Regalia, misiu, regalia!

2014-01-03 13:17

 

Używam słowa REGALIA[1] w trójznaczeniu: chodzi o majątek naturalny będący swoistym „wianem Kraju”, o majątek wypracowany będący „wianem społecznym” oraz o gospodarczy potencjał decyzyjny stanowiący „wiano polityczne”.

  1. Wiano krajowe – to grunty, lasy, wody, kopaliny, powietrze, przestrzeń;
  2. Wiano społeczne można utożsamiać z infrastrukturą krytyczną i zarazem Skarbem Państwa;
  3. Wiano polityczne – to koncesje, licencje, certyfikaty, cesje (zwłaszcza monopoli), super-prawa;

Mało kto Transformację (tę rozpoczętą przed ćwierćwieczem) opisuje jako bezpowrotne wyzbywanie się przez Państwo regaliów. Książki Kazimierza Z. Poznańskiego wskazujące na wyprzedaż za bezcen (pod pozorem prywatyzacji) majątku produkcyjnego, infrastruktury oraz monopolu bankowego i ubezpieczeniowego[2] – uznano za niepoważne. Prawem kaduka uznano, że władza rządowa może swobodnie dysponować majątkiem narodowym bez każdorazowego zapytania o to ani konstytucyjnego suwerena, ani użytkowników (np. załóg), ani nawet samorządów. Szczytem arogancji na tym polu jest funkcjonowanie tzw. Komisji Majątkowej, a właściwie kilku takich komisji plus Międzykościelna Komisja Regulacyjna.

Niemal każda decyzja dotycząca regaliów owocowała gigantycznymi aferami (FOZZ – niedozwolone operacje na długach państwowych, prywatyzacje – liczne afery związane z zaniżeniem wycen, niekorzystnymi dla państwa warunkami transakcji, obojętność na losy lokatorów, KRRiT – skandal wywołany przez L. Rywina i zamiatany pod dywan skandal z toruńskim imperium medialnym, ZUS-OFE – ustawiczne problemy z „klarownością prawną” i przepływami, monopol spirytusowy – utrata cennych marek branżowych oraz innych spożywczych, np. Wedel, operacje walutowe – skandale z kantorami oraz z rublem transferowym, bankowość – spektakularne „bankructwa”, kościoły (komisje majątkowe) – masowe łupienie samorządów i rugowanie ważnych społecznie instytucji, ubezpieczenia – wyrugowanie sektora państwowego, zbrojenia – afera przetargowa goni aferę, kolej i drogownictwo – jak wyżej, kopalnictwo – bezrozumna utrata mocy wydobywczych i przygotowywanie „łupkowej” katastrofy ekologicznej, a także dziwnie nietrafne inwestycje zagraniczne nafciarzy, ochrona zdrowia – celowe zadłużanie szpitali i równie celowe „niedostatki” kontraktowe, ARR i AWRSP oraz ARiMR – pozornie niekontrolowana, w rzeczywistości rabunkowa gospodarka gruntami, Leśnictwo – planowanie i przygotowywanie ruiny, inne branże (stoczniowa, elektroniczna) – celowe doprowadzenie do ostatecznej eliminacji branży. Jeśli kiedyś powstanie jednolity raport na ten temat – Polska „zemdleje”, niczym arystokrata okradziony przez plenipotenta.

Zwracam pani Elżbiecie Bieńkowskiej, na którą przeniesiono „kierownictwo sprawcze” w dziedzinie większości regaliów zdefiniowanych powyżej, oraz panu Włodzimierzowi Karpińskiemu, zawiadującemu przede wszystkim wykonywaniem praw z akcji i udziałów należących do Skarbu Państwa, a także Markowi Belce, nadzorującemu „z urzędu” (z Konstytucji) prowadzenie polityki pieniężnej, działalność emisyjną, rozwój systemu płatniczego, zarządzanie rezerwami dewizowymi Polski, obsługę Skarbu Państwa – że wspólnie dysponują tym wszystkim, co konstytucyjnie należy do Narodu zdefiniowanego w preambule do Konstytucji. O tym, że w ogóle nie pojmują swoich ról w ten sposób – świadczy fakt, że ich robocza współpraca „układa się pomyślnie” i nie zawracają sobie głowy regaliami jako kategorią „bogactwa narodu” w rozumieniu A. Smitha, tylko mają doń podejście „operacyjne”.

Za to bardzo chętnie „robi w temacie” pan Premier, który od wygłoszenia „drugiego exposé” niczym udzielny książę rozbudowuje rządowy folwark regaliów, powierzywszy rolę „kolektywnego syndyka masy mającej upaść” grupie posłusznych wykonawców aferalnego w zamyśle projektu, począwszy od prezesa PIR SA, poprzez nowych ministrów finansów i ochrony środowiska, po kilkudziesięciu dobrze wytresowanych „żołnierzy” na pomniejszych, acz kluczowych pozycjach decyzyjnych. Nazwiska podam przed sądem, jeśli będzie taka potrzeba.

 

*             *             *

Nie mam zamiaru sporządzać aktu oskarżenia. Zresztą, rozmowa o tych sprawach, w której stroną mieliby być politycy, urzędnicy i służby wszelakie – mija się z celem, bo to towarzystwo zdaje się nie rozumieć, co robi z Regaliami, a jeśli rozumie – to wymaga poważnego leczenia w obszarze moralnym. Zamiast leczenia – szkolą się w dawaniu odporu wzburzonym masom.

Natomiast zwracam się tą drogą do tych, którzy pojmują problem nawet po tak skrótowej jego prezentacji i gotowi są w tej sprawie działać z pobudek poważniejszych niż koteryjne-partykularne – aby rozważyli, w jaki sposób zablokować proces, który stał się już patologiczną rutyną, a który zmierza do wyzbycia się przez Polskę czegokolwiek, aby pozbawić ją jakichkolwiek „zdolności kredytowych” i jednocześnie autonomicznego „potencjału rozwojowego”. Kononowicz (zróbmy, żeby niczego nie było) – to mały pan Pikuś przy naszych rządzących macherach.

Można zgodzić się z tym, że PRL u swojego schyłku był bankrutem: kilkadziesiąt miliardów US$ zadłużenia, drugie tyle ukrytego deficytu budżetowego wynikającego ze zobowiązań wobec ludności, brak wiarygodnych projektów zdynamizowania gospodarki i pozatykania dziur, którymi umykały rezerwy i bieżące dochody nie docierające do Budżetu, a na koniec przyblokowana Naturalna Żywotność Ekonomiczna i Przedsiębiorczość.

Co zatem można powiedzieć o dzisiejszej kondycji RP, której zadłużenie oscyluje w okolicach pół biliona US$, sektor bankowy i ubezpieczeniowy (w obcych będąc rękach) drenuje polskie rynki, liczne fundusze związane z przemysłem, ochroną zdrowia, zabezpieczeniem społecznym, handlem detalicznym – robią za „odsysarki” każdego ujawnionego grosza, infrastruktura – poza łupieżczo nastawionymi enklawami nowoczesności – zapada się ze spróchniałej, zjełczałej, przegniłej starości, Przedsiębiorczość rugowana jest przez Rwactwo, a ludzka żywotność jest ścigana fiskalnie za każdy ruch palcem, bez wsparcia, jeśli wpadnie w kłopoty?

Na tym tle „ostatni skok przed emeryturą” (chodzi o emeryturę formacji zwanej potocznie liberalną) w postaci Polskich Inwestycji Rozwojowych SA, które zamierza się dokapitalizować rozmaitymi regaliami (Czytelniku, wystarczy przyłożyć ucho do szklanki, a szklankę do protokołów z rozmaitych posiedzeń), a które to PIR SA jako główny punkt programu ma dofinansowywanie przedsięwzięć prywatnych (Czytelniku: szklanka, ucho, protokoły) – to będzie gwóźdź do trumny w postaci kryzysu, z którego nie będzie wyjścia.

Wydawało się nam, że tak obsobaczana przez Kazimierza Z. Poznańskiego Transformacja to było „szarpanie sukna na sztuki”, rozdrapywanie masy upadłościowej. Okazało się jednak, że ów PRL-owski bankrut miał mnóstwo dóbr, które można było przewłaszczyć i spieniężyć, nawet za bezcen – i jakoś przetrwał. A teraz, co spieniężymy?

 



[1] O Regaliach (Ducaliach, Royalty, Królewszczyźnie, Dobrach Rządowych) – mówimy w sytuacji, kiedy Suweren (w średniowieczu – monarcha) dysponuje niepodzielnie (własność, monopol) dobrem mającym naturę wspólno-powszechną: dzieje się tak na skutek splotu instytucji politycznych dających Suwerenowi upoważnienie do władania tym dobrem „w imieniu i na rzecz”, albo wprost poprzez ukonstytuowanie monopolu;

[2] Patrz: Wielki przekręt: klęska reform Polski (2000), Obłęd reform: wyprzedaż Polski (2001), Negative End of Globalization: Expropriation of National Capital in Eastern Europe (2005);