Podzwonne dla Europy. Krzyżowanie Angelicy

2017-11-27 09:21

Chybie się wehikuł Angelicy. Co było do przewidzenia...

Napisałem kilkadziesiąt tekściątek, w których na różne sposoby opisywałem scenariusze bankructwa Białej Północy, przy czym zaznaczałem, że każdy z wymiarów „białości” zatoczy się i padnie inaczej.

Ameryka wywoła to co lubi najbardziej, czyli globalną hekatombę, która do niej echem wróci, tak jak wróciły jej sprawki uderzywszy w wieże Światowego Centrum Handlu. Nic z tego Ameryka nie zrozumiała, więc ciąg dalszy nastąpi nieuchronnie.

Rosja poszła po rozum do głowy i spuściła z tonu: teraz, po upadku ZSRR i posypaniu się sieci „demoludów” – jej priorytetem jest BRIC(S), gdzie pod przewodem Chin oczekuje Rosja beneficjów Nowego Jedwabnego Szlaku i podobnych.

Europa zaś – o tym dziś będzie szerzej – przegrawszy stuletnią batalię o siebie samą, właśnie przeżywa „przegruzowanie” konceptu traktatowo-rzymskiego. Kłopoty pani Angelicy są na miarę wchłonięcia Hellady przez Imperium Romanum, na miarę osaczenia Romulusa „Augustulusa” (to zdrobnienie oznaczało „cesarzątko, auguścika”) przez „barbarzyńcę” Odoakera, na miarę upadku „habsburskiego” Świętego Cesarstwa Rzymskiego.

 

*             *             *

Moc rzymskich cesarów opierała się – co znajdziemy choćby w Pedii – na połączonej w jedno władzy konsula (najwyższego urzędnika i dowódcy wojskowego), trybuna ludowego(protektora ludu z prawem weta i inicjatywą prawodawczą) i najwyższego kapłana (Pontifex Maximus). Cezara określano również jako zwycięskiego wodza (Imperator) oraz ojca ojczyzny (pater patriae). August zachował przywileje senatorów, podkreślając, że jest pierwszym wśród równych (princeps). Dlatego ten system rządzenia nazwano pryncypatem.

Trzeba być ślepym albo wierzyć bałwochwalczym podręcznikom ustawiającym Europę ponad wszystkie inne kontynenty, by nie widzieć, że przez cały XX wiek Europa (zachodnia) pod dyktando Ameryki (największego beneficjenta Pierwszej Wojny) próbowała papugować i „podwajać” 500-letnie Imperium Romanum.

Tyle, że zabrała się za to w sposób dalece odbiegający od tego, co za T. Kotarbińskim nazwalibyśmy „dobrą robotą”.

 

*             *             *

Spoiwem duchowym i aksjologicznym Europy jest Chrześcijaństwo. Uproszę Czytelnikowi zabawę i wpiszę poniżej 10 punktów dobrze znanych nawet bezbożnikom, a zawartych w tzw. Księdze Wyjścia (EXODUS, druga księga mojżeszowa). Trochę sobie Człowiek przeredagowywał to, co dostał na Tablicach, ale ogólny szkielet przykazań pozostał:

1

Bóg-Opatrzność jest ideą przewodnią Chrześcijanina-Europejczyka, w tej roli jest on jedyny, nie ma konkurencji

Cesarska funkcja Pontifex Maximus została najpierw wzbogacona, dowartościowana przez to przykazanie, ale potem konsekwentnie była marginalizowana, ostatecznie ograniczona do roli Sancta Sedes i do „zakresu obowiązków” związanych z pacyfikowaniem wszystkiego co społecznie radykalne

2

Bóg nie jest pogotowiem na zawołanie, nie służy zachciankom ludzkim, choć w dobrej sprawie zawsze wesprze

Najbardziej spektakularne akty sprzeniewierzenia się temu przykazaniu, to działania konkwistadorów (w imię boże dokonujących napaści rabunkowo-kolonizatorskich), Inkwizycja (w imię boże dokonywano rozliczeń personalnych, umacniano świecka władzę duchowieństwa), wyprawy krzyżowe (kilka odsłon zbrodni), a choćby zawołanie z hitlerowskiej klamry „Gott mit uns” – dewiza Orderu Łabędzia, przejęta w roku 1701 jako dewiza państwowa Królestwa Prus, używana do 1945 w armii niemieckiej

3

Tak jak Stwórca dał sobie „wolne” siódmego dnia – tak też jego podopieczni w tym dniu powinni oddać się kontemplacji dzieła bożego

Europa jeszcze w swoich czasach barbarzyńskich szanowała prawa przeciwnika do spokoju w nocy, przy grzebaniu poległych, przy odprawianiu religijnych guseł.  Trzecie przykazanie mojżeszowe rozbudowało ten obyczaj do roli święta duchowego. Jednak Europa zrobiła więcej niż wszystko, by Siódmy Dzień przestał być zarówno dniem odpoczynku i pokoju, jak też dniem uroczystym uduchowionym

4

W Przykazaniu Czwartym cześć wobec Matki i Ojca – wyraża szacunek dla Rodziny jako podstawowej komórki społecznej

Dziś Kraje, Konstytucje, które przywołują Rodzinę jako wartość nadrzędną społecznie, uchodzą za anachroniczne, ciemnogrodziańskie. A jeśli już trzymać się fenomenu Rodziny – to tylko patrzeć, jak pojęcie to stanie się równoznaczne z Gospodarstwem Domowym, czyli Kuźnią Podatku oraz Piecem Konsumenckim. Europa konsekwentnie wykrzywia Czwarte Przykazanie w jakąś niepojętą pokrakę

5

Nie zabijaj

Samo Chrześcijaństwo przebudowało ten postulat nie do poznania: niech dowodem będzie choćby pojęcie „wojny sprawiedliwej” (łac. bellum iustum), patrz: pisma Augustyna czy Tomasza. Dziś w oczach polityków europejskich każda wojna „przeciw nam” jest niesprawiedliwa, a każda „nasza” agresja jest po stokroć uzasadniona. To samo dotyczy tzw. wymiaru sprawiedliwości albo przewrotów politycznych

6

Nie cudzołóż

Cudzołóstwo musiało być w czasach mojżeszowych prawdziwą zmorą, skoro stało się przedmiotem specjalnego zapisu. Współcześnie jest zajęciem tak oczywistym, spełnianym „mimochodem” – że nie dziwota, iż pod naciskiem tego obyczaju przebudowywana jest definicja Rodziny

7

Nie kradnij

Ten aspekt życia społecznego każdy zna chyba najlepiej. Zauważmy jednak, że w czasach biblijnych rozumiano go tak, jak opowiada się w przypowieściach o Eskimosach: jeśli u sąsiada coś leży bezużytecznie, a ja chcę tego użyć – to nie ma mowy o kradzieży. Mimo to jednak powszechne było wtedy, i tym bardziej teraz, jest podstępne lub „ustawowe” rekwirowanie cudzych dóbr tylko dlatego, że „tak mi się umyśliło”

8

Nie opowiadaj o kimś rzeczy niestworzonych, nie opisuj go nieprawdziwie

No, trzebaby nie wiedzieć, na czym polega współczesna polityka, żeby sądzić, że to przykazanie jest „czynne i skuteczne”. Cała przecież sztuka „marketingu politycznego” sprowadza się do roztaczania miraży, w świetle których JA-MY jesteśmy o niebo fajniejsi od NIEGO-ONYCH, przy czym „jest jasne”, że TAMCI do chodzące, podstępne zło, a MY – wiadomo – znamy przepis na kamień filozoficzny

9

Nie pożądaj żony bliźniego swego

Nawet pobożni Chrześcijanie mylą to przykazanie z Szóstym (nie cudzołóż). Tymczasem chodzi o to, by nie „podbierać” innym elementów domowo-rodzinnych, nie okradać bliźnich z tego, co sobie poukładali: naśladuj, a nie przechwytuj – tak dziś zredagowałoby zapewne ten akapit Tablic

10

Ani żadnej rzeczy, która jego jest

RZECZY, zatem mowa o doczesnym aspekcie zamożności-majętności. W poprzednim Przykazaniu nie rozbijamy cudzego dorobku domowo-rodzinnego, uosabianego przez „instytucję żony”, w tym zaś przykazaniu nie nastajemy na dobra, jakie gromadzi i mnoży „gospodarstwo”, utożsamiane przez „instytucję męża”. Otóż to przykazanie jest łamane zarówno przez „konkurencję”, jak też przez „żony”.

 

Czytelniku: niezależnie od tego, co ja sądzę w każdej z 10 pozycji powyżej – jest jasne, że większość europejskich kultur wyraźnie sprzeniewierza się Przykazaniom. A zawsze jest tak, że kiedy rozmiękcza się substancję cywilizacyjną – to się cywilizacja sypie, chyba że przyjmuje inna substancję.

Namiastką Nowej Substancji europejskiej staje się – od czasów Rewolucji Francuskiej, a może od Reformacji – pakiet odwołujący się do myśli helleńskiej, przetworzony na modłę teutońską: Wolność, Przedsiębiorczość, Prawa Człowieka-Obywatela, Sprawiedliwość, Prawo-Ład, Demokracja, Samorządność. Dlaczego „teutońską”. Otóż „teut” (współcześnie: deutsch”) oznacza „naszość”. Idea Rzeszy (Reich) – to demokracja inna niż helleńska, oznacza namaszczenie Przywódcy jako Zarządcy Drużynowego spraw, które są słuszne, jeśli Nasze, a Niesłuszne, jeśli „ichnie” (choćby identyczne jak te „nasze”).

„Nasze ponad wszystko” (Deutschland über alles) – to znane na całym świecie szowinistyczne Das Lied der Deutschen (Pienie Niemców) – paradoksalnie pobrzmiewa w większości hymnów kontynentu europejskiego, albo w „para-hymnach”, jak nasze Legiony albo Boże coś Polskę. W takim naświetleniu czarno widać Wolność, Przedsiębiorczość, Prawa Człowieka-Obywatela, Samorządność, Sprawiedliwość, Prawo-Ład, Demokracja.

 

*             *             *

Jeśli zatem Europa – mająca tak świetlaną tradycję – upada pod ciężarem własnych „wartości”, a wartości chrześcijańskie przeinacza we własne błazeństwa – to ja się nie dziwię, że ona zdycha natychmiast po osiągnięciu apogeum, w postaci zjednoczenia Niemiec i Anschluß-u Iberii oraz Europy Środkowej.

Kłopoty pani Angelicy są właśnie tego rodzaju, zatem nie dziwota, że Brytyjczycy uciekają pod skrzydła chińskie (Ameryka już dwa razy w Historii ich wykiwała), Europa Środkowa bryka podobnie jak Iberia, a jakiś pacan otwiera wrota „innowiercom”, dla których Demokracja, Samorządność, Prawa Człowieka, Obywatel – to jakieś egzotyczne ciekawostki.