Pośród fachowego ględzenia o Krymie

2014-03-02 13:38

 

Mądralińscy goszczący w polskich mediach – przełknąwszy zdumienie – mają dziś cztery tematy ukraińskie do roztrząsania: strategiczna baza wojskowa w Sewastopolu, historyczna sukcesja krymska, rozpad państwa ukraińskiego oraz kopaliny wschodnio-ukraińskie wraz z „przemysłem naziemnym” z nimi związanym. To pozwala starannie, szerokim łukiem omijać problem legalizmu, bo w tej sprawie nadal racja jest po stronie – co za pech – Janukowycza i Putina.

Najszerzej zajmę się historią antropologiczną tego regionu. W najdawniejszych znanych nam czasach mapa Krymu i ziem na północny wschód od niego wyglądała mniej-więcej tak (korzystam z Pedii):

Scytowie – to koczownicze ludy irańskie wywodzące się z obszarów pomiędzy Ałtajem a dolną Wołgą tj. z obszaru kultury andronowskiej, zamieszkujące od schyłku VIII lub od VII wieku p.n.e. północne okolice Morza Czarnego, spokrewnieni z Sakami i Sarmatami. Przedstawione na mapce „krymskie” państwo scytyjskie nie jest pierwsze (wcześniej cała mapka przedstawiałaby obszar peregrynacji scytyjskich). Ostatki Scytów na Krymie utrzymały się do czasu inwazji Hunów, a więc do IV w. n.e. Dzieje Scytów nierozerwalnie związane są z historią Europy Środkowej i Wschodniej oraz Bliskiego Wschodu od VIII wieku p.n.e. do IV wieku p.n.e.

Roksolanie (Roksolanowie) – to jedno z plemion sarmackich zapewne spokrewnione z Alanami. Ich ziemie leżały między Donem a Dniestrem. W I w. p.n.e. wywędrowali w kierunku Dunaju na stepy Baragan (dziś Rumunia). Wojowniczy ten lud często najmował się w charakterze wojska zaciężnego, np. na rzecz Daków. Ich historię zakończyli Hunowie.

Jazygowie należeli do pierwszych Sarmatów, którzy przekroczyli Don i zainicjowali wędrówkę ze stepów nad dolną Wołgą - na początku II wieku p.n.e. pod naciskiem sąsiednich plemion, głównie Roksolanów ustępujących przed Aorsami ze swoich siedzib na wschód od Dniepru, Jazygowie przenieśli swoje siedziby bardziej na zachód, na stepy nad dolnym Dniestrem. Na nowych terenach ich najbliższymi sąsiadami zostali Bastarnowie i Tyrageci. Niektóre plemiona jazygockie dotarły aż do delty Dunaju, wchodząc w kontakt z Rzymianami oraz Dakami. Kres ciekawej historii Jazygów przynosi inwazja Hunów.

Państwo Bosporańskie, istniejące od około 480 p.n.e., kiedy to większość z ponad 30 miast i miasteczek położonych wzdłuż obu brzegów Bosporu Kimmeryjskiego (dzisiejszej Cieśniny Kerczeńskiej) dla wspólnej obrony przed stepowymi koczownikami zjednoczyła się w jedną organizację polityczną, jest o tyle interesujące, że jest pierwszym, w którym różnorodna etnicznie ludność przyjęła język i kulturę grecką. Po okresie silnego wpływu Traków, Sarmatów i Scytów zaczął się powolny upadek Bosporu. Jakkolwiek w końcu IV wieku n.e. Rzymianie wciąż opisywali je jako niezależne królestwo, to jednak armia bosporańska nie była już zdolna odeprzeć napierających Gotów.

Taurowie – to lud irański, stanowiący pierwotną, autochtoniczną ludność południowej części Półwyspu Krymskiego – wybrzeża i Gór Krymskich. Ostatnie wzmianki o nich pochodzą z czasów najazdu huńskiego w IV wieku n.e., gdy ostatnie osady Taurów w górach zajęli uciekający przed Hunami Scytowie.

Pierwotne siedziby Syraków znajdowały się na stepach w dolinie rzeki Manycz, na południowy wschód od dolnego Dniepru. Herodot uważał ich, obok Jazygów, za najbardziej wysunięty na południowy zachód lud sauromacki. Pod naciskiem ludów kultury prochorowskiej – Roksolanów i Aorsów – opuścili swoje siedziby i od drugiej połowy IV wieku p.n.e. zamieszkiwali w dolinie rzeki Kubań i na terenach na północ od północno-zachodniego Kaukazu (północno-zachodnie Przedkaukazie), na wschód od pasa nadbrzeżnego, zamieszkanego przez plemiona meockie. Nowe terytorium Syraków sąsiadowało z Królestwem Bosporańskim, a ich władcy byli często wciągani w wewnętrzne sprawy Bosporańczyków.

Meotowie – to zbiorcza nazwa starożytnych plemion zamieszkujących południowe i południowo-wschodnie wybrzeże Morza Azowskiego oraz tereny nad środkowym biegiem Kubania w I tysiącleciu p.n.e. Nazwa „Meotowie” spotykana jest u starożytnych autorów greckich i w napisach na zabytkach bosporańskich. Pod względem językowym grupa ta nie była jednorodna: część była spokrewniona z Adygejczykami, część wywodziła się z irańskiej grupy językowej. Meotowie prowadzili osiadły tryb życia. Głównym zajęciem ludności meockiej było rolnictwo, hodowla bydła i rybołówstwo. Zajmowali się także rzemiosłem i handlowali z koloniami greckimi na wybrzeżu Morza Azowskiego i Czarnego. W III i IV wieku p.n.e. część plemion meockich poddała się władzy Królestwa Bosporańskiego.

 

*             *             *

Hunowie (lud koczowniczy pochodzący ze środkowoazjatyckiej konfederacji Xiongnu, który ok. roku 370 najechał Europę i wywołując wielką wędrówkę ludów, współ-przyczynił się do upadku Cesarstwa Rzymskiego) pozostawili po sobie na czarnomreskich stepach pustkę. Ta nie czekała długo na zagospodarowanie.

Ostrogoci, Goci wschodni lub Greutungowie (dosł. "ludzie stepu") – jedno z plemion skandynawskich. Wywodzi się z historycznej krainy Götaland w południowej Szwecji. W III w. i w 1. poł. IV w., tak jak wiele innych plemion germańskich, zbliżyli się do granic Imperium Rzymskiego i osiedlili się daleko na wschodzie na północnych wybrzeżach Morza Czarnego. Wędrując wzdłuż Wisły i Bugu Goci zasiedlali ponoć tylko pustki, respektując stan posiadania ludności tubylczej. Na przełomie II i III w n.e. nastąpiło stopniowe przesunięcie się części ludności z terenu dzisiejszej wschodniej Polski, gdzie archeolodzy wyróżniają kulturę wielbarską, na teren zachodniej Ukrainy. Porównanie tego zjawiska z informacjami pochodzącymi ze źródeł pisanych pozwala sądzić, że jest to odzwierciedlenie wędrówki germańskiego plemienia Gotów znad Bałtyku nad Morze Czarne. Oprócz wyżej wymienionych czynników na wykształtowanie się tej jednostki kulturowej miał wpływ miejscowy substrat sarmacki, elementy z kręgu dackiego i strefy leśno-stepowej oraz nadczarnomorskie ośrodki cywilizacji antycznej. Kultura czerniachowska zanika stopniowo w pierwszej połowie V w. n.e.

Napływ Słowian w dorzecze Dniepru i Dźwiny rozpoczął się w V lub VI w. n.e. Przez Nestorowe terytoria Polan, Drewlan, i Uliczów przebiegały szlaki handlowe łączące kraje Morza Bałtyckiego z Bizancjum i Bliskim Wschodem. Wyprawy handlowe Dźwiną, Dnieprem, Wołgą i Donem zetknęły podróżujących tędy kupców i wojowników normańskich oraz chazarskich z plemionami słowiańskimi.

W VII w. ziemie w środkowym i górnym dorzeczu Dniepru dostają się na ponad dwa wieki pod panowanie koczowniczych Chazarów. W okresie największego rozkwitu Państwa Chazarskiego w VIII wieku kaganowi chazarskiemu trybut płaciło 25 plemion i księstw, w tym władca Kijowa (Kuar). W drugiej połowie IX w. roku Kaganat został zdobyty przez Waregów, którzy przenieśli do Kijowa (Kaenugard) swoją siedzibę. Pod koniec IX wieku Kijów został na prawie 400 lat stolicą Rusi Kijowskiej – normańskiej Gardariki (Państwa Grodów).

Pierwszymi historycznymi władcami ruskimi byli prawdopodobnie Normanowie (książę Ruryk I), którzy zgodnie z istniejącymi przekazami przybyli na późniejsze ziemie ruskie przed rokiem 860. Założenie Nowogrodu Wielkiego przez Ruryka w 862 roku uważa się za początek historii Rusi. Ruryk zdołał skupić pod swymi rządami część Normanów, plemion wschodniosłowiańskich oraz plemion ugrofińskich i utworzył pierwsze znane państwo ruskie – Ruś Nowogrodzką. Ruryk był także założycielem dynastii Rurykowiczów, która sprawowała rządy na Rusi do 1598 roku.

Państwowość ruska – z czasem przeistaczająca się w rosyjską – zwolna przesuwała się ku północnemu wschodowi, a dzisiejsza Ukraina stawała się rzeczywiście „ukrainą” (krajem pobocza) dla Rosji i Rzeczpospolitej, co najwyżej zagnieżdżali się w niej chanowie.

Dzikie Pola – to kraina historyczna w okresie od XV do XVIII wieku położona nad dolnym Dnieprem, na południe od zamku Kudak, poniżej tzw. porohów, w ówczesnym województwie kijowskim, na wschód od rzeki Dniestr. Granice Dzikich Pól na wschodzie i południu wyznaczały rzeka Don i wybrzeża Morza Czarnego z zamkiem Oczaków. W chwili unii Litwy z Polską (1569) Ruś ukrainna przedstawiała step, pozbawiony ludności osiadłej, rolniczej. Były to obszary, o których posiadaniu zdecydować miało zaludnienie ich i zagospodarowanie. Starostowie zamków królewskich – Kijowa, Białej Cerkwi, Kaniowa, Czerkas itd. przyjmowali włóczęgów różnego pochodzenia zarówno chłopów i jak i szlachtę, osadzali ich w stepach i używali do walki z najazdami tatarskimi. Późniejsi osadnicy padali ofiarą najazdów wielu wojsk, których szlak wypadał tą drogą. Swą zwyczajową nazwę zawdzięczają licznym uchodźcom, którzy ciągnęli tu zarówno z zaludnionych ziem Rzeczypospolitej i Carstwa Rosyjskiego, innych regionów i państw. Było wśród nich wielu chłopów zbiegających przed zaostrzaniem pańszczyzny i innych obciążeń na rzecz szlacheckich właścicieli ziemskich, oraz ludzi niewolnych, uciekających przed prześladowaniami, a także pospolitych przestępców. Powodem, dla którego tu przybywali, był praktyczny brak jakiejkolwiek władzy i kontroli na terenie Dzikich Pól. Z nich to właśnie wykształciła się Kozaczyzna.

Ostatnią zatem „kampanią zaludnieniową” Ukrainy była Kozaczyzna, ludność o charakterze wieloetnicznym z dominującym substratem ruskim, zamieszkująca stepy położone na południe od księstw ruskich, później także rodzaj osadnictwa wojskowego na zasiedlanych pogranicznych ziemiach Rzeczypospolitej i Rosji. Głównie zaliczali się do kozaczyzny uciekinierzy z Wielkiego Księstwa Litewskiego, Rusi Moskiewskiej, Mołdawii, Wołoszczyzny oraz Korony, którzy w XV w. zasiedlili słabo zamieszkane do tej pory ziemie zwane Dzikimi Polami. Byli to chłopi pańszczyźniani, uciekający przed daninami, różnego rodzaju przestępcy, słudzy uciekający przed gnębiącymi ich panami czy też ludzie fałszywie osądzeni. W pierwszej połowie XVI wieku szybko zostali zorganizowani przez starostę trembowelskiego Prittwitcza w społeczność o silnym charakterze wojskowym, co było spowodowane potrzebą obrony przed Tatarami. Zajmowali się handlem, rybołówstwem, hodowlą i wojaczką. Podejmowali na czajkach wyprawy łupieżcze do imperium Osmańskiego Dzisiejsza Ukraina dzieje Kozaków zaporoskich uznaje za integralną część własnej historii i jedno z najważniejszych źródeł tożsamości narodowej. Bezpośrednie odniesienie do tradycji Kozaczyzny znajduje się w hymnie Ukrainy.

 

*             *             *

Tereny dzisiejszej Ukrainy (szczególnie południowej, z Krymem włącznie) są więc historycznie (od ponad dwóch tysiącleci) przestrzenią wielkich migracji i eksperymentów politycznych. „Dzięki” temu fatum na tym żyznym i błogosławionym klimatycznie terytorium możliwy stał się nawet Wielki Głód (za zerwanie 5 kłosów zboża kołchozowego groziła kara śmierci lub 10 lat łagru).

Jeśli uszanować „obyczaj sukcesji kulturowej”, to z Ukrainą najwięcej dziś wspólnego Rosja, Polska i Tatarzy. Prawdziwym jej gospodarzem jednak powinna być Kozaczyzna, jako ta, która ostatnia osiadła na Ukrainie i ma ją za swoją Ojczyznę. Tego nie uwzględnia ukraińska Konstytucja, która zaledwie odwołuje się mgliście do kozackiej tradycji, a szkoda.

Zatem – jeśli przyjąć, że „majdan” jest współczesnym ucieleśnieniem i zarazem manifestacją Kozaczyzny – politycy świata powinni się wsłuchiwać w jego głos. I zapytać Kozaczyzny o kilka podstawowych spraw: kto jest jej reprezentantem, co myślą o Krymie, co myślą o Europie, Rosji, Turcji oraz o interesach tych podmiotów dotyczących Ukrainy.

I tu dopiero stoi Ukraina przed paradoksami: jeśli Majdan optuje za Europą – to powinien niezwłocznie przywrócić status quo z chwili podpisania porozumienia z Janukowyczem. Odbierze tym samym legitymizację działań moskiewskich, wyjaśni też stosunki z Europą, której trudno dziś zaakceptować sytuację niepewną pod względem legaliów. Ale przede wszystkim obnaży ciemne interesy USA.

Majdan jednak – trochę skołowany przez Prawy Sektor i „przechrztów” biurokratycznych, trochę pod cichym naciskiem oligarchów – idzie na konfrontację z Rosją, z której nic dobrego nie będzie: ani chleba, ani bezpieczeństwa, ani rozwoju gospodarczego, ani demokracji.

Napinają muskuły przede wszystkim Polacy: wieszczą zapędzenie się Putina w kozi róg, wynajdują barbarzyńskie formuły legalizacji majdanowego przewrotu, pragną dla Ukrainy losu podobnego do Polski po-transformacyjnej. Wyobrażają sobie, że Polska na tym cokolwiek zyska. W każdym razie udają, że tak myślą.

Śmiać się czy płakać…?