Policzmy (1)

2010-10-06 12:12

 

Wciąż nam się zdaje, że Gospodarka i rozmaite jej Budżety dzielą się – na przykład – na Przemysł (dóbr konsumpcyjnych i inwestycyjnych), Rolnictwo z Leśnictwem i Rybołóstwem, Usługi, Budownictwo, Transport, Edukację-Naukę-Kulturę, itd.

 

I to nasze „zdawanie” się pokutuje w decyzjach, jakie podejmujemy na „jutro” i na „pojutrze”, i do czego namawiamy naszą progeniturę.

 

Zatem prosto z mostu: światem gospodarczym i jego rozmaitymi niszami rządzić zaczynają (zaczynają, zaczynają) dwie nieodwracalne tendencje:

 

1.       W coraz większym stopniu – aż stanie się to dominującą większością – wszelka działalność gospodarcza będzie rodziła się i krzepła na glebie budżetów-funduszy, zaś „oddolna” inicjatywa przedsiębiorcza, wyrosła z naturalnej żywotności ekonomicznej, stanie się przeżytkiem, w większości zresztą nabierze „sznytu” budżetowo-funduszowego;

2.       Budżety w coraz większym stopniu i coraz bardziej świadomie będą kreowane jako fundusze, a nie jako pozycje bilansujące wpływy i wydatki: przestaną być domeną rachmistrzów, zaczną być narzędziem w rękach przedsiębiorców nowego typu, nazwijmy ich przedsiębiorcami publicznymi;

 

Przetłumaczywszy to wszystko „z polskiego na nasze”, otrzymujemy takie oto przesłania:

 

a)      Ryzyko działalności gospodarczej zostanie oderwane od podmiotu gospodarującego i przeniesie się „wyżej”;

b)      W miejsce Zysku pojawi się kategoria „cel społeczny”, Dobro publiczne;

c)       Rozmaite role społeczne, w tym gospodarcze, będą dostępne na podstawie rozmaitych Certyfikatów, Dyplomów, itp.;

d)      Większość Kapitału (tytułu do dochodu) wywodzić się będzie z Patentu, czyli oryginalnych, zastrzeżonych umiejętności, ale „wygasających”, nie stanowiących trwałego źródła dochodu;

e)      Działalność gospodarzcza niemal całkowicie przeistoczy się w formułę usługową: nawet produkcja aut czy AGD albo RTV stanowić będzie część usługi polegającej, na przykład, na poniesieniu komfortu życia czy pracy;

f)       Itd., itp.;

 

Opisuję, proszę szanownych, ni-mniej, ni-więcej tylko Gospodarkę Planową, w formule stymulacyjno-rozdzielczej.

 

W znanej starszym osobnikom formule nakazowo-rozdzielczej, planistyczna interwencja „góry” polegała na drobiazgowym przydzielaniu obowiązków i dóbr (dziś mogą to robić byle jakie komputery), a układankę taką psuły politycznie definiowane „wskaźniki” i „parytety”. I jeszcze duracki „system motywacyjny”, podpuszczający do przekraczania ustalonych planów, norm, wskaźników, co już zupełnie rujnowało jakiekolwiek wcześniejsze rachuby planistyczne.

 

W czasach, które nieuchronnie nadchodzą, informacyjno-nakazowa funkcja budżetu stanie się ważkim, niemal decydującym czynnikiem stymulującym: z obszaru decydenckiego pojawi się kilka kluczowych informacji, na przykład: w każdym domu internet, eliminujemy gruźlicę, masło lepsze jest od margaryny, przechodzimy na biopaliwa – i w ślad za nimi uruchomione zostaną wsparciowe „linie konkursowe” odpowiednich funduszy. Przedsiębiorcy publiczni rzuca się na te konkursy z aplikacjami i – załóżmy – najbardziej obiecujące projekty będą dotowane w całości lub w jakiejś części.

 

Musimy sobie wyobrazić, że to co dotychczas wiemy o funkcjonowaniu funduszy – to nawet nie jest elementarz, te wszystkie organy, komitety, grona eksperckie, procedury, kryteria, szczegółowe opisy priorytetów – to uwertura albo coś jeszcze bardziej przed-wstępnego. Ale też przypomnijmy sobie (starsi), że we wiodącym kraju budującym lepszy świat cała gospodarka rozpostarta była pomiędzy fundusze: mieszkaniowy obejmował wszelkie zasoby (substancję), listy mieszkańców i potencjalnych mieszkańców oraz środki pieniężne i niepieniężne na podtrzymanie-rozwój substancji i na interwencje. Podobnie było z funduszami produkcyjnymi, infrastrukturalnymi, socjalnymi, rekreacyjnymi, oświatowymi, naukowo-badawczymi, obronnymi, ochrony zdrowia, inwestycyjnymi: za każdym razem nie chodziło o „żywe” pieniądze, tylko o substancję, zaangażowanych ludzi i środki wsparciowe. W polskiej księgowości przedsiębiorstw do dziś zachowały się „odpisy”, nieco tylko podobne do opisanych funduszy „radzieckich”.

 

Jeśli dobrze pamiętam, ponad 20 lat temu podobnie temat ujmował uczony z Częstochowy nazwiskiem R. Pluta, jego współczesnych losów nie znam. Pisał on wtedy, że świat gospodarczy zostanie całkowicie rozpisany na fundusze i gospodarowanie nimi stanie się esencją działalności gospodarczej.

 

 

*             *             *

Niedowiarkom wymienię sporą porcję funduszy, które w Polsce mają już trwałą pozycję, albo – gasnąc – wpisały się dobrze w mapę gospodarczą kraju. Niektóre z nich „przeplatają” się wzajemnie. Ponad połowa z nich jest generowana poza naszym krajem, są niejako zewnętrznym dobrodziejstwem:

 

Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki wodnej (+ 16 regionalnych);

Regionalne Programy Operacyjne x16 (np. województwa Łódzkiego, Podlaskiego, itd., źródło: EFRR;);

Program Operacyjny Innowacyjna Gospodarka;

Program Operacyjny Kapitał Ludzki;

Agencja Nieruchomości Rolnych;

Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa;

Europejski Fundusz Socjalny;

Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej;

Program Rozwoju Obszarów Wiejskich;

Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko;

Narodowy Fundusz Ochrony Zdrowia;

Fundacja Batorego;

Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych;

Państwowa Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości;

PHARE (wygaszony);

ZPORR (wygaszony);

Ekofundusz (wygaszany);

Fundusz Wymiany Kulturalnej;

EOG – Norweski Mechanizm Finansowy;

Szwajcarsko-Polski Program Współpracy (Swiss Contribution);

Polski Instytut Sztuki Filmowej;

Zakład Ubezpieczeń Społecznych;

OFE;

Narodowe Fundusze Inwestycyjne (efekt Powszechnego Programu Prywatyzacji);

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy;

MONAR;

Fundusz Pracy;

Komitet Badań Naukowych;

Program współpracy m.st. Warszawy w 2010 roku z organizacjami pozarządowymi (i dziesiątki podobnych);

 

Na własny użytek naliczyłem kiedyś około 300 poważnych funduszy działających w Polsce, z których tylko nieliczne nie ogłaszają konkursów na dotacje-dofinansowanie, a suma ogłaszanych rocznie konkursów – sięga kilkuset.

 

Dodajmy do tego rozmaite „fundusze zakładowe” powstające z odpisów i składek. Kiedyś – to nieuchronne – zostaną one zespolone, a przynajmniej uzyskają „odgórną” koordynację.

 

Większość wymienionych funduszy obraca miliardami złotych. Suma wydzielonych dla Polski funduszy europejskich – to ostatnimi laty dodatkowe 80% polskiego budżetu centralnego!

 

 

*             *             *

Nie sposób uniknąć tu patologii. Najbardziej ośmieszaną jest funkcjonowanie Ośrodków Pomocy Społecznej, gdzie często koszt utrzymania pomieszczeń i wynagrodzeń referentów przekracza sumę serwowaną do podziału między potrzebujących. Podobnie z OFE: stanowią one łatwy żer dla komercyjnych właścicieli funduszy, a cel sztandarowy, wzmocnienie emerytur – jakoś dotąd nie wychodzi.

Ciekawą patologią jest funkcjonowanie niektórych funduszy udających venture-capital: placówki, którym powierzono tę działalność, dopuszczają do realizacji tylko te inicjatywy, które praktycznie bez ryzyka pozwalają im zarabiać na powierzonych środkach publicznych!

 

 

Ciąg dalszy nastąpi…

 

----------

W dobie nadchodzących wyborów samorządowych może nie będzie od rzeczy postulat, aby wszelkie możliwe fundusze zdecentralizować, umacniając pozycję administracji samorządowej wobec nich?

 

 

 

Kontakty

Publications

Policzmy (1)

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz