aniołem u steru, tylko prawdziwej.
Grzegorz Napieralski
Tak jest: gdybym był doradcą młodego zwycięzcy wielo-planszowych podchodów (bo to i na samej lewicy kręciło się aż miło, i w I turze emocji nie brakło), to dałbym mu do przeczytania swoich tekstów, na przykład Napieralczycy, a jego rozwichrzone konsultacje po I turze uzupełniłbym o spotkanie z Pawlakiem i Olechowskim.
Wtedy niewątpliwie owo zdanie – przyznaję, dopisane przeze mnie bez wiedzy GN – nabrałoby rozmachu politycznego. Możecie sobie wyobrazić dziennikarza, który usłyszawszy, że Polska potrzebuje alternatywy, nie zacząłby „przesłuchiwać” wszystkich z Napieralskim włącznie, o co mu w tym zdaniu chodzi? A wtedy GN z tajemniczą miną powinien odpowiadać: spokojnie, mamy wakacje, moi drodzy, odpoczywajcie.
I wtedy zostałby rzeczywistym zwycięzcą I tury, wbrew Belkom, Cimoszewiczom, Kwaśniewskim, Kaliszom. Bo wtedy jego wyborcom zadrżałaby rzeczywiście ręka z kartką przy urnie. Nawet jeśli pozostawił im (łaskawca) wolną wolę.