O co się, proszę państwa, rozchodzi…?

2020-06-08 12:41

 

Po pierwsze, jedne z ważniejszych polskich wyborów (głosowań) w tym stuleciu – zwyczajnie się nie odbyły, bo ktoś nie wziął kluczy do lokali wyborczych – i jakoś nikomu to nie przeszkadza, nikt się z tego nie tłumaczy – i my też nie żądamy wytłumaczenia.

Zamiast głosowań-wyborów – Nie-Wiadomo-Kto proponuje nam grubymi nićmi szyte repasaże, atrapy spreparowane dla jednego-jedynego człowieka – i jakoś nikomu to nie przeszkadza, nikt się z tego nie tłumaczy – i my też nie żądamy wytłumaczenia.

Zamiast wyjaśnić rzetelnie, tak by każdy zrozumiał, o co chodzi z tą całą lipną panikodemią – rząd i wszyscy święci przebranżowili się na maseczkowych komiwojażerów – i jakoś nikomu to nie przeszkadza, nikt się z tego nie tłumaczy – i my też nie żądamy wytłumaczenia.

Zamiast  skorzystać z przerwy w programie i przygotować sensowna kontynuację projektu poważnej walki z wykluczeniami , Polska otwiera nowy-stary spór o przedsiębiorczość – i jakoś nikomu to nie przeszkadza, nikt się z tego nie tłumaczy – i my też nie żądamy wytłumaczenia.

Kiedy cały świat zastanawia się, jak tu połatać dziury budżetowe i na nowo zorganizować systemy budżetowe – my współfinansujemy zbrojenia jednego z mocarstw – i jakoś nikomu to nie przeszkadza, nikt się z tego nie tłumaczy – i my też nie żądamy wytłumaczenia.

Kiedy Europa wiąże w nową całość porwane łącza gospodarczo-logistyczne – Polska nadal tkwi „na marginesie” euro trendów, choć bezrobocia pęcznieją – i jakoś nikomu to nie przeszkadza, nikt się z tego nie tłumaczy – i my też nie żądamy wytłumaczenia.

I tak dalej…

Taki mamy klimat?

Podobno potrafimy rozładować największe napięcia albo śmiechem, albo totalną rozpierduchą, po której potulnie wracamy w stare koleiny. Nie widzę tego poczucia humoru. Nie widzę szans na rozpierduchę. Widzę rozmaite egzaltacje, dziesiątki egzaltacji w sprawach zastępczych (biją murzynów, giną kwiatki i zwierzątka, ktoś komuś napaskudził w przeręblu). W takich sprawach zbieramy się setkami, a nawet tysiącami. Grzejemy łącza fejsbukowe. Klikamy na domowe kabarety.

I pokładamy nadzieje w Bonżur-Wranglerze, nasz los składamy u jego sznurowadeł.

A kiedy tacy jak ja przypominają, że oszczędnością i pracą narody się bogacą – to nasz bohaterski naród, który wydał Bolka Chrobrego, Kazia Wielkiego, Ziuka Legionistę (Terrorystę), Lolka Papieża, Ja-Ja-Ja Wałęsę i kibicuje Lewandowskiemu – wzrusza ramionami i woła, żeby nie zasłaniać, bo właśnie leci kabarecik.

Smacznego!