O racji
Jan Herman
Warszawa, 19 marca 2004 r.
Zespół Programowy
II Kongresu SRS Ordynacka
Szanowni Koledzy!
Piszę te słowa, bo czuję, że pośród prac redakcyjnych zaczynamy gubić coś, co mieści się w słowie RACJA, powoli zanurzamy się w rutynowe sformułowania, jakie od 60 lat można znaleźć w dokumentach programowych każdej poważnej organizacji publicznej (stowarzyszeń, partii, itp.).
Z naszego wyboru, a trochę z pomocą Losu, Ordynacka znajduje się na stosunkowo krótkiej liście podmiotów, których głos w sprawach kraju jest oczekiwany i będzie szeroko komentowany (chyba że będzie nijaki). A sprawy kraju mają się źle: źle rządzona jest nawa publiczna, nierówny jest rozkład sił politycznych (grożąca zawałem przewaga pragmatyzmu oligarchiczno-biurokratycznego, brak poważnej i wiarygodnej lewicy), poszerza się ekonomiczna i polityczna dychotomia między „dołem” i górą”, nie widać mechanizmu samonapędzającego gospodarkę, nie widać przesłanek konstruktywnego ładu społecznego.
Na tym tle toczy się hałaśliwa gra polityczna, która – w kontekście powyższego – jest grą o nie-wiadomo-co, tak jest postrzegana przez ludzi, którzy odwracają się od wszelkich okrągłych programów i uciekają w ratowanie swojego upadającego statusu, przykrywają własnym ciałem resztki substancji społecznej/narodowej, wyjmowanej cegła-po-cegle i znikającej w paszczy Lewiatana. Europa – zdaje się – ma poważniejsze problemy niż pomoc Polsce w jej transformacyjnym kacu.
Ordynacka nie jest w tej sprawie zupełnie niewinna, około 200 konkretnych prominentnych osób to nasi członkowie. Niezależnie od tego, jak ich oceniamy z bliska, jako ich koledzy - to szarzy ludzie (a właściwie drobni liderzy mający wpływ na opinię publiczną w środowiskach lokalnych) dołączają Ordynacką do listy „podsądnych”, do rozliczenia przez Historię. A my boimy się zadać proste pytanie, czy nasi są współodpowiedzialni, a może wbrew dominującym wrażym siłom robili wszystko, żeby Polska była krajem szans i nadziei?
Zgodziliśmy się już, że pakiet dokumentów programowych II Kongresu obejmie obszerną TOŻSAMOŚĆ, ideową ALTERNATYWĘ, konkretną CO ROBIĆ oraz polityczną EUROPA, a do tego – w dwóch ścieżkach – inicjatywy Komisji Programowych oraz inicjatywy Oddziałów regionalnych. I tu zatchnęliśmy się, a ja wiem, dlaczego: boimy się wybrać pomiędzy opcją MAMY WPRAWĘ W RZĄDZENIU oraz opcją PRZYZNAJMY RACJĘ SPOŁECZNIKOM WDEPTYWANYM DOTĄD W ZIEMIĘ: wyboru tego nie da się uniknąć, jeśli nie chcemy się zakapućkać w rozmemłane bla-bla.
Zróbmy pół kroku do tyłu, nikt nas nie goni. Niemały zbiór materiałów źródłowych niech nie służy nam do agregowania w okrągłych słowach, tylko wybierzmy z niego żywe słowa ważne, esencjalne, pozostałe zaś wykorzystajmy w odrębnym opracowaniu książkowym, bo wszystkie zasługują na uwagę i promocję.
Czeka nas dyskusja wewnętrzna i – równolegle – medialna. Dwa miesiące to niemało, damy radę.
Pozdrawiam
Jasiek Herman