Prowidenci tantiemowcy

2010-02-20 21:58

 

PROWIDENCI-TANTIEMOWCY

/świat się zmienia, tylko ludzi trudno wychować/

 

to będzie o tym, jak jedni pracują, a inni im depczą w ogrodzie, jeszcze mają pretensje, że ogród nie jest wyłożony wygodnym asfaltem

 

Dawno, bardzo dawno temu, kiedy jeszcze w Ordynackiej nikt nie miał pojęcia, co to znaczy spotkać człowieka i nauczyć się na jego przykładzie, pewien klub dyskusyjny zaprosił Ministra na spotkanie o miodzie i jego znaczeniu w przyrodzie. Pan Minister był zajęty przez kilka miesięcy.

Podczas tych miesięcy powstał przy Ordynackiej Klub Dyskusyjny SKARPA, który przygotował cykl tematyczny „Drugie dno”, a każde spotkanie miało tam wymiar przedsięwzięcia głęboko merytorycznego (np. „Sens bycia politykiem”, „Sens wiary”), a do tego cały cykl miał taki zamysł, aby z tego, co żywe i codzienne, wydobyć to, co ważkie a nie zauważalne. Charakterystyczne rysy tego cyklu to konfrontacja poglądów postaci wybitnych i oficjalnych z tym, co sądzi się pośród ludu i z tym, co tli się w myśli niezależnej.

Grupa Dyskusyjna SKARPA w swoich planach umyśliła sobie przepytać Ministra o to, jak myśli o Polsce i jaką ma społeczną filozofię, bo był on wicepremierem i do tego autorem najważniejszego programu społeczno-gospodarczego lat ostatnich. Przesłano mu zaproszenie z pytającym tytułem „Reprodukcja gospodarcza czy reprodukcja substancji narodowej”. Pytano więc o to, czy rząd ma pełnić rolę majsterkowicza przy mechanizmach gospodarczych, czy może – jak to lewicowcy – postrzegać gospodarkę jako służebne zwieńczenie ludzkich starań „u spodu” wszelkich procesów natury ekonomicznej. Dano Ministrowi dyskusyjny, za to obszerny, książkowy materiał diagnozujący aktualną sytuację polskiej gospodarki, państwa, stosunków międzynarodowych, struktury społecznej, itd. Pan Minister wyznaczył termin, wyznaczając zarazem warunki, np. wyraził niechęć do panelowania ze związkami zawodowymi i partiami lewicowymi, choć nic nie miał przeciw ich obecności na sali.

Klub Dyskusyjny SKARPA przygotował zatem „dzień gospodarczy”: najpierw ugrupowania „podejrzewane” o lewicowość (Samoobrona, OPZZ, PSL, Solidarność, Nowa Lewica, itd.) prezentują swoje małe i duże, dopracowane i intuicyjne programy społeczno-gospodarcze. Potem panel – bez Ministra, za to z adwokatem z Rządowego Centrum Studiów Strategicznych – liderów tychże ugrupowań, przeciw którym wystawia się grupę intelektualistów przywołujących Keynesa i New Deal: skutkiem miało być wychwycenie ideowych podobieństw tych ugrupowań, które na co dzień nie chcą widzieć swojego braterstwa w umiłowaniu ludu. W ten sposób „spreparowana” myśl lewicowa – różnorodna w szczegółach ale tożsama w paradygmatach – przygotowana być miała do „ostatecznej” konfrontacji z Ministrem, a tak naprawdę z dzisiejszą filozofią społeczną rządu i oficjalnej socjaldemokracji. (centrolewicy?).

Myśl główna spotkania z Ministrem – wieńczącego „dzień gospodarczy” – była taka: jeśli nawet rządem nie kieruje liberalizm-technokratyzm, tylko myśl lewicowa, to warto dla rządowej lewicowości wskazać lewicowość alternatywną. Nie chodzi więc o nowe odkrywcze „plany nie-hausnerowskie”, tylko o alternatywę ideową w ramach nurtu lewicowego.

Minister – ustami uroczej i mądrej zarazem asystentki – zaakceptował koncepcję. Nic, tylko czekać: Grupa Dyskusyjna SKARPA solidnie przygotowała się organizacyjnie, uzyskała potwierdzenia ugrupowań lewicowych, spędziła wiele godzin na studiowaniu materiałów rządowych i śledzeniu programów ugrupowań. Wszystko na tip-top.

I wtedy zaczęły się schody. Na 10 dni przed „dniem gospodarczym” prezes Ordynackiej zażyczył sobie, że to on będzie prowadził spotkanie z Ministrem. Zgoda, da mu się do ręki efekty „przygotowalni” i niech sobie dba o swój prestiż. Ale trzy dni potem asystentka wprost zapytała, gdzie odbywa się spotkanie z Ministrem, bo ona ma e-maila, że lokal jest inny, mniejszy. To już była wojna, zwłaszcza że nikt Grupie Dyskusyjnej SKARPA nie chciał – mimo pytań – wyjaśnić o co chodzi. Kolejne dwa dni minęły – i na spotkanie z Ministrem zaczęto rozprowadzać specjalne zaproszenia (!!!), a już wieczorem zaproszenia bez specjalnych pieczęci przestały być ważne. W dodatku na zaproszeniach powrócono do „starego”, z dawnych czasów, organizatora spotkania, zaś tytuł zmieniono na „bla-bla-bla”.

Organizatorzy z Grupy Dyskusyjnej SKARPA podnieśli larum, ale ustąpili: kosztem własnej powagi odwołali całą „przygotowalnię” dnia gospodarczego i rozprowadzali nie swoje zaproszenia, ze zmienionym tytułem i lokalem spotkania. Upraszali też tych „swoich”, którzy wzięli zaproszenia, aby nie mścili się na Ministrze za niepowagę Prezesa Ordynackiej. Uprosili.

Najśmieszniej było na samym spotkaniu. Mimo zaproszeniowej blokady do strzeżonej sali mógł wejść każdy. Sam Minister zaczął spotkanie od pytania, na jakim jest spotkaniu, akademickim czy politycznym: dając moralne zwycięstwo Grupie Dyskusyjnej SKARPA dał Prezesowi Ordynackiej szansę na godne wycofanie się z oczywistej szykany. Prezes jednak brnął, po niby-quizie zadecydował, że mamy spotkanie polityczne. A przecież Minister wyraźnie powiedział, że uważnie zapoznał się z programem „dnia gospodarczego” i z dostarczonymi obszernymi materiałami, że ma dużo czasu i że gotów jest merytorycznie i filozoficznie konfrontować się z kimkolwiek. Dowiódł tego zresztą w trakcie spotkania.

I tu kulminacja: tuż po słowie wstępnym Ministra (Grupa Dyskusyjna SKARPA dobrze wyczuła liberalno-technokratyczne inspiracje rządu) odezwał się Wiceprezes Ordynackiej tymi słowy: mój głos jest, przyznaję, wcześniej przygotowany, i żeby była jasność, panie Premierze, Ordynacka Pana popiera (!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!). Tym samym Wiceprezes właściwie zakończył spotkanie, a może chciał sprowokować siedzących na sali „nie-ordynackich”? Jakże można powiedzieć przed dyskusją, że popiera się?!? Niezależnie od tego, co powie? Kto go upoważnił do podpisywania weksla w ciemno? Toż to wiec poparcia jak z Orwella!

Na szczęście, „nie-ordynaccy” wytrzymali, za to miła Halina, jak najbardziej „ordynacka”, wypomniała Wiceprezesowi: chyba się przejęzyczyłeś. Zażenowanie Ministra minęło, atmosfera znormalniała. Pan Minister dał grupie Dyskusyjnej SKARPA swój wrześniowy referat jako odpowiedź na grubą diagnozę, potwierdzający zresztą przywiązanie do „porozumienia waszyngtońskiego”, wprowadzającego post-reaganomikę jako model zalecany światu, zwłaszcza Ameryce Łacińskiej czy Europie Transformowanej.

No, i co?

Czekamy na nowy termin spotkania z Panem Ministrem, oraz liżemy rany, bo Prezes Ordynackiej jakby nie widział, co się stało, wypomina Grupie Dyskusyjnej SKARPA Ikonowiczów i „im podobnych”.