Pięć milionów zanęt

2011-03-09 11:28

 

Zakładam – i umiem bronić tego poglądu – że Północ, czyli Ameryka, Europa i Rosja staczają się niepostrzeżenie, ale też nieuchronnie, do roli światowej prowincji. Trwać to będzie kilkadziesiąt lat i będzie obfitować w rozpaczliwe próby zachowania swoich pozycji, takie jak Kaukaz, Irak, Afganistan, teraz Arabia, bo dawny rozkwit pozostawił po sobie niebywałe możliwości militarne (stad weźmie się „odgórny” terroryzm państw Północy) oraz Strumieniowe (finanse, banki, ubezpieczenia, gwarancje, fundusze, budżety, gwarancje, giełdy, opcje, zarządzanie debetami – i wszelkie instrumenty rynków zwanych wtórnymi).
Zakładam, że na stosunkowo krótki okres rolę światowego lidera obsadzą Chiny oraz ich satelici. Fenomen PAŃSTWA traci na atrakcyjności cywilizacyjnej, wyczerpuje swoją społeczną efektywność, stąd używając pojęcia „Chiny i satelity” nie mam na myśli państw, tylko ich żandarmerskie pozostałości .
Chiny – które, podobnie jak Indie (kontynent i ludność, a może potem państwo) reprezentują duchową ścieżkę rozwoju cywilizacyjnego (Ameryka i Europa – techniczną, Rosja – pionierską i nieco techniczną, na skutek oswojenia), od kilkunastu lat intensywnie, a wcześniej nieśmiało, rozpoznawczo – adoptują na swoją duchowo-cywilizacyjną glebę rozwiązania techniczne, obce cywilizacyjnie, ale dynamizujące przyrost „doczesnego dobrobytu” i dającego nadzieję na zagospodarowanie nadwyżek ludności, potencjału obszarowego i roboczego oraz intelektualnego.
Właśnie ten splot sprzecznych, nie-komplementarnych atrybutów da Chinom dwu-trzy-pokoleniową przewagę nad światem, a potem – zapaść.
No, ale kobyłka u płotu, Chiny wyrastają na potęgę produkcyjną. Zalewają świat swoimi „dziełami”, a jeśli czegoś nie potrafią – przywołują „w gości” wiodące korporacje motoryzacyjne, elektroniczne, itd., itp.
Taktycznie też chcą zapobiec odruchowi „blokowania”, jaki ich spotyka ze strony Północy: jak nie bariera celna, to normy techniczne i sanitarne.
Dlatego budują sobie lobby, na przykład w Europie. Powoli i bez zbędnych zrywów.
Mogliby zrobić jak w Rosji: na terenie rosyjskiego Dalekiego Wschodu mieszka 7 mln obywateli Federacji Rosyjskiej, a 4 mln Chińczyków ma prawo stałego pobytu. Okupują bazary, gastronomię, handel „mrówkowy” i niemal wszelki drobny biznes. Ale Polska to nie Rosja: wjazd choćby 5 milionów Chińczyków do Polski wywołałby odruch nieprzyjazny. No, to wzięli się na sposób.
Daję sobie uciąć, że Chińczycy zamiast swoich rodaków (tych nie jest zauważalnie dużo) – wysyłają do Polski ZANĘTY, na przykład ekonomiczne. Wystarczy, że podjętych zostanie „tylko” milion. Milion rodzin będzie czuło swój bliski związek między szczęściem Chińczyków i swoim własnym dobrobytem.
Albo mi się zdaje.

 

 

Kontakty

Publications

Pięć milionów zanęt

Nie znaleziono żadnych komentarzy.

Wstaw nowy komentarz