Po co ludzie się łączą

2013-04-05 06:54

 

Jako, że przez Polskę przetacza się cyklon nowych inicjatyw, zwłaszcza takich, które podważają legalizm ośrodków zarządzających Krajem i Ludnością – próbuję dociec, jakie są szanse tych (roz)ruchów, zaglądając ludziom w psycho-mentalne trzewia.

Z moich amatorskich obserwacji wynikają cztery zasadnicze powody łączenia się ludzi w rozmaite grona:

  1. Pełnia: ludzie łączą się, aby siebie zaoferować innym, a jednocześnie skorzystać z oferty innych. W ten sposób stają się pełniejsi, doskonali, więksi, lepsi, wykorzystując swoją komplementarność. Owocuje to mutualizmem wspólnotowym, rodzinnością oraz kolektywizmem;
  2. Eksploatacja: ludzie łączą się, bo widzą, że łatwiej jest skorzystać z dorobku innych, niż go samemu wypracowywać w trudzie i uciążliwości albo inwestując. Tak zawiązuje się gra wszystkich ze wszystkimi o wszystko. Stąd mamy społeczny podział pracy, ale i monopole oraz wyzysk;
  3. Konieczność: ludzie łączą się, bo nie mają innego wyjścia, bo kiedy się nie łączą, zaczynają odstawać, opóźniać się. W ten sposób powstaje „masa zespolona”, w miejsce luźnej zbiorowości. Tak wykształcają się pasywność, a z nią roszczeniowość oraz nieufność.
  4. Pozorność: ludzie żyją równolegle do tych zespolonych, opodal nich, robią swoje i zajęci są sobą, ale pozorują formuły uspołecznieniowe, bo tak jest „przyjęte”. Powstaje swoisty „krąg towarzyszący”. A jest to najkrótsza droga ku emigracji wewnętrznej, ku szarej strefie, ku aspołeczności;

Dwa pierwsze powody grupowania się ludzi wskazują na dwie formuły uspołecznienia: konstruktywną i destrukcyjną. W pierwszej – ludzie rozumieją się wpół słowa, przeniknięci jednym duchem społecznym. W drugiej - ludzie nie starają się porozumieć, choć bardzo starają się wzajemnie rozpoznać.

Tam, gdzie ludzie zmierzają ku Pełni – powstają więzi naturalne. Natomiast tam, gdzie tygli się gra zmierzająca do wzajemnej Eksploatacji – konieczne są instytucje społeczne, czyli mechanizmy, reguły, zasady, normy, standardy, prawa. F. Tönnies podkreślał różnicę między wspólnotą a stowarzyszeniem (zrzeszeniem). E. Durkheim rozróżniał solidarność mechaniczną i organiczną. Dwa kolejne powody grupowania się ludzi również opierają się na działaniu instytucji społecznych, a nie więzi mutualnych. Dlatego ludzie nie stanowią mega-stada, ale multi-sieć. Na tym opierają się wszelkie procesy uspołecznienia, w których brakuje duchowego automatyzmu (patrz: lot ptasi, rój owadzi, ławica ryb), tylko wypracowane „komendy”, czyniące każdego z osobna człowieka marionetką społecznej sieci, z czasem przechodzącej w strukturę, a następnie w system, działający jak super-organizm (albo szwankujący). Stąd już niedaleko do procesów upaństwowienia, a wraz z nimi do zorganizowanego przymusu i „legalistycznej przemocy”.

Obserwacja jest wstępna, trzeba będzie ją rozwinąć. Ale już teraz wróżba jest taka: aby się łączyć w ruch – trzeba, aby mieć coś sobie wzajemnie do powiedzenia, coś konstruktywnego. W przeciwnym wypadku – będzie to zawsze jedynie ruchawka. Rewolucja skazana na przegranie. Taniec ciała bez udziału świadomej głowy.