Recenzja zamówiona

2010-10-17 19:58

 

Jeden z naszych salonowych blogerów poprosił mnie o recenzję tekstu zamieszczonego na zupełnie innym blogowisku, pod tytułem Bicz na bankierów. Połechtana moja próżność (o recenzję prosi się wszak kogoś, czyim kompetencjom się dowierza?) teraz właśnie się wyrażą, w niniejszej notce.

 

Pierwszy rzut oka na tekst ujawnia erudycję autora(podpisano zdjęcie: Tomasz Urbaś, inicjator Ruchu Wolność i Godność), a jego myśli zawarte w obszernym tekście zdradzają, że są własne, nie pożyczone, co nie jest aż takie częste w Necie w przypadku dłuższych rozprawek.

 

Autor rozważa okoliczności finansowo-walutowych manewrów USA dokonywanych kosztem światowych zasobów, z wykorzystaniem $ jako tzw. waluty światowej. Czytając dość hermetyczną pojęciowo argumentację Urbasia warto sobie wyobrazić grające „na punkty” grono 200 osób (mniej-więcej tyle jest państw reprezentowanych w światowym obrocie przez swoje banki centralne). W grze tej znakomita większość uczestników jest właściwie biernymi uczestnikami, którzy do gry weszli za sowitą opłatą, niczym na obiad ze znanym politykiem-celebrytą. Nie mają żadnych (prawie żadnych) uprawnień do uczestnictwa w grze, mogą co najwyżej kibicować albo czekać na porzucone okazje. Pozostali – mniej-więcej 50 uczestników) występują w kilku obozach i grają o prawdziwe stawki.

 

Najbardziej agresywnym uczestnikiem gry – widzimy w tekście Tomasza Urbasia – jest USA, który nie przejmuje się fatalną opinią łupieżcy i ignoranta, jaką ma w środowisku. Jest po prostu duży i spasiony, na uwagi merytoryczne i pytania sprawdzające odpowiada mniej-więcej w stylu” „CZEGO…?”. Szczegółowy opis instrumentów finansowych i narzędzi „operacyjnych” w obrocie międzynarodowym pokazuje – poza erudycją autora – że świat finansów to twierdza, wewnątrz której dzieją się rzeczy niepojęte dla zwykłego śmiertelnika, ale też dla wielu znawców zagadnień ekonomicznych.

 

Nie podejmuję się oceny „naukowej” artykułu, zwłaszcza że jest on służebny wobec konserwatywno-liberalnego programu Ruchu Wolność i Godność, zatytułowanego Naszym Dzieciom.

 

Tego chciałbym się „uczepić”.

 

Używam pojęcia WALORY (zamiennie z lepiej znanym pojęciem FINANSE, patrz: tutaj) na określenie tego obszaru Ultragospodarki, który – obok Administracji, Infrastruktury i Polityki – powinien mnożnikowo wspierać Infragospodarkę, czyli tę soczystą, treściwą dziedzinę działalności ludzkiej opartą na naturalnej żywotności ekonomicznej.

 

Rozumiemy: każdy przedsiębiorca wykłada jakiś niewielki procent swoich dochodów, ich suma stanowi obszar Walorów (banki, ubezpieczenia, gwarancje, kredyty, pożyczki, dotacje, budżety, itp.), ustanowiony jest jakiś mechanizm dostępu do wsparcia dla przedsiębiorców, dzięki któremu całość jest sprawniejsza, efektywna, rozumniejsza, wydajniejsza niż byłoby bez tej kilkuprocentowej „daniny” na rzecz Walorów. Ale kiedy zarządcy Walorów „przekombinują” albo są nieuczciwi – możemy mieć do czynienia z efektem odwrotnym, że Walory dodatkowo obciążają Gospodarkę, a nie mnożnikują jej.

 

Wróćmy do wyobrażenia o grze Walorami w gronie 200 banków centralnych. Okazuje się, że sukcesy USA w tej grze polegają na tym, że większość państw będących tylko kibicami w tej grze – przegrywa już na starcie, płacąc „wpisowe” i nie mając prawa niczego żądać. Efekt jest taki, że gospodarki słabych banków centralnych niejako na starcie muszą cześć swoich soczystych, treściwych dochodów (owoców) przeznaczyć na pokrycie wygranych USA. Powiem jaśniej: każdy polski szewc raz na tydzień wysyła do Ameryki parę najlepszych butów własnego wyrobu, bo Walory amerykańskie „ograły” Walory polskie, przy czym Amerykanie zamiast to docenić, to jeszcze narzekają na szczegóły. I każdy piekarz. I każdy krawiec. I każdy, kto coś konkretnego wytwarza.

 

Taki jest ekonomiczny sens tych wszystkich manewrów, które ze znawstwem opisuje Tomasz Urbaś. Oczywiście, Autor jest zanurzony w Fenicjum (ekonomii statystycznej, ekonomii wskaźników i słupków). Tomasz Urbaś używa słowa Wyzysk mówiąc o „ogrywaniu” graczy światowych przez USA za pomocą instrumentów finansowych i walutowych. Nie stawia kropki nad „i”, nie dopowiada, że ostatecznym sponsorem całej tej gry są szewcy całego świata, których banki centralne nie wiedzieć czemu wykupiły „obiad” aby móc popatrzeć na rywalizację kilkorga najpotężniejszych graczy.

 

Nie mówi też wyraźnie – choć przemyka się z tą myślą – że USA grają nieczysto, że dopóki swoim cielskiem są w stanie powalić przeciwników i ich przydusić – nikt ich nie rozliczy z fauli i bezczelności, z jawnego drenażu gospodarek całego świata.

 

Najbardziej cieszy radykalizm Autora zawarty we wnioskach: „O ile MFW i Bank Światowy nie porzucą dotychczasowych światowych zasad emisji pieniądza członkostwo w tych instytucjach stanie się sprzeczne z interesami narodu. Uzasadni to wystąpienie z obu instytucji. Czy „hrabia”, Donald Tusk i Jarosław Kaczyński są gotowi przeciwstawić się naszprycowanym spekulantom uzależnionym od pieniędzy, dochodów i majątku narodów świata? Czy tolerowanie, współuczestnictwo i obrona istniejącego systemu emisji pieniądza banku centralnego jest zbrodnią zdrady stanu, karaną najwyższym wymiarem kary?”.

 

 

 

Kontakty

Publications

Recenzja zamówiona

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz