Posłowie

2015-07-16 13:35

Moja dzisiejsza rozmowa z druhem serdecznym uświadomiła mi – chyba po raz kolejny – jak trudno jest myśl nową (społeczno-polityczną) sprzedać bliźniemu.

Mowa była o Ordynacji Swojszczyźnianej, mojego konceptu, który nazywałem do niedawna Ordynacją Sołtysowską.

Z punktu widzenia „operacyjno-technicznego” działać ma to tak (zręby to są, a nie ustawa):

A.      Filarem, fundamentalnym ogniwem ustrojowym Państwa jest Sołtys, będący wyłącznie przedstawicielem, reprezentantem służebnym wobec sołectwa;

B.      Społeczność sołecka zbudowana jest na pre-obywatelskiej instytucji Swojszczyzny, czyli umowy jednostki, rodziny, grupy – z miejscową społecznością, co do warunków zamieszkania na tym terenie (dotyczny nowych, „starzy” moga być co najwyżej pozbawieni Swojszczyzny);

C.      Wioska, osiedle miejskie, sołectwo – obierają (w trybie ustanowionym dla siebie) swojego Sołtysa. Dowodem obrania jest protokół zebrania opisujący szczegóły obrania;

D.      Wybory Sołtysa dokonują się w każdym sołectwie Polski odrębnie, w terminie obranym przez sołectwo wedle własnych potrzeb, a nie w ramach ogólnopolskiej czy regionalnej kampanii;

E.       Sołtys jest automatycznie Radnym gminy (w ten sposób znosimy wszelkie regulacje ilościowe rad gminy, znosimy też całą zabawę w odrębne wybieranie radnych);

F.       Sołtys jest – w imieniu Sołectwa – szafarzem Swojszczyzny, czyli prowadzi rejestry „podatników” i konsultuje ze wspólnotą warunki nowych zasiedleń;

G.     W Radzie Gminy mogą obok siebie zasiadać osoby, z których jednym kadencja kończy się za miesiąc, innym za 16 miesięcy, a inni dopiero rozpoczęli swoją kadencję;

H.      Można zastanowić się nad ograniczeniem-limitem stażu sołtysowskiego: np. w każdym 10-leciu osoba może być Sołtysem nie dłużej niż 5 lat łącznie;

I.        Sołectwo (społeczność lokalna) w trybie ustanowionym przez siebie utrzymuje „swojego” Sołtysa-Radnego: można ewentualnie ograniczyć jego dochód do średniej w sołectwie, można mu powierzyć fundusz na wykonywanie obowiązków, itd.;

J.        Sołtysi tworzą różnorodne Ławy: w ramach gminy – gminną, w ramach porozumienia w sprawie regulacji rzek, budowy dróg, , reagowania w katastrofach – powstaja odpowiednie Ławy;

K.      Ławy Sołtysowskie stanowią „elektorat” wójta-burmistrza-prezydenta, starosty, radnego wojewódzkiego – o ile takie funkcje przewiduje ustrój:

L.       Sołtys może być – w trybie nadzwyczajnym – odwołany: jego następca obrany jest na „swoją własną” kadencję, a nie po to, by ją dokończyć;

M.    Takie warunki wyborcze powodują, że Sołtysi-Radni-Ławnicy każdą ważką dla sołectwa decyzję staraliby się konsultować ze swoją społecznościa sąsiedzką, w trybie przyjętym w tej społeczności;

N.     Gdyby w takich warunkach mimo wszystko Sołtys (czy nawet Ława) znalazł sposób, by wbrew ludowładztwu służyć komu innemu niż tej społeczności (np. właścicielowi cegielni) – społeczność sołecka może ten problem regulować własnymi uchwałami;

O.     W sołectwie MUSI istnieć medium (choćby tablica), gdzie każdy ma prawo zgłaszać na bieżąco swoje uwagi wobec „władzy”;

Mówimy zatem o mechanizmie przenoszenia bezpośredniej kontroli społecznej z grona naturalnej wspólnoty (gdzie wszyscy wszystkich znają) na społeczności szersze, oraz o mechanizmie zachowania (ludo)władztwa wyborcy-podatnika nad osobami wybieralnymi.

Mój druh wprowadzał w naszej rozmowie nano-psujstwa: sołtysi będą poprzez Ławy proponować KANDYDATÓW na urzędy. Niby dobra formuła. Ale w ten sposób ludzie mają głosować na kogoś, kogo nie znają, bo i skąd? Nie, to sołtysi mają wybierać – i odpowiadać „karierą” za swoje wybory.

Mój druh mówi, że sołtysi mają organizować referenda w sołectwach w różnych sprawach. Nie: sołtysi mają konsultować sprawy w taki sposób, żeby nie być odwołanymi, kiedy podejmą złą współ-decyzję w jakiejś Ławie.

Nie mam nic przeciw referendom, podatkom, partiom, wielkim firmom handlowym, usługowym, produkcyjnym, mediom masowym: ale wszystkie te nieszczęścia powinny byc podporządkowane społecznościom sołeckim. Może to, co powyżej powiedziano na temat Sołtysa, nie jest idealne – ale chroni obywateli przed „robaczkowymi ruchami” odbierającymi obywatelom rozeznanie, podmiotowość, wolną wolę, wpływ na rzeczywistość.