Szarpajmy kraj nasz na sztuki
Mickiewicz, ten to umiał: „dziadowski” (cz II) chór ptaków nocnych tak oto zawodzi, strasznie i przeciągle, a do tego złowieszczo:
Hej, sowy, puchacze, kruki,
Szponami, krzywymi dzioby
Szarpajmy jadło na sztuki!
Chociażbyś trzymał już w gębie,
I tam ja szponę zagłębię;
Dostanę aż do wątroby.
I dalej:
Hej, sowy, puchacze, kruki,
I my nie znajmy litości:
Szarpajmy jadło na sztuki,
A kiedy jadła nie stanie,
Szarpajmy ciało na sztuki,
Niechaj nagie świecą kości.
Skąd on wiedział, jak będzie w dzisiejszej Polsce? Wieszcz! Jakbym tam był, jakbym widział posiedzenie Rady Ministrów czy sesję Parlamentu!
* * *
Tuskoland wali się cały i sypie, dla obcych jest coraz śmieszniejszy, a ci jakby nic się nie stało, zastawiają kolejne sieci. Byle tylko skubnąć trochę grosza więcej, byle tylko cos wyszarpać.
Niemal dzień-w-dzień nowe wynalazki, jak ten z dobrodziejstwami dla domowych służek czy żłobków, jak ten z uprawnieniami dla kanarów. Oczywiście, same zalety, ale tuż za nimi podąża rachmistrz i już jest gotowy kasować nadwyżki. Przeglądając twórczość legislacyjna mijającej kadencji – widzę jedynie zabiegi prestigitatorskie rodem z bazaru, gdzie kieszonkowcy są w stanie ogołocić każdego ze wszystkiego.
Szarpajmy Polskę na sztuki
Niechaj sterczy naga cała
Oby tylko nikt nie spostrzegł
Że robimy wszystkich w wała!
Ale całkiem możliwe, że mi się tylko przywidziało, a Krajem naszym rządzi ekipa najlepsza z możliwych, prawda?