Uprzejmie proszę mnie powiesić – albo poprzeć

2018-09-10 18:58

 

Poniższą notkę przekażę do konsultacji politycznej Drowi Mateuszowi Piskorskiemu, który od maja 2016 (28 miesięcy!) czeka w areszcie na jakiś wyrok w sprawie, która zdaniem ONZ-towskiej Grupy Roboczej ds. Arbitralnych Aresztowań nigdy nie powinna mieć miejsca, jest hucpą rządzących służb i aparatu, moim zdaniem hucpą na zlecenie Brata zza Wody.

Rozkład głosów w KWW Dra Mateusza Piskorskiego: 1 przeciw opublikowaniu poniższego tekstu, trzy za (w tym mój), jeden członek nie bierze udziału w tej konsultacji

 

*             *             *

Zdaniem rozmaitych komentatorów tej hucpy Dr Mateusz Piskorski jest szpiegiem, komunistą, faszystą, samoobrońcem, proputinowcem – więc niech siedzi, dobrze mu tak. Większość ludzi jednak zupełnie nie zna człowieka i jego problemu – i o to chodziło Dobrej Zmianie.

Bo Dr Mateusz Piskorski jest przede wszystkim soczyście wyrazistym politykiem idącym pod prąd, wbrew oportunizmowi i konformizmowi, brew łatwiźnie: jest przeciw wykluczeniom ale nie w egzaltowanej otoczce filantropijnej, tylko w formie socjalistycznych rozwiązań spółdzielczych, wzajemniczych, dobrosąsiedzkich, składkowych, jest przeciw jakimkolwiek wojskom zagranicznym w Polsce, stając zresztą w wojnie chińsko-amerykańskiej po stronie „żółtych”.

 

*             *             *

Odłóżmy ten problem na chwilę, bo notka jest o czymś dużo ważniejszym: o tym, na ile w polityce wolno „grać” kosztem „zasad”.

Rozpocząłem dyskusję wewnątrz Komitetu Wyborczego Wyborców Dra Mateusza Piskorskiego nt. tego, w jaki sposób spożytkować ideowy i społeczny potencjał „sprawy Piskorskiego” w kampanii jesiennej 2018. Rozpocząłem tę dyskusję, kiedy jeszcze nie upłynął formalny termin zgłaszania kandydatów na Prezydenta Warszawy, a kilkanaście „nazwisk” jest już w grze, przy czym pies z kulawą medialną nogą nie zauważa, że Dra Mateusz Piskorski konsekwentnie „wyraża zgodę” na kandydowanie (ostatnio do kamery, w drodze pod konwojem z aresztu na „czynności”, kilkadziesiąt godzin temu, nagranie jest na FB).

Zaordynowałem – jako Pełnomocnik Wyborczy – że Warszawiacy (i Polska) zostaną uraczeni w najbliższym czasie konceptem projektu społecznego Osada Obywatelska, komplementarnym wobec wydrukowanego 3 lata temu programu partii Zmiana, nie rejestrowanej równie uporczywie co bezprawnie. Osada Obywatelska nie jest programem Zmiany, ale jej dopełnieniem (ja sam jestem członkiem PPS, którą chcę „odczarować” z roli podrzędnej przybudówki SLD, gwałconej na potrzeby kampanii wyborczej).

 

*             *             *

Formacja rządząca Polską przez osiem lat 2007-2015 została wywieziona na taczkach za dwa kluczowe procesy niszczące Polskę: Państwa w Państwie oraz Wykluczenia. Oba procesy były – i po trosze nadal są – samobójczym kamieniem u szyi Kraju i Ludności. Polski ruch „indignados”, który w 2015 roku przeistoczył się w „kukizonadę” – opierał się na niezgodzie na te dwa procesy, tyle że Paweł Kukiz, konsekwentny narodowiec-antykomuch – nie pojął, że trzeba przyprawić Oburzonych szczyptą socjalizmu (samorządność, spółdzielczość) – więc skoro stanął na pozycjach „oświeconego buntu przeciw liberało-europejczykom” – został jak pelikan ograny przez PiS z przydawkami.

PiS natomiast nie umie przestać być tym czym jest: ugrupowaniem zemsty realizującym program TKM (teraz, k…a, my). Podejrzenia co do tego, że PiS skręcił na lewo serwując namiastki Minimalnego Dochodu Gwarantowanego – są grubo przesadzone. Po prostu formacja ta daje parafianom to co dokarmia, a hunwejbinom to co kręci adrenalinę-testosteron, czyli rozrachunki prokuratorskie. I w tle przygotowuje rozwiązania utrwalające „demokratyczne poparcie Suwerena”.

I robi to również po swojemu, tak jak umie, czyli paskudnie i nieestetycznie.

 

*             *             *

Odzewem na rządy PiS – jeszcze zanim one nastąpiły w 2015 roku – była zmasowana opozycja uliczno-medialna, z czasem okrzyczana jako „totalna”.

Wbrew założeniom Opozycji Totalnej – nie osłabiła ona starań formacji rządzącej o utrwalenie władzy – tylko je wzmogła. Bystrym obserwatorom nie umknęło, że im większy „nacisk uliczny” na „władzę” – tym jej większa niecierpliwość w budowaniu rządów alternatywnych.

Korowód polityczny „Polska AD 2018” skupia się na harcach wokół Trybunału, Konstytucji i „samorządnego sądownictwa”. To oznacza, że Wykluczenia i Państwa w Państwie zostają powoli „zapominane” formacji walnie pokonanej, a pogląd o „Polsce w ruinie” jest dziś jawnie i bezczelnie wyszydzany przez sprawców tego kolosalnego przerostu geszeftów biurokratycznych, teoretyczności Państwa, murzyńskości dyplomacji, Bilionowego Zadłużenia, masowych i pogłębiających się oraz dziedziczniejących Wykluczeń, nieustającej wyprzedaży Dobra Wspólnego za bezcen.

Idzie też w zapomnienie spektakularna rejterada Premiera, który swoje rozmaite „sukcesy” porzucił z dnia na dzień i niczym bananowy kacyk wyjechał na brukselskie saksy – prosto z pełnionej drugą kadencję (z „sukcesami”, oczywiście) funkcji szefa Rządu, pozostawiając Kraj Niemotom i Lizusom.

 

*             *             *

Opozycja Totalna wobec formacji aktualnie rozdającej karty i punkty oraz zawiadującej Budżetami – na naszych oczach zamienia się w „zupełnie niewinną” próbę unieważnienia politycznej kary, jaka spotkała formację poprzednią: więcej, pokonana niegdyś słusznie formacja chce „odzyskać swoje” z nawiązką.

A PSL, SLD i dziesiątki średniaków oraz setki „planktonu” wyobrażają sobie naiwnie, że kiedy wesprą owo zawracanie Wisły kijem – to staną potem w równym szeregu po ordery i tantiemy. Nie dziwię się SLD, że niczym samozagładczyk wspiera projekt rewanżyzmu platformianego, Nie dziwię się „osobnym” razemitom, nie dziwię się nawet „rżnącym ideowego głupa” Biedroniowi czy Nowackiej – ale dziwię się dwóm najstarszym, niezmiennie ważnym, choć gasnącym partiom – ludowej i socjalistycznej – że na cokolwiek liczą w tej rozgrywce, jakby dotychczasowa ich wieloletnia Golgota nie była wystarczającą nauką.

 

*             *             *

Moje – zauważalne, tuszę – poparcie dla patriotyczno-socjalistycznego projektu Dra Mateusza Piskorskiego nie wynika z nadwrażliwej egzaltacji wobec Zmiany i wobec niedoli politycznego cierpiętnika.

Mało kto zna program społeczny, polityczny, gospodarczy i „dyplomatyczny” Zmiany. A jest on wart grzechu i ma w sobie zarówno niezłomnego ducha Samoobrony czy mniej niezłomnej Kukizonady, jak też dojrzałości opartej na doświadczeniu polskiego nurtu patriotycznego i ruchu socjalistycznego. Postanowiłem go uzupełnić i doredagować, i w nowej szacie „marketingowej” (pod samorządowym zawołaniem Osada Obywatelska) dotrzeć z tym projektem tak szeroko, jak pozwalają ograniczone środki.

Mam w nosie wyzwiska w stylu „komuchy-faszyści”, bo trochę rozumiem i współczuję tym, którzy w tych wyzwiskach zamieszczają spory ładunek swojej małości i nieogarnięcia.

 

*             *             *

Poddaję pod dyskusję otwartą pomysł gry politycznej, którego część zresztą zawarłem w bodajże majowym liście skierowanym do lidera formacji aktualnie rządzącej (ów lider potrafi niektóre moje działania pochwalić przez wysłannika, inne przemilczeć).

Niech „przedmową” do mojego pomysłu będzie pytanie skierowane do młodego człowieka o nazwisku Trzaskowski i imionach Rafi oraz Kaziu: jeśli zostaniesz Prezydentem Warszawy, to wesprzesz działania rozliczające aferę reprywatyzacyjną (warszawską, ale są też inne)? Tylko naiwny powie za tego młodego człowieka, że TAK, oczywiście! Wszyscy wiedzą, że Trzaskowski nie da „dobić” gangu czyścicieli-reprywatyzatorów. I nie da zrobić krzywdy pani „capo di tutii capi”, choć ta ma na rękach krzywdę tysięcy.

Pomysł brzmi:

  1. Jeśli formację rządzącą zniesie teraz formacja niegdyś rządząca z „przylepkami” – wróci „stare” , a Polska zatoczy błędne koło niczym skołowany derwisz;
  2. Jeśli formację rządzącą wywiezie na taczkach Lud, trzeźwiejący po rozmaitych „plusach” – nie wróci „stare”, Polska zacznie wybierać nowe, nieznane dotąd rozwiązania;
  3. Aby stało się jak w punkcie 2 – trzeba zablokować samozagładczy rewanżyzm „totalnej opozycji”: paskudztwa i nieestetyczność PiS musi mieć czas, by dojrzeć;
  4. To oznacza, że jest powód, by się „politycznie przespać” z wrogiem i w warszawskiej rozgrywce stanąć przeciw, na szkodę Trzaskowskiemu;
  5. Jakże wiarygodnie brzmiałby Dr Mateusz Piskorski, który niczym Mandela wzniósłby się ponad krzywdy dał poparcie formacji, która go teraz więzi!
  6. Szczegółów może się Czytelnik domyślać;
  7. Poparcie Dra Mateusza Piskorskiego miałoby charakter taktyczny, a jego ceną byłoby przede wszystkim przyjęcie samorządowo-spółdzielczej oferty Mateusza do realizacji;

Jeszcze raz powtarzam: projekt jest dyskutowany, a nie przesądzony. Zresztą, nie lansuję go na siłę, ustąpię pod poważną, nie-egzaltowaną argumentacją. Biorę na siebie wszelkie nadchodzące cięgi z lewa i prawa za samo myślenie w ten sposób. Ale pomysł ujawniam do powszechnej wiadomości, bo za kulisami to ja mogę co najwyżej… no, wiecie co.

Odstąpię od pomysłu, jeśli siedzący od 28 miesięcy Dr Mateusz Piskorski, nasz kandydat do funkcji Prezydenta Warszawy, postawi tamę takim rozważaniom. Wtedy gotów jestem nawet porzucić koncept wyborczy, właśnie realizowany, oddać go w godniejsze ręce (są takie, bez obaw).

 

Pełnomocnik Wyborczy KWW Dra Mateusza Piskorskiego