Obywatel przede wszystkim

2014-01-17 12:29

 

Obywatel to taki ktoś, kto ma rozeznanie w sprawach publicznych wystarczające do współzarządzania nimi oraz spontaniczną, nie wymagającą specjalnego prawa skłonność do czynienia tych spraw lepszymi.

Obywatelstwo jest przymiotem Człowieka. Człowiek to jest taki ktoś, kto ma przyrodzone prawo do sprawiedliwego czerpania z dostępnych dóbr Natury (indywidualnie i kolektywnie-wspólnotowo), a jednocześnie do współtworzenia (indywidualnie i kolektywnie-wspólnotowo) dóbr kulturowo-cywilizacyjnych i – równolegle – korzystania z nich (indywidualnie i kolektywnie-wspólnotowo) przy zachowaniu godności osobistej i praw oczywistych na dostępnym poziomie rozwoju cywilizacyjnego.

Gdybym był Chińczykiem, zapewne użyłbym dla notki tytułu „Megawspólnota przede wszystkim”. Jako mieszkaniec Środkowej Afryki napisałbym zapewne „Mikrowspólnota przede wszystkim. W Rosji sprawdza się myślenie „Państwo przede wszystkim”. W Indiach – „Dobro i Cnoty przede wszystkim”. W Arabii – „Prorok przede wszystkim”. W Stanach – „Prawo przede wszystkim”, w Amazonii – „Człowiek przede wszystkim”, na Pacyfiku czy Bliskim Wschodzie – „Zasada przede wszystkim”.

Ale mieszkam w Europie Środkowej, która odwrócona jest plecami do Rosji, uwiedziona jest helleńsko-rzymsko-chrześcijańską Europą, ignoruje Orient. Stąd zajmuję się Obywatelstwem jako rdzeniem i zarazem pancerzem Człowieczeństwa.

I zauważam, że im więcej tu Postępu, Rozwoju, Nowoczesności – tym mniej Człowieczeństwa i Obywatelstwa. Jakikolwiek zdoła się tu dokonać Opus – nieuchronnie podąża za nim wielokrotnie większy cień w postaci Damnificatio. Opus oznacza Dzieło. Damnificatio oznacza Szkodę.

Do największych dzieł europejskich należą: Technika, Urbanizacja, Rynek (polityczny, ekonomiczny, artystyczny), Infrastruktura, Medycyna, Mass-Media, Nauka, Parlamentaryzm, Demokracja. Niektóre z tych fenomenów rodziły się też w innych cywilizacjach, w nieco innych wymiarach, w nieco innych formułach.

Każde z tych dzieł – powtórzę – jako nieodłączny swój „atrybut” rodzi patologie, które najczęściej deprecjonują Dzieło, stają się jego zmorą, na koniec uśmiercają jego pierwotną istotę i zastępują ją przez „coś a’rebours”, przez jakiś ponury żart z tego, co pierwotne. Przy czym ta patologie „przyjmuje pierwotne imię” Dzieła i udaje, że nadal wszystko jest godne Dużych Liter.

Obywatelstwa nośnikiem jest (być powinny) Demokracja i Państwo. Ale zarówno udział w zarządzaniu nawą publiczną przez wszystkich „opodatkowanych”, jak też efektywna, mnożnikująca służebność Aparatu wobec Kraju czy Ludności – pozostawiają wiele do życzenia (to jest najbardziej delikatny eufemizm), nie nadążają za ideą pierwotną tym bardziej, im bardziej są „rozwijane”. To nie jest tak, że szarzy ludzie „nie dorośli” do demokracji, nie jest też tak, że szarzy ludzie ustawiają się roszczeniowo wobec organów, służb, urzędów: to raczej wszędobylskie Monopole i ci, którzy nimi zawiadują sprawiają, że zamiast demokracji mamy kliki, koterie i kamaryle, zamiast służebności mamy arogancję i pogardę, zamiast egalitaryzmu mamy mechanizmy niesprawiedliwie, niezasłużenie reprodukujące narastające rozwarstwienia i nierówności.

Co nam daje nowa autostrada, nowa zabawka na wyposażeniu domostwa, nowe rozwiązanie sieciowe, nowy projekt, nowe instytucje, nowe lekarstwa, nowe wehikuły – jeśli zaprogramowane są one tak, żeby korzystali z nich przede wszystkim „równiejsi” i „jednakowsi”. A kiedy już te oznaki „postępu” się upowszechnią - „równiejsi” i „jednakowsi” są już o kilka kroków dalej. Co z tego, że rośnie średni-przeciętny poziom życia i uprawnień konstytucyjnych – skoro jest on zakuty w dyby limitowanych dostępów, certyfikatów, dopuszczeń, wtajemniczeń, uprzywilejowań, immunitetów, ostatecznie zaporowych opłat?

Dochodzi do tego, że „obce” pod każdym względem Państwo i „niedoskonała” pod każdym względem Demokracja – cofają Człowieka w jego Obywatelstwie do poziomu troglodyty, bo to jest w interesie Państwa i Demokracji: kiedy Człowiek jest mniej Obywatelem, sprawia mniej kłopotów!

Uważam, że Europa jest bankrutem (również ekonomicznym, ale przede wszystkim cywilizacyjnym) właśnie ze względu na to, co w skrócie tu zawarto.