Przeżuwacze

2020-07-26 09:13

 

Człowieka podobno odróżnia od „niższych” gatunków postawa pionowa, dwunożność, artykułowana mowa, stosowanie narzędzi, abstrakcyjne myślenie, rozróżnianie między pracą a konsumpcją, zdolność do pracy zorganizowanej (kooperacji), muzykowanie i cały ten „art”, sztuka planowania, sztuka prowadzenia wojen, itd.

Bzdura. Na każdy z tych przykładów można znaleźć niejeden odpowiednik w świecie obejmującym królestwa zwierząt, roślin, grzybów, a nawet bakterii, protist(ów) czy chromsit(ów).

Człowieka zaś wyróżnia tu niechęć do zbydlęcenia, skłonność do ustawicznego „podnoszenia kwalifikacji”, ponad doraźne potrzeby, ponad konkretne „na co mi to”. Do nieustannego (samo)rozwoju własnej osobowości, do samo-ubogacania się, bez jakiegoś konkretnego celu, po prostu dla siebie samego.

Człowiek na pewno należy do tych nielicznych gatunków (na palcach jednej ręki da się zliczyć), które uświadamiają sobie własne JA: patrzy w lustro wody albo w lustro szklane – i mruga do siebie okiem, ogląda się „z tyłu”, ćwiczy gesty przydatne w rzeczywistych kontaktach, poprawia uczesanie, przycina brodę. Wie, że ten w lustrze to on.

Niestety, człowiek – przekroczywszy w świadomości próg JA – ma skłonność do zatrzymywania się na tym progu, nie „podskakuje” wyżej, wystarcza mu, że jest taki mądry. Tak jak w tele-turniejach z sumą gwarantowaną: motywacja do dalszego postępu maleje, mam swoje, a reszta – się zobaczy.

Bywa – niestety coraz częściej ostatnio – że człowiek za pomocą świadomości trzyma się poziomu gwarantowanego (JA), ale całą resztą schodzi poniżej tego progu, staje się przeżuwaczem. Tyle zysku co w pysku.

I zapomina, upuszcza tę ważną naukę pozyskaną w procesie ewolucji: rośniesz wraz z innymi, sam – tylko rzadko, wyjątkowo nieczęsto. Tzw. kapitał społeczny – marnieje.

Więc chcę powiedzieć, że my, Polacy, społeczeństwo które zrodziło etos Solidarności – w dwa pokolenia powróciliśmy do statusu przeżuwaczy: próg JA przekroczony, ale cała reszta – poniżej czegokolwiek.