Podłożyć bombę pod ustrój. Postanowienie noworoczne

2011-01-04 05:47

 

Ustrój Rzeczypospolitej Polskiej rozpostarty jest pomiędzy zapisy konstytucyjno-prawne oraz grę rozmaitych koterii i kamaryl przeciw Obywatelom.

 

Co dzień w wielu tysiącach „zwykłych” przypadków, zaś co tydzień w kilkudziesięciu „poważnych” przypadkach doświadczamy, że regulacje ustrojowe – od Konstytucji, poprzez Ustawy, aż po procedury administracyjne – rozbudowywane są w taki sposób, aby służyły wyłącznie tym, którzy „załapali się na pokład”, pozostali nie mają żadnych szans, są odcięci, odgrodzeni szklanym murem.

 

Mamy w Polsce – zjednoczone po mistrzowsku – dwie demokracje i dwie despotie, wszystkie razem splecione w nierozerwalną papkę ustrojową.

 

Demokracja Wtajemniczonych: nie więcej jak milion-trzy miliony osób aktywnych w polityce, biznesie, kulturze, kościele, nauce i edukacji, związkach zawodowych, armii, policji, służbach, mediach, dyplomacji – stanowi swoistą elitę, która pełni rolę rozgrywającego: to tam, wspólnie i w porozumieniu, z oczywistym zamiarem wykorzystania wszystkich pozostałych dla własnego, ekskluzywnego (w tym sensie prywatnego), koteryjnego dobra, tworzy się regulacje konstytucyjno-prawne i powszechny klimat przyzwolenia-podporządkowania się Władzy. Tam tworzy się polityczno-kulturowy oraz propagandowo-psycho-mentalny Mainstream. Tam tworzy się szklaną kopułę nietykalności i wyjątkowości i elitarnego komfortu bycia, nimb Władzy. Tu definiowana jest też Nomenklatura, czyli „spis” pozycji formalnych (stołków), na których nie sposób przegrać życie, jeśli się tylko zachowa elitarną lojalność. Tu obowiązuje Konsensus Czytania Sobie w Myślach oraz Elitarny Język Migowy.

 

Demokracja Pozostałych: ponad 30 milionów osób pozostających poza murem uprzywilejowania i wtajemniczenia uczestniczy w wymuszonej i świadomie zaprogramowanej Grze Wszystkich ze Wszystkimi o Wszystko: jakaś część z nich radzi sobie w tej grze, nie zdając sobie sprawy z tego, że są takimi samymi marionetkami w rękach Demokracji Wtajemniczonych, jak ci, którzy w grze WWW przegrywają z nimi. Ci wygrywający tryskają optymizmem i entuzjazmem z jednej strony, ale też lekceważeniem dla nieudaczników i obrzydzeniem wobec przegranych – z drugiej. Spośród nich wywodzą się janczarzy i władykowie Systemu, spośród nich rekrutuje się drugi garnitur Nomenklatury, która obsadza kluczowe i sztabowe funkcje w Administracji, Infrastrukturze, Walorach-Finansach i Polityce.

 

W obu Demokracjach, jakże od siebie różnych, dominuje swoisty ryt polityczny: oto uświęcony jest cel w postaci oddzielenia murem tych, którzy rozumieją świat i umieją go zagospodarowywać, od tych, którzy „nie dojrzeli” i w tym sensie są „maluczkimi”, celem życiowym zaś człowieka „myślącego pozytywnie” jest znaleźć się po właściwej stronie Muru mentalno-społecznego.

 

Despotia Nomenklatury: wewnątrz Muru, w ramach Demokracji Wtajemniczonych, panuje zgoda co do tego, że wszyscy, którzy pełnią funkcje nomenklaturowe, w pełni podporządkowują się swoistej Dyscyplinie Hierarchii: nie wolno grać indywidualnie, tylko w koteriach, które „demokratycznie” rozgrywają rozmaite gry, nie wolno opowiadać „na zewnątrz” o tym, co dzieje się w tym kawałku Hierarchii, gdzie nas rzucił Los i Nasza Koteria, należy wyłączyć w sobie wszelką empatię i wrażliwość społeczną, chyba że na użytek teatru medialnego i kampanii wyborczych: na co dzień liczy się nomenklaturowe rozdzielnictwo obowiązków (wobec Despotii, nie wobec Społeczeństwa) i nagród, nadań, przywilejów. Niezależnie od tego, z jakiej „bajki” jest ktoś zasiadający obok w Zarządzie, Radzie Nadzorczej, Komitecie do Spraw jakichś, itd. – gramy z nim jak z kolegą, chyba że Koteria cos cichcem zarządzi. Pełna i bezwzględna dyscyplina, bo jak nie – to wylatuje się w oślej ławce, a nawet można wylecieć „za Mur”, co oznacza „udostępnienie możliwości uczestnictwa w grze WWW”.

 

Despotia Across the Wall: inny rodzaj despotii panuje na styku pomiędzy obiema stronami Muru: uczestnicy Demokracji Wtajemniczonych są panami Losu pozostałych. W ramach Demokracji Pozostałych, w wyniku gry WWW, wyodrębnia się warstwa akolitów Systemu, która narzuca przegrywającym sposób myślenia pozornie konstruktywny, ale w rzeczywistości zgubny: jeśli przegrywasz, to winy szukaj w sobie, nie dość w siebie inwestowałeś, nie myślałeś wystarczająco pozytywnie, nie dojrzałeś do demokracji, nie rozumiesz mechanizmów, jesteś niedostosowany, zatem zmień się, a przynajmniej podporządkuj się tym, którym coś wychodzi. Jednym słowem, akolickim zgiełkiem powoduje się, że rozsądny człowiek przestaje słyszeć własne myśli, zaczyna ulegać presji tzw. opinii publicznej i „kupuje” chorą konwencję Systemu, mimo jej oczywistych „niedostatków”.

 

W obu despotiach kastracji ulegają Obywatelskość i Demokracja . W obu despotiach Racją Stanu jest powszechny amok bezkrytycyzmu, który każe wierzyć w System i Ustrój, wierzyć też w to, że nazwa „demokracja” jest dla niego najwłaściwsza i wierzyć, że wszelkie potknięcia Systemu, a nawet jego bezduszność i niesprawiedliwość – są naszą, powszechną winą, bośmy jeszcze słabi, bośmy niedojrzali, niedouczeni, bo nie dość Demokrację w sobie wypielęgnowaliśmy. Należy nam się nasz podły i nędzny los, a Im należy się chwała, bo w codziennym trudzie – no, może z błędami i wypaczeniami – robią dla nas i dla Kraju co tylko mogą.

 

Nazywam ten ustrój Mega-Neo-Totalitaryzmem. Zauważam, że ustrój ten dopuszcza państwowy (nomenklaturowy) terror wobec ludności, zabijający wszelką Obywatelskość, a przynajmniej przeistaczający ja w koncesjonowanego potworka.

 

Ustrój ten pozwala na zastosowanie największego podstępu ustrojowego: immunitet a’rebours. Polega on na tym, że stwarza się wrażenie, iż osoby z Top-Nomenklatury, dla dobra Racji Stanu, powinny być chronione przez „normalnym prawem”, ich odpowiedzialność powinna być albo polityczna, albo przed Trybunałami (Stanu i Konstytucyjnym). Tymczasem to te osoby (patrz: Demokracja Wtajemniczonych), wskakują za Mur po to właśnie, by Mur ten rozbudowywać i umacniać, a całą resztę energii, z dala od świadomości powszechnej, skupić na pomnażaniu swoich prywatnych i koteryjnych korzyści, kosztem Kraju i Ludzi. Nie może ich zatem chronić immunitet, który sobie sami stworzyli, aby zapewnić sobie spokój bezkarności i odsunąć od siebie wszelką odpowiedzialność! Odpowiadają tylko przed swoimi hersztami! Świadomie, wspólnie i w porozumieniu dokonują oni rabunku wspólnego dobra i doprowadzają nas wszystkich do…

 

Jest jeszcze czas i resztki możliwości, by to wszystko rozpirzyć. Wystarczy choćby uważnie zapoznać się z Kodeksem Karnym.

 

 

Kontakty

Publications

bombę pod ustrój. Postanowienie noworoczne

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz