protoUkład

2010-10-19 13:11

Nie daje mi spokoju – od lat – pojęcie Układu, wprowadzone do języka debaty politycznej przez PiS (Jarosława Kaczyńskiego), leżące u podstaw założycielskich IV Rzeczpospolitej.

 

Niepokojom swoim (intelektualnym) daję wyraz w rozmaity sposób: na przykład przyznając JK rację z zastrzeżeniem, że może być ona teoretyczna (tutaj) i że Układ może zupełnie po marksowsku rodzić Anty-Układ, bo tylko tak udaje się go przezwyciężyć. Wprowadzam też – rymując – pojęcie Pentagramu (tutaj): już nie tylko (słynny stolik) megabiznes(1), służby(2), politycy(3) i gangsterzy(4), ale też media(5) wspólnie kreują orwellowską rzeczywistość, w której usztywnione są podziały ról, korzyści i zewnętrzny, „elewacyjny” wizerunek (np. udajemy, że jest kapitalizm i wolny rynek, albo socjalizm realny, albo demokratyczne państwo prawa, albo porządek solidarnościowy, albo cenna reforma, itd., itp.).

 

Warto jednak próbować wykoncypować jakąś genezę tak sformułowanego Układu, wtedy może odnajdzie się mechanizm, za pomocą którego tak łatwo, dużo łatwiej niż w „dojrzałych demokracjach” życie publiczne u nas poddaje się rozmaitym patologiom.

 

Oto próba.

 

Moi Czytelnicy wiedzą, że rozróżniam wyraźnie i jednoznacznie dwa obszary: Nadgospodarkę (Administrację, Infrastrukturę, Walory i Politykę – w założeniu służebne) oraz Pole Autonomiczno-Podmiotowe (samorządowe, funkcjonujące „samoczynnie”, w oparciu o naturalną żywotność ekonomiczną). Nadgospodarka (Ultragospodarka) pozostaje pod kontrolą Państwa, które zagnieżdża się w jej zakamarkach i pasożytuje na niej, ale kradnie jej tożsamość, prezentuje się na zewnątrz jakby samo było Nadgospodarką, najbardziej użytecznym fenomenem na świecie (patrz: Rachunek uproszczony). Pole Autonomiczno-Podmiotowe (żywa, soczysta, płodna, konkretna gospodarka) pozostaje w założeniu pod kontrolą Samorządu i jest platformą obywatelską (z małych liter), czyli przestrzenią, w której sprawdza się samoorganizacja, współodpowiedzialność, kooperacja i podobne atrybuty uspołecznienia. Porównać z moimi publikacjami, np. tutaj.

 

Państwo jednak psuje ten model, dyktując Ultragospodarce zachowania władcze wobec Samorządów, aby móc w ten sposób żerować nie tylko na Ultragospodarce, ale również bezpośrednio na Infragospodarce, na Polu Autonomiczno-Podmiotowym.

 

Oto co robi w rzeczywistości Państwo. Kreuje Pajęcznię (patrz: tutaj, albo tutaj).

 

Pajęcznia to jest chytry wynalazek, absorbujący całe życie społeczne i obywatelską świadomość wraz z zaangażowaniem. U „dołu” pajęczni powstają rozmaite spontaniczne podmioty (firmy, stowarzyszenia, kluby, spółdzielnie, fundacje, itp.), odczytujące i zaspokajające ludzkie potrzeby lub realizujące jakieś autorskie pomysły. Te właśnie podmioty nieuchronnie organizują się albo w Samorządy, albo przynajmniej w Rynki, w obu konwencjach mamy do czynienia z elastycznością form i zadań opartą na kontroli społecznej.

 

Natomiast u „góry” pajęczni powstają – decyzją „władz” – podmioty niby łudząco podobne do „oddolnych”, tylko że potężniejsze co do rozmiarów, uprawnień, zasięgu działania i swoistego „koncesjonowania”.

 

Gdzieś „pośrodku” pajęczni stykają się „odgórni” i „oddolni”, wtedy też dochodzi do Wielkiej Manipulacji: „odgórni” wykorzystując swoje formalne podobieństwo wnikają do Samorządów i Rynków, stosunkowo szybko okupując w nich kierownicze miejsca i w ten sposób „upaństwowiając” to co zrodziło się jako rynkowo-samorządne. Owo upaństwowienie poszerza kontrolę „władzy” nad Rynkami i Samorządami, ale nie oddaje „oddolnym” tych mocy (upoważnień, uprawnień, koncesji), w jakie wyposażeni są „odgórni”.

 

Mniej-więcej 1/3 polskich „oddolnych” daje się na te numery nabierać, pozostali wycofują się, budują od nowa niezależne Rynki i Samorządy, ale mają na to coraz mniej przestrzeni.

 

I teraz esencja.

 

Jakiś ułamek starannie dobranych „odgórnych” nie wdaje się w ogóle w zabawy samorządowo-rynkowe. Wolą funkcjonować jako konstytuanta Nomenklatury. W kierownictwach tych podmiotów (zarządy, rady nadzorcze, udziały właścicielskie – mowa o Polsce) ustawicznie następuje rotacja top-managementu, który przechodzi do polityki, dziennikarstwa, gangów („legalizowanych”), służb – i z powrotem. Tak działa Pentagram. Wysyła macki w obszar Samorządów i Rynków, czasem drenuje je pożądając „świeżej krwi”, ale funkcjonuje w Nomenklaturze i uprawia „rozwój wsobny”. Więcej, czasem tworzy zupełnie sztuczne Rynki i Samorządy, aby skorzystać z okazji (np. funduszy unijnych, inwestycji NATO-wskich, projektów ONZ-towskich, Banku Światowego, itd.). Nie ma do tych sztucznych dostępu nikt spoza Nomenklatury.

 

Każdy bystry obserwator potrafi niemal „po nazwisku” wskazać osoby i podmioty funkcjonujące w Nomenklaturze. Ale wara komukolwiek dociekać szczegółów. Konsekwencje mogą okazać się nieoczekiwane zgoła.

 

 

*             *             *

Jarosław Kaczyński i jego sztaby dla zwalczenia Układu utworzyły Anty-Układ – i w zasadzie to jedyny zarzut wobec Porozumienia Centrum i PiS. Zarzut ciężki, niemal kryminalny, ale jedyny. Marcin Król raczył się wyrazić o twórcach Anty-Układu, że siły niedemokratyczne trzeba zwalczać metodami niedemokratycznymi dla ratowania Demokracji. Wyraźnie się pogubił nie tylko w aksjologii, w wyznawanych wartościach, ale też w tym, czego naprawdę chce PiS, ku czemu dąży zacisnąwszy zęby i poświęcając swój wizerunek, uchodząc za drużynę straceńców. Marcin Król nie dostrzega, a może „nie powinien” dostrzegać (i to dotyczy całego Pentagramu), że Anty-Układ jest ODPOWIEDZIĄ na Układ. Może niedoskonałą odpowiedzią, ale bez niej nadal milczelibyśmy o nim.

 

Nie jestem wyborcą Jarosława Kaczyńskiego. Kto mnie zna ten wie w tej sprawie (o moim stosunku do obywatelstwa rejestrowego) dużo więcej.

 

Istnienie nomenklaturowego protoUkładu przekreśla jakiekolwiek mrzonki o Demokracji, przy tym jakiekolwiek prawne regulacje nie mają tu sensu, skoro istnieje protoUkład wyprowadzony tylnymi drzwiami spod działania tegoż prawa, a wcześniej wykreowany poza jakąkolwiek kontrolą społeczną, a nawet wiedzą publiczną.

 

Dlatego postuluję, ku szyderczej uciesze Nomenklatury (coś wiem o tym), aby zacząć od odcięcia, odgryzienia pępowiny łączącej Państwo z Samorządem (tutaj), a potem (o tym jeszcze napiszę) zaorać Nomenklaturę, wykorzenić ją do krwi, unicestwić protoUkład.

 

I wtedy może się udać nasza Demokracja, co to ponoć już u nas dawno jest.

 

 

Kontakty

Publications

protoUkład

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz