Pospolitych rzeczy stan

2010-09-29 13:10

 

Administracja podstawia nogę i wyciąga rękę po „kasiorkę”.

Analfabeci stanowią trzon opinii publicznej.

Artyści zajmują się reklama w przerwach między serialami.

Bandyci świrują, głupa niewinnego palą.

Banki oszukują.

Bieda piszczy, nędza rzęzi.

Biznes się rujnuje.

Budżety się sypią.

Długi rosną.

Dni są coraz krótsze.

Siły żywotne słabna z każdym dechem.

Dopalaczyści i dopalaczarnie kpią z prawa w żywe oczy.

Dziennikarze wmawiają, wrabiają, prowokują, przesłuchują.

Eksperci smędzą.

Fałszerze – królami życia.

Galerianki przenoszą się do internetu.

Grają wszyscy, ze wszystkimi, o wszystko. Homo homini lupus est.

Hulacy hulają w najlepsze.

Infrastruktura – pełno jej, a jakoby wcale nie było, tak to działa.

Inteligencja dziadzieje.

IPN wdraża Orwella 1984

Kapłani agitują politycznie, łają rząd, gromadzą dobra doczesne.

Każdy czegoś chce.

Kina dają bla-bla w 3D.

Kobiecość się pudruje i wszczepia sobie cycki z żurnali.

Koleje na coś czekają pod semaforem.

Komornicy kradną i zdzierają.

Kondrat faktycznie stał się świrem Miauczyńskim.

Krzyże służą do opalikowywania kolejnych zdobyczy terytorialnych.

Książki porastają kurzem.

Księża są chciwi, lubieżni i lubią bić uczniów.

Lis się lisi jakby ciszej.

Logika choruje na falandyzm.

Lud się zapożycza.

Mędrcy załamują ręce.

Męskość obwisa kalafiorem późnym.

Moralność złamała kręgosłup.

Nauczyciele nie chcą wychowywać, tylko nauczać.

Nie matura, nie chęć szczera, znajomości rządzą teraz.

Nobliści piszą wiersze. I na tym kończą.

Obywatel klęczy przed urzędnikiem.

Ochroniarze śpią po kątach.

Oczywiście nie torturowano u nas nikogo.

OFE mają się dobrze, ich klienci już niekoniecznie.

Państwo się wałęsa, siwieje Wałęsa.

Pasjonarność gnuśnieje, naród kapcanieje.

Pieniądz się marnotrawi.

Podatki rozkwitają, u nich zawsze kolorowa wiosna.

Po drogach się nie jeździ, tylko się na nich stoi.

Policja poluje w swoich interesach, w obywatelskich – zwleka.

Politycy władać chcą, ale służyć nie chcą.

Prasa kłamie i judzi, jak za komuny.

Prawo się rozłazi lepką mazią legislacyjną.

Producenci wciskają drogie badziewie na raty 0%.

Putin w ogóle się nas nie wstydzi!

Reklama oskubuje naiwnych.

Rentowność = kombinuj, bo się nie wyrobisz.

Rozum śpi.

Rząd celebruje i zapowiada – to jego praca.

Rzeczywistość drwi ze zdrowego rozsądku.

Salony uplatają intrygi.

Satyrycy bankrutują, mają w Sejmie konkurencję.

Sądy mataczą i ogrywają bezsilnych, którzy im zaufali.

Służby podpatrują, podsłuchują i szantażują.

Statystyk prawdę ci powie. Jaką tylko chcesz.

Studenci odfajkowują, po studiach są ciemniejsi niż przed.

Sumienie się zagryza z bezsiły.

Szary lud cierpi i złorzeczy.

Szpital cię wyleczy. Jak zostaniesz sponsorem.

Teatry stoją puste, niedługo się wydzierżawią na strip tease.

Trwają poszukiwania ubogiego lekarza.

Tusk tapla się w cudzie na zielonej wyspie, ale jest tam sam jak Robinson.

Ubezpieczalnie cwaniaczą.

Uczciwość zdycha pod płotem.

Uczeni żebrzą.

Uczniowie zakładają nauczycielom kosze na głowy.

Umowy dżentelmeńskie wiszą zrolowane w szaletach.

Wariaci zbawiają świat.

Wiz do raju amerykańskiego jak nie było, tak nie ma. Na wieki wieków.

Wojsko w kraju się wałkoni. Na misjach zaś pije, kradnie i ginie za ojczyznę.

Wszędzie ruja, poróbstwo i grzech wszelki.

Za Smoleńsk skazali Tupolewa: gnije w deszczu na jesiennym rżysku.

Zasady wywołują kwasy.

Złodzieje plądrują jak u siebie.

Życie stało się nudne, ale niebezpieczne.

 

DLATEGO MA BYĆ TAK!

 

 

 

Kontakty

Publications

rzeczy stan

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz