Tajne więzienia, jawne tortury, coś tam, coś tam

2011-06-08 15:35

Mam internetowego kolegę, którego widziałem na oczy w „realu” kilka razy. Jest byłym analitykiem MSWiA, a może służb specjalnych. Bywał blisko takich osób jak Leszek Miller, na przykład, w czasach ich największej świetności i blasku.

 

Na jednym z forów napisał o tych słynnych tajnych więzieniach i torturach stosowanych wobec „capniętych” w łapankach mieszkańców Azji Centralnej, najczęściej do chwili „capnięcia” zaturbanionych.

 

Przytaczam poniżej obszerne fragmenty jego wypowiedzi. Myślę, że nie poda mnie do sądu za kradzież myśli: nie zarabiam na tym, a upowszechniam, bo napisane mądrze.

 

Odtąd – już tylko jego słowa.

 

Cała historia tych więzień, które najprawdopodobniej były i tyle, ma kilka bardzo niemiłych stron:
 
1. Skoro Prezydent Aleksander i Premier Leszek oraz szef cywilnego wywiadu oraz wszyscy ich następcy rozmaitej politycznej maści nie wiedzieli, że te więzienia istnieją - to zaniedbali swoje obowiązku dbania o Konstytucję i stan naszego państwa w sposób karygodny;
 
2. Jeśli wiedzieli i się na to godzili - to są przestępcami, bo udostępnili obcemu mocarstwu kawałem terytorium i zrezygnowali z kontroli, co tam się wyrabia i złamali Konstytucję;
 
3. Jeśli wiedzieli, że są więzienia, ale nie wiedzieli, co tam się dzieje - to są piramidalnymi gamoniami i tępakami, nie umiejącymi wykorzystywać służbowych źródeł informacji;
 
4. Jeśli wiedzieli, co tam się dzieje i dzisiaj kłamią, że nie wiedzieli nic, albo przynajmniej nie wiedzieli, co się tam dzieje i zasłaniają się przy tym "racją stanu" i rzekomym zagrożeniem terrorystycznym - to są łajdakami – i to tępymi, bo takie kłamstwo będzie miało krótkie nogi.

 

W kakofonię na temat więzień CIA w Polsce wdarł się z wielką werwą niejaki Richard Pipes. Udzielił on wywiadu dla "Wprost". Już na początku się określa, jako człowiek pełen zrównoważenia, umiaru - lecz zarazem wielkiej stanowczości - on nie ma wątpliwości! Na pytanie o tortury stosowane prawdopodobnie w polskich więzieniach CIA powiada: "Nie zgadzam się na używanie słowa tortury. To są rozszerzone metody przesłuchań." Hejże, nasi zgrzybiali weterani UB, bierzcie przykład z pana Pipesa - wy też przecież stosowaliście tylko "rozszerzone metody przesłuchań". Potem jest jeszcze weselej, otóż dowiadujemy się, że "Terroryści wypowiedzieli Zachodowi, naszej kulturze chrześcijańskiej, wojnę". Pipes jako obrońca naszej kultury chrześcijańskiej jest więcej niż przedmurzem! Na szczęście - dla idei ekumenizmu - za chwilę dodaje, że terroryści chcą zniszczyć także i judaizm. Pipes - to opoka, na której wzniesiemy wkrótce nasz chrześcijańskie państwo boże z judaistyczną ideą narodu wybranego na deser! Na temat prawdopodobnie uwięzionych - orzeka tak: "To nie są więźniowie, to są mordercy, którzy mordują naszych ludzi. I ja nie rozumiem, dlaczego nie można ich zmuszać do wyjawiania swoich sekretów, żeby ocalić ludzkie życie. Tak musi być."

 
No cóż - mniejsza z Pipesem, który nie rozumie i pewnie już nigdy nie zrozumie. To czysta, nie skażona myślą, dusza amerykańska. Ale przecież my też mamy swoich twardziochów. Największy mucho - to oczywiście Lechu, mistrz celnej riposty, Miller. On wprawdzie nic nie podpisał i syczy pogróżki pod adresem Piniora, który akurat tylko słyszał, ale sam nic nie widział (oj Lechu, Lechu - taki jesteś pewien, że to spalili?!) - ale zaraz stwierdza, że trzeba było się bronić przed zwyrodnialcami. Też się chłop naoglądał tych amerykańskich westernów, które im do KC przysyłali nasi attaché prasowi ze Stanów. Och jakie tam życie było proste, wystarczyło szybciej wyjąć spluwę, trach - i po sprawie. Ten dobry zawsze trafiał lepiej i szybciej.

Moja mamusia z czystej miłości trzymała mnie krótko, jak to były konspiracyjny okupacyjny oficer, i mawiała: "umiałeś zbroić - to umiej się przyznać! Tchórz zasługuje na pogardę". Tu nie chodzi jednak nawet o tchórzostwo tych, pożal się Boże, polityków - tu chodzi po prostu o wiarygodność ich mętnych usprawiedliwień. Działali dla sprawy, czy nie? Wstydzą się i chowają to swoje bohaterstwo pod koc? Widzę oczyma duszy, jak przed kamery wychodzi godnie wyprostowany facet i mówi: "Tak, wydałem zgodę na te więzienia, w pełni świadom, że jest to mniejsze zło. Wydałem zgodę i gotów jestem ponieść za to wszelkie konsekwencje - polityczne, karne i moralne. To dzięki temu udało się zapobiec kilku kolejnym zamachom i tragediom niewinnych ludzi. Wykonałem dobrą robotę. To wszystko, co mam do powiedzenia". Czy któryś z naszych misiów tak powie?! Nigdy! Nie stać ich na to. A pewien stary człowiek, który uratował Polskę przed katastrofą 30 lat temu - to potrafił. I potrafił wziąć na siebie odpowiedzialność. No cóż – od każdego można wymagać tylko tyle, na ile go stać.
 
Ale taka mentalność miękkiego kutasa, który z radością przygląda się jak bracia Amerykanie zwodzą i odwlekają ujawnienie tych samych brudów z własnych powodów zasilana jest i wspierana przez rozmaitych Pipesów, których nam ślą zza oceanu, żeby wlewali nam do uszu ten ich bełkot. Na tle naszych obrońców chrześcijańskiej cywilizacji Pipes się jednak zdecydowanie wyróżnia - jest po amerykańsku bezczelny, arogancki, zarozumiały i kompletnie wyzuty z jakiegokolwiek zmysłu moralnego. Zaprawdę, okazowy egzemplarz pajaca!
 
Nie będziemy długo czekać na owoce z tego zatrutego chwastu. Za chwilę gdzieś się posypią kolejne bomby - niektóre się omskną w cywilów - a gdzieś tam dzielni chłopcy w kominiarkach zastrzelą jakiegoś ponoć przywódcę jakichś przeciwników "wolnego świata" i "chrześcijańskiej, naszej
cywilizacji" - oczywiście, z judaizmem pod rękę. Gdyby nie obrzydzenie do wszelkich zbirów, morderców i łajdaków, to bym się zapisał do Al Khaidy.


Przynajmniej niektórzy ich biedni głupcy umierają dla idei.

 

 

 

Kontakty

Publications

coś tam, coś tam

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz